26 maja 1993 roku w małym, liczącym sobie niespełna 30 tysięcy mieszkańców niemieckim miasteczku Idar-Oberstein jeden z sąsiadów dojrzał przez okno ciało Liselotte Schlenger, 62-letniej emerytki i powiadomił o tym fakcie policję. Szybko okazało się, że kobieta została zamordowana, a konkretniej uduszona metalowym drutem. Standardowa procedura stosowana w takich wypadkach nie przyniosła praktycznie żadnych rezultatów, śledczy odkryli jedynie ślady DNA na kubku z kawą należącym do ofiary. Niestety zgromadzony materiał okazał się zbyt skąpy, w wyniku analizy ustalono jedynie to, że odnalezione DNA należy do kobiety. Dochodzenie zamknięto z powodu braku jakichkolwiek punktów zaczepienia. To jednak dopiero było początek całej serii zagadkowych zdarzeń...
Czytaj więcej na forum