Skocz do zawartości


Zdjęcie

Spotkanie z demonem


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
7 odpowiedzi w tym temacie

#1

Henoch.
  • Postów: 62
  • Tematów: 10
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Czy spotkania z demonami to tylko wytwory chorej wyobraźni, czy też jest w tym coś realnego?
Znacznie więcej ludzi miewa niezwykłe widzenia, czy też doświadcza niezwykłych zjawisk, niż się przypuszcza. Ze studium przeprowadzonego na ten temat wynika, że ponad 80 % ludzi uważa ponowne narodziny za możliwe, a ponad 20% jest o tym głęboko przekonanych. Im więcej ukazuje się publikacji na ten temat, tym bardziej rosną szanse poznania jeszcze innych fenomenów natury i umysłu ludzkiego. Nawet Kościół katolicki bynajmniej nie neguje zjawiska opętania i w szczególnych wypadkach do dziś stosuje egzorcyzmy. Wątpliwość budzi jedynie to, czy każdy kontakt mentalny z obcą istotą należy uważać za patologiczny czy demoniczny. Wszystko wskazuje na to, że nieoczekiwane spotkania tego rodzaju są ponad siły zwyczajnego człowieka, który wpada wówczas w panikę. Tłumaczyłoby to chorobliwe reakcje, do których mogłoby nie dochodzić, gdyby społeczeństwo było lepiej poinformowane o tych zjawiskach.
Wampiry w Niemczech.

Harald D. Jest mikrobiologiem - człowiekiem wrażliwym, rzeczowym, wykształconym. Jednak w latach 1975-1976 wydarzyły się rzeczy, które zmusiły go do uwierzenia w istoty z tamtego świata. W nocy z 30 na 31 grudnia 1975 roku, leżąc w łóżku poczuł na ramieniu niezwykłe dotknięcie, jakby delikatne uderzenie skrzydłem. Obudził się z trudem, jak z narkozy. Ku swemu przerażeniu stwierdził, że siedzi obok niego czarny przejrzysty cień w kształcie wielkiego nietoperza. Widział, jak energia niczym prąd elektryczny przepływała z jego ramienia w tę istotę i znikała. Poczuł się tak słaby, jak nigdy dotąd, ale zdał sobie sprawę, że musi walczyć - chodziło o jego życie, czuł to ponad wszelką wątpliwość. Zapalił światło, umył twarz zimną wodą i napił się czegoś. Koszmar znikł. Czy był to faktycznie tylko sen? Dokładnie rok później, również w ostatnia noc mijającego roku znów coś go obudziło. O przeżyciu z wampirem dawno już zapomniał. Tym razem dopiero po kilku minutach odzyskał kontrolę nad zmysłami. Uderzenie skrzydłem w ramię było jeszcze delikatniejsze niż poprzednio. Zobaczył wielką, tłusta ćmę, ssącą z niego energię. Z największym trudem zdołał odzyskać władzę w członkach. Czuł się tak osłabiony, że myślał, iż nie dożyje jutra. W końcu obudził żonę. Gdy go objęła, poczuł, że zły wpływ słabnie. Pole sił jego żony nałożyło się na negatywne siły tamtej istoty. Wiedział, że trzeciego ataku nie przeżyje. Już następnego dnia poszedł do miasta, żeby zapisać się na jakiś kurs, dzięki któremu mógłby ćwiczyć swojego ducha. Zrozumiał, że wampiry istnieją i że nie łakną krwi lecz energii. Dla kogoś, kto nie byłby na to przygotowany, wszystko mogłoby się zakończyć śmiercią. Musiał coś zrobić! Do psychologa pójść nie mógł, bo ten pewnie by mu nie uwierzył. Poza tym w grę wchodziła jego opinia. Chodził po ulicach i w każdej księgarni z literaturą ezoteryczną pytał o kursy. Jeszcze tego samego wieczoru zaczął uprawiać jogę Kundalini i od tej pory ćwiczył systematycznie dwie i pół godziny dziennie. Czuł, że staje się coraz bardziej dynamiczny. Teraz był już gotów na kolejne spotkanie z tajemniczym wrogiem. Doszło do niego 14 marca 1976 roku. W nocy wydawało mu się, że się obudził, ale ujrzał samego siebie śpiącego pod kołdrą. Tym, co czuwało, siedząc wyprostowane na łóżku, było jego ciało astralne. Wiedział, że wróg - nadchodził. Harald D. Celowo zostawił otwarte okno. Nagle do pokoju wleciał wielki nietoperz. Harald D. Miał świadomość, że właściwie wcale nie widzi wroga. Ktoś tu był, ale to jego świadomość uczyniła z tej obcej istoty widzialnego wampira. Musi się bronić, ale jak? Niesamowita istota zataczała koła pod sufitem i pozostawała nieosiągalna. Harald D. pomyślał w pełnym skupieniu: "Ktoś musi mi pomóc!". I stała się rzecz niewiarygodna: obok niego pojawił się szop pracz, który uważnie przyglądał się widzeniu Haralda D. I najwyraźniej rozumiał każdą jego myśl. W szalonej pogoni przez cały pokój szop próbował dopaść wroga. Nagle wampir zrezygnował i odleciał. Kilka sekund później znikł również szop. Harald D. Odetchnął z ulgą, świadomy, że wygrał najważniejszą batalię w swoim życiu. Poczuł się tak silny, jak nigdy dotąd. Obudził się i zapalił światło. Znów znajdował się w swoim ciele i w swoim łóżku. Wszystko było tak realne, jak praca w laboratorium na uniwersytecie. Jak mogło mu się cos takiego przytrafić? Nawet jeśli nie umie odpowiedzieć na to pytanie, to już wie, że nawet w niewiarygodnych historiach tkwi ziarno prawdy. Pomyślał logicznie i odpowiednimi środkami pokonał wroga, czy też obcy wpływ. Nie mógł opowiedzieć o tym nawet przyjaciołom, bo mogliby go uznać za wariata. Jednak otworzyły się przed nim drzwiczki do innego świata i postanowił nie dopuścić do tego, żeby znów się zatrzasnęły. Możliwe, że to co przeżył Harald D. Było spotkaniem z Ba - ptakiem umarłych w religii staroegipskiej - czyli z duszą kogoś zmarłego, kto czerpał z niego energię, a może po prostu lekkim zawałem serca, a koszmarne obrazy były odzwierciedleniem ubytku energii życiowej. W każdym razie potrafił wiarogodnie przedstawić to, że postrzegał te rzeczy właśnie w taki sposób. Jeszcze zbyt mało wiemy o zaświatach, żeby podobne relacje odrzucić. Byłoby lepiej, gdybyśmy poważnie potraktowali zarówno te relacje, jak i ludzi, którzy je składają i kierując się rozumem poszukiwali rozwiązań. Niewykluczone, że już za kilka lat otworzą się przed nami zupełnie nowe możliwości zaklasyfikowania takich zdarzeń. Tak czy inaczej, Harald D. W jodze Kundalini znalazł skuteczny sposób obrony. Jego relacja o "pomocniku" w postaci szopa pracza ma paralele w opowieściach Indian. W ich przekonaniu każdy człowiek ma zwierzęta totemowe, które go strzegą w trudnych sytuacjach. Jednym z nich jest szop pracz. Symbolizuje on pracowitość, szczerość, przyjazność i jest aktywny nocą - są to cechy pasujące zarówno do osoby Haralda D. Jak i do tej sytuacji. W każdym razie Harald D wyszedł zwycięsko z opresji, ponieważ był gotów dostosować się natychmiast do sytuacji, w której się znalazł i nie słuchał tego, co dyktował mu rozum. Joga Kundalini okazała się bardzo skuteczną metodą treningu, dzięki któremu udoskonalił i umocnił swego ducha.
Duch szamanów.

Detlev H. Spędził siedem samotnych lat we francuskich Pirenejach, prowadząc badania nad przyrodolecznictwem i magią praktyczną. Po trzech latach życia w górach nadarzyła mu się okazja zwiedzenia jaskini z Niaux. Jest to ogromna jaskinia, która już przez 20 tysiącami lat służyła ówczesnym mieszkańcom za świątynię czy też miejsce magiczne. Podczas zwiedzania Detlev H. Usiłował nawiązać łączność z magami epoki kamienia, ale bezskutecznie. Jednak gdy wrócił do siebie, miał wrażenie, że nie jest już sam na swoim gospodarstwie. Wydawało mu się, że wokół krąży jakiś duch, który skłonił go do naprawy określonego miejsca w ścianie prawie dwusetletniego domu. Już od dawna to miejsce go irytowało, ale dotychczas je pomijał w naprawach. Podczas pracy natrafił na wydrążony kamień. Obejrzawszy go dokładnie stwierdził, że jest to 30-centymetrowa, z grubsza obrobiona kamienna misa. Pod misą znalazł gładki gliniany paciorek z błękitną polewą. Obok leżał prosty blaszany pierścień, kiedyś pewnie pozłacany, oraz części prastarego pługa. Najwyraźniej jeden z budowniczych tego domu dokonał tutaj magicznego rytuału, być może mającego związek z obietnicą małżeńską. Po wydobyciu owych przedmiotów i naprawieniu ściany, zaczęły go nawiedzać nocne widzenia. W miarę upływu czasu coraz częściej ukazywała się w domu mroczna, ale bynajmniej nie zła postać - wielokrotnie widywali ją nawet goście. Wreszcie podczas kolejnej medytacji Detlev H. Ujrzał samego siebie jako młodego mężczyznę z epoki kamienia w różnych sytuacjach życiowych. Kilka dni później atmosfera w gospodarstwie stała się nie do zniesienia, a zdarzenia nabrały tempa. Każdego dnia o zmierzchu pojawiały się zjawy dwóch mnichów. Detlev wiedział, że czynili próby wypędzenia diabła i że zdarzenie to miało miejsce około 1200 roku. Może zdołali wypędzić ducha starego maga, ale nie udało się im go uwolnić. Aż pewnej nocy nastąpiła kulminacja wydarzeń. Detlev H. Zobaczył siebie w roli szamana sprzed 20 tysięcy lat, który żył i działał w tym miejscu. Pokonało go sześciu innych szamanów, którzy zamierzali zjeść go żywcem, żeby przejąć jego moc. Zdołał jednak uciec. Dwaj mnisi z 1200 roku byli zapewne reinkarnacjami jego adwersarzy. Gdy Detlev H. Przemyślał wszystko, zrozumiał, dlaczego wybrał właśnie to miejsce, żeby przeżyć tu kilka lat. Chodziło o wyzwolenie własnego fantomu z zamierzchłej przeszłości. Następnego dnia jego samochód nie zapalił. Detlev H. Został więc w domu i przygotowywał się wewnętrznie do rozwiązania sprawy, która w pewien sposób była również jego sprawą. W nocy ukazała mu się zjawa silnego, czarno owłosionego mężczyzny. Wydawało mu się, że mężczyzna przekazuje mu coś bez słów. Nagle zrozumiał, co ma zrobić. Wstał i w miejscu na ścianie wskazanym przez ducha namalował magiczny krąg. W chwili, gdy pisał na ścianie ostatni znak, przeraził go odgłos głośny jak detonacja. Od tego momentu nigdy więcej nie widziano tam ani ducha szamanów ani straszących mnichów. A Detlev H. Miał wrażenie, że wykonał istotną część swojego zadania i poczuł się znacznie wolniejszy. Pireneje to obszar o bogatej historii z wieloma magicznymi miejscami, świątyniami europejskich przodków, począwszy od człowieka z Cro Magnon po średniowiecznych katarów. Jeszcze dzisiaj przyciągają wielu ludzi, którzy mają do załatwienia jakąś sprawę ze swego poprzedniego życia. Mówi się, że każde pirenejskie źródło jest święte, że przekazuje także magiczną moc - każde w charakterystyczny dla siebie sposób.
zrodło http://cidernet.pl/~...ny/srodek27.php
  • 0

#2

Di.Joke.
  • Postów: 132
  • Tematów: 4
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ciekawy i bardzo wciągający artykuł. Ciekawe co to naprawde było ta ćma czy wampir ???

A jeśli chodzi o drugą część artykułu to może ten szaman to było jego poprzednie życie .... ??? :wow:
  • 0

#3

reaper.
  • Postów: 532
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jak dla mnie to opowieści dziwnej treści :P

I stała się rzecz niewiarygodna: obok niego pojawił się szop pracz, który uważnie przyglądał się widzeniu Haralda D. I najwyraźniej rozumiał każdą jego myśl. W szalonej pogoni przez cały pokój szop próbował dopaść wroga. Nagle wampir zrezygnował i odleciał.

Nie mogę :lol : :rotfl: :lol :
  • 0

#4

vcore.
  • Postów: 833
  • Tematów: 26
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

kolejne opowiadanka :P dośc nieprawdopodobne i zakręcone

H. Ujrzał samego siebie jako młodego mężczyznę z epoki kamienia w różnych sytuacjach życiowych

nie sądze zeby mógł rozpoznac siebie :-|
  • 0

#5

Henoch.
  • Postów: 62
  • Tematów: 10
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jamochłonik, nikt nie mowi ze musi rozpoznac moze to czuc
  • 0

#6

Nicole-collie.
  • Postów: 783
  • Tematów: 25
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Jak dla mnie to opowieści dziwnej treści :P  

I stała się rzecz niewiarygodna: obok niego pojawił się szop pracz, który uważnie przyglądał się widzeniu Haralda D. I najwyraźniej rozumiał każdą jego myśl. W szalonej pogoni przez cały pokój szop próbował dopaść wroga. Nagle wampir zrezygnował i odleciał.

Nie mogę :lol : :rotfl: :lol :


Reaper, masz racje...te opowieści są poukładane w jakąś naprawde bezsensowną rzecz...więc albo powinni nauczyć się lepiej pisać albo przestać opowiadać bajki :P
  • 0

#7

Di.Joke.
  • Postów: 132
  • Tematów: 4
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

No w sumie to troszke dziwne.......... nietoperz, ćma ??? Może każdy będzie miał takie spotkanie z Batmanem :)
  • 0

#8

Destro.
  • Postów: 35
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Dosyć infantylna bajka chociaż w każdej tkwi ziarno prawdy...
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych