Skocz do zawartości


Zdjęcie

Żyletka w jabłku, narkotyki w cukierkach - halloweenowi sadyści atakują.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
2 odpowiedzi w tym temacie

#1

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6626
  • Tematów: 764
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wszyscy słyszeliśmy historię o szaleńcu, który zatruwa dawane dzieciom cukierki albo przebiegle ukrywa żyletki w jabłkach, „żeby miały uśmiech od ucha do ucha”. Ile w tych opowieściach prawdy? Socjologowie tropiący legendy miejskie znają już odpowiedź!

 

                                                      pumpkin-300x300.png

                                                      grafika/mitologiawspolczesna

 

Dzień dla tych, co się lubią bać

 

Nie sposób przecenić znaczenia, jakie dla kultury amerykańskiej ma zwyczaj przebierania się w potworne kostiumy, by nachodzić Bogu ducha winnych ludzi w ich domach i wymuszać na nich słodki okup. Niedawno w USA przesunięto daty zmiany czasu z letniego na zimowy, by… 31 października małe potwory mogły dłużej grasować za widoku.

 

Trudno się więc dziwić, że opowieści o halloweenowym sadyście trafiły na podatny grunt.

 

Opowieść o żyletce ukrytej w jabłku (szczególnie rozpowszechniona na początku lat siedemdziesiątych dwudziestego wieku), miała poważne konsekwencje obyczajowe i prawne. W Kalifornii (1971) oraz New Jersey (1982) wprowadzono specjalne prawa mające przeciwdziałać przypadkom halloweenowego sadyzmu. W szkołach uczono dzieci, by oglądały otrzymane przysmaki w poszukiwaniu śladów dziwnych ingerencji. Niektóre lokalne społeczności próbowały nawet w obawie przed możliwymi atakami na dzieci zabronić w ogóle trick-or-treatingui.

 

Historia o zatrutym jabłku była oczywiście miejską legendą, w czytelny sposób nawiązującą do popularnego kulturowego motywu (patrz Królewna Śnieżka). Paradoks polega w tej sytuacji na tym, że Halloween służy przecież temu, by się bać. Chętnie powtarzane przez dzieci opowieści w rodzaju tej o jabłku z żyletką stanowią więc element halloweenowego folkloru równie konieczny jak kostiumy, dynie i słodycze. (Czy dorosłym wszystko trzeba rysować kredkami?!)

 

Prawdziwe historie

 

Ostatecznie w każdej miejskiej legendzie tkwi jednak żyletka ziarnko prawdy. Halloweenowy mit spełnił się w rzeczywistości przynajmniej dwukrotnie. I to w sposób, jakiego nie wymyśliłby nawet scenarzysta horroru.

 

W artykule opublikowanym w prestiżowym czasopiśmie naukowym „Social Problems” Gerald T. Horiuchi i Joel Best opisują dwa przypadki halloweenowych mordów, które wstrząsnęły Ameryką.

 

W roku 1970 pięcioletni Kevin Toston po kilku dniach śpiączki zmarł w szpitalu. Lekarze stwierdzili, że przyczyną śmierci była heroina. Rodzina zmarłego chłopca stwierdziła, że z pewnością pochodziła ona z zatrutego halloweenowego smakołyku. Cień strachu przed cukierkowym sadystą momentalnie padł na całą okolicę. Policji wystarczyło jednak kilka dni, by odkryć, że heroinę chłopiec znalazł… w domu swego wujka, a całą historię o psychopatycznym trucicielu dzieci wymyślono, by chronić krewnego.

 

To jednak jeszcze nic w porównaniu z historią, która wydarzyła się w roku 1984 w Deer Park w stanie Texas. Ośmioletni Tim zginął tam po zjedzeniu w Halloween cukierka zatrutego cyjankiem. Rozpoczęło się policyjne śledztwo, którego rezultaty zmroziły krew w żyłach członkom lokalnej społeczności.

 

Praca detektywów doprowadziła do przerażającego odkrycia. Za tragedią znów stał nie tajemniczy, ukryty w cieniu obcy z marginesu, lecz członek najbliższej rodziny. Tym razem nie było jednak mowy o nieszczęśliwym wypadku. Zatrutego cukierka z premedytacją podrzucił do koszyka chłopca… jego własny ojciec – Ronald Clark O’Bryanii.

 

Pobudki okazały się szokująco niskie i niewiele miały wspólnego z groteskowym sadyzmem ze strasznych opowieści. Morderca liczył po prostu, że zgarnie pieniądze z polisy ubezpieczeniowej, zrzucając odpowiedzialność na mitycznego halloweenowego złoczyńcęiii.

 

Mordercę, przez prasę ochrzczonego momentalnie Candymanem, zainspirowała najprawdopodobniej głośna sprawa psychopaty, który dwa lata wcześniej zatruwał dostępne w sklepach tabletki Tylenolu. Ludzie kupowali je, zażywali i umierali. W USA wybuchła prawdziwa panika na punkcie zatrutego jedzenia.

 

Ale to już zupełnie inna historia…

 

P.S. Dla spragnionych twardych danych załączam oryginalną tabelę Horiuchiego i Besta przedstawiającą liczbę prasowych doniesień na temat halloweenowych psychopatów w poszczególnych latach. (Badania uwzględniały kilka największych gazet w USA obejmujących swym zasięgiem głośne sprawy krajowe oraz lokalne historie z 15 stanów i 5 prowincji Kanady).

 

                                                  Halloween-table-700x352.png

                                                  Źródło: Joel Best and Gerald T. Horiuchi, ‘The Razor Blade in the Apple: The Social Construction of                                                            Urban Legends’, Social Problems, 32 (1985), s. 490.

 

Ponieważ tabela przedstawia opisane przez prasę, a nie rzeczywiste przypadki, w roku 1982 wyraźnie rzuca się w oczy wspomniana panika Tylenolowa. Z kolei pik w latach 1970-71 może wiązać się ze zbiorową psychozą po śmierci Kevina Tostona. Sprawa Candymana nie została uwzględniona jako halloweenowy sadyzm.

 

MitologiaWspółczesna

 





#2

asbiel.
  • Postów: 394
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

To w sumie dobra informacja. Z niej wiemy, że pomimo możliwej serii maszynowej w szkole publicznej nie spotka się psychopatów, którzy czyhają na młode życia w halloween. Hurra!


  • 0

#3

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6626
  • Tematów: 764
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Lepsza taka informacja niż żadna. 

 

...nie spotka się psychopatów, którzy czyhają na młode życia w halloween. 

Ciekawe, co mówią statystyki o dniu "przed" i "po". Tam już może nie być tak miło...







Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych