Skocz do zawartości


Zdjęcie

Turkmenistan absurdalny


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
2 odpowiedzi w tym temacie

#1

Nick.
  • Postów: 1527
  • Tematów: 777
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

turkmenistan9-1024x768.jpg

Domena publiczna

 

Turkmeni mogliby być bogatą i szczęśliwą nacją, ale przywódcy tej byłej republiki radzieckiej stworzyli jeden z najbardziej izolowanych krajów świata.

 

Niepodległy Turkmenistan istnieje od 27 października 1991 roku, a w 1993 pierwszy sekretarz Komunistycznej Partii Turkmeńskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej – Saparmyrat Nijazow ogłosił się Turkmenbaszą, czyli ojcem wszystkich Turkmenów, łącząc przy tym dwie role – przywódcy politycznego i przewodnika duchowego narodu. Nawykli do posłuszeństwa Turkmeni, chociaż 93 procent z nich wyznaje islam, nie protestowali.

 

GRATULACJE NA SZCZYCIE

 

Turkmenbasza nie żałował państwowych pieniędzy ze sprzedaży ropy i gazu. Nowe inwestycje miały uszczęśliwić poddanych. Nakazał sadzenie sztucznie nawadnianych lasów na pustyni Kara-kum, snuł plany budowy sieci nienaturalnych jezior, ale najwięcej uwagi poświęcał rozbudowie i upiększaniu stolicy państwa – Aszchabadu. Jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać monumentalne gmachy z białego marmuru. Chyba miał słabość do tego kamienia, bo zanim zmarł, to w Aszchabadzie postawiono 543 marmurowe budynki, co jest światowym rekordem odnotowanym w Księdze Guinnessa.

 

Miał też słabość do fontann, a Turkmenistan również i tu dorobił się wpisu do księgi rekordów.

 

Upiększając stolicę nie omieszkał jednak utrzymywać godziny policyjnej – po 23:00 obowiązywał zakaz poruszania się po ulicach, który nie dotyczył jedynie licznych zmotoryzowanych patroli, wyposażonych w specjalnie sprowadzone z Niemiec Mercedesy.

 

Im większą władzę zdobywał Nijazow, tym proporcjonalnie rosło też jego ego. Poczucie wyjątkowości zaspokajał na różne sposoby. Na przykład zwołał kongres historyków, którego głównym zadaniem było udowodnienie, że Turkmenbasza jest bezpośrednim potomkiem Aleksandra Wielkiego. Co prawda macedoński wódz w IV wieku p.n.e. podbił tereny dzisiejszego Turkmenistanu prowadząc wojska do Azji Południowej, tylko dlaczego Nijazow szukał korzeni w aż tak odległych czasach? Odpowiedź przynosi imponująca liczba ponad 14 tysięcy pomników Turkmenbaszy, rozsianych gęsto po całym kraju, nawiązujących w majestacie i stylistyce do starożytnych posągów.

 

0004BSC32JHVVVP0-C122-F4.jpg

Domena publiczna

 

Zmuszeni do firmowania bzdur turkmeńscy historycy szukali dalej w odmętach dziejów. Dopatrzyli się chociażby podobieństwa we wzorach tkanin tworzonych przez Inków i Turkmenów, co doprowadziło do konkluzji, że to Turkmeni pierwsi odkryli Amerykę.

 

Kontrolowane przez ludzi prezydenta oficjalne media z całą powagą podawały takie „newsy” w najlepszym czasie antenowym.

 

W 2002 roku starzejący się coraz mocniej Ojciec Wszystkich Turkmenów „odjechał” już całkowicie i wprowadził nowy kalendarz, nakazując zmienić nazwy miesięcy oraz dni tygodnia. I tak styczeń przyjął nazwę Turkmenbaszy, luty – bajdak (miesiąc sztandaru), marzec – nawruz (na cześć tureckiego Nowego Roku), kwiecień – Gurbansoltan-edże (matka prezydenta), maj – Machtumkuli (znany turecki poeta Machtumkuli), czerwiec – Oguz (Oguz-chan, prarodzic narodu tureckiego), lipiec – Gargut-aty (bohater eposu turkmeńskiego), sierpień – Alp Arslan (dowódca turkmeński), wrzesień – Ruhnama (księga Nijazowa), październik – baraszsyslyk (miesiąc niepodległości), listopad – Solżar (turkmeński działacz polityczny z czasów carskich), grudzień – bitaraplyk (miesiąc neutralności).

 

Poza tym co rusz nakazywał zmiany nazw geograficznych, miejscowości, nawet ulic, czym wprowadzał chaos w działaniach i bez tego niewydolnej administracji.

 

Jednak urzędnicy mieli krzyż pański z zupełnie innego powodu. Otóż Turkmenbasza doszedł do wniosku, iż powinni wykazywać się odpowiednią tężyzną fizyczną, a żeby to sprawdzić, nakazał w górach Kopet-Dag wybudować gigantyczne schody. Raz do roku elegancko ubrani urzędnicy z ministrami na czele musieli tymi schodami zasuwać w górę, by po dotarciu na szczyt odebrać osobiste gratulacje od przywiezionego tam helikopterem Ojca Narodu.

 

Turkmenistan4-300x225.jpg

Domena publiczna

 

RUHNAMA WAŻNIEJSZA OD KORANU

 

Nijazow dbał też o morale zwykłych obywateli. Zakazał więc występów cyrkowych i baletowych, gier wideo, noszenia bród i złotych zębów. Niestety, nie były to wszystkie „szlabany”. Bardziej dotkliwe były utrudnienia w wydawaniu paszportów, brak zgody na studia za granicą – nawet w Rosji, cenzurowanie internetu, brak wolności słowa, brutalne represje wobec opozycji.

 

Jednak najgorszą wadą politycznego systemu stworzonego przez Turkmenbaszę była nierówność ekonomiczna. Elity w Turkmenistanie żyją na wysokiej stopie, lecz większość narodu cierpi niedostatek. Ponad połowa obywateli wegetuje poniżej światowego progu ubóstwa. Dlaczego tak się dzieje w kraju posiadającym ponad 12 procent globalnych zasobów gazu ziemnego? Wyjaśnił to ludowi sam Nijazow w opublikowanej w 2003 roku „świętej księdze” Ruhnama, będącej zarazem autobiografią Turkmenbaszy.

 

Z woli Nijazowa „święta księga” w muzułmańskim Turkmenistanie stała się pozycją ważniejszą nawet od Koranu. Ruhnama była lekturą obowiązkową w szkołach i na uczelniach, a urzędnicy państwowi raz w roku musieli przystępować do egzaminu z jej znajomości. Bardzo dokładną zawartość „świętej księgi” musieli znać zdający na prawo jazdy, a na ulicy każdego przechodnia mógł z niej przepytać milicjant na służbie.

 

W Ruhnamie Turkmenbasza zawarł obowiązującą szarych obywateli Turkmenistanu podstawową zasadę ekonomiczną w tym kraju: „Państwo Turkmenów jest bardzo bogate. Gdybyśmy chcieli podzielić wszystkie bogactwa, które znajdują się w naszym posiadaniu, każdy mieszkaniec naszego państwa stałby się bardzo bogatym człowiekiem. W tej sytuacji rodzi się pytanie, czy obywatele naszego państwa po siedemdziesięciu latach życia w nędzy są na to przygotowani? Wszyscy znamy przysłowie, że pieniądze nie zepsują tylko czarnej, starej owcy. Dlatego moim obowiązkiem jest wyrobienie u Turkmenów przyzwyczajenia do umiarkowanych wymagań”.

 

Saparmyrat Nijazow zmarł w 2006 roku. Do wyborów prezydenckich zgłosiło się jedenastu kandydatów, wystartowało sześciu, a wygrał ten, który wygrać miał – Gurbanguły Mialikgulijewicz Berdymuhammedow, z zawodu dentysta, który przez lata dbał o stan zębów Turkmenbaszy i przy okazji stał się jego najbardziej zaufanym zausznikiem.

 

RZĄDY NARODOWEGO HODOWCY KONI

 

Po wygraniu wyborów nowy prezydent trochę poluzował rygory wprowadzone przez poprzednika i przykrócił nieco kult Turkmenbaszy, cofnął zmiany w nazwach dni oraz miesięcy, kazał wybudować centrum telewizyjne i zniósł ograniczenia w dostępie do internetu, ale też wydał dekret, że wszystkie krawężniki w Aszchabadzie mają być marmurowe. Wkrótce na miejscu zdejmowanych dyskretnie tu i ówdzie pomników Nijazowa pojawiły się nowe, oczywiście już nowego przywódcy.

 

Po drugich wyborach (kadencje są pięcioletnie), wygranych rzecz jasna w cuglach, Berdymuhammedow zaszalał na całego. Na najważniejszym placu stolicy kazał postawić swój okazały i bogato złocony pomnik, a ludowi Turkmenistanu ogłosił, że przyjmuje tytuł Narodowego Hodowcy Koni.

 

270758477e550ed6.jpg

Domena publiczna

 

A co na to wszystko Turkmeni? Zachowują spokój i cieszą się z tego, co władza daje – mają za darmo mieszkania, gaz, prąd, opiekę medyczną i szkolnictwo. O tym, że można żyć inaczej niewiele wiedzą, bo władcy Turkmenistanu nie lubią turystów. Posiadacze wiz tranzytowych mogą poruszać się tylko po z góry wyznaczonej trasie. Miesięczna wiza turystyczna jest bardzo droga, a jeszcze dodatkowo trzeba opłacić obowiązkowego przewodnika (100 dolarów za jeden dzień od osoby).

 

BRAMA DO PIEKŁA

 

Prawdziwym źródłem bogactwa dla Turkmenistanu jest jednak gaz ziemny, bezmyślnie tam marnotrawiony. Turkmeni często pozostawiają w mieszkaniach palący się gaz na kuchence, aby zaoszczędzić na zapałkach. Istnym pomnikiem marnotrawstwa tego surowca jest Derweze – umiejscowiony pośrodku pustyni Karakum krater o średnicy około 70 metrów, w którym nieustannie od ponad 40 lat pali się gaz.

 

Brama_do_piekel_turkmenistan_czajka-702x

Domena publiczna

 

W języku turkmeńskim słowo „derweze” oznacza „bramę”, a sam krater został szybko nazwany „bramą do piekieł”. Przydomek ten zresztą nie dziwi, zwłaszcza gdy przy kraterze stanie się w nocy. Wystrzeliwujące z wnętrza ziemi płomienie, buchające w twarz opary gorąca, a także unoszący się wokół zapach gazu – to wszystko potęguje wrażenie, jakbyśmy stali u wrót upiornego podziemnego świata. Uczucie to jest tym bardziej niesamowite, gdy uświadomimy sobie, że w promieniu 100 kilometrów od krateru nie ma żadnego miasta, a wokół nas rozciągają się jedynie ogromne połacie ciemnej pustyni.

źródło

źródło


  • 6



#2

Perseusz.
  • Postów: 75
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

W ramach dodatku z ostatniego roku: w styczniu 2018 prezydent Gurbanguly Berdimuhamedow wprowadził zakaz posiadania samochodów w kolorze czarnym i zakaz prowadzenia samochodów przez kobiety.


  • 0



#3

ppp.
  • Postów: 769
  • Tematów: 36
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Krater Derweze jest wynikiem błędu sowieckich geologów. Według ich obliczeń ulatniającego się gazu miało wystarczyć na kilka dni.
Tu inny przykład uciekającego gazu, aby go zatamować zadecydowano o użyciu bomby atomowej.

 

 


  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych