Skocz do zawartości


Zdjęcie

To była kradzież stulecia!


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
4 odpowiedzi w tym temacie

#1

Nick.
  • Postów: 1527
  • Tematów: 777
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

uid_49627ee21770ff425fb7a83af21096281496

Wartość skradzionych dzieł szacuje się na nawet pół miliarda dolarów (fot. REUTERS/Stringer/arch.PAP/EPA/CJ GUNTHER)

 

Zarząd muzeum Isabella Stewart Gardner w Bostonie podwoił nagrodę za rozwiązanie zagadki największej powojennej kradzieży dzieł sztuki. Za zwrot 13 obrazów oferuje 10 milinów dolarów. Jest tylko jeden haczyk – dzieła należy zwrócić do końca grudnia.

 

18 marca 1990 roku doszło w Bostonie do śmiałej kradzieży. Nieznani do dziś sprawcy wtargnęli do Isabella Gardner Museum, skąd zabrali 13 bezcennych arcydzieł. Ich wartość szacuje się na nawet pół miliarda dolarów.

 

Za odnalezienie skradzionych dzieł sztuki wyznaczono nagrodę. Najpierw w wysokości 5, a teraz 10 milionów dolarów. Śledztwo trwające ponad ćwierć wieku wydano wielokrotnie więcej. Do dziś o kradzieży przypominają wiszące na muzealnych ścianach puste ramy – dokładnie te same, z których wycięto dzieła.

 

Nagroda wzrosła, ale nie tylko to daje nadzieję muzeum. Do kradzieży doszło już tak dawno temu, że przestępstwo uległo już przedawnieniu.

 

Kradzież stulecia

 

To nie były czasy wojennej zawieruchy, a lata 90., dokładnie dzień św. Patryka, gdy Boston spływał alkoholem w każdym odcieniu zieleni. W nocy z 17 na 18 marca w Isabella Stewart Garnder Museum panował spokój. Do drzwi podeszli dwaj mężczyźni w policyjnych mundurach i nacisnęli przycisk interkomu. – Zakłócenie porządku – wyjaśnili, nie wdając się w szczegóły.

 

„Policjanci” oświadczyli, że muszą zbadać incydent w zewnętrznych ogrodach, a następnie zakuli strażników w kajdanki i zakleili taśmą usta. Następnie przeszli do Pokoju Holenderskiego. I tu kończą się relacje świadków.

 

Reszty śledczy dowiadywali się analizując ślady – połamane ramy obrazów, szkło stłuczone i bezcenne dzieła wyjęte z ram. Wszystkie skradzione obrazy były malowane na płótnie, albo też były wystarczająco małe, by móc je łatwo wynieść.

 

Łącznie zabrali trzynaście eksponatów – dzieła Vermeera, 3 Rembrandty, Flincka, Manet, 5 rysunków Degasa, chiński puchar i zwieńczenie flagi napoleońskiej. Złodzieje spędzili w muzeum około 81 minut, po czym wsiedli do czekającego na nich samochodu i spokojnie odjechali.

 

Policja zjawia się na miejscu dopiero po 8 rano. Od razu rozpoczyna się drobiazgowe śledztwo. Trwa ono miesiąc, dwa, dwadzieścia. Mija dekada, sprawdzane są kolejne ślady, ale nikt nie zostaje aresztowany. Trudno się pogodzić z prawdą, że był to najbardziej skuteczny napad w dziejach muzealnictwa.  FBI przez lata nie wypowiada się na temat ewentualnych podejrzanych. Dopiero w 2013 roku publikuje oświadczenie, w którym twierdzi, że zna personalia złodziei. Dodaje do tego, że za napadem stała mafia i że obrazy zostały najprawdopodobniej sprzedane anonimowym kolekcjonerom z okolic Filadelfii zaraz po nadejściu nowego milenium. Brak przy tym informacji o tym czy śledztwo jest nadal prowadzone.

 

skok-stulecia-622x415.jpg

źródło: domena publiczna

 

Pewne jest jedno – Burza na jeziorze galilejskim Rembrandta i inne obrazy od ćwierćwiecza pozostają niedostępne dla świata.

 

Słynne kradzieże

 

Napad na bostońskie muzeum jest największą tego typu kradzieżą w Stanach Zjednoczonych, ale o spektakularnych kradzieżach dzieł sztuki w historii można by napisać niejedną książkę.

 

21 sierpnia 1911 z Salonu Carré w Luwrze skradziona została „Mona Lisa”. 29-letni malarz pokojowy, a następnie pracownik muzeum o nazwisku Vincenzo Perrugia – jak mówił później – nie mógł pogodzić się z tym, że obraz podziwia tylko elita. Kradzież wydała się, gdy złodziej usiłował, za pół miliona lirów, sprzedać obraz do Galerii Uffizi, co tłumaczył potem chęcią zwrócenia najbardziej znanego dzieła Leonarda ojczystemu krajowi. W oczach włoskiej opinii publicznej stał się bohaterem.

 

W 1994 roku z kolei z muzeum zniknął obraz „Krzyk” Muncha, a właściwie jedna z jego wersji. Złodzieje wykorzystali zamieszanie związane z ceremonią otwarcia zimowych Igrzysk Olimpijskich. Pracownikom Galerii Narodowej zostawili kartkę: „dziękujemy za słabą ochronę”

 

Białe plamy w historii ma na swoim koncie także „Portret księcia Wellingtona”, namalowany przez hiszpańskiego artystę Francisco Goya. Obraz został wystawiony na aukcję w Nowym Jorku w 1961 roku, a następnie przekazany muzeum National Gallery w Londynie. Jego prezentacja odbyła się 2 sierpnia 1961 roku. Został ukradziony 19 dni później. Złodziej wszedł do mieszczącej się w północnej części Trafalgar Square galerii… przez okno w toalecie.

źródło

źródło


  • 2



#2

Komarzyca.

    The daughter of Satan.

  • Postów: 114
  • Tematów: 11
  • Płeć:Kobieta
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Słyszałam że obraz Krzyku został odnaleziony jakoś niedawno! I na dodatek to ten skradzoiny, nie chce wklejać linków

bo nie jestem pewna czy to prawda, ale dużo jest na ten temat, ciekawskich zapraszam do wygooglowania.

Tak czy siak, fakt. Ochrona w muzeach niektórych nie powala z nóg, tym bardziej tutaj w Anglii, samowolka.


  • 0

#3

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6631
  • Tematów: 766
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wbrew pozorom, w UK cały czas jesteś na widelcu (CCTV), pomimo tego, że agresywnej (bardzo widocznej) ochrony nie ma.





#4

Taper.
  • Postów: 293
  • Tematów: 44
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Tam, gdzie jest zamek, zawsze znajdzie się sposób, by go otworzyć. Nie siłą to sposobem.

Użytkownik Taper edytował ten post 20.12.2017 - 10:20

  • 0

#5

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

U nas przecież była taka kradzież - malarz amator, który przychodził do muzeum aby kopiować obrazy, wykorzystał moment gdy nikogo nie było na sali i podmienił oryginał swoją kopią. Potem spokojnie wyszedł. Nie było alarmu, nie było kamer, muzealnicy zorientowali się po kilku godzinach. Chodziło o obraz Moneta.


  • 0





Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych