Skocz do zawartości


Zdjęcie

Zmarł na 90 minut, a po przebudzeniu ogłosił, że Niebo istnieje…


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
54 odpowiedzi w tym temacie

#46

Blackhawk.
  • Postów: 165
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

kubinn dziękuję za ciekawą wypowiedź. Teraz odpiszę dosyć szybko bo nie mam dużo czasu, może wieczorem coś jeszcze naskrobię. W tym temacie jedyne co możemy zrobić to dywagacje, poparte wiedzą, wiarą, doświadczeniem... Każda ze stron będzie starała się udowodnić że ma racje - to stoi w naturze każdego sporu i fajnie że mamy możliwość podyskutować na takie tematy tutaj na forum. Z tym że każdy z nas błądzi jak dziecko we mgle. Ja, Ty, oraz Staniq - chcemy udawać że znamy odpowiedź, jednak prawda jest taka że nie zna jej nikt z nas. Ja tak jak pisałem - miałem pewne doświadczenie, które sprawia iż trochę inaczej podchodzę do życia, jednak jako osoba racjonalna wciąż staram się dojść do tego z czym tak naprawdę się zmierzyłem - podobnie jak Wy staram się to jakoś racjonalnie wyjaśnić - nie chcę pisać o szczegółach bo wchodzi to w moje prywatne sfery. Póki co racjonalnego wyjaśnienia mi brakuje, dlatego otworzyłem się na możliwość istnienia czegoś więcej. Podkreślam słowa - otworzyłem się. Nie sprawia to jednocześnie że tak twierdzę i będę bronił tego z całym przekonaniem. Niemniej jednak zbyt wiele spraw jest mocno zastanawiających by bagatelizować to co dzieje się z nami w obliczu śmierci i zwalać wszystko na errory jakimi sypie nam system w obliczu rychłej awarii. Temat podróży przez tunel, światło na końcu i spotkanie z bytem. Szacuje się że około 20 % NDE doświadcza właśnie tego. Zdecydowana większość nie widzi jednak nic - to też temat do dywagacji i zastanowienia. Nie rozumiem jednak głównego twierdzenia na którym się opieracie - mianowicie że jeśli proces ten zachodzi w naszym umyśle to nie jest on prawdziwy. Czy monitor, na który patrzysz nie jest prawdziwy, bo tak naprawdę wrażenie obrazu też powstaje tylko i wyłącznie w Twojej głowie. Do przemyślenia dla Was ;) 


  • 0

#47

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6626
  • Tematów: 764
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

To nie jest chyba do końca tak, że chcemy udawać, że znamy odpowiedź. Sztuczka jest taka, że znamy elementy składowe i końcowy rezultat, ale nie mamy pojęcia skąd się to wzięło i dlaczego właśnie tak to działa, a nie inaczej.

 

 Nie rozumiem jednak głównego twierdzenia na którym się opieracie - mianowicie że jeśli proces ten zachodzi w naszym umyśle to nie jest on prawdziwy. Czy monitor, na który patrzysz nie jest prawdziwy, bo tak naprawdę wrażenie obrazu też powstaje tylko i wyłącznie w Twojej głowie.

Sen też jest tworzony w naszym umyśle. Stwierdzono, że składa się z wcześniej zarejestrowanych obrazów i zmontowanych w miarę logiczny ciąg, ale przypadkowych. Analizy pokazały, że do logiki snu wkrada się często sporo elementów obcych i nielogicznych z naszego punktu widzenia. Sprawiają one wrażenie "wypełniaczy" czasu snu. Ludzie umiejący śnić "świadomie" potrafią takie elementy wyłapać.

Skoro sen zachodzi w umyśle, to "tunel ze światłem na końcu" też.





#48

Blackhawk.
  • Postów: 165
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Staniq wiele razy zgodziłem się z tym co napisałeś jednak stwierdzenie iż "znamy końcowy rezultat" jest chyba nieco na wyrost nie uważasz? Nie, nie znamy. Znamy dokładnie proces jaki zachodzi w naszym ciele, lecz na tym nasza wiedza się kończy. Rozminąłeś całkowicie się z tą interpretacją fragmentu o śnie - wskazałem, że całościowe odczucie rzeczywistości powstaje tylko i wyłącznie w Twoim umyśle - można powiedzieć że całe nasze życie to taki bardziej złożony sen idąc tym tokiem myślenia, bo tak naprawdę wszystkie bodźce i emocje w swej podstawowej postaci sprowadzają się do impulsów elektrycznych. A mimo chyba oboje przyznamy że mamy przyjemność żyć w przynajmniej 4 wymiarowej rzeczywistości (tematy holograficzne sobie odpuśćmy w tym wątku, chociaż paradoksalnie mogą one być ważnym elementem układanki w tej dyskusji). Czytając Twój post  domyślam się że chciałeś wykazać, iż umysł nader często sprawia nam przysłowiowe figle - tutaj natomiast masz całkowitą rację. Reasumując - ktoś znacznie mądrzejszy od nas powiedział kiedyś "wiem, że nic nie wiem". Radzę Ci nabrać trochę pokory do naszego poziomu wiedzy - dopiero zaczynamy poznawać otaczającą nas rzeczywistość. Dziękuję, że znalazłeś czas i chęci aby przedstawić swój punkt widzenia - nie musimy mieć jednakowego :)


Użytkownik Blackhawk edytował ten post 12.01.2021 - 22:16

  • 0

#49

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6626
  • Tematów: 764
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Pisząc końcowy rezultat, mam na myśli końcowy efekt, czyli pracę mózgu jako taką. Jego funkcje i możliwości przełączania się na inne strefy w przypadku uszkodzenia itp.

 

 Reasumując - ktoś znacznie mądrzejszy od nas powiedział kiedyś "wiem, że nic nie wiem". Radzę Ci nabrać trochę pokory do naszego poziomu wiedzy - dopiero zaczynamy poznawać otaczającą nas rzeczywistość. 

Och, mam tej pokory aż nadto, tyle, że nasza wiedza kończy się często w takim miejscu, że gładko przechodzimy do domysłów. Zauważ, że te domysły mają podstawę w wiedzy i dążenie do jej rozszerzenia te domysły potwierdza lub nie. Jeżeli czegoś nie rozumiemy, to niekoniecznie jest to coś paranormalnego (sic!) lub nadludzkiego. Jestem sceptyczny i jak mogę to szukam rozwiązań racjonalnych, duchowe to pozostawiam na sam koniec...





#50

Blackhawk.
  • Postów: 165
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

0ee5924abe141f3ddde08b8023fd3dd9.jpg

 

 

Ciekawa artystycznie wizja tego nad czym obecnie tutaj dyskutujemy. Oczywiście wrzucam bardziej jako ciekawostkę niż "dowód w sprawie" :) Idąc od dołu widzimy mocno akcentowane przez Ciebie znaczenie procesów biochemicznych, które nawet jak sam artysta zauważa mają oczywiste i bezpośrednie przełożenie na cechy naszej osobowości i myśli. Dalej to co najciekawsze moim zdaniem a więc swoiste połączenie świata fizycznego i duchowego, projekcja naszego umysłu spotyka się z duszą będącą jego trwałym zapisem, która to dusza ostatecznie stanowi źródło umysłu  jak i sama z niego czerpie (doświadczenia/wiedza nabyte podczas życia na ziemi, które zostają wbudowane w jej strukturę). Interpretacja etapu końcowego nawiązuje oczywiście do połączenia się duszy z jej pierwotnym źródłem. 

 

edit. Przyznam się dlaczego aż tak ruszył mnie ten temat i Twoja postawa. Osobiście przeszedłem ten proces. Myślę że można było wywnioskować między wierszami poprzednich wiadomości. Tak, było "jak w filmach". Przeżyłem podróż przez tunel i spotkanie z nazwijmy to Absolutem...Szczegóły pozostawiam dla siebie, jednak było to tak potężne, że żadne znane mi słowa nie są w stanie oddać choćby cienia mojego przeżycia - zostałem dosłownie zmiażdżony przez ogrom doświadczenia. Jeśli była to halucynacja to bardziej realna niż cokolwiek innego co przytrafiło mi się podczas życia tutaj na ziemi. Choć stało się to 4 miesiące temu staram się dalej znaleźć wytłumaczenie dla tego co mnie spotkało, a po czym niejedna osoba jak myślę nie byłaby już w stanie normalnie funkcjonować. Oczywiście - to mogła być halucynacja i powiem Ci szczerze że być może wolałbym taką opcję, bo to co spotkałem było aż nadto przytłaczające pod pewnymi względami. Problem z interpretacją zjawiska jako halucynacji zaczyna się w momencie, gdy znalazłem bezpośrednie powiązanie z tym co przeżyłem. z tym czego doświadczyłem jakiś czas po tym wydarzeniu. Nazwijmy to zbiegiem okoliczności tak nieprawdopodobnym, że wymykającym się próbom logicznego wyjaśnienia (niemniej jednak statystyczne wciąż możliwym). Sam się z tym bije po dziś dzień, sam nie wiem co o tym myśleć. Dlatego przyjmuję Twoje argumenty, i sam kiedyś byłbym w tym wątku dokładnie w tym miejscu gdzie Ty jesteś teraz, niemniej jednak po tym co przeżyłem ignorancją najwyższego stopnia byłoby zamknięcie się na inne wytłumaczenie.


Użytkownik Blackhawk edytował ten post 13.01.2021 - 19:53

  • 1

#51

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6626
  • Tematów: 764
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

To jest tak, jak z duchami. Zjawiska tego typu muszą nas dotknąć, abyśmy mieli inny pogląd na sprawę. W duchy nie wierzę, bo ich nie spotkałem, pomimo tego, że byłem w miejscach "nawiedzonych", w kilku nawet nocowałem i pomimo moich starań nic z tego nie wyszło. Nie wierzę, ale nie zamykam swojego umysłu na takie sprawy z tym, że póki co próbuję je racjonalnie tłumaczyć i szukać przyczyn naturalnych.

Pisałem już, że w swoim życiu ze śmiercią witałem się razy kilka, jedno z takich spotkań było zakończone na intensywnej terapii w śmierci klinicznej i... nic takiego, jak tunel i światło itp. nie miało miejsca. Była ciemność, a śmierć kliniczną stwierdził anestezjolog i neurolog obecny na sali, bo neurolog miał wtedy dyżur. Wyrwano mnie śmierci z łap i być może dlatego, że byłem wtedy młody i organizm miałem silny tak się stało. Na szczęście dla mnie, żadne inne zagrożenie mojego życia tak się nie skończyło. 

Mam za to inne doświadczenia, równie ciekawe, co niewytłumaczalne. Już kiedyś o tym pisałem.





#52

­­ ­­ ­­ ­­ ­­.
  • Postów: 487
  • Tematów: 76
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Może i tak. Może żywe mamy tylko mózgi w niezniszczalnych ciałach, które zapragnęły doświadczać bólu i różnych emocji, dlatego stworzyły symulację. Sny są wytworami umysłu i to co pojawia się w snach ma związek  z doświadczanymi w podświadomości  emocjami, obrazami, potrzebami, pragnieniami, oczekiwaniami. Ludzie doświadczający śmierci klinicznej budzą się w innym lepszym świecie. Mówią - To było niebo! Tak się zastanawiam czy prawie martwy mózg jest w stanie wytworzyć te obrazy nieba? Przecież chodzi już na falach Epsilon i jego energia jest praktycznie zerowa. Więc z czego czerpie martwy mózg te doświadczenia? Ja uważam, że kiedy rozpada się świadomość wirtualna, to budzi się ta prawdziwa. Wszystko się miesza - gasnące wyobrażenia  nieba, świata z tym co po za symulacją... Człowiek jest zawieszony. I teraz jeśli lekarze przywrócą pracę serca, mózgu, to ożywający umysł wirtualny przejmuje stery i świadomość spoza symulacji dalej zasypia, a tym samym obraz nieba znika - pojawia się obraz doczesnego świata w  symulacji i ... Witaj wśród żywych!

 

To co tu napisała koleżanka kojarzy mi się z grą Assassin's Creed: Vallhalla, a to dlatego, że występuje tam scena opisująca rasę ISU (pierwszą cywilizacje, czyli bodajże stworzycieli) oraz ich symulacje, którą jest nasz świat. Oczywiście w przenośni, bo wszystko dotyczy gry, jednak gra jest odnośnikiem do naszego świata, chce nam przekazać, że: jest świat realny i symulacja (zrobiona przez ISU) a także symulacja (stworzona przez ludzi) czyli ta maszyna (Animus) cofająca nas w przeszłość i dająca możliwość kontrolowania/obserwacji swojego przodka.

 

Animus to symulacja w symulacji

 

Innymi słowy Animus to taki wehikuł czasu, ale w naszym świecie, który jest symulacją ISU. A ich świat jest tym prawdziwym.

Każdy to sobie może inaczej zinterpretować...

 

ISU w tym przypadku to - tak jak już wspomniałem - pierwsza cywilizacja, może to być też BÓG... Albo jakaś ISTOTA.


  • 1

#53

­­ ­­ ­­ ­­ ­­.
  • Postów: 487
  • Tematów: 76
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Jakby ktoś nie zrozumiał co napisałem powyżej to jeszcze raz ujmę to prościej...

Według tej gry:

 

Żyjemy w symulacji, którą stworzył ktoś tam (ISU)

i zaczynamy już tworzyć swoje własne symulacje, ale nie potrafimy wyjść z tej nie naszej. Nie potrafimy świadomie wyjść z tego świata.

 

To tak jakbyśmy byli w jakiejś grze... A nie grali w nią na komputerze. Gracze lub gracz to ISU. Taka jest moja interpretacja.

Niestety nie dowiemy się jak jest na pewno, twórcy gry musieliby to zdradzić, wiele osób ma też problem ze zrozumieniem historii zakonu asasynów i templariuszy. Wiadomo, że gra jest dziełem fikcji, jednak niektóre wydarzenia w grze jak np. Rewolucja francuska, faktycznie miały miejsce. Odnośnie tematu, w filmie: "idealna fala" występuje też podobna historia o tym jak pewien chłopak cudem przeżywa tragedie, opisuje co widział gdy już był praktycznie na tamtym świecie. Również zaistniał ostatnio przypadek pewnej Carolyn, ale jest sporo tym podobnych właśnie historii... I nadal nikt nie wierzy, że istnieje afterlife.


Użytkownik ­­ ­­ ­­ ­­ ­­ edytował ten post 16.01.2021 - 21:54

  • 0

#54

Blackhawk.
  • Postów: 165
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Jakby ktoś nie zrozumiał co napisałem powyżej to jeszcze raz ujmę to prościej...

Według tej gry:

 

Żyjemy w symulacji, którą stworzył ktoś tam (ISU)

i zaczynamy już tworzyć swoje własne symulacje, ale nie potrafimy wyjść z tej nie naszej. Nie potrafimy świadomie wyjść z tego świata.

 

Z symulacją jest ten problem, iż nawet zakładając poprawność tej teorii nie daje nam ona praktycznie żadnej odpowiedzi co do prawdziwej natury rzeczywistości w swej podstawowej postaci. Zakładając, że nasz świat jest symulacją, czym jest więc ten, w którym owa symulacja powstaje. Czy jest to ten "prawdziwy" świat? Czym jest prawdziwość w tej teorii, skoro da się ją praktycznie całkowicie odtworzyć w symulacji. Czy świat, w którym powstaje symulacja naszej rzeczywistości też jest symulacją, tyle że wyższego stopnia - taką która nie daje żadnych oznak i cech potencjalnie sztucznego tworu? W ten sposób można nakładać na siebie kolejne warstwy nie dostając wciąż zadowalającej odpowiedzi, aczkolwiek nie piszę tego w żadnym wypadku jako atak na Twoją teorię, a jedynie jako próba rozwinięcia tematu - sam biorę ją bowiem pod uwagę, co więcej podczas mojego doświadczenia zwróciłem uwagę na kilka elementów które mogą pasować do tej układanki. Nasz świat ma pewne cechy, które świadczą o potencjalnej symulacji, jednym z  bardziej znanych faktów jest oczywiście efekt obserwatora, gdzie wciąż nie ma zadowalającej odpowiedzi co go powoduje i kto lub co jest obserwatorem.  

 

Tak to można gdybać i gdybać :D


Użytkownik Blackhawk edytował ten post 18.01.2021 - 10:46

  • 1

#55

­­ ­­ ­­ ­­ ­­.
  • Postów: 487
  • Tematów: 76
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

No właśnie dlatego zakończyłem swoje poszukiwania odpowiedzi na pytanie: "o co właściwie chodzi z tą symulacją w tej grze?", ogólnie też o co chodzi w całym tym konflikcie czyli: "kto jest ten dobry, a kto zły?" chociaż na drugie możliwe, że znalazłem odpowiedź...

 

Obie strony konfliktu, assayssyni i templariusze są złe, templariusze z góry wiadomo dlaczego, ale asasyni przedstawiani są jako ci dobzi... Tylko dla kogo? moim zdaniem oni są dobzi, ale w manipulacji, ponadto dowiedziałem się, że obie strony mogą, a właściwie wszystko na to wskazuje... Toczyć wojnę ze sobą po dziś dzień, nie wiem czy potrafiłbym sprecyzować dokładnie o kogo chodzi, ale moim zdaniem templariusze to dzisiejsi bankierzy, a isis, itp. Asasyni. :D

 

Może się mylę, nie posiadam dużej wiedzy historycznej, jednak na podstawie różnych wydarzeń doszedłem do takiego wniosku. Taka konkluzja jaką napisałeś na końcu jest moim zdaniem bardzo trafna, a zarazem skromna. Jak czegoś nie wiemy... Po co drążyć? i pisać jakieś pierdoły, że nie wiem: "coś się stało możliwe, że tak, bo tak sobie myślę i gdzieś tak pisze sobie..." Bez sensu, oczywiście nie ma co gdybać i się atakować, bo będziemy jak te obie strony konfliktu - tyle, że walczące bez dobrego powodu o to kto ma racje na tym forum. ^^


Użytkownik ­­ ­­ ­­ ­­ ­­ edytował ten post 18.01.2021 - 14:51

  • 1


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 3

0 użytkowników, 3 gości oraz 0 użytkowników anonimowych