Skocz do zawartości


Zdjęcie

Wielka Schizma Moskiewska


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
6 odpowiedzi w tym temacie

#1

Nick.
  • Postów: 1527
  • Tematów: 777
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

wielka schizma.jpg

Foto: PAP

 

Tegoroczne prawosławne święta Bożego Narodzenia będą dla prezydenta Władimira Putina oraz zwierzchnika Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej patriarchy Cyryla wyjątkowo smutne. Z Moskwy zamiast życzeń szczęścia i pokoju płyną oskarżenia i groźby religijnego rozłamu jakiego wschodnio-chrześcijański świat nie widział od czasów jego powstania w wyniku Wielkiej Schizmy z 1054 r. A to wszystko przez, albo raczej za sprawą ukraińskich dążeń do religijnej niezależności.

 

W prawosławną Wigilię, przypadająca zgodnie z kalendarzem juliańskim na 6 stycznia, urzędujący w Stambule patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I nada Kościołowi Prawosławnemu Ukrainy tomos, czyli dokument oficjalnie potwierdzający jego autokefalię, a zatem niezależność od innych kościołów prawosławnych w tym przede wszystkim od Moskiewskiej Cerkwi Prawosławnej. W ten sposób spełnia się ukraiński sen o duchowej niepodległości, a jednocześnie rozsypuje rosyjskie marzenie o Trzecim Rzymie. 6 stycznia 2019 roku bez jednego wystrzału dojdzie do religijnej rewolucji, która zmieni oblicze prawosławnego świata.

 

Cofnąć historię

 

W przeciwieństwie do scentralizowanego kościoła katolickiego prawosławie rozbite jest na szereg kościołów, z których jednak tylko niektóre cieszą się przywilejem niezależności. Od 1686 cerkiew kijowska pozostawała pod jurysdykcją patriarchatu moskiewskiego. Na Ukrainie podziały polityczno-tożsamościowe bezpośrednio przekładają się na życie religijne. Do chwili obecnej u naszego wschodniego sąsiada funkcjonowały obok siebie aż trzy kościoły prawosławne! Zależny od Moskwy Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego, Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Kijowskiego i wreszcie marginalny Ukraiński Autokefaliczny Kościół Prawosławny. Te dwa ostatnie miały otwarcie pro-ukraińskie nastawienie, ale jako pozbawione autokefalii nie były uznawane przez inne kościoły wschodniej.

 

W ostatnich kilku latach w następstwie rosyjskiej aneksji Krymu i agresji w Donbasie nastąpił jednak masowy odpływ wiernych z cerkwi podporządkowanej Kremlowi do „cerkwi kijowskiej”. W XX w. Ukraińcy kilkukrotnie próbowali wybić się na duchową niepodległość, a starania te stały się jednym z kluczowych elementów polityki zagranicznej prezydenta Petro Poroszenki, który w 2016 r. zwrócił się do konstantynopolitańskiego patriarchy z prośbą o nadanie cerkwi ukraińskiej autokefalii.

 

Formalnie wszyscy patriarchowie są od siebie niezależni, ale w praktyce Patriarcha Konstantynopola ma pozycję „pierwszego pośród równych” (primus inter pares), a jego decyzję są szanowne przez zwierzchników pozostałych kościołów autokefalicznych, np. rumuńskiego, serbskiego, czy wreszcie moskiewskiego.

 

Bomba wybuchła 11. października ubiegłego roku, kiedy Patriarcha Bartłomiej I zdecydował o cofnięciu dekretu sprzed niemalże trzech stuleci uzależniającego religijnie Kijów od Moskwy i tym samym otworzył drogę do powstania samodzielnej cerkwi ukraińskiej. W połowie grudnia obradujący w kijowskiej świątyni Mądrości Bożej sobór zjednoczeniowy ogłosił powstanie nowego niezależnego a jednocześnie w pełni uznawanego Kościoła Prawosławnego Ukrainy. Nadanie wspomnianego tomosu wieńczy ten proces.

 

Patriarcha? A ile on ma dywizji?

 

„Papież? A ile on ma dywizji?” miał odpowiedzieć Józef Stalin na wieść o słowach krytyki płynących pod jego adresem ze strony Stolicy Apostolskiej. Być może cytat ten przypomniał sobie Władimir Putin, kiedy dowiedział się o decyzji Patriarchy Bartłomieja I. Wbrew pozorom okazało się bowiem, że duchowy przywódca ma ich całkiem sporo.

 

Reakcja Kremla nie pozostawiła żadnych złudzeń jak wielkim ciosem dla Moskwy są te wydarzenia. Już 12 października minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow potępił konstantynopolitańską „prowokację” oraz jej „bezpośrednie i otwarte wsparcie” przez – jakże by inaczej – Waszyngton. Tego samego dnia sprawa ta stała się przedmiotem specjalnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Rzecznik prezydenta Dimitri Pieskow zadeklarował, że Rosja będzie „broniła interesów Prawosławia” zupełnie pomijając fakt, że kwestionowaną decyzję wydał najważniejszy z prawosławnych hierarchów.

 

Paradoksalnie bowiem z przyczyn historycznych malutki kościół nad Bosforem ma większą władzę religijną, niż najliczniejsza na świecie cerkiew moskiewska, która natychmiast ruszyła na odsiecz swoim kremlowskim sojusznikom. Obradujący w połowie października w Mińsku Święty Synod Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej podjął bezprecedensową decyzję o zerwaniu stosunków z Patriarchatem Konstantynopolskim.

 

Z kolei w odpowiedzi na grudniowe postanowienia Soboru Zjednoczeniowego Patriarcha Cyryl zaapelował o nieuznawanie „nowo utworzonej, pseudocerkiewnej struktury i nienawiązywanie z nią kontaktów”. Cerkiew Moskiewska rozesłała również list do wszystkich prawosławnych kościołów autokefalicznych wzywając do ogólno-prawosławnej dyskusji nad kwestią ukraińską.

 

Na marginesie warto dodać, że Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny podobnie jak cerkiew serbska i syryjska oficjalnie opowiedziały się po stronie Rosji. Moskwa postawiła więc sprawy na ostrzu noża rzucając wyzwanie Bartłomiejowi I i otwarcie grożąc schizmą pomiędzy dwoma najważniejszymi ośrodkami światowego prawosławia. Okazuje się bowiem, że konsekwencje przyznania tomosu wykraczają daleko poza ukraińskie terytorium uderzając w samo serca putinowskiego projektu odbudowy rosyjskiego imperium.

 

Jedna cerkiew, jeden naród?

 

Formalne utworzenie niezależnej ukraińskiej Cerkwi to dopiero początek wojny o dusze Ukraińców. W soborze zjednoczeniowym wzięło udział zaledwie dwóch z kilkudziesięciu biskupów Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego, a jej metropolita Onufry jednoznacznie zadeklarował wierność Moskwie. W tej sytuacji pytanie, jak zachowają się nie tylko wierni, ale również duchowni spośród podległych mu 12 tys. parafii, czyli jednej trzeciej wszystkich parafii rosyjskiej Cerkwi na świecie.

 

Zdaniem prezydenta Poroszenki, Rosja utraci „jedno z ostatnich narzędzi wpływu na swoją dawną kolonię”. W tym optymistycznym wariancie nowa Cerkiew zadziała jako czynnik umacniający ukraińską tożsamość narodową zacierając różnice pomiędzy wschodem i zachodem kraju. Jednocześnie sukces ten bezpośrednio przysłuży się bieżącym polityczny celom prezydenta, którego szansę na reelekcję w zaplanowanych na marzec wyborach pozostaję mocno niepewne. Jednak Moskwa bez wątpienia przystąpi do kontrataku próbując wykorzystać aktualne podziały do osłabienia procesu zjednoczeniowego. Już teraz pro-kremlowskie media przedstawiają nadanie autokefalii jako działania o charakterze stricte politycznym podyktowane wojującym ukraińskim nacjonalizmem.

 

Na horyzoncie pojawiają się również pytania o proces potencjalnego przechodzenia parafii z cerkwi moskiewskiej do niezależnej ukraińskiej i związanych z tym konfliktów o mienie kościelne (jak choćby najważniejszej świątyni na Ukrainie klasztoru Ławra Peczerska w Kijowie). Nietrudno wyobrazić sobie różnego rodzaju prowokacje od tych w cyberprzestrzeni po walki uliczne mające wykreować wizerunek Ukrainy jako państwa toczonego domową wojną religijną kompletnie nieprzystającego do europejskiego wzorca tolerancji wyznaniowej. To, co dzisiaj wydaje się wielką szansą na jedność, może więc stać się zarzewiem kolejnego wewnętrznego konfliktu.

 

Koniec Trzeciego Rzymu

 

Jednak dla Kremla podstawowym problem nie jest bynajmniej utrata ukraińskich wiernych, z których i tak wielu odwróciło się już od pro-moskiewskiej cerkwi. W tym wypadku gra toczy się o coś znacznie poważniejszego niż parafie, ośrodki kultu i sami Ukraińcy.

Zgodnie ze słowami Władimira Putina: „Kijów jest matką rosyjskich miast”. Rosyjska propaganda od kilku lat próbuje zawłaszczyć dziedzictwo ochrzczonej w 988 r. Rusi Kijowskiej przedstawiając Rusinów i ich księcia Włodzimierza Wielkiego jako bezpośrednich protoplastów współczesnych Rosjan. Taka optyka nie tylko sankcjonuje zwierzchność Moskwy nad Ukrainą, ale przede wszystkim stanowi uzasadnienie dla rosyjskiego prymatu w świecie prawosławnym.

 

Prezydent Putin operując w wytworzonej przez upadek ZSRS pustce mentalnej, dramatycznie poszukuje ideologii, która z jednej strony odwróci uwagę obywateli od bandyckiego charakteru kremlowskiej kliki, a z drugiej uzasadni mocarstwową pozycję Rosji na arenie międzynarodowej.

 

Jedną z takich idei jest właśnie budowanie wszech-prawosławnej wspólnoty stojącej w opozycji do mitycznie zlaicyzowanego, zdegenerowanego, pozbawionego moralnych wartości i generalnie upadającego Zachodu. Powstanie Kościoła Prawosławnego Ukrainy odbiera Rosji pozycję duchowego Trzeciego Rzymu.

 

To, co zdarzy się 6 stycznia 2019 r., to jedna z największych klęsk Putina od czasu, gdy niespełna dwadzieścia lat temu objął urząd Prezydenta Federacji Rosyjskiej. Jednak „Wołodia” już wielokrotnie udowodnił, że nie poddaje się bez walki. Tym razem dla realizacji swoich osobistych celów i odrodzenia imperialnej Rosji gotów jest być może podpalić prawosławny świat. Pytanie czy w tej bitwie wystarczy mu dywizji?

źródło

 


  • 4



#2

owerfull.
  • Postów: 1320
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Wspaniała polityka Putina, no ale przecież zawsze można obwinić skrajny nacjonalizm ukraiński. Fakt, ten istnieje i ma się dobrze, ale napędza go rosyjska agresja. Niech więc pan Putin podziękuje sam sobie.


  • 0

#3

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jeśli większość Ukraińców odejdzie od moskiewskiego kościoła, to stanie się on drugim czy nawet trzecim pod względem wielkości.


  • 0



#4

Bohun.
  • Postów: 229
  • Tematów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

A która z cerkwi go wyprzedzi? Mimo tego że de iure najważniejszy jest patriarcha Konstantynopola, to Rosja pozostaje głównym ośrodkiem prawosławia i gdyby nie specyficzna sytuacja na Ukrainie, to patriarcha Konstantynopola nie szedłby na konfrontację z Moskwą.

Ciekawe za kim opowie się reszta prawosławnego świata?


  • 0

#5

Perseusz.
  • Postów: 75
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Tutaj głos z Polski:

 

https://www.polityka...PI2OL2CAgQsCtW0


  • 0



#6

Bohun.
  • Postów: 229
  • Tematów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Czyli Polacy za Moskwą. Wiesz może co z Serbią?


  • 0

#7

Nick.
  • Postów: 1527
  • Tematów: 777
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

[...]"Na marginesie warto dodać, że Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny podobnie jak cerkiew serbska i syryjska oficjalnie opowiedziały się po stronie Rosji."[...]

https://wiadomosci.o...kiewska/wsnnv3e

 

 

 
 
 


  • 0





Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych