Aquila - przeczytaj to, to może zrozumiesz wreszcie o co mi chodzi :
Trzeba wyeliminować przyczyny terroryzmu Z prof. Anną Raźny z Instytutu Rosji i Europy Wschodniej Uniwersytetu Jagiellońskiego rozmawia Zenon Baranowski Jak Pani skomentuje ostatnie wydarzenia w Londynie?Zamachy terrorystyczne w Londynie, podobnie jak wcześniejsze w Madrycie i w Nowym Jorku, potwierdziły tezę, że współczesny terroryzm jest ślepy, jeśli chodzi o wybór celów ataków. Niemal z reguły wybiera uderzenie w osoby niewinne, niezwiązane bezpośrednio z polityką międzynarodową czy też ze światowym handlem. To kryterium w wyborze obiektu działań terrorystycznych nakazuje niezależnie od ich przyczyn i celu jednoznacznie potępić je i określić mianem barbarzyństwa. Tak też ocenił te działania i określił jako czyny nieludzkie Ojciec Święty Benedykt XVI.
Czwartkowe zamachy, które zszokowały nade wszystko Europę, unaoczniły jednocześnie beznadziejność walki z terroryzmem. Walka ta, podjęta z inicjatywy USA po zamachu na nowojorskie wieże World Trade Center jako skoordynowane militarne działania, nie tylko nie zmniejszyła terroryzmu, ale go spotęgowała. Zaowocowała dwiema wojnami i okupacją dwóch krajów: Afganistanu i Iraku. Okupacją bezwzględną, wyniszczającą te kraje, wyniszczającą społeczeństwa. Zaowocowała też w praktyce utworzeniem nowego centrum terrorystycznego, jakim jest obecnie Irak. Ponadto doprowadziła do przeniesienia działalności terrorystycznej do nowych krajów - Hiszpanii i Wielkiej Brytanii.
Dlaczego tak się dzieje?- Wojna ta nie przynosi efektów, ponieważ nie sięga ona korzeni terroryzmu, ignoruje jego przyczyny. Zamachy w Londynie, podobnie jak w Madrycie i Nowym Jorku, mają tymczasem swe konkretne źródło. Jest nim ideologia i polityka globalizmu, który przynosi coraz większe zyski jednej i tej samej wąskiej grupie, tzw. klasie posiadającej. Niesie natomiast zniewolenie, niesprawiedliwość, wyzysk dziesiątkom społeczeństw, nade wszystko Południa. Większość ekspertów uważa, że bezpośrednią przyczyną czwartkowych zamachów jest zaangażowanie Wielkiej Brytanii w okupację, a wcześniej w wojnę w Iraku, i taką tezę należy przyjąć za niemal udokumentowaną. Tymczasem w nagłaśnianych politycznych komentarzach nie ma mowy o współczuciu dla ofiar wojny w Afganistanie i Iraku oraz okupacji tych krajów. Zresztą, opinia publiczna, ludzie niezwiązani na co dzień z wielką polityką, gdy komentują te wydarzenia, to jednocześnie nie zwracają uwagi na to, że tam, przede wszystkim w Iraku, dzieje się to na co dzień. Współczując ofiarom ataków w Londynie, komentatorzy i opinia publiczna nie zwracają najmniejszej uwagi na ofiary zamachów w Iraku, które codziennie można liczyć na dziesiątki. Można mówić, że od początku wojny i okupacji są to już tysiące, nie wiemy dokładnie ile, ponieważ ich jeszcze nie policzono. A więc współczucie tzw. cywilizowanego świata ich nie obejmuje, i to właśnie teraz widać, gdy Londyn przeżywa, a my wraz z nim, swe tragiczne chwile. Można odnieść wrażenie, że w Iraku są jakby "gorsze ofiary terroryzmu". Takie podejście potwierdzałoby tezę, że globalizm, niesprawiedliwy ład polityczny np. na Bliskim Wschodzie, są przejawem zepsucia współczesnego świata. Tego świata właśnie skrajnie bogatych i niewyobrażalnie biednych. W komentarzach powtarzają się natomiast jak zaklęcie słowa o obronie przed terroryzmem, nasileniu wojny z nim, nieustawaniu w tej wojnie etc. Tymczasem najskuteczniejsza broń w zwalczaniu terroryzmu to usuwanie jego przyczyn. A można tego dokonać poprzez autentyczny solidaryzm - a nie tylko deklarowany przez medialnych polityków - z biednymi społeczeństwami, z tymi narodami, które beznadziejnie oczekują na własne suwerenne państwo. Tak jak z jednej strony Palestyna, a z drugiej Czeczenia. To jest również respektowanie praw wszystkich ludzi i wszystkich narodów, a nie tylko silnych i bogatych.
Jakie wnioski powinny wyciągnąć z ataków polskie władze?- Zamachy w Londynie są dla Polski ostatnią przestrogą przed opóźnianiem naszego wyjścia z Iraku. Nie zyskaliśmy bowiem przez to zaangażowanie niczego. Natomiast strach przed podobnymi wydarzeniami w Polsce jest nie tylko uzasadniony, ale ma on realne podłoże. Nie zyskując niczego, tracimy wszystko, a jednocześnie, okupując Irak wraz ze Stanami Zjednoczonymi, narażamy nasz kraj, niewinnych ludzi, którzy z wielką polityką nie mają nic wspólnego, na ewentualne cierpienia i śmierć. To jest dla nas przestroga. To nam unaocznia beznadziejność polskiej polityki międzynarodowej ostatnich lat. Biorąc udział w wojnie w Iraku, nie zyskaliśmy niczego, nade wszystko nie zyskaliśmy wyrazistego poparcia administracji Białego Domu w kształtowaniu naszych stosunków z Rosją.
żródło:
http://www.jp2w.pl/i...109a2df093d2a50