“PHOENIX LIGTHS”: BYŁY GUBERNATOR PRZERYWA MILCZENIE
Dekadę po zdarzeniu z UFO znanym jako „Phoenix Lights”, były republikański gubernator stanu Arizona, Fife Symington twierdzi, że sam był świadkiem obserwacji jednego z niezidentyfikowanych obiektów latających, choć wówczas nie przyznał się do tego publicznie.
- „Był ogromny i tajemniczy „– powiedział w wywiadzie, którego udzielił w swym domu w Phoenix – „Któż wie skąd pochodził? Widziało to wiele osób, także i ja”.
13 marca 1997r., o godz. 20.15 (w czasie pełnienia przez Symingtona drugiej kadencji), tysiące osób ujrzało liczne trójkątne i V-kształtne obiekty powoli przesuwające się po niebie przez ok. 30 minut. Przerażeni świadkowie rozrzuceni po całym stanie oszacowali, że dziwne obiekty były znacznie większe niż boisko piłkarskie i mogły osiągać długość ok. mili. Senator z Arizony, John McCain, przyjaciel Symingtona, którego były gubernator określił jako „człowieka o otwartym umyśle”, przyznał na konferencji zorganizowanej w 2000r., że nad Arizoną widziane były dziwne światła.- „Nigdy nie zostało to w pełni wyjaśnione” – stwierdził.
O tym, że wówczas jakieś nieznane obiekty latające pojawiły się nad Phoenix świadczą relację niezliczonych świadków mówiące o lecących gigantycznych maszynach, które przysłoniły niebo. Teraz były gubernator przyznaje to samo. Symington mówi o obserwacji ogromnego, trójkątnego, oświetlonego i poruszającego się powoli „pojazdu o nieokreślonym pochodzeniu”.
„- To było dramatyczne. Nie mogły być to flary, ponieważ było to zbyt symetryczne „– przyznaje. „Miało to geometryczny zarys, stały kształt”.
Obserwacja obiektów, która miała miejsce tego wieczora, mylona jest często z rzędem świateł, jaki pojawił się około 22:00 niedaleko Phoenix i pokazany został w licznych audycjach telewizyjnych. Te światła były najprawdopodobniej flarami. Ludzie, którzy byli świadkami obserwacji obiektów około 20:30 tej ciepłej i bezchmurnej nocy znajdowali się na zewnątrz, by obserwować kometę Hale-Bopp.
Symington znany był z wyśmiewania incydentu na konferencji prasowej, dlatego też jego oświadczenia przybrały dramatyczny zwrot. Pragnął zadośćuczynić temu i przedstawić zdarzenie w prawdziwym świetle.
Rankiem 19 czerwca 1997roku, gdy wzmagała się presja sfrustrowanych mieszkańców żądających odpowiedzi, gubernator oświadczył w telewizyjnym wystąpieniu, że zlecił śledztwo w tej sprawie i „podejmie wszelkie niezbędne działania”.
- „Zamierzamy dotrzeć do samego sedna tej sprawy i dowiedzieć się, czy było to UFO” – powiedział poważnym tonem.
Tego samego popołudnia Symington zwołał nagle konferencję prasową i oświadczył w niej, że znalazł źródło wyjaśnienie „Phoenix Lights”. Wkrótce obok niego pojawił się jego kierownik ds. kadr, Jay Heiles w eskorcie strażników, ze związanymi rękoma w gumowej masce i przebraniu istoty pozaziemskiej. Gubernator winą za incydent oskarżył właśnie jego. Gdy na sali wybuchł śmiech, gubernator zażartował, że „miało to tylko pokazać, że jesteście chłopcy nazbyt poważni.”
- „Było to umniejszanie inteligencji świadków” – przypomina sobie Barwood. Przesłaniem dla mieszkańców Arizony było to, że donoszenie o wydarzeniu było głupie.
- „Jeśli miałbym zrobić to jeszcze raz, poradziłbym sobie z tym w inny sposób – wyjaśnił Symington. Dodał, że stan Arizona znajdował się „na skraju histerii”, co do obserwacji UFO, gdy zwołana została konferencja.
- „Chciałem oświecić ich i uspokoić, wprowadziłem więc w to elementy żartu. Nie uważałem jednak nigdy, że cała sprawa zasługuje na szyderstwa”.
Były gubernator, kuzyn byłego senatora Missouri, Stuart Symington oświadczył, że incydent pozostaje nierozwiązany, a jego sprawa wciąż otwarta i zasługuje na oficjalne zbadanie. Rząd USA nie przyznał nigdy, że tej nocy coś znajdowało się na niebie. Radna miasta Phoenix, Frances Barwood, była jedyną przedstawicielką władz, która w 1997r. rozpoczęła w tej sprawie śledztwo, nie uzyskując jednakże żadnych informacji od szczebla rządowego. Barwood rozmawiała z ponad 700 świadkami, w tym z policjantami, pilotami i byłymi wojskowymi, którzy dostarczyli podobnych opisów zdarzenia.
- „Rząd nie przesłuchał nigdy nawet jednego świadka” – mówi. Także Syminton starał się odnaleźć wyjaśnienie. W 1997r. zwołał on dowództwo Bazy Lotniczej Luke, dowódcę Straży Narodowej oraz szefa Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego. Jak mówi, żaden z oficjeli nie przedstawił mu wyjaśnienia, wszyscy zaś byli „zdziwieni” zdarzeniem. W 2000 roku Departament Obrony utrzymywał, że nie mógł odnaleźć żadnych informacji o trójkątnym obiekcie po tym, jak sąd w Phoenix zażądał śledztwa w tej sprawie.
- „W jaki sposób mogli oni nie wiedzieć o tych ogromnych statkach przelatujących nisko nad gęsto zaludnionymi obszarami? Nie jest to przekonujące, ale przerażające” – komentuje Barwood.
Oświadczenie Symingtona umacnia fakt, iż podobne obiekty latające zarejestrowane zostały w dokumentach rządowych Francji i Belgii.
30 marca 1990r., Belgijskie Siły Powietrzne wysłały dwa uzbrojone w rakiety F-16, aby przechwyciły czarne trójkątne UFO z jasnymi światłami pod spodem. Obiekt potrafił przyspieszać i opadać z ogromną prędkością, startując z pozycji stacjonarnej, co zarejestrowano na radarze. Leciał z prędkością dźwięku, bez słyszalnego boomu dźwiękowego. Belgijski MON ujawnił prasie wszystkie dane na temat spotkania z UFO po wykluczeniu wszelkich możliwości, w tym, iż był to amerykański samolot.
Nocą 30 marca 1993r., trzy lata później, ogromny trójkątny obiekt zdolny do gwałtownego przyspieszania, widziany był przez setki osób w Anglii. Wśród świadków znajdowali się żołnierze i policjanci. Brytyjski MON oświadczył, że „żadna z konwencjonalnych możliwości mająca na celu wyjaśnienie obserwacji UFO zdaje się nie być odpowiednia” i wysnuł wniosek, że dowody pokazują, że „niezidentyfikowany obiekt (lub obiekty) nieznanego pochodzenia operują nad terytorium Zjednoczonego Królestwa.”
Zgodnie z dokumentami MOD (Ministry of Defense), agencja przesłała list do ambasady USA, który „rozpowszechniony został wśród wszystkich zainteresowanych agencji w Stanach Zjednoczonych”, aby dowiedzieć się, czy marcowe UFO może mieć związek z amerykańskim samolotem, jak np. Aurora.
- „Odpowiedź jaką otrzymałem była niezwykła” – mówi Nick Pope z brytyjskiego MON, który zajmował się sprawą z 1993r.
Amerykanie sami posiadali raporty o obserwacji tych ogromnych trójkątnych obiektów i sami chcieli dowiedzieć się, czy RAF może posiadać podobne maszyny. Oświadczenie to, wydane na 4 lata przed arizońskim incydentem, przeczy twierdzeniom amerykańskiego Departamentu Obrony (US DOD) z 2000r. o braku informacji o obserwacjach podobnych obiektów. Amerykańskie władze do dziś dnia mają na uwadze „Światła z Phoenix” i inne dobrze udokumentowane przypadki obserwacji gigantycznych trójkątów.
- „Chciałbym, aby organy rządowe zaprzestały starań w ograniczeniu badań” – mówi Symington, wieloletni pilot, porównując to do listopadowego incydentu z lotniska O’Hare, gdzie obserwowany przez licznych świadków dysk, uznany został oficjalnie za zjawisko pogodowe.
http://www.npn.ehost...o...amp;ucat=1