Skocz do zawartości


Zdjęcie

Toksyczne szczepienia. Wywiad z doktorem Jerzym Jaśkowskim


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
17 odpowiedzi w tym temacie

#1

Jooe.
  • Postów: 212
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

 

 

Moje zdanie na temat szczepień było i nadal jest klarowne, jestem ich zwolennikiem. Znajomy mi podesłał ten film i szczerze muszę powiedzieć, że jest to najbardziej logiczny (jedyny) materiał sensownie traktujący temat szkodliwości szczepionek.

Tylko jakoś ta postać doktora mi nie pasuje. Wydaje się on trochę...jakimś zwolennikiem konspiracji, mimo, że opowiada rzeczowo, merytorycznie i logicznie. Co wy myślicie o doktorze?


  • 2

#2

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ja ogólnie jestem tego zdania, że organizm powinien sam nauczyć się pozyskiwać naturalną odporność na niektóre wirusy i bakterie. Podając szczepionki powodujemy, że nasz układ odpornościowy staje się bardzo leniwy. To samo dotyczy antybiotyków.

 

Tak się zastanawiam, dlaczego wolą stosować szczepionki, które i tak nie dają 100- procentowej pewności na ochronę organizmu, niż podejść do tego z całkiem innej strony, bardziej bezpiecznej. Zobaczcie co się dzieje na rynku żywności. Modyfikujemy genetycznie zwierzęta i rośliny do tego by nie chorowały lub nie stwarzały problemów.  Na przykład hamowanie genu Myostatin powoduje, że zwierzęta rodzą się z większą muskulaturą. Już mamy krowy bez rogów, a za kilka lat pojawią się jednorożce. Tak - jednorożce :D. Ale do czego zmierzam - spójrzcie jak się taka edycja genów ma do produkcji żywności odpornej na pewne wirusy i choroby. Już teraz  produkujemy takie cuda które się nie psują. I to się sprawdza. Roślina uzyskuje odporność.  Teraz spójrzcie na ludzi.  Dlaczego jeszcze nie edytujemy genów płodu i nie sprawiamy, że nasz organizm nabędzie genetyczną odporność na np. wirusa, który powoduje u nas żółtaczkę? Przecież już jesteśmy gotowi do tego. To jest zadanie Inżynierii genetycznej, ale taka edycja genów jest przynajmniej bezpieczna. Zapewne niebawem o tym usłyszymy, bo to tylko kwestia czasu ;)


Użytkownik Endinajla edytował ten post 19.08.2018 - 18:04

  • 0



#3

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6631
  • Tematów: 766
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Poza tym, że pan doktor wspomina o badaniach na przestrzeni ostatnich 20 - 30 lat, to takich badań nie eksponuje. Mamy wierzyć mu na słowo. Na słowo nie wierzę. 

Przed szczepieniami syna, rozmawiałem z pediatrą na temat szczepień i poprosiłem o dane statystyczne. Otrzymałem oficjalne dane państwowe. Jakoś mają się trochę inaczej do danych pana doktora.

Nadmieniam, że był to lekarz brytyjski, który nie miał w ogóle ochoty tego robić, ale zrobił. 

Inna sprawa, że w Polsce szczepionek nie przechowuje się prawidłowo. Tak czy inaczej, pan doktor manipuluje danymi, choćby z rybami, czy związkami glinu.





#4

Jooe.
  • Postów: 212
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Podając szczepionki powodujemy, że nasz układ odpornościowy staje się bardzo leniwy. To samo dotyczy antybiotyków.

 

Wiesz, że to tak nie działa. Prawda? Zarówno ze szczepionkami jak i z antybiotykami. Może chodziło Ci o ewolucyjny wyścig zbrojeń bakterii z...antybiotykami, ale nadal to nie ma nic wspólnego ze słabszym działaniem układu immunologicznego.

 

 

Dlaczego jeszcze nie edytujemy genów płodu i nie sprawiamy, że nasz organizm nabędzie genetyczną odporność na np. wirusa, który powoduje u nas żółtaczkę? Przecież już jesteśmy gotowi do tego. To jest zadanie Inżynierii genetycznej, ale taka edycja genów jest przynajmniej bezpieczna. Zapewne niebawem o tym usłyszymy, bo to tylko kwestia czasu ;)

A kto się na to zgodzi? Poza tym to nie jest takie proste, że wycinasz sobie 1 gen na którymś chromosomie, zastępujesz go innymi i już sprawa załatwiona, tych genów, odpowiedzialnych za daną cechę może być wiele, rozsianych w różnych locus. Poza tym jakaś kukurydza czy zboża mają dużo mniej skomplikowane DNA, ich badanie metodą prób i błędów nie jest niczym ograniczone.


  • 1

#5

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@Jooe

 

Wiesz, że to tak nie działa. Prawda? Zarówno ze szczepionkami jak i z antybiotykami. Może chodziło Ci o ewolucyjny wyścig zbrojeń bakterii z...antybiotykami, ale nadal to nie ma nic wspólnego ze słabszym działaniem układu immunologicznego.

W sumie to przyznaję się, że nie jestem lekarzem i zbytnio nie interesuję się działaniem szczepionek, ale wnioskuje to z  zasłyszanych informacjach i na podstawie własnych doświadczeń. Dowiedziałam się niegdyś, że bodajże w  Szwecji, lekarze celowo nie przepisują dzieciom antybiotyków, tylko z tego względu by organizm dziecka sam wytworzył przeciwciała na niektóre np. bakterie.  I coś w tym jest, bo pamiętam, jak byłam dzieckiem dość często łapałam wirusowe infekcje a lekarze przepisywali mi antybiotyki.  Ile się tego najadłam i wiecznie chorowałam. Wystarczyło, że zetknęłam się z chorym na grypę i już  mnie złapało. Mój organizm nie umiał sobie z tym poradzić, jak u chorego na HIV. 40-stopniowe gorączki, dwutygodniowe leżenie w łóżku i lekarze co zapisywali końskie dawki antybiotyków. W szkole moja  frekwencja była bardzo niska. Po jakimś czasie podejście lekarzy do leczenia zmieniło się i niechętnie podchodzili do zapisywania antybiotyków. Mówili, że organizm sam musi zwalczyć chorobę, a antybiotyk to już ostateczność. Zamiast tego przepisywali inne leki. Co zaobserwowałam? Od tego czasu zaczęłam mniej chorować a nawet będąc w towarzystwie chorych nie zarażałam się. Kiedy panowała epidemia świńskiej grypy, to przyznam się bez bicia chyba ją załapałam. To była dziwna grypa. Nagle złapała mnie duszność jak u astmatyka, ale kuzyn użyczył mi inhalatora i to pomagało. Bałam się, że zamkną mnie w tych specjalnych przeznaczonych do tego miejscach, na czas kwarantanny, więc nie zgodziłam się by jechać do lekarza.   Następnego dnia stan mi się poprawił, a dwa dni później wróciłam do zdrowia. Mój układ immunologiczny zniszczył wirusa i prawdopodobnie nabyłam przeciwciała. Gdybym poddała się antybiotykoterapii, to wirusa zabiłby antybiotyk, a mój organizm nie wytworzyłby przeciwciał.  Podobnie jest ze szczepionkami, tak sądzę. Ale jak już powiedziałam, nie jestem lekarzem, więc mogę się mylić ;)

 

 

A kto się na to zgodzi? Poza tym to nie jest takie proste, że wycinasz sobie 1 gen na którymś chromosomie, zastępujesz go innymi i już sprawa załatwiona, tych genów, odpowiedzialnych za daną cechę może być wiele, rozsianych w różnych locus. Poza tym jakaś kukurydza czy zboża mają dużo mniej skomplikowane DNA, ich badanie metodą prób i błędów nie jest niczym ograniczone.

Dlatego prowadzi się eksperymenty na zwierzętach np. na myszach, które są do nas genetycznie podobne. Słyszałeś może o technologi CRISPR? Bo ja właśnie do tego nawiązuję. ;) Różni się ona tym, że nie zmieniamy organizmu dodając obce DNA tak jak ma to znaczenie np. w tworzeniu produktów GMO a zmieniamy organizm wprowadzając pewne zmiany na podstawie jego własnego genomu. Nie dodajemy, tylko  zmieniamy za pomocą CRISPR, naprowadzającego RNA etc.  Czyli tworzymy naturalną mutację, którą mogła by wytworzyć z powodzeniem natura. Znamy wiele  przykładów w których organizmy uległy mutacjom związanym z nabyciem odporności na dane wirusy, ale w dalszym ciągu to naturalne mutacje. I właśnie spowodowanie takich mutacji, może być pomocne w nabyciu odporności na wirusy u ludzi. 


Użytkownik Endinajla edytował ten post 19.08.2018 - 20:14

  • 0



#6

Jooe.
  • Postów: 212
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

 

Dowiedziałam się niegdyś, że bodajże w  Szwecji, lekarze celowo nie przepisują dzieciom antybiotyków, tylko z tego względu by organizm dziecka sam wytworzył przeciwciała na niektóre np. bakterie.  I coś w tym jest, bo pamiętam, jak byłam dzieckiem dość często łapałam wirusowe infekcje a lekarze przepisywali mi antybiotyki

No z tymi antybiotykami to generalnie zgoda. Inna sprawa, że lekarz po prostu mógł przepisać niewłaściwe antybiotyki, lub podana została ich za duża ilość i doszło do zatrucia antybiotykowego... aleeee... co do tego typu przykładów "na własnej skórze", miej świadomość, że to jest przedwczesne uogólnianie. Ktoś może powiedzieć, że ma załóżmy 30 znajomych którzy nie zaszczepili swoich dzieci a te nie zachorowały na żadną z chorób przed którymi szczepionki mają chronić. Czy to oznacza, że szczepionki nie działają lub mają słabą skuteczność? No raczej nie, ktoś u kogo chłodna analiza kuleje założy właśnie taką tezę i nawet nie zainteresuje się terminem odporności zbiorowej.

 

Podobnie jest ze szczepionkami, tak sądzę

No trochę inaczej, szczepionki mają zapobiegać, nauczyć się obrony. Antybiotyki mają zwalczać już obecna infekcję. Często w szczepionce nie wystarczy umieścić osłabionego patogenu, potrzebne są pewne związki, które bardziej zmobilizują układ immunologiczny do odpowiedzi, są to tzw. adiuwanty i zaliczą się do nich to nieszczęsne aluminium (wodorotlenek glinu). Nieszczęsne bo nie wiadomo czemu ludzie się go uczepili. Dziennie z pożywieniem każdy człowiek dostarcza do organizmu do 40mg glinu, podczas gdy w szczepionkach  jego dawka nie przekracza 1,5mg i to jeszcze w innej postaci, związanego z wodorotlenkiem lub fosforanem

 

Słyszałeś może o technologi CRISPR?

Tak, 2.0, ale to dopiero początek. Zapowiada się bardzo ciekawie i obiecująco. Jednak boję się, że nagle znajdą się jacyś niedoinformowani aktywiści, którzy tak samo nie będą tego rozumieć jak tworzenia żywności GMO.


  • 0

#7

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Inna sprawa, że lekarz po prostu mógł przepisać niewłaściwe antybiotyki, lub podana została ich za duża ilość i doszło do zatrucia antybiotykowego... aleeee... co do tego typu przykładów "na własnej skórze", miej świadomość, że to jest przedwczesne uogólnianie.

Po części się z tym zgodzę, bo na to wszystko wpływ mogły mieć różne czynniki. No i w sumie nie robiąc jakichś tam testów, też nie mogę w 100% stwierdzić, że akurat dopadł mnie ten szczep grypy. :D

 

 

Ktoś może powiedzieć, że ma załóżmy 30 znajomych którzy nie zaszczepili swoich dzieci a te nie zachorowały na żadną z chorób przed którymi szczepionki mają chronić. Czy to oznacza, że szczepionki nie działają lub mają słabą skuteczność? No raczej nie,

Z tym też się zgodzę

 

 

ktoś u kogo chłodna analiza kuleje założy właśnie taką tezę i nawet nie zainteresuje się terminem odporności zbiorowej.

Co do odporności zbiorowej, to kiedyś  rodzice celowo doprowadzali do tego by ich dzieci zaraziły się ospą, różyczką etc. bo uważali, że jak raz zachoruje to nabędzie już na stałe odporność na te choroby. Jednak u niektórych chyba ta odporność pojawia się samoczynnie, bo pamiętam jak byłam u koleżanek i akurat tak dziwnie się złożyło, że jedna była chora na różyczkę a druga na ospę. Rodzice zacierali ręce, że może się   zarażę, a ja , nie zachorowałam ani na jedno ani na drugie :D. Nie wiem dlaczego tak się stało, bo w tym wieku jeszcze szczepiona nie byłam, a kontakt z koleżankami miałam taki, że śmiało mogłam się zarazić. Poza tym, warto byłby się też przypatrzeć efektowi placebo i nocebo, bo wiemy jaki autosugestia potrafi mieć wpływ - placebo może uzdrowić a nocebo zabić.

 

 

No trochę inaczej, szczepionki mają zapobiegać, nauczyć się obrony. Antybiotyki mają zwalczać już obecna infekcję.

Tak jest, tylko wydaje mi się, że ta procedura szczepionek jest trochę nietrafiona, bo po co faszerować nimi kogoś kto już ma nabytą odporność? Zauważyłam też, że  media często rozprowadzają propagandy, które zmuszają ludzi do szczepienia się pomimo, że dany wirus nie jest taki groźny jak oni go przedstawiają. Robią niepotrzebną panikę, jakby robiono to celowo np. po to by koncerny - firmy produkujące szczepionki się wzbogacały. Bo dla mnie  to jest nieco podejrzane, że robi się aferę i sieje strach, że świńska grypa zabiła tyle i tyle ludzi i że trzeba się szczepić, a nie powiedzą tego, że zwykła grypa ludzka zbiera o wiele większe żniwo. Nie widzisz tu pewnej formy manipulowania społeczeństwem?  8)

 

 

Tak, 2.0, ale to dopiero początek. Zapowiada się bardzo ciekawie i obiecująco. Jednak boję się, że nagle znajdą się jacyś niedoinformowani aktywiści, którzy tak samo nie będą tego rozumieć jak tworzenia żywności GMO.

A takich ludzi jest mnóstwo. Czepiają się tego GMO, bo wzorują się na pewnych badaniach gdzie wykazano, że GMO jest rakotwórcze i tak dalej. Ale już nie uwzględniają tego, że inne badania obaliły ten mit. Może dlatego, że doprowadzano do mutacji po przez promieniowanie, ale jeśli na to patrzyli, to zasadniczo CRISPR nie powinno wzbudzać jakiejkolwiek formy obiekcji. Jednak zawsze znajdzie się ktoś kto wyskoczy z jakąś głupotą i przekona do tego świat.  A jak będą bronić tego tacy ludzie jak my? :D Powiedzą - CRISPR to nic innego jak wyręczanie ewolucji. Jakby było to szkodliwe, to nie moglibyśmy jeść nic co z drogą ewolucji powstało. A jednak to robicie ;) Nie podoba się wam, że np. jabłka są odporne na zarazę i gnicie? To bardzo proszę ... jedzcie sobie nieedytowane psujące się jabłka od środka. Zobaczymy co jest bardziej karcerogenne. 8) :D  No cóż konformizm ludzki nie zna granic. Jeden trzepnie , że szkodliwe to inni bez zastanowienia powtórzą to samo i ...  lepiej żeby tak się nie stało 8)


Użytkownik Endinajla edytował ten post 19.08.2018 - 22:59

  • 0



#8

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jaśkowski został pozbawiony prawa do wykonywania zawodu, więc już nie doktor. Biorąc pod uwagę ile już wyprodukował bzdur w innych tematach, nie zdziwię się, jeśli tu będzie podobnie.

http://blogdebart.pl...opposit-is-tru/

 

No to zacznijmy... Jenner wymyślił szczepienia w formie dającej się sprzedać. To chyba Jaśkowski zapomniał na czym polegały. Jenner nie produkował żadnej surowicy do wstrzykiwań, którą sprzedawało się w dawkach. W jego metodzie zarażano osoby krowianką przy pomocy ropy pobranej od innej wcześniej zaszczepionej osoby. Na samym początku szczepienia tą metodą były propagowane i prowadzone przez rządy, dawek ropy czy możliwości zaszczepienia się nie sprzedawano, bo była to akcja państwowa, z udziałem państwowych szpitali. Na przykład w Wielkiej Brytanii szczepienia krowianką były darmowe i dostępne w szpitalach. Nie wiem więc czym niby mieli się zainteresować aptekarze.

 

Syn Jennera umarł po szczepionkach - próba dowodzenia czegoś przez anegdotę - faktycznie do czegoś takiego doszło, ale nie tak znów szybko. Syn Jennera został zaszczepiony gdy miał 18-miesięcy. Zmarł mając 21 lat na gruźlicę. Jaki był niby związek między jednym a drugim, ciężko powiedzieć.

 

Epidemia w 1871 - na początku mamy źle przypisaną liczbę. Te 200 tysięcy to szacunki ilości ofiar na świecie, panowała wtedy pandemia która objęła całą Europę i zahaczyła o Azję. Roznieśli ją uchodźcy uciekający przed wojną Prus z Fracją. Zauważono wtedy szczególną rzecz - śmiertelność u nieszczepionych dochodziła do 40% a u szczepionych tylko 10%.

 

Epidemia Hiszpanki - żołnierze amerykańscy nie mogli zachorować po szczepieniu na grypę, bo w 1917 żadna szczepionka grypowa jeszcze nie istniało. To ewidentne kłamstwo. Ba - w tym czasie nie wiedziano jeszcze co konkretnie grypę wywołuje, błędnie uznano że przyczyną jest bakterie pałeczki hemofilnej, która wywołuje też dławiec (zapalenie krtani wywołujące ataki duszenia się). Pierwsza eksperymentalna szczepionka na grypę powstała dopiero w 1940 roku.

Nazwa "Hiszpanka" była używana już w 1917 roku, nie miałem problemu znaleźć tego określenia w ówczesnej prasie. Powstała z tego powodu, że Hiszpania brała mały udział w wojnie i w jej prasie nie stosowano cenzury wojennej, stąd pierwsze jawne doniesienia o nowej chorobie pochodziły stamtąd. Więc znów twierdzenie, że utworzono tą nazwę propagandowo w Instytucie Rockefellera po upływie 20 lat jest kłamstwem.

 

Ledwie 6 minut a w tym czasie zmieścił 5 przekłamań.

 

Dalej... Czy on sugeruje, że mamy przewidywać kogo konkretnie dopadnie choroba i tylko tych szczepić? To może przewidujmy kto konkretnie będzie miał wypadek i tylko tym osobom każmy zapinać pasy?

Doktor chyba nigdy nie odwiedział przedszkola w czasie epidemii grypy. Całe grupy gdzie 100% dzieci choruje nie są niczym nadzwyczajnym.

Podstawa naukowa i statystyczna jest - ponieważ nie wiadomo na kogo trafi, to aby zapobiec zachorowaniom szczepi się wszystkich. Ponadto statystyki pokazują że ilość zachorowań wśród szczepionych jest wyraźnie mniejsza.

 

Zachorowania na Alzheimera po szczepieniu na grypę osób starszych... W jakim badaniu tak wyszło? W tym tutaj z Kanady wyszło, że szczepieni staruszkowie mają nieco niższe ryzyko:

https://www.ncbi.nlm...icles/PMC81665/

Z szybkiego wyszukania wychodzi, że twierdzenie to przypisuje się doktorowi Hughowi Fudenbergowi, znanemu przeciwnikowi szczepień. Trudno powiedzieć o co chodziło, Fudenberg niczego na ten temat nie opublikował, czasem przywoływane jest jego ustne wystąpienie na konferencji z 1997 roku. Po raz pierwszy twierdzenie to wypłynęło w mediach w roku 2005.

https://en.wikipedia..._Hugh_Fudenberg

 

Szczepionek nie wstrzykuje się do krwi lecz podskórnie lub domięśniowo. To wystarczy aby zadziałał układ odpornościowy. Bo nie jest tak, jak zdaje się sugerować Jaśkowski, że wstrzykuje się przeciwciała i to one mają działać, lecz organizm ma je sam wytworzyć.

 

Małe dzieci też mają barierę krew-mózg. Następne przekłamanie.

 

9 przekłamań w pierwszych 10 minutach, niezłe tempo.

 

Aby dziecko miało od matki naturalne przeciwciała na HBV, to matka musiałaby na tą chorobę uprzednio zachorować. To nie tak działa że każde dziecko dostaje taki zestaw. Dodatkowo przeciwciała matki to mało selektywna ochrona bierna. Dziecko dostaje zestaw przeciwciał trochę działających na różne patogeny ale nie ukierunkowanych na nic konkretnego. Nawet niekoniecznie będą to przeciwciała wobec chorób które przebyła matka, gdyby było inaczej niemowlęta nie chorowałyby na nic.

Niemowlęta mogą się zarazić HBV od chorych krewnych, najczęściej od matki, o ile nie doszło do tego w okresie płodowym czy porodzie. Ponieważ przewlekła forma choroby długi czas nie daje objawów, to nawet 70% chorych nie wie że choruje. Tymczasem u niemowląt po zarażeniu często pojawia się forma ostra, o wysokiej śmiertelności. Zachorowalność na HBV u niemowląt nie jest zerowa, choć na szczęście od wprowadzenia szczepień bardzo niska.

Pierwsze szczepienia dzieci na HBV wprowadzono w Polsce w 1994 roku a nie w 2000.  Czyli wtedy gdy mieliśmy widoczną na wykresie górkę zachorowań (w latach gdy można już było mydło kupować), po której nastąpił szybki spadek. W roku 2000 wprowadzono natomiast drugą dawkę przypominającą u czternastolatków. Wynikało to stąd, że był to rocznik nieszczepiony w którym pojawiało się dużo nowych zachorowań.

http://www.hbv.pl/szczepienia.php

 

Ponownie dziwne rozumowanie, że mamy wiedzieć kto konkretnie zachoruje i tylko jego chronić. Jaśkowski chce aby służba zdrowia korzystała z usług jasnowidzów?

 

Po raz kolejny jakieś, nie wiadomo jakie, badania z ostatnich 20 lat.

 

Choroby których wcześniej nie było a rzekomo pojawiły się dopiero teraz. Błoniaste zapalenie nerek - występujące u dorosłych, najczęściej około 40 roku życia, znane co najmniej od lat 60. XX wieku.

Kolejny raz - szczepionek nie wstrzykuje się bezpośrednio do  krwi.

Koklusz dziś jest nadal ciężką chorobą z dużą ilością powikłań.

 

Nie ma przeciwciał przeciwko rtęci, więc zażycie doustne nie powoduje, że "toksyny są wyłapywane".


Użytkownik Zaciekawiony edytował ten post 20.08.2018 - 02:38

  • 2



#9

Jooe.
  • Postów: 212
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

 

Co do odporności zbiorowej, to kiedyś  rodzice celowo doprowadzali do tego by ich dzieci zaraziły się ospą, różyczką etc. bo uważali, że jak raz zachoruje to nabędzie już na stałe odporność na te choroby.

Tylko jakiej rangi były objawy i możliwe po nich powikłania w porównaniu do tych poszczepiennych? 

Wirus ospy prawdziwej w 18 wieku zabił 60 mln ludzi w Europie, wiem, że to inny wirus.

 

 

Tak jest, tylko wydaje mi się, że ta procedura szczepionek jest trochę nietrafiona, bo po co faszerować nimi kogoś kto już ma nabytą odporność?

No właśnie nie ma się tej odporności nabytej, trzeba ją nabyć przez szczepionkę, albo zarażenie prawdziwym patogenem, nieosłabionym - ale czy warto?

 

 

Zauważyłam też, że  media często rozprowadzają propagandy, które zmuszają ludzi do szczepienia się pomimo, że dany wirus nie jest taki groźny jak oni go przedstawiają. Robią niepotrzebną panikę, jakby robiono to celowo np. po to by koncerny - firmy produkujące szczepionki się wzbogacały. Bo dla mnie  to jest nieco podejrzane, że robi się aferę i sieje strach, że świńska grypa zabiła tyle i tyle ludzi i że trzeba się szczepić, a nie powiedzą tego, że zwykła grypa ludzka zbiera o wiele większe żniwo. Nie widzisz tu pewnej formy manipulowania społeczeństwem?  8)

Wirus grypy bardzo szybko mutuje i szczepionka przeciw niemu z poprzedniego sezonu może już nie mieć najmniejszego sensu. Projektowanie i wdrażanie szczepionek przeciw niemu wygląda trochę inaczej i trudniej niż innych szczepionek

 

Poniekąd rozumiem tą bagatelizację problemu, bo na własne oczy nie widzieliśmy jak epidemie dziesiątkują ludzkość. Mamy 21 wiek, obowiązek szczepień jest po to by eradykować te choroby. Mimo, ze w naszym otoczeniu nie ma po nich śladu. Antyszczepionkowcy na własne życzenie chcą być rezerwuarem patogenów, tylko dlaczego mają cierpieć na tym ludzie którzy się zaszczepili? Ci nie zaszczepieni dają szansę na powrót, rozwój i mutację wirusów i bakterii, których ludzkośc prawie się pozbyła. Nie chciałbym sobie wyobrazić zmutowanego wirusa ospy prawdziwej ponownie dziesiątkującego świat.

 

 

W 2017 roku Ukraińskie Ministerstwo Zdrowia podało, że wskaźnik zaszczepień przeciw odrze wyniósł 50% populacji, w ciągu całego roku odnotowano prawie 5000 zachorowań.

 

w całym 2016 roku w 30 krajach Europy odnotowano 5000 tys zachorowań, w roku 2017 już 30000 tys. Nie przeglądałem badań, ale mam nieodparte wrażenie i przekonanie blisko graniczące z pewnością, że jest to związane z ruchami antyszczepionkowymi.

 

 

 

Jaśkowski został pozbawiony prawa do wykonywania zawodu, więc już nie doktor. Biorąc pod uwagę ile już wyprodukował bzdur w innych tematach, nie zdziwię się, jeśli tu będzie podobnie.

http://blogdebart.pl...opposit-is-tru/

I w sumie główny temat wątku został wyjaśniony. Dzięki :)


Użytkownik Jooe edytował ten post 20.08.2018 - 01:25

  • 0

#10

Tiga.
  • Postów: 259
  • Tematów: 27
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Skompromitowany lekarz, kolega skompromitowanego milionera, znachora Zięby...
  • 0

#11

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@Jooe

 

No właśnie nie ma się tej odporności nabytej, trzeba ją nabyć przez szczepionkę, albo zarażenie prawdziwym patogenem, nieosłabionym - ale czy warto?

Pisząc o nabytej odporności miałam na myśli właśnie, że po zderzeniu się z patogenem organizm nabywa, i tu źle użyłam tego słowa, powinnam napisać - uczy się , jak go zwalczać :D Czyli po co stosować te szczepionki na organizmach, które już potrafią zidentyfikować i zwalczyć patogen? :D

 

A co do technologi CRISPR, to wydaje mi się, że ta technologia była by o wiele bardziej pomocna, niż szczepionki.  To co teraz piszę to tylko moje domysły. CRISPR o ile kojarzę, ma coś wspólnego z bakteryjną sekwencją nukleotydów, która odpowiada za nabywanie odporności przed retrowirusami.  Dlatego wnioskuję, w sensie domyślam się, że coś takiego wyłapuje wirusowe RNA wszczepione do kodu genetycznego bakterii i za pomocą tego uruchamia się proces nabywania odporności na daną sekwencję. W sensie taka komórka przerabia go na własny element kodu. W tym momencie jeżeli sekwencja wirusowego RNA się zmienia, to komórka za pomocą sekwencji CRISPR i naprowadzającego RNA jest w stanie powiązać ten wycinek wirusowego RNA z tym już nabytym i go uaktualnić, przez co organizm staje się odporny na każdą zmutowaną wersję tego samego wirusa.  Ale to tylko moje gdybanie :D


Użytkownik Endinajla edytował ten post 20.08.2018 - 13:05

  • 0



#12

Jooe.
  • Postów: 212
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

 

Pisząc o nabytej odporności miałam na myśli właśnie, że po zderzeniu się z patogenem organizm nabywa, i tu źle użyłam tego słowa, powinnam napisać - uczy się , jak go zwalczać :D Czyli po co stosować te szczepionki na organizmach, które już potrafią zidentyfikować i zwalczyć patogen?

 Okej, nie dogadamy się więc rozważmy dwie możliwości, na przykładzie wirusa ospy wietrznej.

 

Pierwsza droga to przyjęcie szczepionki, co daje?

- 95% zaszczepionych nie zachoruje na ospę wietrzną, u reszty dużo łagodniejszy przebieg, dużo mniejsze ryzyko powikłań

- gorączka u 15% zaszczepionych

- NOPy

 

Druga droga to nieprzyjęcie szczepionki i parafrazuje - zderzenie się z patogenem w celu nabycia odporności, nauczenie się zwalczania. Jakie będą konsekwencje?

- możliwe zapalenie płuc

- możliwe zapalenie opon mózgowo rdzeniowych

- możliwy niedowład nerwów czaszkowych

- możliwe zapalenie mózgu

- "naturalne" przechorowanie ospy wietrznej, nie gwarantuje całkowitego pozbycia się jej z organizmu, może pozostać w utajonej postaci, w komórkach nerwowych. W okresach zwiększonej zachorowalności (np sezon grypowy) może on powrócić powodując półpaśca, ten z kolei może grozić utratą wzroku lub słuchu. Szacuje się, że około 15% osób młodych, które "naturalnie" przechorowały ospę potem zachoruje na półpaśca, u osób starszych ryzyko wzrasta dziesięciokrotnie.

 

PS. a jest jeszcze szereg możliwych powikłań neurologicznych -> https://www.mp.pl/sz...-ospy-wietrznej

 

Którą drogę przechorowania wybierasz? :)


  • 0

#13

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@Jooe

Rozumiem Cię i w pewnym sense popieram Cię, bo sama byłam jako dziecko szczepiona i pewnie też zaszczepię własne :) Tylko chodzi mi o szczepienia np. przeciwko grypie, takiej normalnej. Jeśli już na nią chorowałam i za każdym razem mój organizm zwalcza to badziewie i praktycznie przechodzę to coraz łagodniej,  a ostatni raz zachorowałam, jak była ta epidemia świńskiej grypy, to czemu mam się szczepić? :)


  • 0



#14

Jooe.
  • Postów: 212
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@Jooe

Tylko chodzi mi o szczepienia np. przeciwko grypie, takiej normalnej. Jeśli już na nią chorowałam i za każdym razem mój organizm zwalcza to badziewie i praktycznie przechodzę to coraz łagodniej,  a ostatni raz zachorowałam, jak była ta epidemia świńskiej grypy, to czemu mam się szczepić? :)

ale wiesz, że szczepienia przeciwko grypie nie są obowiązkowe?  Nikt Ci nie nakazuje się szczepić w tym przypadku, ja nie szczepię się sezon w sezon, ale jeśli w pewnym sezonie wirus zmutowałby na taką skalę, że niósłby podobne lub większe zagrożenia jak ten ospy wietrznej, to czy na pewno chciałabyś przechorować go naturalnie?

 

Przypomnę tylko, że te groźniejsze (nie tylko) wirusy grypy niosą ryzyko powikłań takich jak : 

- zapalenie płuc,

- zapalenie osierdzia, 

- zapalenie mięśnia sercowego,

- nagły zgon sercowy,

- encefalopatia,

- zapalenie mózgu i opon mózgowo rdzeniowych,

- sepsa, 

- ostra niewydolność nerek

- zapalenie spojówek i wiele innych

 

Mamy szczęście, że wirusy grypy co sezon są jak na razie dość łaskawe. NA RAZIE, bo coraz więcej osób postanawia z siebie robić rezerwuar do ich rozmnażania i potencjalnych mutacji.


Użytkownik Jooe edytował ten post 20.08.2018 - 23:30

  • 0

#15

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nikt Ci nie nakazuje się szczepić w tym przypadku, ja nie szczepię się sezon w sezon, ale jeśli w pewnym sezonie wirus zmutowałby na taką skalę, że niósłby podobne lub większe zagrożenia jak ten ospy wietrznej, to czy na pewno chciałabyś przechorować go naturalnie?

I tu mnie masz. :)) Przyciśnięta do muru, zwracam ci honor :D Organizm który nauczył się bronić przed jednym szczepem, nie nauczy się tego w odniesieniu do nowego mutanta :D na pstryknięcie palcem. To wiemy. Nie, no wtedy jakby już stwierdzono, że ten nowy szczep jest bardziej zjadliwy, to trza porzucić swoje ryzykowne podejście i nie naginać, bo nigdy nie  wiadomo co to potrafi  :D Ja w każdym bądź razie masochistką  nie jestem :))

 

 

Przypomnę tylko, że te groźniejsze (nie tylko) wirusy grypy niosą ryzyko powikłań takich jak :

- zapalenie płuc,

- zapalenie osierdzia,

- zapalenie mięśnia sercowego,

- nagły zgon sercowy,

- encefalopatia,

- zapalenie mózgu i opon mózgowo rdzeniowych,

- sepsa,

- ostra niewydolność nerek

- zapalenie spojówek i wiele innych

Właśnie. Najgorsze są te powikłania. Gdzieś ktoś mi mówił, że borelioza spowodowana np. ugryzieniem przez kleszcza, może objawić się nawet po kilku latach. Mamy jakieś szczepionki przeciwko temu? Bo na takiego zarażonego kleszcza można nadziać się wszędzie, chociaż by leżąc sobie na kocu nad jeziorem , albo idąc na jagody czy bawiąc się z psem na łące. Z tego szczepienia to bym skorzystała, bo borelioza to już nie przelewki. 8)

 

 

Mamy szczęście, że wirusy grypy co sezon są jak na razie dość łaskawe. NA RAZIE, bo coraz więcej osób postanawia z siebie robić rezerwuar do ich rozmnażania i potencjalnych mutacji.

A potem przychodzą do pracy - kichają, kasłają i zarażają :/ Ludzie czasami wykazują się wybitnym brakiem odpowiedzialności.


Użytkownik Endinajla edytował ten post 21.08.2018 - 14:53

  • 2




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych