Skocz do zawartości


Proste lekarstwo


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
4 odpowiedzi w tym temacie

#1 Gość_inga

Gość_inga.
  • Tematów: 0

Napisano

Proste lekarstwo
Świadomość katastrofalnych skutków globalnego ocieplenia otrzeźwiła polityków i sprowokowała dyskusję nad "podatkiem węglowym"
"Podatek węglowy" obejmujący wszystkich bez wyjątku użytkowników paliw pochodzenia mineralnego – od przedsiębiorstw poprzez budynki z centralnym ogrzewaniem, samochody aż po transport publiczny – jest prostą i skuteczną metodą zatrzymania wzrostu temperatury na Ziemi. Wprowadzenie go przez wszystkie kraje oznaczałoby, że apokaliptyczna debata na temat zmian klimatycznych wreszcie została potraktowana poważnie.
"Jest gorzej, niż sądziliśmy" – bili na alarm redaktorzy brytyjskiego "Guardiana", niemal rozkoszując się złymi wieściami. Cały artykuł utrzymany był w tonie zasygnalizowanym w nagłówku: podczas sponsorowanej przez ONZ paryskiej debaty z udziałem setek naukowców z całego globu ogłoszono właśnie, że średnia temperatura na świecie wzrośnie prawdopodobnie w ciągu nadchodzącego stulecia o 4 stopnie Celsjusza. Skutkiem takiego stanu rzeczy będą katastrofalne powodzie, głód, niedostatek wody, a także wyginięcie nawet połowy istniejących dziś gatunków zwierząt. Ludzkość czeka ponadto epidemia malarii oraz innych chorób tropikalnych. Wśród miast przybrzeżnych zagrożonych podwyższonym poziomem wód w oceanach na skutek topnienia pokrywy lodowej gazeta wymienia – nie bez pewnej satysfakcji – Londyn, Nowy Jork, Tokio i Hongkong.

Dołączona grafika
"Guardian" nie był jedyną europejską gazetą, która zajęła się tym problemem. Niemiecki "Der Spiegel" ostrzegał: "Tropikalne Niemcy do roku 2100". Nie należy się zatem dziwić, że raport ONZ natchnął polityków z różnych partii i z różnych stron świata do poszukiwania sposobów kontrolowania emisji dwutlenku węgla oraz zużycia paliw pochodzenia mineralnego. Brytyjski minister środowiska wezwał polityków do podjęcia akcji na skalę międzynarodową. Dyrektor niemieckiej agencji ochrony środowiska oznajmił: "Musimy znacząco zmienić nasze zachowania względem środowiska naturalnego". Tak wiele mówiono o potrzebie "działania" i "zmian", że aż dziw bierze, iż gorąca atmosfera tej debaty nie przyczyniła się dodatkowo do globalnego wzrostu temperatur.


Żeby było jasne: od dawna jestem zwolenniczką obowiązującego konsensusu w sprawie globalnego ocieplenia. Przyjęłam do wiadomości, że winę za nie ponosi zużycie paliw przez człowieka i cieszę się bardzo, że tak wielu europejskich polityków poważnie traktuje słowa naukowców. Pozostaje jednak pytanie, czy ci sami Europejczycy zaczną równie poważnie podchodzić do rozwiązania problemu. Jeśli tak, muszą na początek dać sobie spokój z bezskutecznym porozumieniem z Kioto w sprawie zmian klimatycznych i zachęcić do tego samego Stany Zjednoczone.

Ten zachwalany traktat tworzy skomplikowany i niemożliwy do zrealizowania system międzynarodowej redukcji emisji gazów cieplarnianych, oparty na założeniach z 1990 roku. Krytycy amerykańskiego prezydenta potępiali go za to, że nie podpisał dokumentu. Woleli jednocześnie zapomnieć, że Senat odrzucił w 1997 roku pomysł przystąpienia do protokołu stosunkiem głosów 95 do zera, co najlepiej odzwierciedla ponadpartyjny sprzeciw wobec rozwiązań z Kioto. Jednocześnie nic nie wskazuje na to, by azjatyccy i europejscy sygnatariusze byli w stanie spełnić założenia dokumentu. Ci, którym się to uda – jak Wielka Brytania – zawdzięczają dobry wynik temu, że dziś ich gospodarka w mniejszym stopniu niż kiedyś opiera się na przemyśle. Kanada i Japonia pozostają jednak daleko w tyle. Chiny i Indie, gdzie wskaźniki emisji rosną najszybciej, są jako kraje rozwijające się całkowicie zwolnione z ograniczeń, co jest absurdalne, biorąc pod uwagę siłę gospodarczą obu państw.

Nie chcę przez to powiedzieć, że redukcja emisji gazów cieplarnianych jest niemożliwa. Jednak ograniczanie zużycia paliw nie może odbywać się za pomocą nierealnych rygorów międzynarodowych, z zastosowaniem złożonych przepisów – do ich egzekwowania ONZ nie ma albo kadr, albo uprawnień – i na mocy traktatu karzącego tych, którym chce się go przestrzegać. Przestałam wierzyć w to, że skomplikowany system handlu limitami sprawdzi się w Stanach Zjednoczonych. Zbyt wiele przedsiębiorstw ma zbyt wiele do stracenia, przez co proces legislacyjny zmierzający do stworzenia takiego systemu będzie bombardowany przez różne grupy nacisku.

Wszelkie trwałe rozwiązania muszą być krańcowo proste, a ze względu na koszty wynikające z redukcji zużycia paliw i emisji gazów będą musiały przynosić korzyści krajom, które je zastosują. Na szczęście istnieje takie rozwiązanie. Jest wyjątkowo mało oryginalne, nie wymaga dodatkowej wiedzy ekonomicznej i jest łatwe do wdrożenia. Nazywa się ono "podatek węglowy" i powinno obejmować wszystkich bez wyjątku użytkowników paliw pochodzenia mineralnego, od przedsiębiorstw poprzez budynki z centralnym ogrzewaniem, samochody aż po transport publiczny.

Natychmiast pojawiłaby się cała masa innowacji zmniejszających zużycie paliwa. Pojawiłaby się motywacja do oszczędzania. Znalazłyby się też spore pieniądze, które można by było wykorzystać na wiele sposobów. Chcemy zrównoważyć budżet? Naprawić system opieki społecznej dla przyszłych pokoleń? Jeśli zaś chodzi o politykę zagraniczną, podatek taki pozwoliłby uniezależnić się nieco od Zatoki Perskiej i rosyjskiego gazu.

A co najważniejsze, dla skutecznego wykorzystania podatku węglowego nie potrzeba przywództwa Ameryki czy oenzetowskich komisji. Nie potrzeba żadnych skomplikowanych starań. Podatek taki można zastosować we wszystkich krajach. Jeśli brytyjski minister środowiska lub niemiecka kanclerz zechcą go wprowadzić od jutra, nic nie stoi na przeszkodzie. Jeśli przyszły prezydent Stanów Zjednoczonych pragnie zjednoczyć naród wokół szlachetnego i patriotycznego celu, ma ku temu świetną okazję. Kiedy Chińczycy zobaczą, że podatek węglowy przynosi nadspodziewane efekty w Ameryce i w Europie, też pójdą tym śladem. A gdy to się stanie, przekonamy się, że apokaliptyczna debata wokół zmian klimatycznych wreszcie została potraktowana poważnie.


onet.pl
  • 0

#2

NoMeansNo.
  • Postów: 1580
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

"Podatek węglowy" obejmujący wszystkich bez wyjątku użytkowników paliw pochodzenia mineralnego – od przedsiębiorstw poprzez budynki z centralnym ogrzewaniem, samochody aż po transport publiczny – jest prostą i skuteczną metodą zatrzymania wzrostu temperatury na Ziemi.

A w jaki sposób? Nie bardzo rozumiem jak wprowadzenie podatku miałoby cokolwiek zmienić, chyba, że czegoś w tym zabrakło. :)
  • 0

#3

Jarecki.
  • Postów: 4113
  • Tematów: 426
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

No właśnie.
Chyba,że ten podatek będzie tak wysoki,że odstraszy wszystkich bez wyjątku.
Moim zdaniem ten pomysł nie przejdzie.
  • 0



#4

NoMeansNo.
  • Postów: 1580
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Może środki z podatku zostaną przeznaczone na promowanie i tworzenie źródeł alternatywnych - to jeszcze. Ale tak to skończy się tylko na podniesieniu kosztów funkcjonowania - niestety konsumpcji nie ograniczy się w ten sposób.
  • 0

#5

zak.
  • Postów: 1198
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

zaje**scie. przerzucmy sie na rowery i zetnimy wszystkie drzewa na opal :lol
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych