Czytając Twój opis, przypomniała mi się moja obserwacja, która miała miejsce już ładnych kilkanaście lat temu, bo będzie gdzieś około 15...może 20. Wtedy gdzieś opisywałam swoją obserwację i zatytułowałam ją ,,tańcząca gwiazda'', bo tak dosłownie to wyglądało. Był letni pogodny wieczór, a właściwie już dość późna pora, bo na niebie - jak na dłoni - widoczne były gwiazdy. Mieszkałam wtedy na trzecim piętrze w bloku z dość dużym balkonem, na którym latem często przesiadywałam. Jako, że noc była ciepła, postanowiłam sobie i tym razem posiedzieć na balkonie i poobserwować niebo. Towarzyszył mi młodszy brat. Po jakimś czasie obserwacji nieba, zauważyłam szybko poruszający się punkt - wyglądał identycznie jak otaczające go gwiazdy: ten sam kolor, ta sama wielkość...i może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ów ,,gwiazda'' zaczęła robić nagłe manewry na niebie: chwilę leciała w linii prostej, by po chwili gwałtownie skręcić w lewo...chwilę w linii prostej, tudzież nagle w prawo, etc... Takie zygzaki trwały może z dobrą minutę. Dodam, że jej manewry odbywały się bardzo gwałtownie. Wyglądało to tak, jakby ,,tańczyła'' po niebie. Pokazałam to bratu, który jednak się wystraszył i poszedł do domu. W pewnym momencie moja ,,tańcząca gwiazda'' skręciła po raz kolejny gwałtownie i już ruchem po linii prostej przemieściła się na drugą stronę bloku. Kiedy przybiegłam do kuchni, chwilę musiałam odczekać, gdyż leciało TO tym razem bardzo powoli, ale udało mi się uchwycić ponownie wzrokiem ów ,,obiekt''. Był chwilę jeszcze widoczny, po czym nagle zniknął.
Do dziś nie wiem właściwie co widziałam? Tu na forum nigdy obserwacji nie opisywałam, gdyż po tylu latach po prostu nie zaprzątałam sobie tym głowy. Dziś po przeczytaniu Twojej obserwacji właśnie i moja mi się przypomniała.
Długo nad tym myślałam, że to może jakiś śmieć kosmiczny, satelita, spadająca gwiazda, etc...ale one raczej nie potrafią tak nagle zmieniać toru lotu (???)