Skocz do zawartości


Zdjęcie

Kawiarenka pełna dusz i żywa czarna masa


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
3 odpowiedzi w tym temacie

#1

meowczi.
  • Postów: 2
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Cześć wszystkim,

przydarzyło mi się dziś w nocy coś na tyle dziwnego (przynajmniej dla mnie), że założyłam tu konto, żeby spytać Was o opinię.

Zacznę od tego, że nie jestem jakoś bardzo doświadczona w świadomym śnieniu (zdarzyło mi się kilka razy, ale nie dążę do tego, żeby przytrafiało mi się częściej) ani OOBE (nigdy mi się nie przytrafiło). Parę razy zdarzył mi się naprawdę paskudny paraliż senny, generalnie raczej nie miewam koszmarów, zazwyczaj śpię dobrze. Ostatnio mam trochę gorszy okres, przydarzyło mi się kilka nieprzyjemnych sytuacji podczas snu, czasami śpiąc mam wrażenie jakbym traciła przytomność i jest to na tyle realistyczne, że budząc się nie jestem pewna czy budzę się ze snu czy z omdlenia.

Od niedawna podczas snu miałam również przeczucie jakby za chwilę miało stać się coś dziwnego, takie jakby uczucie zasysania i rozwarstwienia przestrzeni, ale za każdym razem budziłam się zanim coś zdążyło się wydarzyć. Od paru dni śpię przy zapalonym świetle, nie jestem pewna dlaczego, ale tak czuję się nieco bezpieczniej.

Dzisiaj w nocy przed snem położyłam się na brzuchu. Zamknęłam oczy, minęło może kilka minut i nagle poczułam jakby ktoś obrócił moje ciało o 180 stopni, otworzyłam oczy i wypadłam z łóżka do góry, w kierunku sufitu. Widziałam mój pokój z góry (światło wciąż zapalone), nie czułam oddzielenia od ciała, wyleciałam jakby całą sobą i zaczęłam wznosić się powoli coraz wyżej, zaczęłam słyszeć dźwięki, które po chwili przerodziły się w muzykę (która swoją drogą mam wrażenie, że płynęła z moich głośników, co nie było możliwe, bo sprzęt stał wyłączony).

W miarę unoszenia się w górę przestałam widzieć pokój, w pewnym momencie muzyka zmieszała się z gwarem, wokół mnie pojawiło się tysiące bytów, siedziały przy pięcioosobowych stolikach zawieszonych w powietrzu i rozmawiały; nikt nie zwracał na mnie uwagi. Leciałam cały czas wyżej, stoliki były rozstawione tak równomiernie, że z góry wyglądało to jak srebrzysty, mieniący się plaster miodu zrobiony z dusz. Wyżej zrobiło się ciemniej, pojawiły się delikatne fraktale, jakiś metr nade mną wznosił się sufit mojego pokoju, ale w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że jak wysoko nie polecę on zawsze tam będzie, że nie mogę zobaczyć gwiazd, bo nie wolno mi opuścić pokoju i wtedy zaczęłam spadać. Czułam całym ciałem, że spadam (wcześniej też czułam, że się wznoszę), ale to nie było takie spadanie jak w złych snach, nie bałam się, wiedziałam, że wyląduję bezpiecznie.

Zatrzymałam się dwa, trzy metry nad podłogą w moim pokoju. Na granicach mojego pola widzenia coś zaczęło migotać, musiałam się przyjrzeć dokładniej, żeby zobaczyć, że była to czarna, bezkształtna ŻYWA masa. Masa była czarna, ale delikatnie migotała, bo była podzielona na tysiące malutkich sześciokątów, których krawędzie były półprzezroczyste, jakby w kolorze dusz (jakikolwiek to kolor?). Nie była zła, była jakby figlarna, nie widziałam jej w całości, bo celowo ukrywała się na granicach mojego pola widzenia, pokazywała mi tylko skrawki siebie, tak jakby chciała pozostać incognito, ale też jakby chciała, żebym miała świadomość tego, że istnieje. Nie bałam się, byłam tylko zaniepokojona tą sytuacją, bo świadomość jakby działała mi normalnie, myśli były czyste i odczuwanie bardzo realistyczne.

Nie wiedziałam za bardzo co zrobić, więc zamknęłam oczy, zrobiło się czarno, otworzyłam oczy i znowu byłam w swoim łóżku, leżąc wciąż na brzuchu, wszystko było normalnie. Ciało miałam strasznie ciężkie, ale miałam nad nim kontrolę i czułam trochę jakby wewnątrz mnie kotłowało się dużo nieznanej mi, ciepłej energii. Jednocześnie nie czułam się jakbym się obudziła, dlatego że wydaje mi się, że w ogóle nie zdążyłam zasnąć. Poleżałam tak chwilę i zdecydowałam, że spróbuję zasnąć znowu. Zamknęłam oczy i po chwili z ciemności przed moimi oczami zaczęła się wynurzać moja ręka, ale tak bardzo realistyczna, że nie wiedziałam czy faktycznie trzymam ją przed twarzą czy to jakaś wizja. Za ręką z ciemności zaczął ponownie wynurzać się cały mój pokój, wiedziałam, że te dziwne rzeczy zaczynają dziać się znowu i nie tyle, że nie chciałam brać w tym udziału, po prostu czułam się zmęczona i chciałam normalnie zasnąć, więc szybko zamknęłam oczy - ciemność. Otwarłam - leżę w moim łóżku, wszystko jest znowu normalnie. Mam wrażenie, że gdyby nie zapalone światło mogłabym się przestraszyć tej sytuacji, ale dzięki temu że się świeciło odebrałam ją jako po prostu bardzo dziwną i niepokojącą.

Poleżałam tak kolejnych kilka minut, myśląc o tym, że chcę po prostu zasnąć. W końcu zasnęłam.

Wczoraj przed snem nie robiłam nic innego niż zwykle - oglądałam serial, nie zażywałam alkoholu, narkotyków, generalnie po prostu nie mam pojęcia co oznaczała ta sytuacja i skąd się wzięła.

Czy ktoś jest w stanie wypowiedzieć się na ten temat?


  • 0

#2

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Miałaś oobe w postaci autoskopowej, poczytaj http://www.racjonali...l/kk.php/s,5049
  • 0



#3

meowczi.
  • Postów: 2
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Dzięki za linka, ale nie do końca się z tym zgadzam. Tzn. z tego co zrozumiałam Twoja odpowiedź dotyczyła jakby bardziej tej drugiej części, w której widziałam swoją rękę. Natomiast co do pierwszej części tej historii, to czułam się jakbym wyleciała do góry razem z ciałem i nie widziałam w pokoju siebie z perspektywy drugiej osoby. Myślałam, że w OOBE właśnie głównie jest tak, że wychodzi się z ciała i można zobaczyć swoje ciało z zewnątrz, leżące na przykład na łóżku? A ja właśnie nie czułam żadnego wyodrębnienia, to było bardziej tak jakbym zamknęła oczy i dosłownie minutę później wyrzuciło mnie w całości do jakiegoś innego wymiaru, stąd całe moje zdziwienie  :o


  • 0

#4

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Według mnie to jest to samo, tylko że akurat w twoim przypadku wydawało ci się, że nie czułaś wyodrębnienia tylko przeniesienie. To jest raczej to co jest opisane  w drugim punkcie.

2.zmianę perspektywy widzenia, np. unoszenie się pod sufitem, zachowując perspektywę egocentryczną;

http://www.is.umk.pl.../09-2-sluch.htm


  • 0





Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych