Skocz do zawartości


Zdjęcie

Cud w sanktuarium Bra


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
46 odpowiedzi w tym temacie

#1

Luke.
  • Postów: 407
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Zadziwiający fenomen w sanktuarium Bra


W miejscowości Bra w diecezji turyńskiej znajduje się sanktuarium Matki Bożej. Od samego początku jego istnienia można zaobserwować niesamowity fenomen kwitnięcia w końcu grudnia drzew dzikich śliwek. Chociaż w tym czasie jest tutaj śnieg i mróz, to kwitnięcie w środku zimy powtarza się każdego roku od przeszło 680 lat i stanowi niewytłumaczalną zagadkę dla współczesnej nauki.

Dołączona grafika
sanktuarium Bra

Drzewka prunus spinosa o kolczastych gałęziach, które rosną w tamtejszych okolicach, kwitną raz w roku wiosną. Przy łagodniejszym klimacie w marcu, przy surowszym w kwietniu. Zadziwiający wyjątek stanowi tylko grupa kilkunastu drzew tej samej odmiany, które rosną przy sanktuarium.

Dołączona grafikaDołączona grafika
prunus spinosa

Zjawisko to jest skrupulatnie badane przez naukowców z Uniwersytetu Turyńskiego. Zaczęto je badać już od XVI wieku, ale do dnia dzisiejszego pozostaje dla nich zagadką. Okazuje się, że drzewka prunus spinosa przy Sanktuarium są idealnie takie same jak te, które rosną w tej samej miejscowości i okolicy. Naukowcy stwierdzili, że nie ma przyczyn geofizycznych czy jakichś prądów elektromagnetycznych, których działanie mogłoby tłumaczyć to nadzwyczajne zimowe kwitnięcie. Rosną na tym samym rodzaju gleby i w dodatku na północnej stronie, gdzie ciepło i promienie słoneczne docierają w ograniczonych ilościach. Nie ma więc mikroklimatu, który sprzyjałby zaistnieniu tej przyrodniczej anomalii.

Dla ludzi wierzących jest to czytelny znak, który potwierdza autentyczność objawienia się Matki Bożej w tym miejscu 29 grudnia 1336 roku. Tego dnia wieczorem młodziutka mężatka Egidia Mathis, będąca w zaawansowanej ciąży, przebywała na peryferiach miejscowości Bra (prowincja Cuneo w diecezji turyńskiej). Kiedy przechodziła obok przydrożnej kapliczki Matki Bożej, dwóch młodych żołnierzy rzuciło się na nią z zamiarem dokonania gwałtu. Egidia, w desperackim geście obrony, chwyciła się figurki Matki Bożej wzywając Jej pomocy. W tej - wydawałoby się - beznadziejnej sytuacji, nagle z figurki wytrysnął strumień niezwykle silnego światła, który oślepił agresorów i tak ich przestraszył, że w wielkiej panice uciekli z miejsca zdarzenia. Właśnie wtedy objawiła się Matka Boża pocieszając i uspokajając Egidię, że niebezpieczeństwo już minęło. Objawienie trwało kilka minut. Skutkiem ogromnych przeżyć Egidia, zaraz po skończonym objawieniu, urodziła przed kapliczką dziecko. Owinęła je w szal i z trudem udało się jej dotrzeć do najbliższego domostwa. Wieść o tym, co się wydarzyło, rozniosła się lotem błyskawicy. Pomimo późnej godziny, tłumy ludzi zebrały się w miejscu objawienia na modlitwie. Rosły tam drzewa dzikich śliwek, które w jednym momencie pokryty się białymi kwiatami, chociaż działo się to 29 grudnia, a więc w środku mroźnej zimy.

Dołączona grafika
figurka Matki Bożej

Od tego czasu zjawisko to powtarza się w tym miejscu każdego roku i tego samego dnia - 29 grudnia.
Po kilku latach na miejscu objawień zostało zbudowane sanktuarium. W jego kronikach zostały odnotowane zastanawiające fakty. Czytamy w nich, że 29 grudnia 1877 r. drzewa wyjątkowo nie zakwitły. Pierwsze kwiaty pojawiły się dopiero 20 lutego 1878 r., a więc w dniu wyboru następcy papieża Piusa IX, Vincenzo Gioachino Pecchi, który przyjął imię Leona XIII.

Należy również zauważyć szczególny związek opisywanego zjawiska z Całunem Turyńskim, przechowywanym w tej samej diecezji, w katedrze turyńskiej. "Cudowne" drzewa sanktuarium kwitną od 29 grudnia przez dziesięć dni. Natomiast w 1898 r. kwitnienie, które zaczęło się jak zawsze 29 grudnia, przedłużyło się i trwało przez trzy miesiące, a więc przez cały czas publicznego wystawienia Całunu Turyńskiego. Właśnie wtedy fotograf Secondo Pia zrobił jego pierwszą fotografię i odkrył, że odbicie ciała Chrystusa jest negatywem fotograficznym.

Również 23 listopada 1973 r., kiedy Całun po raz pierwszy był prezentowany w telewizji, drzewa sanktuarium w Bra zakwitły właśnie w tym dniu, a nie jak zawsze 29 grudnia, i miały kwiaty przez całą zimę aż do wiosny. Podobna sytuacja powtórzyła się w 1978 r., kiedy Całun był publicznie wystawiony, i wśród milionów pielgrzymów był również arcybiskup krakowski ks. kard. Karol Wojtyła.

źródła: adonai.pl; www.tchr.org/milujcie/; web.katolik.cz


I jeszcze może dorzucę coś od siebie. :D
Niesamowite jest to, że ten cud powtarza się co roku o tej samej porze, a tak mało się o nim mówi. ;) A przecież jest to namacalny dowód na istnienie Boga i Maryi jako Matki Bożej... :) , zaś pewne okoliczności pojawiania się tego cudu są zarazem potwierdzeniem autentyczności Całunu Turyńskiego oraz tego, że papież to nie byle kto. ;)
Może warto się wybrać do Bra i zobaczyć ten fenomen na własne oczy. To musi być ciekawe przeżycie. Wszędzie śnieg, a tam kwitnące drzewa... :>
  • 0

#2

meth777yl.
  • Postów: 116
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

z www.niewyjaśnione.pl

16 grudnia 2006 r. w Neapolu nie było tzw. "cudu św. Januarego".
Czy to zwiastun nieszczęscia ?

Być może wiele osób słyszało o tzw. "cudzie św. Januarego", ale dla tych, którzy nie słyszeli trochę historii.

W Neapolu od kilkunastu stuleci, każdego roku ma miejsce nadzwyczajny fenomen, tak zwany "cud krwi" św. Januarego. Męczennik ten został ścięty w 305 r. Jak mówi tradycja, jedna z pobożnych kobiet obecna podczas egzekucji, zebrała do flakonika pewną ilość krwi. Krew Świętego przechowywana jest w specjalnym relikwiarzu. Od tamtego czasu, każdego roku dokonuje się niewytłumaczalny fenomen.
Przechowywana w neapolitańskiej katedrze od 1389 roku w ampułce krew straconego w czasie prześladowań za cesarza Dioklecjana biskupa Benewentu, zaczyna się samorzutnie burzyć co najmniej dwa razy w roku: 19 września, czyli w rocznicę jego śmierci, i 16 grudnia, w rocznicę wybuchu Wezuwiusza w 1631 roku, czasami też w innym dniu.

Analiza spektrograficzna udowodniła ponad wszelką wątpliwość, iż mamy do czynienia z prawdziwą, arteryjną, czystą ludzką krwią, bez żadnych obcych substancji chemicznych.
Hipoteza dodania jeszcze w średniowieczu do krwi jakiejś substancji, całkowicie upadła dlatego, że badania archeologiczne dowiodły, że ampułki i ich zamknięcia pochodzą z IV wieku i nie ma możliwości innego ich otwarcia jak tylko przez rozbicie.

Cud interpretuje się jak wróżbę - jeżeli krew rozpuszcza się szybko, jest to zapowiedź pomyślności, jeśli w ogóle nie chce to nastąpić, uważa się to zły znak. Tak było np. w maju 1939 r., gdy krew nie wzburzyła się i w kilka miesięcy później wybuchła II wojna światowa.
Gdy cudu nie ma, na Neapol spadają klęski. Ot, choćby w 1835 roku, gdy tysiące umarły na cholerę. Albo w latach wojny 1941 i 1944. Niewiele lepiej, gdy cud każe na siebie czekać albo krew upłynni się tylko częściowo. Weźmy rok 1973 - wybuchła epidemia cholery i zmarło 30 neapolitańczyków. Ale święty January nie tylko ostrzega przed katastrofą. Często przed nią chroni. Kiedy w grudniu 1631 roku eksplodował Wezuwiusz, na Neapol i okolice zaczął spadać wulkaniczny popiół i gorące kamienie wielkości bochenków chleba. Lawa szerokimi strugami spływała do morza. Zginęło cztery tysiące osób. 16 grudnia wyciągnięto relikwie i rozpoczęto modły. Krew się upłynniła i Wezuwiusz natychmiast ucichł. Plujący kamieniami i popiołem wulkan dał się też ubłagać w 1906 roku. Podobnie w 1527 roku zażegnano epidemię dżumy. Z tym że wtedy władze miasta zobowiązały się wystawić świętemu Januaremu kaplicę w katedrze. Ampułki z krwią, szczątki świętego i czaszka w srebrnym popiersiu trzymane są tam do dziś.
Od tej pory szarlatani i naukowcy starają się wyjaśnić tajemnicę ampułki. Naliczono ponad 1500 oficjalnych prób "odtworzenia" cudu. W 1991 roku brytyjski "Nature" donosił z triumfem: "Cud zdemaskowany w laboratorium!". Faktem jest, że dwu naukowcom w Pawii udało się skomponować żel, który po wstrząśnięciu zmienia stan skupienia. Tyle że zawsze. A krew świętego Januarego jest kapryśna.Co prawda profesor biologii molekularnej uniwersytetu w Neapolu Giuseppe Gieraci twierdził na łamach "Corriere dello Mezzogiorno", że udało mu się "odtworzyć" cud i upłynnić własną zakrzepłą krew. Szkopuł w tym, że nikt tego nie widział. "Przepisów" na cud stworzono setki, ale żaden się nie sprawdza. Praktycznie co roku pojawia się szukający sławy naukowiec demaskator.

Fizycy i hematolodzy są zgodni, że przetrwania krwi przez przeszło 1690 lat w stanie morfologicznie niezmienionym, oraz nagłych zmian w objętości i ciężarze, przechodzenia w stan płynny i powrotu do stanu pierwotnego, tego wszystkiego nie można wytłumaczyć na gruncie nauki. Współczesna nauka nie może dać żadnego przekonywującego wyjaśnienia dla tego tajemniczego zjawiska. Wszystkie próby laboratoryjnego odtworzenia tego fenomenu zakończyły się fiaskiem. Naukowcy mają problem. Ampułki pochodzą rzeczywiście z bardzo wczesnego średniowiecza, podobnie jak klej, którym je zamknięto. Jak wykazały dwie analizy spektrograficzne, w środku jest hemoglobina i jej pochodne, a więc krew. Co więcej, stan skupienia zmienia się nieregularnie. Czasem samorzutnie, a czasem po wstrząśnięciu. Czasem całkowicie, a czasem częściowo. A na dodatek niezależnie od temperatury i woli tłumu. Nie wiedzieć czemu, przybiera różne kolory - od czerni po czerwień.
Oczywiście ampułki otworzyć nie sposób bez obawy o zniszczenie panującego w środku biosystemu. Obdarzeni i nieobdarzeni łaską wiary naukowcy sądzą zgodnie, że prędzej czy później to wszystko da się jakoś wytłumaczyć. Natomiast spać nie daje im to, że w prowadzonym od 1610 roku katedralnym diariuszu z opisem każdego cudu z krwią czasem pojawia się poświadczona podpisami autorytetów informacja o zmianie wagi ampułki! Nawet o 26 gramów. To byłby już cud w cudzie. Jak jednak twierdzi zajmujący się teraz ampułką profesor Gieraci, w ciągu ostatnich pięciu lat takich zmian nie było.

Do Neapolu w 1729 roku przybył sam Monteskiusz, obejrzał i napisał, że krew rozpuszcza się pod wpływem ciepła bijącego od zapalonych świec. Gdy w 1799 roku Neapol na krótko opanował duch rewolucyjny, a krew świętego Januarego mimo to się upłynniła, czczona do dziś w Italii rewolucjonistka Eleonora Pimental Fonseca pokpiwała, że nawet święty January stał się jakobinem. W kilka miesięcy później zawisła na szubienicy. Zdobywca Neapolu francuski generał Championnet w maju 1799 roku postawił działa przed katedrą i zażądał cudu w ciągu kwadransa, by przekonać do siebie sarkającą ludność. W chwilę potem wyniesiono relikwię i krew się upłynniła jak należy.

8 grudnia 2006 roku w świeto Niepokalanego Poczęcia w miejscowości Marigliano niedaleko Neapolu figura Matki Bożej Niepokalanej (taka sama, jak figura, która znajduje się w Tihaljinie, dobrze znana osobom, które pielgrzymuja do Medziugorje) zaczęła płakac. Jednak nikt nie myslał wtedy, że to mogą być łzy. Po prostu oblicze Maryi oczyszczono. Dopiero w sobote 16 grudnia, gdy w katedrze w Neapolu nie wydarzył się cud św. Januarego zauważono łzę wypływającą z prawego oka Madonny. W pierwszych godzinach popołudniowych z oczu Maryi popłynęły obfite łzy i trwało to do późnego wieczora... Czy między tymi faktami istnieje jakiś związek i czy rzeczywiście zwiastuje to jakieś tragiczne wydarzenia ? O tym można bedzie powiedzieć za rok gdy juz będziemy wiedzieli co takiego wydarzyło sie w całym 2007 roku.


opracowane przez: Nomi
ctrl+C, ctrl+V : metyl
żródło: o tu
  • 0

#3

NoMeansNo.
  • Postów: 1580
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

A ja mam wielkie wątpliwości. I to nie związane z tymi zjawiskami, a samym faktem związnym z "autorstwem". Czy nie dziwi was fakt powiązania tych "cudów" z jedną z religii? Czy np. buddystom tez objawia się np. Matka Boska? Czy wyznawcą religii animistycznych objawiają się aniołowie?
  • 0

#4

Luke.
  • Postów: 407
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Czy np. buddystom tez objawia się np. Matka Boska?

Nie można temu zaprzeczyć. Nie wiem czy akurat buddystom, ale słyszałem (albo czytałem) o zdarzeniach, gdzie Maryja objawiła się komuś, kto nie był w ogóle chrześcijaninem, albo nawet wyznawcą innej religii... Oczywiście ta osoba się potem nawróciła. :) Poszperam jeszcze tu i tam... to może przytoczę tu jakiś konkretny przykład. ;)
  • 0

#5

NoMeansNo.
  • Postów: 1580
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Nie można temu zaprzeczyć. Nie wiem czy akurat buddystom, ale słyszałem (albo czytałem) o zdarzeniach, gdzie Maryja objawiła się komuś, kto nie był w ogóle chrześcijaninem, albo nawet wyznawcą innej religii... Oczywiście ta osoba się potem nawróciła. :) Poszperam jeszcze tu i tam... to może przytoczę tu jakiś konkretny przykład. ;)

A przed rokiem zerowym - ukazywali się pogańscy bożkowie. Tak gwoli przypomnienia. Zbytni chrześcijanocentryzm w widzeniu tych zjawisk... :)
  • 0

#6

Luke.
  • Postów: 407
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Zbytni chrześcijanocentryzm w widzeniu tych zjawisk... :)

No nie wiem, czy można dziś jeszcze mówić ogólnie o Chrześcijaństwie, ponieważ istnieje parę odłamów, które się różnią od siebie...
A ten cud, jak i wiele innych, niewątpliwie związany jest z Katolicyzmem. Dlaczego?

Ano dlatego: :D

1. Cud jest związany z Matką Bożą i wydarzył się (właściwe zdarza się co rok) w pobliżu jej figurki, zaś jego historia jest związana z osobą Maryi. Nie całe Chrześcijaństwo uznaje Maryję za Matkę Bożą, za to Katolicyzm z całą pewnością tak.
2. Drzewa wyjątkowo zakwitły (a więc wydarzył się cud) 20 lutego 1878 r., czyli w dniu wyboru papieża Leona XIII. Czyli głowy Kościoła katolickiego...
3. W 1898 r. kwitnienie drzew, które zaczęło się jak zawsze 29 grudnia, przedłużyło się i trwało przez cały czas publicznego wystawienia Całunu Turyńskiego, który ściśle łączy się z religią chrześcijańską, a więc i z katolicką. Później cud powtarzał się w podobnych okolicznościach.
4. Mimo wybudowania w tym miejscu katolickiego sanktuarium, cud nie przestał się powtarzać. :D

Nie potrafiłbym tego odnieść do innej religii. :P Dla mnie osobiście jest to niezbity dowód, który tylko potwierdza wiarę katolicką. ;)
  • 0

#7 Gość_inga

Gość_inga.
  • Tematów: 0

Napisano

czy można dziś jeszcze mówić ogólnie o Chrześcijaństwie, ponieważ istnieje parę odłamów, które się różnią od siebie...

Wszyscy wierzący w Chrystusa nazywają się chrześcijanami. Bez względu na odłam.
  • 0

#8

Macha.

    Ciekawski

  • Postów: 2267
  • Tematów: 76
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Mi się wydaje, że to po prostu nowy rodzaj tej rośliny się wytworzył. Poza tym widzicie co się dzieje na świecie podczas tych zmian klimatycznych. Czemu nie może dojść do lepszego przystosowania się roślin ?? Może dojść... i tutaj widać piękny tego przykład.

Poza tym, gdyby tam nie było świątyni żadnej, to nikt by nic nie mówił, a gdyby była, ale od innej wiary, to od razu by wszyscy wychwalali tamtą wiarę. Za bardzo się przyczepiacie do tzw. bzdetów.
  • 0



#9

Luke.
  • Postów: 407
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Ta... jasne. :lol I to wszystko pewnie tylko zbieg okoliczności, przypadek, bo los tak chciał... itd. :P
I że bez względu na pogodę, na klimat, dokładnie 29 grudnia od ponad 670 lat (!) zakwitają te drzewka to pewnie też przypadek. Bez przesady... ;)

I nie jest to nowy gatunek, bo zbadano te rośliny i są one identyczne do tych, które rosną kilka metrów dalej i zakwitają normalnie na wiosnę w różnych miesiącach w zależności od klimatu. ;)
  • 0

#10

Macha.

    Ciekawski

  • Postów: 2267
  • Tematów: 76
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Nie wiesz Luke, że w nauce zdarzają się przypadki, kiedy coś wydaje się być normalne, ale jednak jest zupełnie inne ??? To tak jak z ludźmi, z zewnątrz wydają się być tacy sami, ale w środku są zupełnie inni.

A co cię dziwi w tym, że akurat tego dnia zakwitają ?? To normalne. Okres zakwitania przypadł akurat na ten dzień i tyle.

Nie koniecznie zbieg okoliczności, tylko coś musi być tam takiego, co sprawiło że te rośliny są takie, a nie inne.

Nie rozumiem dalej, czemu we wszystkim doszukujecie się ręki Boga ???

Skoro wszędzie musi być coś nadprzyrodzonego to mam pytanie... a pamiętasz cytat z Apokalipsy ??

"strzeżcie się fałszywych proroków"
Mi to przypomina Chrześcijaństwo i te wszystkie "cuda"
  • 0



#11

Luke.
  • Postów: 407
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

"strzeżcie się fałszywych proroków"
Mi to przypomina Chrześcijaństwo i te wszystkie "cuda"

A mi całe te New Age i wszystkie obserwacje UFO...

A co cię dziwi w tym, że akurat tego dnia zakwitają ?? To normalne. Okres zakwitania przypadł akurat na ten dzień i tyle.

I to że całej powierzchni kuli ziemskiej rosną tylko w Bra na kilku metrach kwadratowych i że bez względu na warunki zawsze zakwitają w dniu 29 grudnia wg kalendarza który wymyślili ludzie, jest zupełnie normalne? ;)

(...)tylko coś musi być tam takiego, co sprawiło że te rośliny są takie, a nie inne.

No właśnie... Ale chyba nie "Matka Natura". :P
  • 0

#12

Macha.

    Ciekawski

  • Postów: 2267
  • Tematów: 76
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

I to że całej powierzchni kuli ziemskiej rosną tylko w Bra na kilku metrach kwadratowych


Może mają mały zakres tolerancji...

i że bez względu na warunki zawsze zakwitają w dniu 29 grudnia wg kalendarza który wymyślili ludzie,


Kurna, co dziwnego jest w tym, że zakwitają akurat 29 grudnia, jakby kalendarz był przesunięty w czasie o 2 dni, to też byś się podniecał, że kwitną 1 Stycznia. A to czemu mnie dziwi, że większość kwiatów kwitnie w wiosnę ??? Ale dlaczego akurat w wiosnę, a nie w zimę ???? Bo tak jest ułożony kalendarz !!!!!

Nie wiem, czy ty udajesz głupiego, ale mnie teraz załamałeś...

No właśnie... Ale chyba nie "Matka Natura"


Nie, skąd... bo to musi być Bóg, zawsze wszystko jest zrobione za sprawą Boga i nikogo innego.... a to, że [dla przykładu] roślina rośnie inaczej na glebie radioaktywnej, to też jest przez Boga ????

Ludzie, trochę rozumu...
  • 0



#13 Gość_inga

Gość_inga.
  • Tematów: 0

Napisano

Ło matko! ;)
Wiesiu, spokojnie, to tylko forum i tylko inne zdanie innego użytkownika. :)
  • 0

#14

turrkus.
  • Postów: 851
  • Tematów: 15
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ciekawa jest reakcja niektorych osob na ten temat- tak jakby sie przerazili, ze chrzescijanstwo moze jednak jest ta "wlasciwa" religia (a od ktorej sie zapewne ostatnio odwrocili- new age i te sprawy ;) ). Duchy, orby, moonhoax, wtchoax, telekineza, channelingi itp- to dla niektorych calkiem mozliwe, ale juz cud zwiazany z religia chrzescijanska jest najwyrazniej nie do przelkniecia :mlotek:
  • 2

#15 Gość_inga

Gość_inga.
  • Tematów: 0

Napisano

Turrkusie, nie wyciągaj przedwcześnie zbyt daleko idących wniosków.
:)
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych