Skocz do zawartości


Zdjęcie

Obraz Matki Bożej z Guadelupe


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
39 odpowiedzi w tym temacie

#31

Luke.
  • Postów: 407
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Najwyrazniejsza (dla mnie) jest twarz zaznaczona na czerwono, a zielonym zaznaczylem jakiegos skrzata ;)

Ten skrzat to właśnie Juan Diego. :P Jest widoczny na obydwu (obojgu, obu... yyy...) oczach. (w sumie nie tylko on...)
A ta wyraźna twarz to oczywiście biskup Zumarragi. :)

A rozmiary? To zaraz policzymy. :)

Źrenice oczu mają ok. 7 mm.

Poszukaj tego cytatu. Tuż nad nim znajduje się ten sam fragment obrazu, który właśnie analizujemy, tylko że w słabszej jakości, bo to jest zdjęcie ekranu monitora... (Oko lewe)
(I właśnie część z tych obrazków to zdjęcia z monitora, więc dlatego są takie rozmazane... :/ )
Więc tak na oko wycinek, o który pytasz ma 5 mm szerokości. ;)
  • 0

#32

turrkus.
  • Postów: 851
  • Tematów: 15
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Wiec na szybko liczac wychodzi, ze 1 piksel na zdjeciu odpowiada 0,016 [mm] na obrazie.

Głowa Zummaragiego ma 82x67 pikseli, czyli okolo 1,3x1 [mm], a nos kardynala ma wymiar rzeczywisty rowny 0,1x0,22 [mm]. Robi wrazenie.
Tylko teraz by sie trzeba bylo "eksperta" spytac, czy malowanie z dokladnoscia do 0,1[mm] bylo w tamtych czasach mozliwe (pomijajac na razie rodzaj plótna ;) )
  • 0

#33

Luke.
  • Postów: 407
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Hmm... ciekawe czym... bo chyba nie pędzlem. :P

A wracjąc do płótna... Tak wogóle to nie ma na nim żadnych śladów farby. :>

Każda farba jest związkiem chemicznym, którego cząsteczki wiążą się z tkaniną. Kiedy ich tam nie ma, nie ma też koloru, a więc i obrazu. Wizerunek na tunice jest czystą celulozą, czyli z chemicznego punktu widzenia nie istnieje.

Więc tak naprawdę ten obraz nie istnieje... a jest. :P Ciekawe, prawda? ;)
  • 0

#34

+......

    Wędrowiec

  • Postów: 710
  • Tematów: 125
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 1
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Jeszcze uzupełnienie z artykułu „Tajemnice wizerunku Morenity z Tepeyac w Meksyku”

– na rewersie wizerunku (na drugiej stronie tilmy) dostrzegalne są plamy, które są jakby pozostałością soków roślinnych, lub kwiatów;
- włókna tilmy robią takie wrażenie, jakby były wcześniej nasycone kolorem, a następnie w jakiś cudowny sposób utkane, tworząc postać Maryi;

http://www.voxdomini.../guadalupe3.htm

oraz ze strony http://pro-life.pl/_...Z...n&a=2_guade

W XX wieku obraz badano kilkakrotnie. W 1979 roku Amerykanie Philip Serna Callahan i Jody Brandt Smith prześwietlali płótno promieniami podczerwonymi i uznali, że obraz nie zachował się w pierwotnej wersji, ale do początkowego, prostszego wizerunku domalowano liczne detale: kokardę, broszkę, księżyc, postać anioła, złote tło, czarne linie konturowe i wykonane złotą farbą lamówki, gwiazdy na welonie i aureolę. Dodawano je prawdopodobnie w II połowie XVI wieku i w wieku XVIII. Ci sami badacze stwierdzili, że niszczeją te partie obrazu, które można określić jako późniejsze, natomiast sama postać Matki Boskiej nie jest zniszczona i zachowała żywe kolory.

Badania podczerwienią wykazały też, że płótno nie nosi śladów wstępnego malowania.
Późniejsze prace badawcze pozwoliły na ustalenie techniki i środków, jakie wykorzystano przy domalowywaniu fragmentów. Wiadomo, że tło namalowano techniką "al fresco", a anioła temperą. Na podstawie dostępnych materiałów nie zdołano jednak określić, jak namalowano pierwotne partie obrazu.

Użytkownik +..... edytował ten post 13.09.2008 - 13:18

  • 0



#35

no_user.
  • Postów: 78
  • Tematów: 8
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jest pewna osobliwość związana z imieniem, jakim przedstawiła się Huanowi Diego Matka Boża.
Cytat z: http://www.opoka.org...pe_badde01.html :

z punktu widzenia fonetyki nazwa "Guadalupe" stanowi dla języka Nahuatl swoiste kuriozum. „Madonna nie mogła się nazwać "Guadalupe". To słowo nie ma żadnego znaczenia w języku Nahuatl. Miejscowe słowo, którego brzmienie najbardziej przypomina "Guadalupe" to Coatlaxopeuh. To znaczy: Pogromczyni węża. Prawdopodobnie Najświętsza Dziewica tak właśnie się nazwała.


Z http://www.marita89....a.pl/mswiat.htm :

Tak też brzmi w ich uszach przedstawienie się Maryi powtórzone przez Juana Diego. W uszach Indian nie znających głosek „g” i „d” musiało to brzmieć inaczej - np. „tekłatalupe” (co oznacza: „Ona, która powstała na szczycie stromej skały”, co odnosiłoby się także do miejsc Jej spotkań z Juanem Diego) lub „quatlasupe” (co oznacza: „zdeptany kamienny wąż”- coatlaxopeuh. Tak więc Matka Boża nazwała się "Tą, która depcze węża". Indianie zrozumieli, że Matka Boża pokonała straszliwego boga, czczonego przez nich w postaci upierzonego węża - quetzalcoatl, któremu składano w ofierze duże ilości ludzi.


Jak to "zdepatny kamienny wąż"? Nie rozumiem tego sformułowania, chyba że odnosi się ono do Quetzalcoatla.

Zobaczmy, co piszą o Quetzalcoatlu:
Z http://pl.wikipedia....ki/Quetzalcoatl :

Quetzalcoatl (nah. Quetzalcōātl) – jeden z najważniejszych bogów plemion Mezoameryki; Pierzasty Wąż, wąż o piórach ptaka kwezala (nah. ketsal lub quetzal).

Walczył z bogiem Tezcatlipocą (Dymiącym Zwierciadłem) i jego zwolennikami, gdyż sprzeciwił się praktykom składania ofiar z ludzi i był zwolennikiem samodoskonalenia moralnego.


Więc jednak Quetzalcoatl w mitologii Indian nie wymagał ofiar z ludzi.

Z czasem pierwotne założenia tego kultu uległy wypaczeniu i chociaż Quetzalcoatl nauczał przeciwko ofiarom z ludzi, to właśnie takie ofiary składano na jego ołtarzach a on sam zasilił panteony bóstw u ludów, które nastąpiły po Toltekach.


Patrząc na samo słowo:

coa - wąż
tla - końcówka rzeczownika typu angielskiego "the"
xopeuh - miażdżyć, kruszyć
(niektórzy dodają "te"=kamień, mówiąc: te coatlaxopeuth)

trudno złożyć coś od razu, chyba że ma się pod ręką Biblię i chrześcijańskie skojarzenia. Indianie mogli mieć skojarzenia zupełnie inne.

Z http://www.tygodnik....5315/zurek.html :

Szczególne znaczenie ma też miejsce, w którym nastąpiło objawienie: przez stulecia wzgórze Tepeyac było miejscem kultu bogini Tonantzin, którą Aztekowie uważali za swą matkę. Także z tej przyczyny jest Tepeyac symbolem mistycznej syntezy pękniętej świadomości: symbolem adopcji porzuconego przez Tonantzin ludu przez nową matkę, La Virgen de Tepeyac.


Ten właśnie aspekt mnie zastanawia. Spojrzenie na objawienie okiem Indianina, a nie Hiszpana. Quetzalcoatl uosabiał dobro, więc raczej nie mógł być tym zdeptanym wężem. Złym wężem może być zło w ogólności.

Z http://www.tygodnik....5315/zurek.html :

Kiedy w 1519 r. Cortés zdobył Cholulę, jedno z głównych miast ludu zwanego Mexicas (znanego lepiej jako Aztekowie), wymordował 6 tys. mieszkańców i ślubował postawić tam tyle kościołów, ile dni w roku. Na szczycie zaś znajdującej się tam największej kubaturą piramidy świata postawił świątynię pod wezwaniem Matki Boskiej Nieustającej Pomocy.
Jeszcze tragiczniejszy był los Tenochtitlanu, azteckiej stolicy i jednego z największych miast ówczesnego świata: rzezi mieszkańców towarzyszyło unicestwienie miasta. Na jego miejscu stanęła stolica Nowej Hiszpanii, dziś centrum Miasta Meksyk. Z gruzów świątyń, które kronikarza konkwisty Bernala Díaza del Castillo wprawiły w podziw i osłupienie, zbudowano stołeczną katedrę i główny plac miasta. Po głównym ośrodku kultury Azteków nie został ślad.


Po tym tekście nie mam wątpliwości, kto jest tym złym: Hernan Cortez (i jemu podobni). Cortez zdeptał Quetzalcoatla, czyli indiańską kulturę i samych Indian (w mitologii: dzieci Tonantzin). W miejscu jej kultu pojawia się Matka Boża. Czy nie jest to znak, że jest Ona matką Indian? Pojawia się jako postać o śniadej cerze, mówiąca językiem nahuatl. Sądzę, że to dla Corteza sygnał, że jego postępowanie jest złe. Jeśli imię Matki Bożej znaczy "Ta, która depcze węża", nie sądzę by deptanym wężem był Quetzalcoatl, ale uosobienie zła z Biblii, ale równie dobrze morderca (mordercy) Jej dzieci.

Użytkownik +..... edytował ten post 13.09.2008 - 13:22

  • 0

#36

Dagaz.
  • Postów: 83
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Najdziwniejszą sprawą jest trwałosc tego obrazu i fakt "nieistnienia" go na tym materialne.. A co do wizerunków postaci, to troszkę naciągnane.
  • 0

#37

Pixxel.
  • Postów: 156
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Niesamowity. Wiem, że głupio mówię, ale gdyby zrobiono próbkę obrazu zabaczyłoby się jakimi substancjami został namalowany...
  • 0

#38

Luke.
  • Postów: 407
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Niestety, Pixxel, obraz zbadano bardzo dokładnie. Na płótnie nie ma żadnych śladów jakiegokolwiek barwnika... :)
  • 0

#39

weirdo.
  • Postów: 59
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

"Wyniki badań upublicznione 2002 roku przez konserwatora obrazu Jose Rosalesa potwierdziły tylko, iż to nie różami wyręczyła się Maria, lecz niestety musiała zakasać rękawy i wziąć pędzel do ręki. Cały materiał zagruntowany jest siarczanem wapnia i zostało namalowane z użyciem materiałów i metod popularnych w XVI wieku. Zdjęcia w podczerwieni ujawniły również szkic obrazu, wykonany sadzą. Stąd też wiemy, że dłonie Matki Bożej z Guadalupe zostały przy malowaniu zmodyfikowane w stosunku do pierwotnych założeń. Odkrycia te nie dla wszystkich byłyby zaskoczeniem. Na namalowanie ludzką ręką wskazywano już w czasie pierwszych szczegółowych oględzin obrazu w 1556 roku, wymieniając nawet potencjalnego autora, indiańskiego malarza Marcos’a Cipaca."
  • 2

#40

marguz2.
  • Postów: 28
  • Tematów: 4
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Tak jak powyżej, daleko nie trzeba szukać - wikipedia - "Konserwator zabytków, José Sol Rosales, po przeprowadzeniu badań stwierdził: "nie jest on [obraz] wynikiem cudu, lecz został namalowany ręką ludzką z użyciem standardowych materiałów i techniki charakterystycznej dla okresu, w którym powstał"[5]. W 1999 roku Leonci Garza-Valdes przeprowadził badanie, w czasie którego wskazał na istnienie trzech obrazów nałożonych na siebie. Ostatni z nich miał pochodzić z 1895 roku, a inny mieć niewyraźną datę i podpis. Zostały wtedy także ukazane retusze maskujące ubytki farby oraz ślady pędzla[5]. Stwierdził, że obraz został wykonany na zagruntowanym płótnie, wbrew przekonaniu, że odbił się na surowej tkaninie[6]. Rosales podważył też koronny argument na jego cudowne pochodzenie, wedle którego w źrenicach Matki Boskiej dostrzec można klęczącą postać Juana Diego[7]: „przy zastosowaniu dużych powiększeń obraz rozpada się na mnóstwo bezładnych punktów, które można interpretować wedle uznania, a przy odrobinie wyobraźni można w źrenicach la Virgen [czyli Maryi] dopatrzyć się 30 postaci”[5]. Badanie spektrografem również nie wykazało "niczego nadzwyczajnego"[8]. Kolejnym argumentem przeciw nadnaturalnemu powstaniu obrazu w XVI wieku jest fakt, że najwcześniejsza wzmianka o obrazie pochodzi z 1649 roku – jest to aztecki traktat „El Nican Mopohua”. Powstał on na podstawie przekazów ustnych, w tym relacji czterech Indian w wieku od 100 do 115 lat, co podważa jego wiarygodność[5]. Dodatkowo w wywiadzie dla „National Catholic Reporter” Stafford Poole przedstawił pogląd, że Watykan specjalnie postanowił wynieść na ołtarze Juana Diego (którego istnienie jest wątpliwe), gdyż wtedy stał się on pierwszym czerwonoskórym świętym, a to przysporzyło Stolicy Apostolskiej popularności w Ameryce Południowej[5]."
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych