Skocz do zawartości


Zdjęcie

Wiedźma z plantacji Dunlora


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
Brak odpowiedzi do tego tematu

#1

TheToxic.

    Faber est quisque suae fortunae

  • Postów: 1627
  • Tematów: 59
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Szóstka skautów wraz z drużynowym rozbiła namiot w lesie. Po dramatycznej nocy chłopcy przepadli bez wieści. Podobno odpowiada za to zła wiedźma z plantacji Dunlora.

 

  • Grupa nie znała legend o Dunlora Mansion, dlatego rozbili miejsce obok plantacji.
  • W nocy drużynowego obudziły dziwne hałasy.
  • Policja nie dała wiary jego opowieściom.

Charlottesville w Wirginii jest pięknym miastem uniwersyteckim. Latem 2017 roku o miejscu tym stało się głośno z powodu tragicznej śmierci aktywistki Heather Heyer. Uczestniczyła ona w kontrdemonstracji, protesując przeciw rasistowskiej demonstracji ruchów ultraprawicowych. Wtedy to zwolennik nazizmu James Axel Fields Jr. wjechał samochodem w tłum. Heather zginęła na miejscu, kilka osób zostało rannych. Dodatkowy skandal wywołały wypowiedziane po zamachu słowa prezydenta Donalda Trumpa, który potępił "przejawy nienawiści, bigoterii i przemocy z wielu stron". Unikał jednoznacznego odcięcia się od tego rodzaju zachowań ze strony środowisk skrajnie prawicowych. Wydarzenia te sprawiły, że o małym, cichym miasteczku usłyszał cały świat. Jednak Charlottesville ma długą historię i własne miejscowe legendy. Jedną z nich jest opowieść o sześciu skautach i wiedźmie z plantacji Dunlora.

 

110zkbd.jpg

 

Dunlora Mansion to jedna z najstarszych posiadłości w okolicy. Jej powstanie datuje się na rok 1730 i do tej pory jest własnością jednej rodziny. Miejscowe legendy głoszą, że pani domu, która była jego właścicielką w 1900 roku zajmowała się czarną magią. Kobieta znana była jako wiedźma. Ludzie bali się jej i starali się nie wchodzić jej w drogę. Pod jej opieką dom stał się zaniedbaną ruderą. Według innej wersji kobieta miała umrzeć w tym domu, ale został tam jej duch.

 

Położone za posiadłością lasy były przepiękne. Idealne miejsce na biwak. Mimo iż teren był publiczny, to jednak znajdował się bardzo blisko domu. Ze strachu przed wiedźmą nikt z miejscowych się tam jednak nie zapuszczał.Tak było aż do lat dwudziestych. Jak głosi legenda, pewnego dnia do lasu za Dunlora Mansion przybyła sześciosobowa grupka skautów. Nie pochodzili z Charlottesville i nie słyszeli o złej sławie wiedźmy. Dlatego też zdecydowali się na rozbicie obozu. Dla ich drużynowego był to pierwszy kemping w tej roli. Brakowało mu doświadczenia.

 

 

Wieczorem chłopcy długo siedzieli przy ognisku, a potem wszyscy poszli do namiotów. W nocy drużynowego obudziły dziwne hałasy. Początkowo myślał, że jego koledzy, zamiast spać, grają w jakieś gry lub się wygłupiają. Poszedł ich uciszyć, jednak okazało się, że pozostałe namioty były puste. Myślał, że to część gry i chłopcy się przed nim schowali. Nawoływał ich bez skutku. Przerażony zaczął szukać kolegów. Pobiegł w kierunku Dunlora Mansion. Dom wyglądał na opuszczony, było w nim ciemno, ale w jednym z okien stała zapalona świeca. Chłopiec zaczął wolać o pomoc, jednak nikt nie odpowiadał. Wszedł do domu i usłyszał hałasy dochodzące z piwnicy. Przestraszony poszedł w ich kierunku. Na schodach zobaczył harcerski kapelusz, obok którego leżała zapalona latarka. Nagle usłyszał szmer za plecami. Odwrócił się i zobaczył wiedźmę. Uśmiechała się w dziwny sposób. Chłopiec wybiegł z domu z krzykiem. Przed domem zobaczył sześciu swoich kolegów. Stali w równym rzędzie. Każdy z nich miał rozcięty brzuch, ze środka wylewały się wnętrzności. Cali byli we krwi. Oszalały ze strachu drużynowy stracił przytomność.

 

Następnego dnia odwiedzając las turyści trafili na bełkoczącego o wiedźmie, otępiałego chłopca w lesie. Opowiedział im o wydarzeniach minionej nocy. Odwieziono go do szpitala i uznano za niepoczytalnego. Krążą plotki, że turyści znaleźli obozowisko. Było zdemolowane, w namiotach znajdowały się zakrwawione zwłoki, a przy ognisku leżała kłoda, w którą wbita była finka drużynowego. Stwierdzono, że to właśnie on zabił swoich kolegów. Jednak jego stan nie pozwolił mu odpowiadać za ten czyn przed sądem. Miał spędzić resztę życia w szpitalu psychiatrycznym.

 

Miejscowi opowiadają, że okoliczne lasy nawiedzają duchy sześciu zamordowanych skautów. W innej wersji tej legendy, po miesiącu na drodze do obozowiska wyrosło siedem wielkich drzew - za dusze sześciu zabitych i ich drużynowego

 

Historia o zamordowanych harcerzach i wiedźmie to jedna z wielu legend miejskich w tym rejonie. Jest jednak niezwykle popularna. Plantację podzielono na mniejsze posiadłości i sprzedano. Do Dunlora Mansion często przyjeżdżają łowcy duchów i grupy nastolatków. Zakłócają oni spokój zamieszkującej posiadłość rodziny. Dlatego wydała ona oświadczenie, że cała historia jest fikcją i nigdy nie miała miejsca. Władze Charlottesville również nie potwierdzają tej opowieści.

 

źródło







Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych