Skocz do zawartości


Zdjęcie

" Casablanca" czyli hollywoodzka sztampa, którą kochamy


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
Brak odpowiedzi do tego tematu

#1

Nick.
  • Postów: 1527
  • Tematów: 777
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

casablanca.jpg

Domena publiczna

 

Według wszelkich standardów krytycznych to bardzo przeciętny film… Historyjka obrazkowa, galimatias bez wiarygodności psychologicznej i ciągłości w skutkach dramatycznych – tak Umberto Eco ocenia jeden z najsłynniejszych filmów w historii kina. I prawdopodobnie ma rację. Tylko co z tego?

 

Jak sam przyznaje, to właśnie dzięki wspomnianej niespójności w filmie zmieścił się cały wagon archetypów: od enigmatycznej kobiety, pożądania i nieszczęśliwej miłości przez oczekiwanie, piękną i bestię, po zagadkowego awanturnika, trójkąt miłosny i triumf czystości, nie mówiąc już o odkupionym pijaku oraz wiernym słudze. I to właśnie ta niezwykła różnorodność przyczyniła się do jego popularności, gdyż każdy znalazł tu coś dla siebie.

 

Włoski filozof wydaje się w opinii radykalny, ale i nasz znakomity krytyk filmowy Zygmunt Kałużyński również bez ogródek stwierdził, że to „hollywoodzka sztampa”. Z drugiej strony fakt, że umieścił ten film w książce „Kanon królewski. Jego 50 ulubionych filmów” o czymś świadczy.

 

O jaki tytuł chodzi? Oczywiście, to „Casablanca” w reżyserii Michaela Curtiza. Melodramatyczna (choć nie pozbawiona humoru) historia Ricka Blaine’a (Humphrey Bogart), który prowadzi bar w Casablance, próbuje pilnować biznesu i nie angażować się. Ale jest to trudne (o ile nie niemożliwe), jeśli wokół trwa globalny konflikt, a w Maroko można spotkać przedstawicieli wszystkich walczących stron. I wszyscy przychodzą właśnie do baru Ricka. Pewnego dnia pojawia się tam Ilsa (Ingrid Bergman), jego dawna miłość, która niegdyś zniknęła bez pożegnania. Potrzebuje pomocy dla siebie i ściganego przez hitlerowców męża…

 

Obraz, nominowany do Oscara w ośmiu kategoriach, zdobył trzy statuetki: dla najlepszego filmu, reżysera i za najlepszy scenariusz. Początkowo nie cieszył się szczególną popularnością (był solidnym „średniakiem”), a jego sława narastała powoli. Z tego powodu często pojawiają się opinie, że wytwórnia Warner Bros. uważała tę produkcję za przeciętną, nie widziała w niej nic nadzwyczajnego.

Ciekawe, bo kiedy 27 grudnia 1941 roku podpisano umowę kupna prawa do „Everybody Comes to Rick’s” za 20 tysięcy dolarów, była to wówczas najwyższa w historii suma, którą zapłacono za niewystawianą sztukę.

 

Z kolei w rozmowy o obsadzie głównych ról włączył się sam Jack L. Warner, ówczesny szef wytwórni. Czy tak się dzieje w przypadku „mało ważnej, standardowej produkcji”? Początkowo Jack L. Warner rolę Ricka chciał powierzyć George’owi Raftowi. Ten jednak odmówił i wtedy pojawiła się kandydatura Humphreya Bogarta, która wszystkim przypadła do gustu. W międzyczasie Raftowi się odmieniło i chciał wrócić do rozmów, lecz tym razem to właśnie Jack L. Warner (po konsultacjach z producentem filmu, Halem B. Wallisem) odmówił. Nota bene to była trzecia, po „High Sierra” (1941) i „Sokole maltańskim” (1941), główna rola, którą Raft odrzucił „na rzecz” Bogarta. Wszystkie stanowiły niezwykle ważne elementy aktorskiej legendy.

 

Jest natomiast absolutną nieprawdą, że do roli Ricka przymierzany był Ronald Reagan. Nazwisko przyszłego 40. prezydenta USA nie pojawiło się na żadnym etapie przygotowań do kręcenia „Casablanki” z wielu powodów, a jednym z najważniejszych był fakt, że nawet gdyby Hal Wallis chciał go zatrudnić, nie było to możliwe. Otóż scenariusz kupiono tuż przed końcem 1941 roku, a początek zdjęć zaplanowano na kwiecień 1942. W tym czasie USA już od trzech tygodni były w stanie wojny z Japonią, a podporucznika rezerwy Ronalda Reagana zmobilizowano (został przydzielony do oddziału filmowego USAF) i niemożliwe wtedy było wyreklamowanie go z wojska.

 

Równie nieprawdziwe jest często powtarzane stwierdzenie, że Curtiz kręcił bez ukończonego scenariusza i nie bardzo wiedział, jak finalizować film. To nieprawda – miał szczegółowy scenopis, jednak nie informował aktorów o losie granych przez nich bohaterów, chcąc w ten sposób uzyskać większą naturalność kreacji. Jedynie Bogart znał cały scenariusz, gdyż miał to zagwarantowane w kontrakcie. A lisi plan Curtiza i tak nie do końca wypalił, gdyż wiele ujęć kręcono już po tym, gdy Ingrid Bergman dowiedziała się o zakończeniu.

 

W 2006 roku Stowarzyszenie Amerykańskich Scenarzystów (WGA) ogłosiło ranking 101 najlepszych scenariuszy wszech czasów. Który zajął pierwsze miejsce? Oczywiście – „Casablanca”. Co nie zmienia faktu, że kiedy w 1982 roku do kilkunastu wielkich wytwórni filmowych rozesłano scenariusz pod oryginalnym tytułem „Everybody Comes to Rick’s”, tylko w części z nich poznano o jaki film chodzi. Z większości został odesłany z uwagami w stylu „za dużo dialogów”, „za mało seksu”, albo po prostu – „nie dość dobry”. Wygląda na to, że miał rację znany amerykański krytyk filmowy Robert Ebert pisząc „Obywatel Kane jest wspanialszy (dla krytyków), ale Casablanca jest bardziej kochana (przez widzów)”.

 

Skoro już jesteśmy przy wypowiedziach: wśród 100 najbardziej znanych cytatów w historii kina (według Amerykańskiego Instytutu Filmowego), aż sześć jest z „Casablanki”. Nie ma wśród nich tego wydawałoby się najbardziej znanego – „Zagraj to jeszcze raz, Sam” – gdyż… w filmie te słowa nigdy nie padają! Ilsa mówi „Zagraj to, Sam. Zagraj As Time Goes By” i ten cytat zajmuje 28 lokatę. Najwyżej, na piątym miejscu, znalazło się „Twoje zdrówko, mała”, a „Louis, myślę, że to jest początek pięknej przyjaźni”, zresztą cytowane zazwyczaj bez imienia na początku, trafiło na miejsce 20.

 

„Zatrzymajcie podejrzanych. Tych, co zwykle” ulokowało się na 32 miejscu, „Zawsze będziemy mieli Paryż” na miejscu 43, a „Ze wszystkich knajp we wszystkich miastach na całym świecie ona wchodzi akurat do mojej” na 67.

 

Wspomniane „Zagraj to jeszcze raz, Sam” pochodzi z komedii „Noc w Casablance” (1946), w której po raz ostatni razem wystąpili bracia Marx. Jednak cytat na tyle się spopularyzował, że wszedł do popularnego obiegu, zastępując oryginał. Przyczyniła się też do tego komedia Woody’ego Allena pod tym samym tytułem z 1972 roku.

 

Dziś „Casablanca” zajmuje niezwykle wysokie, 32. miejsce wśród 250 najlepszych filmów wszech czasów według użytkowników IMDB.com, najpopularniejszego serwisu filmowego na świecie. Jest co prawda niżej niż „Mroczny Rycerz” (4), „Władca pierścieni: Powrót króla” (poz. 8.), „Matrix” (18) czy „Interstellar (29), ale wyprzedza „Poszukiwaczy zaginionej arki” (36), „Pianistę” (42), hit „Mroczny Rycerz powstaje” (60) lub „Amelię” (71). Jednak, czy można wierzyć rankingowi, w którym pierwsze miejsce zajmują „Skazani na Shawshank” dystansując „Ojca chrzestnego”?

źródło

 

 


  • 3





Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych