Skocz do zawartości


Zdjęcie

Są słodkie i miłe? Nie chciałbyś ich spotkać. Gangi delfinów


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
Brak odpowiedzi do tego tematu

#1

Tiga.
  • Postów: 259
  • Tematów: 27
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Uwielbiamy je, choć tak naprawdę można by nimi straszyć dzieci. Wyczyny band inteligentnych ssaków morskich mogą jeżyć włosy na głowie.

[https://www]

Nawet jeśli większość z nas nie widziała nigdy żywego delfina, to i tak znamy je wszyscy. Wiemy, że są mądre i pogodne, skaczą na falach, lubią ludzi i są najsympatyczniejszymi zwierzętami na Ziemi. Starożytni Grecy za zabicie delfina karali śmiercią, a australijscy Aborygeni wierzyli, że delfiny to kosmici z Syriusza. Współczesna nauka zachwyca się ich wysoką inteligencją i skomplikowanym systemem społecznym. – Powinniśmy traktować je jako osoby ze wszystkimi należnymi im prawami. Celowe zabijanie takich osób powinno być karane tak jak zabijanie ludzi – postuluje Thomas White, profesor etyki z Loyola Marymount University w Kalifornii, wspierający wprowadzenie Karty Praw Waleni, stworzonej dwa lata temu podczas konferencji w Helsinkach. Fascynujące naukowców podobieństwo świata delfinów do świata ludzi ma także swoje ciemne strony.

W morskich głębinach wiodą one bowiem zupełnie inne życie, bardziej kojarzące się z ludzkimi gangami niż beztroskimi pląsami. Delfinie gangi, specjalizujące się w porywaniu i niewoleniu samic, masakrowaniu własnych młodych i innych gatunków waleni, spotykane są od zachodniej Australii przez Karaiby, atlantyckie wybrzeża Szkocji i Stanów Zjednoczonych po Kalifornię. Opętane chucią delfiny są nawet zdolne do atakowania nurkujących ludzi. Zwierzęta łączące się w mniejsze lub większe grupy seksualnych drapieżców tworzą skomplikowaną mozaikę układów społecznych, w których na porządku dziennym są zmiany aliansów i zdrady dotychczasowych sojuszników. – Ich życie to nieustanny dramat, bardzo wyczerpujący fizycznie i psychicznie. Cieszę się, że nie jestem delfinem – mówi prof. Richard Connor z Massachusetts University, który od lat 80. bada delfiny w Shark Bay w Australii.

Beatlesi lubią gang bang

Shark Bay jest delfinim rajem. Obfitujące w ryby lasy bujnych wodorostów porastają tysiące kilometrów dna morskiego u wybrzeży zachodniej Australii, przyciągając stada z całego Oceanu Indyjskiego. Jednak to, co dzieje się w lazurowej toni, niewiele na wspólnego z rajską sielanką. Wody Shark Bay kojarzyć się powinny raczej z opanowanymi przez gangi dzielnicami Compton albo South Central w Los Angeles. Różnica jest taka, że zamiast tuningowanych gangsterskich kabrioletów tutejsi bandyci używają płetw do patrolowania swoich terytoriów. Zamiast dudniącego rapu, w wodzie słychać kakofonię modulowanych gwizdów, za których pomocą delfinie gangi identyfikują się i komunikują. Oceanolodzy rozpoznają je raczej po pokiereszowanych płetwach grzbietowych i bliznach po starciach z rywalami z innych band. Z badań prof. Richarda Connora wynika, że 83 proc. samców, żyjących na 13 tys. Km kwadratowych Shark Bay, miało blizny po zębach innych delfinów.

Ich charakterystyczny układ pozwolił uczonym nadać samcom z Shark Bay malownicze przezwiska, np. Kapitan Hak czy Płaskopłetwy. Te dwa delfiny przewodzą swoim własnym, małym bandom, mając do pomocy dwóch, najwyżej trzech innych gangsterów. Taka grupa z upodobaniem zajmuje się seksem grupowym, znanym w gangsterskich subkulturach Los Angeles lub Nowego Jorku jako „gang bang”. W przypadku delfinów to nie jest zresztą wcale takie proste. Delfinice rodzą jedno młode, a potem przez trzy do pięciu lat są zajęte wyłącznie ich wychowaniem, co powoduje, że atrakcyjnych seksualnie partnerek nie ma nigdy zbyt wiele. Dlatego małe grupy łączą się w większe, liczące kilkunastu członków gangi, które kradną konkurentom płodne samice, by potem dzielić ich dostępne tylko przez miesiąc wdzięki między siebie. Samice w okresie rui są tak cenne, że są swego rodzaju walutą – można je np. przehandlować z innym gangiem w zamian za tereny łowieckie. Kapitan Hak, Płaskopłetwy i ich kompani odganiają konkurentów i pilnują panien na wydaniu. Samice delfinów znane są z niepohamowanej chuci i przy pierwszej nadarzającej się okazji mogą po prostu uciec do innego gangu.

Najefektywniejsze gangi osiągają w prokreacji imponujące rezultaty. John, Paul, George i Ringo tworzą bandę nazwaną przez naukowców The Beatles, która rządzi na wodach koło Port Stephens w Nowej Południowej Walii. Beatlesi spłodzili połowę młodych w liczącym 130 sztuk stadzie.

Trudno w takich wypadkach mówić o związkach rodzinnych, skoro należące do gangu samice zwyczajnie nie wiedzą, który z członków jest ojcem ich młodych. To jeden z powodów, dla których delfiny opierają swoją organizację społeczną nie na lojalności wobec krewnych tylko wobec grupy, z którą zdobywa się i dzieli partnerki. – Nie każdy Beatles miał pewność dostępu do samicy, a mimo to pomagał w jej pilnowaniu, licząc na rewanż ze strony kolegów albo młodych, urodzonych przez delfinie należące do gangu – mówi Jo Wiszniewski, biolog z Macquarie University w Australii, badająca Beatlesów z Port Stephens. Silne więzi pomagają członkom gangu radzić sobie z chronicznym brakiem samic zdolnych do kopulacji. – Samce pocierają nosami swoje genitalia i penetrują się analnie; można zaryzykować twierdzenie, że mamy do czynienia z gangami gejów, pasących samice wyłącznie do reprodukcji – twierdzi Janet Mann, biolog morski z Georgetown University.

Więcej na:


https://www.focus.pl...delfinow?page=1
  • 1



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych