Skocz do zawartości


Zdjęcie

X-37B testuje futurystyczną broń dla wojsk kosmicznych?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
3 odpowiedzi w tym temacie

#1

Nick.
  • Postów: 1527
  • Tematów: 777
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

t6qi4d5yt6phpvc6ajskd5w99gra3s15.jpg

Foto: domena publiczna

 

Pentagon ujawnił kilka bardzo ciekawych informacji dotyczących nowych rodzajów broni, które wejdą na wyposażenie powstającego w USA nowego rodzaju wojsk, Sił Kosmicznych. Gwiezdne Wojny stały się faktem.

 

Nie, nie chodzi o mocne lasery, chociaż znajdą się one na wyposażeniu pojazdów kosmicznych należących do Sił Kosmicznych. Mowa tutaj o czymś znacznie potężniejszym i bardziej zaawansowanym, przed czym największe mocarstwa świata nie będą mogły się bronić. Pentagon pracuje nad działami emitującymi strumienie neutralnych cząsteczek (neutral particle beam).

 

Podobno tego typu broń w ostatnim czasie została mocno rozwinięta technologicznie i zminiaturyzowana do tego stopnia, że można ją wysłać w kosmos i z jej pomocą już stworzyć system niezwykle skuteczny do neutralizacji wroga. Działo ma składać się z jonizatora, dejonizatora i akceleratora. Jonizator oddziela wodór, hel lub rtęć od elektronów, dejonizator kumuluje elektrony w strumień, a akcelerator rozpędza je do niemal prędkości światła.

 

Atrybutem tej broni jest fakt, że strumienie naturalnych cząstek mogą tworzyć wąskie wiązki, ale jednocześnie charakteryzujące się potężną mocą, a w dodatku nie są podatne na działanie pola elektromagnetycznego. Z informacji ujawnionych przez Defence One wynika, że działa mogą dysponować mocą aż 1 gigadżula i na razie na świecie nie ma i prędko nie będzie technologii pozwalającej obronić się przed taką futurystyczną bronią.

 

Pentagon zamierza z jej pomocą niszczyć w locie nie tylko pociski balistyczne z głowicami jądrowymi, ale również instalacje kosmiczne wroga. Technologia dział strzelających strumieniami neutralnych cząsteczek, podobno, jest testowana od kilku lat w trakcie misji orbitalnych mini-wahadłowca X-37B należącego do DARPA.

 

Warto tutaj dodać, że innowacyjna broń potrzebować będzie dużej ilości energii. Od jakiegoś czasu Pentagon wspiera projekty skupione wokół kompaktowych reaktorów jądrowych i reaktorów fuzji jądrowej, które w przyszłości mają pojawić się na ziemskiej orbicie. Wygląda na to, że nowa zimna wojna rozkręciła się na dobre. Miejmy wszyscy tylko nadzieję, że jej skutkiem ubocznym będzie większy budżet na najnowsze technologie, bo w efekcie będą mogły być one wykorzystane do szybszej eksploracji Księżyca, planetoid i Marsa.

źródło

 


  • 3



#2

Nick.
  • Postów: 1527
  • Tematów: 777
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ciekawe, prawda? To teraz, dla porównania, o tym samym, ale już bez tabloidowego zacięcia, na poważnie i ze znajomością tematu. :)

 

 

Echo „Gwiezdnych Wojen”. Orbitalne działo neutronowe w planie budżetowym Pentagonu

 

840_472_matched__powutp_BEAR.jpg

Eksperyment BEAR na wystawie w Smithsonian National Air and Space Museum.

Fot. airandspace.si.edu

 

W miarę zbliżania się terminu finalizacji prac nad przyszłorocznym amerykańskim budżetem federalnym Departament Obrony USA wykazuje coraz większe zainteresowanie pozyskaniem środków na rozwój niekonwencjonalnych metod zwalczania zagrożeń balistycznych. W zakresie tym ujęto ostatnio propozycje powrotu do badań nad elektromagnetyczną bronią kosmiczną, stanowiących w latach 80. XX wieku punkt legendarnego już programu obrony strategicznej SDI (znanego szerzej pod nazwą „Gwiezdne Wojny”). Wśród najbardziej obiecujących z testowanych wówczas rozwiązań znalazł się m.in. oczekiwany zalążek miotacza wiązki neutronów, zdolnego do rażenia celów z poziomu orbity okołoziemskiej. Obecnie Pentagon chce wrócić do tamtego pomysłu, spodziewając się znacznie wyższych osiągów urządzenia przy zastosowaniu współczesnych rozwiązań technologicznych.

 

W schyłkowym momencie rozwoju programu SDI (Strategic Defense Initiative), przypadającym na 1989 rok, amerykańscy badacze przetestowali dla rządu USA wczesną wersję mobilnego akceleratora cząstek, w warunkach mikrograwitacji na pułapie blisko 200 km nad Ziemią. Prototypowe urządzenie (Beam Experiments Aboard Rocket, BEAR) miało stać się zalążkiem przyszłego orbitalnego systemu bojowego, zdolnego do rażenia nadlatujących rakiet balistycznych z użyciem maksymalnie skupionej wiązki neutronów. Małej mocy próbnik wyniesiono w kosmos na szczycie rakiety odpalonej z poligonu White Sands w stanie Nowy Meksyk – po udanym teście urządzenie bezpiecznie sprowadzono z powrotem na Ziemię, by dokładnie ocenić skutki emisji promieniowania względem wyznaczonych podzespołów testowych.

 

Już wówczas stwierdzono, że bombardowanie mocno skondensowaną chmurą cząstek ma bojowy potencjał w pewnym zakresie przewyższający możliwości odpowiednika laserowego. Ten z kolei miał polegać na większej zdolności penetracji materiałów, na które laser z założenia oddziałuje tylko powierzchniowo oraz zależnie od przedmiotowego współczynnika odbicia i załamania światła. Test z lipca 1989 roku wykazał, że emisja wiązki neutronowej w kosmosie będzie bojowo użyteczna po zastosowaniu odpowiednio silniejszego akceleratora cząstek z wydajniejszym źródłem zasilania – wówczas nieosiągalnych w odpowiednio lekkich gabarytach z uwagi na niewystarczający poziom zaawansowania technologicznego.

 

Aktualnie, dokładnie 30 lat po przeprowadzeniu tamtych badań, Pentagon przymierza się do „wybudzenia” programu celem sprawdzenia aktualnych możliwości jego pełnego wdrożenia. Choć nie wspomina się nigdzie o kontynuacji, ani nawet nawiązaniu do idei eksperymentu BEAR, oba zakresy zainteresowania charakteryzują liczne analogie i zbieżności. W przygotowanej przez Departament Obrony USA długoterminowej propozycji budżetowej uwzględniono bowiem założenie przeprowadzenia do roku 2023 badań naukowo-inżynieryjnych nad zastosowaniem wiązki neutronowej, nazywanej również „promieniem cząstek o ładunku obojętnym”.

 

Jak wskazuje się w załączonych do propozycji wyliczeniach, program miałby ruszyć już w najbliższym czasie, zakładając wydatkowanie blisko 304 mln USD w okresie rozliczeniowym przypadającym na 2020 rok. Należy przy tym jednak podkreślić, że wspomniane koszty miałyby dotyczyć nie tylko rozwoju broni neutronowej, ale przede wszystkim odpowiednio zaawansowanych orbitalnych stacji laserowych. Wszystkiemu przyświeca zamiar wprowadzenia do użycia nowej generacji systemu obrony antybalistycznej, zdolnego do błyskawicznego reagowania na użycie najnowszych wersji wrogich pocisków strategicznych. Konieczność podjęcia takich prac ma wynikać z oczekiwanego przyspieszonego rozwoju kolejnych narodowych arsenałów balistycznych i doskonalenia tych już istniejących.

 

Pentagon ma w planach rozpoczęcie dwóch odrębnych ścieżek badań. Pierwsza z nich zakłada wydatkowanie 15 mln USD na zweryfikowanie skuteczności aktualnie wykonalnych satelitarnych systemów laserowych do eliminowania startujących rakiet balistycznych, czyli rażenia ich w silnikowej fazie lotu. Przedstawiciele Departamentu Obrony sugerują tutaj, że zapewnienie dostatecznej efektywności laserów będzie wymagało dostarczenia na orbicie energii liczonej w megawatach. Etap ten ma zostać zrealizowany w ciągu pierwszych sześciu miesięcy.

 

Z kolei drugim zakresem zainteresowania ma być właśnie orbitalne zastosowanie akceleratora neutronów, rozpędzanych do wartości zbliżonych do prędkości światła. Kierownictwo Departamentu Obrony liczy, że postęp technologiczny obniżył „poprzeczkę” w zakresie, który jeszcze 30 lat temu wymuszał skonstruowanie wielkogabarytowego satelity o konstrukcji mierzącej nawet 24 m długości. „Przeszliśmy długą drogę, jeśli chodzi o dzisiejszą technologię, dzięki której kompletny system nie będzie już wielkością przewyższał trzech małych sal konferencyjnych. Teraz wierzymy, że możemy go sprowadzić do ładunku użytecznego, jaki będzie mógł zostać umieszczony na orbicie” – wskazali w swoim oświadczeniu pracownicy Pentagonu, sugerując miniaturyzację podzespołów jako jeden z głównych kierunków badań swojej grupy zadaniowej.

 

Jednocześnie podkreślono jednak, że docelowym zamysłem nie jest jeszcze przygotowanie kompletnego systemu bojowego, czy nawet pełnoprawnego demonstratora technologii. Chodzi przede wszystkim o przeprowadzenie studium wykonalności i testów konkretnych rozwiązań, jakie być może już niebawem zasilą kompletny prototyp orbitalnego miotacza neutronów. Największym wyzwaniem technicznym w tym zakresie ma być zapewnienie odpowiednio wydajnego źródła zasilania.

https://www.space24....towym-pentagonu


  • 2



#3 Gość_Princess Luna

Gość_Princess Luna.
  • Tematów: 0

Napisano

Nic nie testuje. To zwykłe bajki do straszenia gojów, żeby się bali "potęgi" USA. Chemitrailsy przy obecnym stanie wiedzy wydają się być bardziej prawdopodobne.


  • 0

#4

Kwarki_i_Kwanty.
  • Postów: 510
  • Tematów: 44
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 14
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Na naszym rodzimym portalu internetowym o tematyce popularnonaukowej, realizującego liczne treści głównie w gałęzi nauk fizyki, astrofizyki, kosmologii, "space24.pl", zamieszczono merytorycznie prezentujący, dość szeroko rozwijający go, temat realności i opłacalności użycia programu kosmiczni-zbrojeniowego "Gwiezdne Wojny" proponowanego niegdyś przez 40 prezydenta Stanów Zjednoczonych, Ronalda Reagana. Z samego artykułu portalu wynika, że ,,realne 'gwiezdne wojny' rozgrywałyby się tylko na naszej orbicie i polegałyby przede wszystkim na strącaniu satelitów przez pociski wystrzelone z Ziemi lub z samolotów. Wizja pojazdów prezentowanych w wielu hollywoodzkich produkcjach science-fiction raczej się w dosłowny sposób nie spełni, bo twórcy filmowi przenoszą w kosmos prawa fizyki obowiązujące na Ziemi i w jej atmosferze".

Więcej w temacie ,,gwiezdnowojennych zbrojeń" światowych mocarstw, w linku wklejonym w poście, poniżej. To ciekawy, solidnie nakreślony obraz tego tematu; zapraszam do zapoznania się z treścią tekstu:


https://www.space24....e-oplaca-opinia
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych