Tak siedze i czytam te opowiesci o śmierci klinicznej, channelingi i inne. Nie wiem sam już co mam myśleć na ten temat. Jedna opowiesc jest zaprzeczeniem drugiej. Chodzi mi głownie np. o ból odczuwany po śmierci. Jedni mówią, że nic się już nie czuje, inni mówią, że wszystkie zmysły są wyostrzone i ból czuje się jeszcze bardziej. Podobnie jest z samobójcami. Mówią, że są pocieszani, przez innych i są szczęsliwi, inni mówią że człowiek po takiej śmierci czuje ból samobójstwa przez wieczność, a jescze inni mówią o różnegorodzaju pokucie.
Czy ktoś móglby mi coś powiedzieć na ten temat bo nie potrafie o niczym innym myśleć...
Co sądzicie o takich przekazach ? Dla mnie sam channeling to wymysł jakiś idiotów. Jeżeli chodzi o śmierć kliniczną to sam nie wiem juz.
