Skocz do zawartości


Zdjęcie

Paradoks nieskończonego Wszechświata.


  • Please log in to reply
23 replies to this topic

#16

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jeśli wszechświat jest zakrzywiony, to może być skończony a zarazem nie mieć granic. W ostatnim numerze Wiedzy i Życia jest o tym artykuł, pewne wyniki sugerują zakrzywienie i symetrię dwudziestościanu, ale muszą to jeszcze obadać.


  • 0



#17

Panjuzek.
  • Postów: 2804
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@up

 To zależy co nazywa się wszechświatem. Ja proponuję rozdzielenie materii od przestrzeni. Czyli mamy nieskończoną przestrzeń, a w niej skończony, ekspandujący,  materialny, wszechświat. Prosto zgrabnie i wiele zjawisk, staje się oczywiste. 


  • 0



#18

ppp.
  • Postów: 770
  • Tematów: 36
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Nieskończoność  nie jest tożsama z powtarzalnością, np. liczby naturalne są nieskończone i nie powtarzają się nigdy. Nieskończone są też liczby wymierne, których jest więcej niż naturalnych.

 

Splątanie kwantowe świadczy o niezbadaniu samej przestrzeni wszechświata. Być może fizyka kwantowa da odpowiedzi które całkowicie zmienią nasze wyobrażenie o przestrzeni.


  • 0

#19

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Skończoność wszechświata polega na tym że widzimy obiekty w kosmosie których światło zdążyło do nas dolecieć. Najdalsze zaobserwowane galaktyki przez teleskop hubble są w odległości około 13.4 mld lat świetlnych. Więt ten obszar widzialne wszechświata jest ograniczony. Ale równie dobrze coś może być jeszcze dalej.
  • 0



#20

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

"Nic w przyrodzie nie ginie" to banalne i stare jak świat stwierdzenie może nie jest istotne dla naszych rozważań ale na pewno będzie ciekawym ich uzupełnieniem.  Ma to znaczenie przy zastanawianiu się nad początkiem i końcem czegokolwiek. 

Materia nie ginie tylko zmienia swoją postać. Raz widzimy ją jako korpuskułę a innym razem jako falę. W przyrodzie ożywionej materia przechodzi z jednej formy żywej w drugą. Wszechświat też ekspanduje i po jakimś czasie ginie w efekcie kolapsu. Astrofizycy twierdzą, że za powstaniem Wszechświata kryje się czarna dziura i też w czarnej dziurze Wszechświat się kończy. Czarnych dziur, z których powstają Wszechświaty, może być nieskończona ilość. Czarne dziury mogą być łącznikiem między odmiennymi przestrzeniami.

Spektrum w którym mieszczą się odmienne przestrzenie i przestrzenie w których pojawiają się Wszechświaty może być nieskończenie wiele.

Całe to Przejawienie jakkolwiek byśmy je opisali jest jednym nieskończonym zjawiskiem przenikania i przekształcania materii oraz tworzenia się form coraz to nowych form.

Dobrze to przedstawił Kriszna Ardżunie w Bhagawadgicie.


  • 0



#21

Kwarki_i_Kwanty.
  • Postów: 510
  • Tematów: 44
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 14
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Jedną z koncepcji, z którą spotkałem się, jeśli chodzi o zagadnienie nieskończoności Wszechświata, czyli ,,materialnej" określonej granicy łączonej z jego bezgranicznym kształtem, forą, to ,,kształt" Wszechświata - jego przyjęta ,,proto-forma". Kosmos - widzialne ,,wszystko", które nas otacza, i w którym zamknięte jest...wszystko miałoby mieć formę hipertorusu bądź hipersfery trójwymiarowej.

 

Poniżej zdjęcie Hipertorusu. Grafiki uwypuklającej hipersferę trójwymiarową, niestety, nie znalazłem, i jakoś tej formy geometrycznej nie mogę sobie wyobrazić.

 

torus2.jpg


Użytkownik Kwarki_i_Kwanty edytował ten post 01.06.2018 - 09:13

  • 0

#22

Kwarki_i_Kwanty.
  • Postów: 510
  • Tematów: 44
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 14
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Skupiając się na książce, o której wspomniałem wyżej: "Rzeczywistość nie jest tym, czym się wydaje", kończąc jeden z ostatnich rozdziałów natrafiłem na sporą dawkę rzetelnie ujętych informacji o konieczności istnienia: wielkości, zjawiska -  tego ,,czegoś" zwanego: "Nieskończoność". Otóż fizyka klasyczna, czyli opisująca generalnie wszystko, co ma miejsce w skali makro rzeczywistości dopuszcza istnienie nieskończoności: ,,Wszechświat jest nieskończony" bądź inny przykład ,,istnienie tzw. Osobliwości". Jednakże Fizyka Kwantowa zajmująca się aspektami rzeczywistości w skali mikro - zjawiskami o niesamowicie ważnym, fundamentalnym podłożu likwiduje... problem nieskończoności. Po prostu, ta wielkość nie ma tu prawa bytu, a przykładem może być "Długość Plancka" ,która jest 10 do 20 potęgi razy mniejsza niż rozmiar protonu lub wielkość Wszechświata, która według najnowszych obliczeń musi wynosić 100 miliardów lat świetlnych. Dla człowieka są to tak skrajne wielkości, że jedynym słowem by je określić jest powiedzieć: ,, są nieskończone". Ach ta pętlowa grawitacja kwantowa! :szczerb: :szczerb:


  • 2

#23

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nieskończoność to bardzo kłopotliwe pojęcie. Gdziekolwiek się pojawi, czy to w matematyce, czy to w fizyce, spędza naukowcom sen z powiek. Jest jak koszmar, który potrafi rozwalić nawet najbardziej spójne i logiczne rozumowanie i od którego nie sposób się uwolnić. Oczywiście naukowcy opracowali pewne metody eliminujące problem, jak np. renormalizacja, ale trzeba mieć świadomość, że są one przede wszystkim użytecznymi matematycznymi trikami. Po prostu nauka sobie z nieskończonością niespecjalnie radzi. Ale niestety ona się pojawia, czasem zupełnie nieoczekiwanie, i trzeba się z nią jakoś mierzyć.

 

Problem dotyczący Wszechświata to jeden z takich przykładów. Skończony czy nieskończony? Ale w jakim rozumieniu? Przecież nawet to, w jaki sposób definiujemy przestrzeń może mieć znaczenie dla odpowiedzi. Zatem jak ją definiujemy? Dzisiaj dominującym poglądem jest, że przestrzeń nie jest niezależnym bytem, tłem dla wypełniającej ją materii, ale z tą materią jest ściśle powiązana (teoria względności). Niektórzy idą nawet dalej sugerując, że przestrzeń tak naprawdę nie istnieje, a to co doświadczamy, jest tylko iluzorycznym odzwierciedleniem istnienia relacji między węzłami kwantowej sieci spinowej (które można w przybliżeniu rozumieć jako sieć wzajemnych powiązań między elementarnymi składnikami materii). W tym sensie ilość bezpośrednich relacji, która łączy jeden węzeł z innymi przekłada się na nasze doświadczanie skali dystansu między obiektami. Im tych relacji jest mniej, tym odległość wydaje się nam być większa, a w granicy nawet nieskończona. Bardzo podobnie można podejść do innego fundamentalnego pojęcia - czasu. Jakiś czas temu przedstawiłem przykład na to, jak odmienne spojrzenie na naturę upływu czasu może spowodować, że kwestia czasowego początku Wszechświata straci sens, gdyż oddala go do nieskończoności.

 

A wracając do pytania z pierwszego posta. Nie mam specjalnie problemu z nieskończonym Wszechświatem i nieskończona ilością moich kopii. I tak nie będę miał możliwości zetknięcia się z którąkolwiek z nich. Zwyczajna statystyka podpowiada, że skala odległości do najbliższej z owych kopii powinna przekraczać wszelkie wyobrażenia, przy której rozmiar obserwowanego Wszechświata jest po prostu niczym.


  • 0



#24

Kwarki_i_Kwanty.
  • Postów: 510
  • Tematów: 44
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 14
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

 

Problem dotyczący Wszechświata to jeden z takich przykładów. Skończony czy nieskończony? Ale w jakim rozumieniu? Przecież nawet to, w jaki sposób definiujemy przestrzeń może mieć znaczenie dla odpowiedzi. Zatem jak ją definiujemy? Dzisiaj dominującym poglądem jest, że przestrzeń nie jest niezależnym bytem, tłem dla wypełniającej ją materii, ale z tą materią jest ściśle powiązana (teoria względności). Niektórzy idą nawet dalej sugerując, że przestrzeń tak naprawdę nie istnieje, a to co doświadczamy, jest tylko iluzorycznym odzwierciedleniem istnienia relacji między węzłami kwantowej sieci spinowej (które można w przybliżeniu rozumieć jako sieć wzajemnych powiązań między elementarnymi składnikami materii).

 

A wracając do pytania z pierwszego posta. Nie mam specjalnie problemu z nieskończonym Wszechświatem i nieskończona ilością moich kopii. I tak nie będę miał możliwości zetknięcia się z którąkolwiek z nich. Zwyczajna statystyka podpowiada, że skala odległości do najbliższej z owych kopii powinna przekraczać wszelkie wyobrażenia, przy której rozmiar obserwowanego Wszechświata jest po prostu niczym.

 

Aparat matematyczny jest mi obcy w tak skomplikowanej naturze, jak w fizyce kwantowej: opisywanie językiem matematyki narodzin Wszechświata jako "Wielkiego Odbicia", gdzie Wszechświat wyłonił się z ,,korelacji" kwantów czy wyznaczników pola kwantowego ,,chmury prawdopodobieństwa". Osobiście chciałbym nauczyć się całek Feynmana, geometrii wielowymiarowej, różniczek itp. - a nie wiem czy słowo nauczyć jest tu odpowiednie, gdyż trzeba rozumieć, jak tak skomplikowane operacje matematyczne opisują przestrzeń. Zaskoczyła mnie koncepcja struktury Wszechświata na najbardziej fundamentalnym poziomie, gdzie według pętlowej grawitacji kwantowej, macierz rzeczywistości tworzą pola kwantowe,ba, one po prostu są, kreują wszystko: pole elektromagnetyczne, warunkują istnienie cząstek, wszystkich oddziaływań, a czas jest tylko produktem ubocznym wynikającym z procesów zachodzących w polach kwantowych. Mówiąc krótko absolutna całość to pola kwantowe i chyba dobrze to rozumiem; gdybym miał większe rozeznanie w grawitacji kwantowej i działaniach matematycznych, to ten ,,język" przyswoiłbym sobie na całkiem porządnym poziomie. 


  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych