Foto: dec bbdo / YouTube
Zapewne usłyszeliście już, że dzień 15 stycznia jest "najbardziej depresyjny dzień w roku" - tzw. Blue Monday. Warto jednak pamiętać, że mimo nagłaśniania "niebieskiego poniedziałku", a nawet opinii "ekspertów" na ten temat, nic takiego nie istnieje. Co więcej, twórca tej teorii sam rozpoczął kampanię obalającą popularny mit.
W 2004 roku do Cliffa Arnalla, wówczas prowadzącego wieczorne zajęcia dotyczące psychologii dla dorosłych na Uniwersytecie Cardiff, zgłosiła się firma PR-owa. Owa firma, na polecenie biura podróży Sky Travel, poprosiła Arnalla, by pomógł obliczyć - jak to rozumiał - "najlepszy dzień na rezerwację/kupno wycieczki".
Jak powstała teoria o blue monday
Tak też zrobił - stworzył pseudonaukowy wzór matematyczny, dla laików mogący wyglądać na poważną metodę badawczą. Carnall uwzględnił we wzorze m.in. pogodę, ale też rozmaite czynniki niepoliczalne - jak "motywację" czy "potrzebę podjęcia działania". Nie było w tym jednak naukowej metodologii, a sam Arnall nie spodziewał się, że jego teoria zdobędzie tak dużą popularność i będzie przypominana latami.
Sky Travel chciało w ten sposób, za pomocą popnaukowych wniosków, nagłośnić swoją ofertę. Tak opowiadał o tym Carnall w rozmowie z "The Telegraph":
Pierwotnie zostałem poproszony o wymyślenie czegoś, co rozumiałem jako najlepszy dzień do zarezerwowania letniej wycieczki, ale gdy zacząłem myśleć o tym, co motywuje do rezerwacji urlopu, przypominać sobie, co tysiące osób mówiły mi o zarządzaniu stresem, były czynniki wskazujące na trzeci poniedziałek stycznia jako szczególnie depresyjny...
Ale wypuszczenie tego w świat nie było zbyt pomocne. Twierdzenie, że to najbardziej depresyjny dzień w roku, to niemal samospełniająca się przepowiednia.
Jak podkreślał w głośnym artykule na ten temat Dean Burnett, doktor neurologii z Cardiff University i autor książki "The Idiot Brain", był to "niedorzeczny" wzór. "Zastosowano w nim arbitralne, niepoliczalne zmienne, w dużej mierze niekompatybilne".
Sam wzór więc - i co za tym idzie, cała teoria - nie tylko nie ma naukowych podstaw, ale i jej autor przyznaje, że nie miało to być odkrycie naukowe. I nie miało to też być wyliczenie "najbardziej depresyjnego dnia w roku", jak potem ogłaszali to eksperci od marketingu, dla których pracował Arnall. Później jeszcze, na zlecenie innej firmy, opracował w ten sposób "najszczęśliwszy dzień w roku".
Warto przy tym dodać, że jak wskazywał Burnett w swoim artykule, Cliff Arnall nigdy nie był pełnoprawnym wykładowcą psychologii na Cardiff University, a uczelnia swojego czasu odcięła się od pseudonaukowej teorii o Blue Monday.
Dr Burnett wskazał również, że teza o blue monday jest szkodliwa dla osób cierpiących na depresję. Sugeruje ona bowiem, że depresja jest krótkotrwała, zależna od czynników zewnętrznych, w skrócie - blue monday bagatelizuje problem, twierdzi doktor neurologii. "Niebieski poniedziałek" był zresztą wielokrotnie krytykowany przez psychologów i naukowców jako szkodliwy dla percepcji depresji w społeczeństwie.
Twórca "blue monday" postanowił obalić własny mit
Z początku Arnall zdawał się nie dostrzegać szkodliwości swojej teorii. W 2010 roku w "The Telegraph" mówił nawet, że "cieszy go, iż ludzie rozmawiają dzięki temu o depresji".
Wygląda jednak na to, że teraz Arnall dostrzegł szkodliwość działań sprzed kilkunastu lat, bo w 2018 roku postanowił ruszyć z kampanią obalającą mit, który sam stworzył. Co zabawne, robi to we współpracy z... liniami lotniczymi Virgin Atlantic i biurem podróży Virgin Holidays. Kampania ma z jednej strony obalać mit, a z drugiej pokazywać, że początek roku to przede wszystkim nowe możliwości w życiu.
Jak bowiem wyjaśnił w rozmowie z "Independent" Joe Thompson, dyrektor zarządzający Virgin Holidays, firma od początku nowego roku oferuje więcej wycieczek i doświadczeń na 2018 rok. - Ale szybko zdaliśmy sobie sprawę, że w pierwszej kolejności musimy przypomnieć ludziom, iż styczeń nie jest depresyjny. A jaki jest lepszy sposób na obalenie mitu, niż połączenie sił z człowiekiem, który go stworzył? - wyjaśnia Thompson.
Można więc powiedzieć, że historia blue monday zatoczyła koło - mit zaczął się od zlecenia biura podróży i wygląda na to, że swój żywot również zakończy przez biuro podróży. I ciekawy przy tym jest fakt, że 13 lat temu ów mit służył biznesowi, a dzisiaj jest wręcz przeciwnie.