Skocz do zawartości


Zdjęcie

Czy UFO zwraca na nas uwagę?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
7 odpowiedzi w tym temacie

#1

xprt.
  • Postów: 21
  • Tematów: 4
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witajcie, wiele razy czytałem w Internecie dyskusje na tematy typu: po co domniemani kosmici mieliby się z nami kontaktować, albo też: dlaczego się nie ujawnią, tylko robią dziwne rzeczy jak światła czy kręgi zbożowe. Osobiście nie mam własnych obserwacji UFO, dlatego nie chcę wypowiadać się o realności tego zjawiska, ale naszła mnie pewna refleksja po dziwnych opowieściach mojego teścia, który jest święcie przekonany m.in. że reinkarnacja to fakt.

 

Otóż, może te wszystkie manifestacje UFO (o ile są prawdziwe) to po prostu efekt działalności istot, które na nas w ogóle nie zwracają uwagi? Mam na myśli sytuację podobną do takiej, gdy ludzie idą do lasu i nie patrzą specjalnie na to, co żyje w trawie czy na drzewach, tylko robią swoje. O ile oczywiście zwierzęta nie stanowią dla nich zagrożenia. Dla nas działanie UFO może być kompletnie niezrozumiałe, bo oni kierują się zupełnie inną biologią, logiką i mentalnością, a my dla nich możemy być z kolei nieważni ze względu na dużo bardziej rozwiniętą technologię. 

 

Inna moja hipoteza jest taka: skoro materia jak czytałem może być falą to UFO może być po prostu materią o innej częstotliwości, czy tak jakby przebywa w innym wymiarze niż my. Ta częstotliwość nie musi być zupełnie stała lub jest w pewnych warunkach zakłócana i przez to mamy takie rzeczy jak dziwne światła, cienie czy niezrozumiałe odgłosy. I ludzie opowiadają o duchach, statkach UFO albo Matce Boskiej, w zależności od swoich przekonań. W takim wypadku nigdy się z nimi nie skontaktujemy, chyba że rozwiniemy w tym kierunku technologię, o ile to w ogóle możliwe na bazie dostępnych dla nas surowców.

 

Wiem, że to czyste teoretyzowanie, ale od czegoś trzeba zacząć. Poza tym wydaje mi się, że to może wyjaśniać wiele obserwacji, o których czytałem. Tylko pytanie, jak je weryfkować? Bo tutaj nie mam na razie pomysłu.


  • 0

#2

Perseusz.
  • Postów: 75
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Przede wszystkim aby móc zweryfikować jakiekolwiek kwestie związane ze zjawiskami nadnaturalnymi, należy w pierwszej kolejności znaleźć grupę ludzi, którzy będą je badać i analizować w sposób naukowy. Sceptycy nie są tu jedynym potencjalnym materiałem, choć w porównaniu do zwolenników istnienia takowych zjawisk, są przynajmniej krytyczni i zachowują pozory tejże naukowości, gdy szukają racjonalnych odpowiedzi, krytykują wiarygodność źródeł albo przeprowadzają rozmaite eksperymenty. Jeśli wśród zwolenników znajdują się osoby autentycznie przekonane odnośnie prawdziwości jakichkolwiek zjawisk, muszą się zacząć uczyć od sceptyków. Lekcja numer jeden brzmi: moje (albo czyjeś) subiektywne odczucia i wiara nie są dowodem na istnienie czegokolwiek. Lekcja numer dwa: pojedyncza relacja nie jest dowodem na nic. 

 

Wtedy można wykonać kolejny krok. W przypadku NOL sprawa jest dosyć prosta, ponieważ pozostawia wiele możliwości weryfikacji: wiarygodność świadków, potencjalne błędy w zeznaniach, choroby psychiczne, racjonalne tłumaczenia zjawiska itd. Jeśli jakaś odpowiedź na dane pytanie pozostawia nas z większą ilością pytań niż dotychczas, należy ją raczej wykluczyć. Podobnie jest w przypadku odpowiedzi, które jeszcze bardziej powiększają problem, a zatem gdy w grę nie tylko wchodzi latający spodek, ale nieznane wymiary, łamanie praw fizyki, porwania, eksperymenty albo spiski rządowe. Im mniej wiarygodnych i możliwych do weryfikacji elementów, tym gorzej. 

 

Tutaj należy zacząć pytanie od wiarygodności zeznań świadków i ich spotkań z NOL. Dopiero mając absolutne podstawy kontynuowania hipotezy, można teoretyzować w w większej skali. Ale nawet wtedy istnienie istot pozaziemskich albo ,,materii w innej częstotliwości'' jest po prostu gorszą odpowiedzią, niż chęć wzbudzenia zainteresowania, halucynacje, bujna wyobraźnia, błędy poznawcze itp. 

 

Zadam więc inne pytanie: czy mamy absolutnie racjonalne przesłanki, by uznawać istnienie NOL za fakt? A jeśli tak, to czy istnieją podobne przesłanki, by niezidentyfikowane obiekty uznać za produkt inżynierii nieznanych nam cywilizacji z innej części Wszechświata? W wielu przypadkach można tłumaczyć zjawisko istnieniem jakże ziemskich i zarazem typowych maszyn, podkoloryzowanych przez świadków, którzy po seansie iluzjonistycznym pięć razy zmieniają wersję dotyczącą tego, w której ręce magik trzymał monetę. 


  • 1



#3

xprt.
  • Postów: 21
  • Tematów: 4
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Zadam więc inne pytanie: czy mamy absolutnie racjonalne przesłanki, by uznawać istnienie NOL za fakt?

 

Jak dla mnie, istnienie niezidentyfikowanych obiektów to fakt, wystarczy przywołać obserwację z Los Angeles z 1942 roku, potwierdzoną reakcją wojska, a później zdjęciami w prasie. Obiekt zachowywał się właśnie tak jak pisałem, że po prostu powisiał sobie na niebie ("robił swoje", cokolwiek to było) i spokojnie odleciał. Ostrzeliwano go ostro bez efektu, czyli musiała być to bardziej zaawansowana technologia od naszej. Czyja? 

 

Być może ziemska, ale wtedy należy zadać inne pytanie: czy mamy przesłanki, aby twierdzić, że ktoś ukrywa przed nami technologię tak bardzo wyprzedzającą nasze czasy? Nie wydaje mi się to możliwe. Ten ktoś chciałby na tym zarobić, a nie czekać X pokoleń na wykorzystanie swojego wynalazku.

 

 

 


  • 0

#4

Perseusz.
  • Postów: 75
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Cóż, nawet czytając artykuł na polskojęzycznej Wikipedii można dojść do wniosku, że ,,coś jest tu nie tak'' i ,,ktoś tutaj coś ukrywa''. Potem jednak zagłębiamy się w źródła wydarzenia i przekonujemy się, że niczego nadnaturalnego się wtedy nie zdarzyło. Jak zresztą zawsze po bliższym przyjrzeniu się każdej z tego typu głośnych spraw. 

 

Mamy trzy miesiące po ataku Japończyków na Pearl Harbor i włączeniu się Stanów Zjednoczonych do drugiej wojny światowej. Dzień po potyczce w Ellwood, gdy całe US ARMY jest w stanie najwyższej gotowości, spodziewając się ataków japońskiej floty i lotnictwa na amerykańskie wybrzeże. Na nocnym niebie nad Los Angeles pojawia się balon meteorologiczny, a wojsko wpada w panikę. Ktoś zaczyna strzelać, a po chwili przyłączają się do tego wszyscy. Niebo rozjaśniają pociski artyleryjskie i fary, wszystkim puszczają nerwy. Następnego dnia odbywa się konferencja medialna i pomimo tego, że spowodowano panikę, uszkodzono parę budynków i paru cywilów zginęło, wojsko po prostu przeprosiło za fałszywy alarm. Po latach przeprowadzono wiele badań i dochodzeń, które potwierdziły, że balon meteorologiczny był powodem rozpoczęcia alarmu, a wszystko co działo się później było efektem nabrzmiałej paniki. Oczywiście prasa ,,podrasowała'' zdjęcie, a gdy się to wydało, ośmieszono przez to całe środowisko ufologiczne jako niekrytycznych wobec własnych hipotez paranoików fałszujących dowody. 

 

Polecam oficjalne materiały w tej sprawie, a w żadnym wypadku nie polecam polskojęzycznej Wikipedii. Za to anglojęzyczną jak najbardziej. 


  • 0



#5

xprt.
  • Postów: 21
  • Tematów: 4
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Czytałem artykuł na Wikipedii, ale jest to dla mnie wyjaśnienie niezbyt przekonujące. Najpierw czytamy, że duża ilość migających świateł spowodowała alarm, a później, że balony metereologiczne mogły być przyczyną całego zamieszania. Dokładnie brzmi to tak:

 

A careful study of the evidence suggests that meteorological balloons—known to have been released over Los Angeles—may well have caused the initial alarm.

 

Natomiast zdjęcie wygląda tak, że na niebie jest przynajmniej kilkanaście świateł, które są widoczne mimo oświetlających je silnych reflektorów i widać je też w miejscach, gdzie reflektory nie sięgają. Czyli nie mogły to być odblaski od powierzchni balonów.

 

Dla mnie są 3 ważne pytania:

1. Skoro były to balony, to czy one mają podwieszane lampy lub odblaskową powierzchnię?

2. Jeśli nie, to skąd się wzięły te światła, które zaalarmowały ludzi i które widać na zdjęciu?

3. Czy te światła na zdjęciu są domalowane, ale wtedy jaka była przyczyna alarmu?

 

Pamiętajmy, że nie były to czasy, w których jak dzisiaj każdy trzyma komórkę w kieszeni i może zrobić od razu zdjęcie. Czyli na logikę - ten widok musiał być na niebie dość długo. A takie balony lecą przecież szybko w górę, do tego nie są wcale duże. Dlatego ciągle uważam, że ktoś coś ukrywa. Nie upieram się, że kosmitów, po prostu nie wiemy co.


Użytkownik xprt edytował ten post 23.12.2018 - 19:37

  • 0

#6

Perseusz.
  • Postów: 75
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Sugerując się wyłącznie nim, mamy parę różnych źródeł potwierdzających tę wersję danych:

 

When documenting the incident in 1949, The United States Coast Artillery Association identified a meteorological balloon sent up at 1:00 a.m. that "started all the shooting" and concluded that "once the firing started, imagination created all kinds of targets in the sky and everyone joined in".

 

Za: http://sill-www.army...1949 Screen.pdf

 

Później mamy:

 

In 1983, the U.S. Office of Air Force History attributed the event to a case of "war nerves" triggered by a lost weather balloon and exacerbated by stray flares and shell bursts from adjoining batteries.

 

Ale czytamy pełen raport:

 

During the night of 24/25 February 1942, unidentified objects caused a succession of alerts in southern California. On the 24th, a warning issued by naval intelligence indicated that an attack could be expected within the next ten hours. That evening a large number of flares and blinking lights were reported from the vicinity of defense plants. An alert called at 1918 [7:18 pm, Pacific time] was lifted at 2223, and the tension temporarily relaxed. But early in the morning of the 25th renewed activity began. Radars picked up an unidentified target 120 miles west of Los Angeles. Antiaircraft batteries were alerted at 0215 and were put on Green Alert—ready to fire—a few minutes later. The AAF kept its pursuit planes on the ground, preferring to await indications of the scale and direction of any attack before committing its limited fighter force. Radars tracked the approaching target to within a few miles of the coast, and at 0221 the regional controller ordered a blackout.

 

Abstrahując zatem od wcześniejszych źródeł świateł i flar (przypominam, że to nadal wojna i okres wyjątkowego napięcia), otrzymujemy poniekąd odpowiedź na przynajmniej dwa pierwsze pytania. Alarm rozpoczyna się po dojrzeniu jednego obiektu i to on jest celem artylerii. Zatem nie balony, a balon. 

 

At 0306 a balloon carrying a red flare was seen over Santa Monica and four batteries of anti-aircraft artillery opened fire, whereupon "the air over Los Angeles erupted like a volcano."

 

Mamy zatem w powietrzu kolejny balon (jak rozumiem, wysłany na polecenie albo władz, albo raczej wojska), tym razem z czerwoną flarą. Równie dobrze to on mógł być sfotografowany (jest balon i jest źródło światła), a tym w momencie nocne niebo skutecznie rozświetlała już artyleria. 

 

Probably much of the confusion came from the fact that anti-aircraft shell bursts, caught by the searchlights, were themselves mistaken for enemy planes.

 

To, włącznie z dwoma balonami w powietrzu (jednym powodującym alarm i drugim z wyraźnym źródłem światła).

 

Zresztą a'propos zdjęcia czytamy, że:

 

A photo published in the Los Angeles Times on February 26, 1942, has been cited by some ufologists and conspiracy theorists as part of evidence of an extraterrestrial visitation. They assert that the photo clearly shows searchlights focused on an alien spaceship; however, the photo was heavily modified by photo retouching prior to publication, a routine practice in graphic arts of the time intended to improve contrast in black and white photos.

Tutaj za: https://latimesblogs...ttle-of-la.html

A także: https://latimesblogs...-la-part-7.html


  • 0



#7

xprt.
  • Postów: 21
  • Tematów: 4
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Z tego wynika, że wydarzeń było więcej (np. "migające światła" to jedno, a główny alarm powstał z innego powodu - przez cel na radarzie, ale widoczny później), tylko media to przedstawiły tak, aby było sensacyjnie. Natomiast ludzie na miejscu się nakręcili (wojna, stres itd). Trochę szkoda, bo miałem nadzieję, że to było coś więcej, choćby jakieś testy wojskowe. Dzięki za naprostowanie.

 

Znasz może jakieś szczegóły odnośnie obserwacji w Namur w Belgii z 1955 roku? Mam na myśli te zdjęcia:

 

belgiums.jpg

 

To jest drugi przypadek, który mnie interesuje, bo jest widno i widać rzeczywiście jakiś obiekt w różnych fazach "lotu". 


Użytkownik xprt edytował ten post 23.12.2018 - 20:42

  • 0

#8

owerfull.
  • Postów: 1320
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Dwukrotnie obserwowałem w swoim życiu obiekty, których pochodzenia i natury nie byłem w stanie zidentyfikować. O ile jeden w stylu "UFO boomerang" uznaję obecnie za jakiś samolot, czy coś całkiem normalnego, to drugi obserwowany w 2013 roku był znacznie ciekawszy. Świecąca kula, która straciła wewnętrzne światło zostawiając świetlistą obrączkę, miała bardzo statyczny lot i całkowicie zmieniła kierunek lotu z południowego wschodu na północny zachód. 

 

Na tytułowe pytanie odpowiedzieć nie mogę, jak chyba każdy człowiek na Ziemi - no chyba, że ktoś wie coś więcej ;) Możliwości jest wiele, jeśli istnieje wysoko rozwinięta cywilizacja, która wie o nas, lub w jakiś sposób jest obecna na naszej planecie, to możliwości jest naprawdę wiele - tyle ile dostarcza nam nasza wyobraźnia, a nawet więcej - niestety tylko jeden wariant jest prawdziwy i odgadnięcie który bez posiadania żadnych informacji jest niemożliwe.


  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych