Skocz do zawartości


Zdjęcie

Norweski incydent rakietowy czyli kilka sekund do zagłady


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
1 odpowiedź w tym temacie

#1

Nick.
  • Postów: 1527
  • Tematów: 777
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

1544537.jpg

© Fotolia / Twindesigner

 

Prawdziwa wojna nuklearna między Rosją a Stanami Zjednoczonymi prawie rozpoczęła się 24 lata temu, 25 stycznia 1995 roku. Przyczyną wojny  mógł być łańcuch fatalnych zbiegów okoliczności. Ten przypadek przeszedł do historii jako Norweski incydent rakietowy.

 

25 stycznia 1995 roku rosyjski system wczesnego ostrzegania przed atakiem nuklearnym zarejestrował wystrzał czterostopniowej rakiety badawczej Black Brant XII z poligonu rakietowego Andøya u wybrzeży Norwegii. Rakieta była przeznaczona do transportu sprzętu do badania zorzy polarnej nad Svalbardem, ale Kreml wystraszył się nie na żarty.

 

Rakieta nakreśliła trajektorię w najwyższym punkcie, osiągając wysokość 1500 kilometrów. Nośnik kontynuował nabieranie wysokości i trafił w środek korytarza, który jest używany podczas wystrzeliwania międzykontynentalnych rakiet balistycznych z Dakoty Północnej w kierunku Moskwy. Oczywiście zareagował rosyjski system wczesnego ostrzegania przed atakiem rakietowym.

 

Lot rakiety dla personelu systemu wczesnego ostrzegania przed atakiem rakietowym w Rosji wydawał się dokładnie odpowiadać jednemu z możliwych scenariuszy ataku nuklearnego: najpierw na dużej wysokości wybucha ładunek, oślepia systemy wykrywania, czyli radary, systemy łączności i inna elektronika są unieruchamiane. A potem, gdy prawdopodobieństwo ataku odwetowego zostanie zredukowane do zera, powinien nastąpić zmasowany atak nuklearny na Rosję.

 

Strona rosyjska natychmiast aktywowała system ostrzegania „Krokus”. O zagrożeniu od razu dowiedział się Sztab Generalny. Podjęta zostaje decyzja o pilnym uruchomieniu zautomatyzowanego systemu kontroli strategicznymi wojskami rakietowymi „Kazbek”. Został aktywowany przez tak zwane „nuklearne walizki”, których łącznie było trzy: u ministra obrony, szefa Sztabu Generalnego i prezydenta Federacji Rosyjskiej. Wtedy Borys Jelcyn po raz pierwszy „położył palec na guziku”.

 

Przed wojną nuklearną uratował fakt, że szef państwa nie spieszył się z wydaniem rozkazu rozpoczęcia ataku. Kilka minut później system wczesnego ostrzegania przed atakiem rakietowym wykrył, że pocisk zaczął oddalać się od terytorium Rosji, a niecałe pół godziny później wylądował w rejonie Spitsbergenu.

 

Świat od konfliktu dzieliły dosłownie sekundy. Dzisiaj wystąpienie takiej sytuacji jest praktycznie niemożliwe, ponieważ od tego czasu wyeliminowano niedoskonałości systemu ostrzegania o zagrożeniach nuklearnych, a sam system został znacznie zmodernizowany.

https://pl.sputnikne...cyn-apokalipsa/


Użytkownik Nick edytował ten post 28.01.2019 - 22:43

  • 5



#2

Shiver.

    Silent Reaper

  • Postów: 657
  • Tematów: 18
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Nieco inny incydent, który omal nie skończył się również wojną nuklearną miał miejsce sporo wcześniej bo dokładnie 26 września 1983 roku. Bohater, który wtedy uchronił najprawdopodobniej świat przez zagładą niestety już zmarł 17 września 2017 roku w zapomnieniu.

 

Podpułkownik Stanisław Pietrow, podjął najważniejszą być może decyzję w swoim całym życiu, zignorował ostrzeżenie o amerykańskim ataku rakietowym, który poderwał na nogi całą załogę Centrum Wczesnego Ostrzegania przed Atakiem Rakietowym (SPRN) Sił Powietrznych ZSRR w zamkniętym mieście Sierpuchowo-15 pod Kaługą, niedaleko Kuriłowa k. Moskwy. Jak się okazało, system Oko-S błędnie zidentyfikował promienie słoneczne jako start amerykańskich rakiet, z uwagi na szczególne w tym momencie rozmieszczenie satelity na orbicie.

 

Warto wspomnieć także o jeszcze jednym, starszym incydencie podczas kubańskiego kryzysu rakietowego w październiku 1962 roku.Wówczas to, dowódca flotylli i późniejszy wiceadmirał, Wasilij Aleksandrowicz Archipow również zapobiegł wybuchowi wojny nuklearnej, sprzeciwiając się atakowi na amerykański niszczyciel USS Cony.

 

Ciarki przechodzą przez człowieka patrząc ile razy wszystko wisiało na przysłowiowym włosku, na szczęście jak do tej pory znajdowali się odpowiedni ludzie na odpowiednim miejscu i oby to się nigdy nie zmieniło.

 

źródło


  • 1



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych