W zagubionym na kresach świata mieście, które wygląda niczym rozdęta do granic możliwości wioska posadzona na gigantycznej, piaskowej wydmie, stoi budynek, który mieszkańcy nazywają Luwrem. Jego bryła nie ma nic wspólnego z francuską budowlą, ale zawartość rzuca na kolana wielbicieli malarstwa. Szczególnie awangardowego.
Republika Karakałpacka. Konia z rzędem temu, kto odpowie, gdzie ona leży. I drugiego konia, jeśli wskaże stolicę – Nukus. Republika wchodzi w skład Uzbekistanu, a liczące blisko 300 tysięcy mieszkańców miasto położone jest na zachodnim krańcu pustyni Kyzył-Kum. Jedyną interesującą tam rzeczą jest gigantyczna, składająca się z ponad 90 tysięcy dzieł sztuki, kolekcja. Jej główną część stanowią obrazy, grafiki i rzeźby rosyjskich czy też radzieckich awangardzistów oraz postawangardzistów, ale także fotografie, dokumenty i wspomnienia artystów.
Twórcą tych imponujących zbiorów jest Igor Sawicki, urodzony w Kijowie archeolog, etnograf i malarz. Do Karakałpacji trafił w 1950 roku, będąc uczestnikiem archeologiczno-etnograficznej wyprawy naukowej organizowanej przez Akademię Nauk ZSRR. Jej celem był dawny Chorezm – historyczna kraina nad dolnym biegiem Amu-darii, zajmująca obszar dzisiejszego Uzbekistanu, Turkmenistanu i Iranu. Sawicki zajmował się badaniem i kolekcjonowaniem karakałpackiej sztuki ludowej, między innymi biżuterii, dywanów, monet oraz strojów ludowych. To one stanowiły początek bardzo szybko rozrastających się zbiorów.
W 1966 roku został kuratorem powstałego w Nukusie Państwowego Muzeum Sztuki Republiki Karakałpackiej. Szybko stało się ono także schronieniem dla dzieł sztuki z całego ZSRR, a przede wszystkim potępianej i zakazanej w stalinowskiej Rosji awangardy i postawangardy. W Uzbekistanie, na odległych peryferiach kraju, Sawicki mógł sobie pozwolić na więcej: zwoził do Nukusu dzieła artystów skazanych przez komunistyczny reżim na niebyt, obrazy daleko wykraczające poza odgórnie narzucony i obowiązujący w ZSRR nurt socrealizmu.
Solomon Nikritin – Stare i nowe – 1935
Przekazywali mu je sami artyści, ich bliscy lub spadkobiercy. Wyciągane z zakurzonych kątów magazynów i strychów płótna i rysunki, po kryjomu przechowywane akwarele, ujrzały w końcu światło dzienne. Tymczasem rząd radziecki sądził, że gdzieś tam na końcu świata pies z kulawą nogą nie zainteresuje się tymi zbiorami.
Dzięki poświęceniu Sawickiego, który mocno ryzykował, że zostanie zaliczony do „wrogów narodu”, również pieniądzom rządów Uzbekistanu oraz Karakałpacji, w Nukusie znalazły się niezwykle cenne, czasami nawet uznane za bezpowrotnie zaginione, dzieła rosyjskich awangardzistów – Klimenta Redźki, Lubow Popowej, Iwana Kudriaszowa i Roberta Fałka – które mimo uznania w Europie Zachodniej, w latach sześćdziesiątych XX wieku w ZSRR wciąż były zakazane.
W muzealnych zbiorach są nawet powstałe w gułagach grafiki Nadieżdy Borowej i Michaiła Sokołowa.
Robert Fałk – Suzani w tle – 1943
Sawicki, choć nie mógł oczekiwać na łaskawość radzieckich bonzów, to jednak odczuwał przychylność miejscowych władz, szanujących marszanda za to co zrobił dla ludu Karakałpaków.
Dziś Nukus Muzeum – choć oddalone od tętniących życiem centrów kultury – przyciąga rzesze koneserów i historyków sztuki z całego świata, a Igor Sawicki został pośmiertnie odznaczony przez prezydenta Uzbekistanu Islama Karimowa orderem „Za wielkie zasługi”.
Na jego grobie umieszczono napis: Genialnemu obrońcy piękna – wdzięczni potomkowie.
Wszystkie zdjęcia pochodzą z artykułu.