Skocz do zawartości


Zdjęcie

... i życia wiecznego ...


  • Please log in to reply
11 replies to this topic

#1

Nick.
  • Postów: 1527
  • Tematów: 777
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

1b2412d4f2693957.jpg

Milene Hertug: Immortality Of Time

foto: https://fineartameri...ene-hertug.html

 

Zbliża się czas rewolucji ostatecznej. Rewolty, w której ludzkość wyrwie się spod przeklętego jarzma największego oprawcy w historii planety Ziemi. Zbliżają się czasy, gdy człowiek pokona śmierć.

 

W jaki sposób i kiedy ludzkość osiągnie nieśmiertelność oraz jakie będą tego niezwykłe konsekwencje, które nie tylko przemodelują naszą cywilizację, lecz zmienią sam sposób myślenia o sobie, jako istocie ludzkiej.

 

Biologiczna maszyna

 

Człowiek jest biologicznym mechanizmem, samoświadomą, żywą maszyną o wszystkich pięknych i brzydkich cechach wynikających z tzw. człowieczeństwa. Jeśli uświadomimy sobie ten prosty fakt, dużo łatwiej jest nam dojść do sedna problemu, czyli do pytania, jak tą maszynę usprawnić. Jesteśmy zbudowani z nietrwałego materiału biologicznego. Podczas naszego życia, jedynym mechanizmem który zabezpiecza nas przed rozkładem, jest stała i nieustanna wymiana materii. Musimy bezustannie pożerać martwe zwierzęta i rośliny, przyjmować wodę, oddychać i wydalać resztki, aby utrzymać ten biologiczny mechanizm w stanie dalekim od rozpoczęcia procesów gnilnych. Jednakże jak wiemy, proces ten jest efektywny jedynie do pewnego czasu, po którym powoli zaczyna się załamywać. Ciało starzeje się i obumiera.

 

Pewnym rozwiązaniem może być tutaj wymiana starzejącego się ciała na nowe. "Wystarczy" w pewnym wieku przenieść sam mózg do nowego, młodego ciała i operację tę powtarzać np. co 30 lat. Wymaga to jednak dwóch rzeczy, obecnie nieosiągalnych, mianowicie :

   

- hodowli ciał pozbawionych mózgu lub z mózgiem który uznamy za nieświadomy
   

- umiejętności transplantacji mózgu z uzyskaniem połączenia nerwowego z ciałem

 

Oczywiście jak zwykle wyłażą tutaj kwestie etyczne. O ile większość ludzi świadoma jest faktu, że ich istota zawiera się w mózgu, o tyle już wizja hodowli ludzkich ciał w celu ich wykorzystywania, może się nie każdemu spodobać. Innym rozwiązaniem może być wytwarzanie ciał sztucznych i ich łączenie z naszym mózgiem. Odpadają kwestie etyczne, lecz mnożą się trudności z budową odpowiednio złożonego androida i jego fuzją z żywym, biologicznym mózgiem. Być może jednak będzie to stanowić etap przejściowy.

 

Mózg

 

Wymiana ciała na inne (żywe lub sztuczne) wydłużyłaby ludzkie życie może o 50, może o 100%, lecz na pewno nie byłaby to nieśmiertelność, do której dążymy. Niestety bowiem mózg również ulega procesowi starzenia. Natomiast wymiana mózgu raczej nas nie interesuje, choć w wielu wypadkach prawdopodobnie byłaby wskazana. Mózg jest siedzibą naszego JA, naszej świadomości i pamięci, wiedzy i umiejętności, uczuć i emocji. Cała nasza istota zawiera się kłębku gąbczastej materii o masie nieco ponad 1 kg.

 

Można by zatem użyć skrótu myślowego i powiedzieć że MY ważymy 1300 gram a reszta to tylko biologiczny golem, który wykonuje nasze polecenia i dostarcza informacji z otoczenia za pomocą różnorakich czujników rozlokowanych tu i ówdzie. Golem jest tak doskonale połączony z nami, że aż wydaje nam się jakbyśmy to tym golemem byli, ale nie sobą.

Zasadnicze pytanie brzmi zatem :

 

Jak wymienić mózg, nie tracąc jego zawartości?

 

Niestety mózg nie jest przystosowany do tego, aby w prosty sposób dało się z niego wyciągnąć informacje o naszej istocie a następnie zgrać je na jakiś ośrodek sztuczny. Choć praca mózgu nadal nie jest w pełni rozumiana, to z dużą dozą pewności możemy stwierdzić, że to kim jesteśmy bierze się nie tylko z pracy samego mózgu, ale także z jego indywidualnej budowy. Znaczenie mają zatem nie tylko sygnały przebiegające przez mózg, ale także to po czym przebiegają. Wydawać by się więc mogło, że nie ma sposobu na zamianę mózgu biologicznego na sztuczny, bo każda próba zamiany skończy się zniszczeniem naszego ja.

 

Tajemniczy dr. Hayworth

 

Jakiś czas temu natknąłem się na idiotycznie brzmiącą informację, w stylu "Amerykanin zamierza pociąć swój mózg, aby stać się nieśmiertelnym". Ponieważ kwestia nieśmiertelności interesuje mnie od dawna, postanowiłem rzucić okiem. Artykuł nie był wart funta kłaków, ale poszedłem dalej i odszukałem tegoż człowieka. Jest nim doktor Kenneth Hayworth, naukowiec, były pracownik NASA, myśliciel, obecny pracownik Harvard University. Gdyby tak sensacyjne informacje dotyczyły Pana Józefa spod trójki, nie byłoby o czym mówić. Ale to nie był Pan Józef, lecz wysoce inteligentny, wykształcony człowiek o licznych dokonaniach naukowych. Należało więc sprawdzić to dokładniej.

 

Dr. Hayworth opracował metodę stworzenia perfekcyjnej, trójwymiarowej mapy mózgu, mając nadzieję że w przyszłości, technologia pozwoli na odczytanie danej mapy i zasymulowanie jej na ośrodku sztucznym, przywracając w ten sposób świadomość pacjenta do działania. W dużym skrócie metoda polega na odwodnieniu organizmu i wypełnieniu mózgu nieszkodliwą żywicą, tworząc doskonale zachowany organ, który nie ulegnie rozkładowi. Następnie tak przygotowany mózg cięty ma być na ultra-cienkie plasterki a każdy plasterek, punkt przy punkcie, skanowany mikroskopem elektronowym, tworzącym nanometrową mapę 2-wymiarową. Po zeskanowaniu wszystkich plasterków, mapy 2-wymiarowe składane są razem tworząc doskonałą 3-wymiarową mapę mózgu. Mapę, której nie wykorzystamy my, lecz być może wykorzystają ją ludzie za 100-200 lat, gdy pozwoli na to technologia.

 

Czy jedna osoba może być dwoma ludźmi jednocześnie?

 

Sama metoda, pomijając różne kontrowersje, wyglądała bardzo ciekawie. Miałem jednak poważne zastrzeżenia co do założeń tego rozwiązania. Napisałem więc list do dr. Haywortha i zadałem mu dwa pytania:

"Co się stanie jeśli za 200 lat naukowcy zczytają mapę Pańskiego mózgu i zasymulują ją na dwóch różnych androidach. Którym z nich Pan będzie?

Co będzie jak jeden z nich umrze?".

 

Rozumowałem następująco: mamy 2 androidy z naszym mózgiem, android A i android B. Żyją sobie oddzielnie i nagle android A (którym jesteśmy my) umiera. Czy android A może liczyć, że będzie żył nadal, bo żyje nadal android B? Wydawało mi się to absurdem, bo żaden transfer z A do B nie mógł nastąpić a więc jest to dowodem na to, że nie jest to żadna nieśmiertelność a zwykłe oszustwo - człowiek, którego mózg zostanie zniszczony podczas "zczytywania", nie obudzi się potem nagle w ciele androida, tak samo jak zabity android A, nie obudzi się nagle w androidzie B.

 

Odpowiedź przyszła nadspodziewanie szybko. Była krótka, lecz bardzo treściwa. Mimo że potrafię myśleć po za schematami, nie zrozumiałem słów doktora od razu. Trudność polega na tym, że sprawa jest ekstremalnie nieintuicyjna. Spędziłem wiele godzin na poszukiwaniu jakiegoś przykładu, który w prosty sposób przetłumaczyłby sprawę, drogą analogii, znajdziecie jeden w następnym akapicie, lecz to jedynie przybliżenie, gdyż takie przykłady po prostu nie istnieją. Opiszę więc to wprost. Doktor Hayworth odpisał: "Będę zarówno jednym jak i drugim". Mój przykład z zabiciem "androida A" był tak naprawdę bezsensowny, ponieważ nie ma żadnego znaczenia, którym egzemplarzem androida będziemy, bo będziemy każdym z nich jednocześnie. Nie będziemy w żaden sposób potrafili odczuć tego, że jesteśmy nie tylko sobą, ale także "NIM", lecz de facto będziemy obydwoma naraz.

 

Przybliżenie. Wyobraź sobie, że jesteś tym "androidem A" i czujesz się zupełnie normalnie, tak jak zawsze będąc sobą, tak jak w tej chwili gdy czytasz te słowa, lub wyobraź sobie że w tej chwili jesteś androidem i że to zupełnie normalne bo zawsze nim byłeś. A więc jesteś "androidem A" i masz na sobie zielony kombinezon. Widzisz go na sobie i myślisz o nim "mam zielony kombinezon, całkiem ładny". Po drugiej stronie stołu widzisz drugą osobę - "androida B", który jest ubrany w czerwony kombinezon. Myślisz sobie "jego kombinezon jest czerwony, ciekawe czemu". Ok. Teraz wyobraź sobie, że Ty to jednak ten "android B", oglądasz swój czerwony kombinezon i patrzysz na tą drugą osobę w zielonym kombinezonie.

 

Myślisz sobie "ładna zieleń, ciekawe czemu on ma inny kombinezon niż ja". Prawda że łatwo było to sobie wyobrazić? Teraz najważniejsze - obie te świadomości, SĄ TOBĄ sprzed operacji zczytania mózgu. Każdy z nich to TY, lecz żaden z nich nie jest w stanie czuć świadomości tego "drugiego". Co więcej, nie ma ŻADNEGO znaczenia, którą świadomość którego androida czuł byś akurat w danym przypadku, ponieważ obydwaj SĄ TOBĄ. Pierwszy to TY myślący "fajny ma czerwony kombinezon", drugi to TY myślący "fajny ma zielony kombinezon". Nawet jeśli jeden z nich strzeli sobie w głowę, to będzie żył ten drugi. Oczywiście - nie ma żadnego transferu martwego "androida A" do żywego "androida B", ale nie jest on wcale potrzebny ! Obydwaj są tobą i nieważne czy jest tylko 1, czy jest ich 10 czy 100. TY będziesz żył nawet jeśli zostanie zabitych 99 ze 100 kopii Ciebie, bo każda z nich będzie Tobą. Każda z nich czuje się dokładnie tak samo jak Ty czujesz się w tej chwili, ze świadomością oryginalności i jedyności samego siebie.

 

Uświadomienie sobie tego zjawiska jest trudne. Sam Hayworth pisał w swojej pracy o fundamentalnym braku zrozumienia jego idei zdarzającym się nawet w środowiskach akademickich. Jesteśmy tak przyspawani to myśli, że nasza istota może być tylko jedną jednostką jednocześnie, że bardzo trudno jest w ogóle to sobie wyobrazić a jeszcze trudniej zrozumieć, że każdy z nich jest nami i nie ma znaczenia, którego czujemy w danym momencie. Widzicie - nawet język ludzki nie jest do tego dostosowany... Piszę "nie ma znaczenia którym JESTEŚMY w danym momencie", tak naprawdę mając na myśli, że nie ma znaczenia, który z "JA" nagle zacznie skakać lub śpiewać, bo to zawsze będę ja i będę przekonany że to jestem oryginalny ja. Lecz "oni"  będą takimi samymi "JA" jak ja... i będą myśleć tak samo i będą mieć rację.

 

Mind blow? Zróbmy kolejny... Wyobraźcie sobie, że W TAJEMNICY kopii nie zrobiono jednej, ani 10, ale 7 miliardów i każdą umieszczono w innych warunkach wychowawczych na różny okres - 5, 10, 20, 30, 50 lat itp. Co więcej, kopie wykonano w dzieciństwie a androidy są doskonałą imitacją rosnącego ciała. Mamy zatem 7 miliardów ludzi, zupełnie różnych od siebie, różnie wychowanych i różnie wykształconych. Obcych sobie i nawet niepodobnych fizycznie, bo androidy są różne. Następnie ludzi tych umieszczono na jakiejś planecie, nazwijmy tą planetę hmm... powiedzmy "Ziemia". Mamy więc na Ziemi 7 miliardów różnych ludzi, z których żaden nie wie, że reszta to też oni. Każdy z nich, jest przekonany o swojej indywidualności i wyjątkowości, lecz tak naprawdę wszyscy oni są jedną istotą, czyż nie?

 

Można również zastanowić się czy nasza świadomość faktycznie ocknie się gdzie indziej, po zniszczeniu mózgu, tzn. jak działa takie przeniesienie. Gdy idziemy spać, świadomość wyłącza się i aktywuje rano. Podobnie gdy jesteśmy nieprzytomni, lub gdy mózg w wyniku poważnego urazu, przestaje być świadomy a potem powraca. Jeśli rozumiemy świadomość jako sumę funkcji i struktury całego mózgu, a nie jako jakąś magiczną siłę mieszkającą w głowie, to musimy uznać, że dokładne odwzorowanie mózgu obudzi w nim naszą (nie jakąś, ale naszą) świadomość. Gdyby żyły obydwa "oryginał" oraz "kopia", to bylibyśmy obydwoma naraz i żaden z nas nie czułby się inaczej niż drugi. Jeśli "oryginał" umrze, to nie ma znaczenia, bo MY nadal żyjemy. Cholernie nieintuicyjne...

 

Stopniowa implantacja

 

Pomysł ten pamiętam jeszcze z czasów naszego nieodżałowanego Stanisława Lema. Chodzi o to, aby nie niszczyć mózgu, by go zeskanować a potem odtworzyć, lecz żeby dokonywać okresowych wszczepów sztucznej materii mózgowej do żyjącego cały czas mózgu. Te maleńkie wszczepy, np 0,1% mózgu każdorazowo, pozostawianoby następnie do czasu ich asymilacji z żywym mózgiem. Sztuczny fragment zaczynałby przejmować funkcje brakującego, podobnie jak to się dzieje w mózgu, pozbawionym jakiegoś istotnego fragmentu - o ile to możliwe mózg przekazuje zadania do innego obszaru i funkcjonuje dalej. Po tysiącu takich operacjach mamy w 100%-tach sztuczny mózg, który nigdy się nie zestarzeje. Jeśli wszczepimy go następnie do robotycznego ciała, to... TADAAAA !!! Jesteśmy nieśmiertelni.

 

Proces ten wydaje się bardzo atrakcyjny, lecz jest szalenie skomplikowany. Po pierwsze nie mamy takiego materiału. Po drugie istnieją szacunki, że pojedynczy neuron jest takiej złożoności, co kilka tysięcy równań różniczkowych, samych neuronów jest zaś ok. 100 miliardów. Daleki jestem od mnożenia jednego przez drugie, ale pokazuje to pewną skalę problemu. Co więcej, mózg nie jest jednolity strukturalnie. Nasze sztuczne fragmenty musiałyby być dokładnie dostosowane do obszaru, do którego byśmy je wszczepiali.

 

Inteligencja... sztuczna ?

 

No właśnie. Czy jeśli skorzystamy z takiej powolnej wymiany, lub poddamy się operacji doktora Haywortha i obudzimy się za 300 lat jako cyborg i będziemy czuć i myśleć dokładnie tak jak dzisiaj... czy będziemy sztuczną inteligencją? Czy będziemy nadal człowiekiem? Jeśli ktoś jest wierzący i pójdzie za 300 lat do kapłana swojej religii (o ile te archaiczne przedsiębiorstwa będą nadal istnieć) i zada pytanie "czy posiadam duszę?", otrzyma pozytywną odpowiedź?

 

Sądzę, że trudności w zrozumieniu natury tego problemu wynikają wprost z szablonowego podejścia, wynikłego z życia przez tysiąclecia w kulturze, gdzie biologiczne ciało, biologiczny mózg i umysł, były zawsze jednym i tym samym. Czy jeśli stracimy nogę, będziemy kimś innym? Czy jeśli stracimy obie nogi będziemy kimś innym? A nogi i ręce? A nogi, ręce i tułów? A jeśli pójdziemy spać a rano nasza świadomość ocknie się w sztucznym mózgu cyborga? Wystarczy mózg uznać za nośnik a wszystko staje się prostsze. Nie ma najmniejszego znaczenia czym jest ten nośnik. Czy biologiczny, czy sztuczny, liczy się tylko jego funkcja i zawartość. Pytanie czy będziemy sztuczną inteligencją, jest po prostu źle postawione, bo sztuczną inteligencję przywykliśmy rozumieć jako coś innego. Będziemy nadal człowiekiem, z całą swą osobowością, lecz osadzoną całkowicie na ośrodku sztucznym.

 

Być może nawet do tego typu "sztucznej" inteligencji, dojdziemy prędzej niż do takiej sztucznej inteligencji, którą większość ludzi rozumie jako wytwór programistyczno-inżynierski.

 

Przeludnienie - rozwiązanie

 

Nadeszły wreszcie te wspaniałe czasy. Człowiek ostatecznie pokonał swe niesprawiedliwe biologiczne ograniczenia i może żyć wiecznie. Ponieważ prawie nikt już nie umiera, następuje globalna eksplozja demograficzna i ekspotencjalny wzrost liczebności gatunku ludzkiego. Z 15 miliardów robi się 50 miliardów. Zaczyna poważnie brakować pożywienia oraz pitnej wody. Na szczęście jednak jest rozwiązanie. Połączona koalicja kosmiczna od 200 lat rozbudowuje samowystarczalną mega bazę na Marsie oraz prowadzi przygotowania do monumentalnej, wielopokoleniowej misji kolonizacyjnej na super-ziemię odległą o 10 lat świetlnych od nas.

 

Jeśli technologia kolonizacyjna, zbiegnie się w czasie z technologią zapobiegania śmierci, problem nadmiernej ilości populacji, zostanie rozwiązany poprzez wysyłanie nadmiarów na inne planety. Jeśli zyskamy nieśmiertelność wcześniej, konieczne będą albo blokady dostępu do tego rozwiązania (prawdopodobne bunty i rewolucje), albo drastyczna kontrola ilości urodzeń (prawdopodobne bunty i rewolucje). Jak widać więc, lepiej aby te dwie ścieżki biegły równolegle.

 

Kwestie psychologiczne i socjologiczne

 

Ludzki umysł działa na biologicznym mózgu i wraz z nim się starzeje. Wraz z wiekiem zmienia się także nasza osobowość. Stajemy się dojrzalsi, bardziej powściągliwi, ale jednocześnie przeważnie bardziej marudni, stetryczali i niechętni zmianom. Które z cech naszego starzejącego się umysłu wynikają wprost ze starzenia się samego mózgu a które nie? Nie wiadomo jakie konsekwencje psychologiczne może mieć nieustanne życie przez np. tysiąc lat. A milion lat? Czy umysł jest w stanie zachować trzeźwość, psychiczne zdrowie i dyscyplinę jasności myśli przez milion lat? Czy nie rozpadnie się w tym czasie na kawałki z przyczyn stricte psychologicznych, nie biologicznych?

 

Przemodelowaniu ulegną także struktury rodzinne i społeczne. Nikt nie będzie stary, nikt nie będzie odchodził robiąc miejsce dla młodych. Pradziadek, dziadek, ojciec i syn - wszyscy w tym samym wieku. Pra-pra-pra-pra-babcia w tym samym wieku co pra-pra-pra-pra-wnuk... Taka cywilizacja będzie musiała wypracować diametralnie różne rozwiązania społeczne, niż te z których wyrastała przez dziesiątki tysięcy lat. Będzie to zadanie trudne i fascynujące jednocześnie. Świat za 500 lat może być tak różny od naszego, że trudno to sobie wyobrazić.

 

Zagadka Bystrzaka!

 

Wyobraź sobie, że budzisz się w sztucznym mózgu, lecz bez ciała. Sam nagi sztuczny mózg pozbawiony wszelkich kontaktów ze światem zewnętrznym i jakichkolwiek bodźców. Dodatkowo mózg jest doskonale usprawniony w taki sposób, że nie potrzebuje snu i nie może popaść w chorobę psychiczną.  W takim stanie trwasz dzień za dniem, rok za rokiem, tysiąclecie za tysiącleciem, w ostatecznej ciemności, nicości, samotności i uczuciu nieistnienia wywołanym brakiem jakiegokolwiek kontaktu i informacji z otoczenia, obrazu, dźwięku, dotyku, smaku, zapachu, nie mogąc nawet zaznać szaleństwa ani samobójstwa. Co powiesz na takie, pozbawione ciała, chorób i zmartwień, życie wieczne?

 

Bonus!

 

Przeszczepy głowy na inne ciało nie są żadną nowością i były przeprowadzane w XX wieku w różnych miejscach świata. Obok przypadku zaszczepienia głowy szczeniaka na szyję dorosłego psa z jego własną głową obok (słynny dwugłowy pies), nasłynniejszy jest chyba przypadek zamiany głowy małpom (rezusom) podczas operacji przeprowadzanych w latach 70-tych przez doktora Roberta White'a. White z sukcesem przeszczepiał całe głowy małp na inne ciała, w taki sposób że małpy po operacji żyły i normalnie funkcjonowały, przynajmniej przez kilka dni. Były jednak całkowicie sparaliżowane, gdyż łączenie systemu nerwowego to coś o kilka rzędów trudniejszego niż łączenie samych naczyń.

 

White przeprowadził też eksperyment z powyższej zagadki. Wyjął żywy mózg z czaszki małpy i podłączył go do mechanicznego płuco-serca. Mózg żył po za ciałem i wysyłał impulsy nerwowe. Po latach dr. White twierdził, że nauka doszła już do etapu, gdzie możliwe jest bezpieczne przeszczepienie głowy ludzkiej.

 

Przykładowe źródła :
http://chronicle.com...ence-of/132819/
"I am you" - Daniel Kolak
http://www.brainpres...-philosophy.pdf
Dialogi - Stanisław Lem
http://news.bbc.co.u...lth/1263758.stm

źródło


  • 2



#2

ppp.
  • Postów: 769
  • Tematów: 36
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Może mózg to zwykła prostytutka jest u Józka dobrze u Jurka też dobrze, pół mózgu też dobrze a jak prawie nic to też dobrze będzie urzędnikiem. Może powiązanie naszego istnienia wyłącznie z tym organem to błąd.


  • 0

#3

Daniel..
  • Postów: 4137
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jeśli zawarte w artykule pomysły byłyby jedynymi na powodzenie nieśmiertelności to bym się załamał. Dawno takich idiotyzmów nie widziałem, na szczęście są bardziej normalne i wydaje mi się, że na pewno prostsze metody od tych zawartych w tym temacie. Np znalezienie genów(czy tam białek) odpowiedzialnych za starzenie się komórek(i ogólnie organizmu), co jeśli się nie mylę ostatnio naukowcom się udało, teraz trzeba jeszcze nauczyć się je eliminować i ze szczurów(czy tam drożdży) przerzucić się na ludzi:

 

http://dzienniknauko...oces-starzenia/


PS.
Hodowanie sztucznych ciał i przecinanie mózgu na miliard części :facepalm: :facepalm:


  • 0



#4

Taper.
  • Postów: 293
  • Tematów: 44
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Oj tam, oj tam. Nie ma co się tak spinać od razu. :) Powyższy artykuł to przecież nie zestawienie sprawozdań końcowych z realizacji grantów (czy tam inaczej finansowanych projektów badawczych), lecz kilka luźno zestawionych pomysłów na nieśmiertelność funkcjonujących w kulturze masowej od dawna. No i jeden pomysł odjechany - "naukowy". Wzięty zresztą z przeuroczego artykułu "The Strange Neuroscience of Immortality", ilustrowanego grafiką nawiązującą stylistyką do np. reklam filmów z lat 60. klasy "Plan dziewięć z kosmosu". Przeszczepy ciał i mózgów, sztuczne ciała (androidy, roboty wszelakie), świadomość przeniesiona do sieci komputerowej, superterapie - jest tego ile się chce. Lem, Sheckley, Clarke, Asimov, Heinlein... Legion ci ich. Pomysły, pomysły, pomysły... ale nic więcej. Co tu "falsyfikować"? A, że słówko "hodowanie ciał" brzmi źle? Załamująco? To zastąpmy je "uczonym terminem" - "klonowanie" i zaraz możemy przenieść się w świat znany z filmu "Wyspa" (w artykule były nawet jakieś fotki z tego obrazu ilustrujące tekst). Odrobina dystansu nikomu jeszcze nie zaszkodziła. Bo raczej tak do tego artykułu podejść trzeba.
  • 1

#5

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Olbrzymia ilość ludzi a właściwie ich mózgi posiadają w swojej budowie przeróżne błędy które  przekładają się na funkcjonowanie, podobnie zresztą  dzieje się w budowie narzędzi np węchu, słuchu itd tak więc obecnie jest wiele osób które nie odbiera wszystkiego i czasem nie wie o czym pisze czy mówi inny odbiorca np smaku, węchu, o innych umiejętnościach bardziej rozwiniętego mózgu nie mówiąc.

Czym rożni się życie wewnętrzne od zewnętrznej w trakcie realizacji?  proponuję rozpoznać to zjawisko przyglądając się  siebie podczas oglądania meczu siedząc w fotelu lub oglądania wciągającego film. 


Użytkownik Aidil edytował ten post 18.12.2017 - 10:24

  • 0



#6

Anunnaki.
  • Postów: 540
  • Tematów: 10
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

problem polega na mózgu,mózg z czasem się starzeje i powstają w  nim ubytki także po kilku-kilkunastu wymianach ciał  mózg przestanie być użyteczny bo nie wiele z niego zostanie,

 

najpierw należałoby  rozwiązać problem starzenia mózgu potem ustalić  jakie komórki i kiedy oraz gdzie zanikają,ustalić dlaczego zanikają i znaleźć sposób na to aby ten proces obumierania zatrzymać a nawet go odwrócić,kiedy uda się "zregenerować" mózg  wtedy można zająć się innymi dziedzinami.

 

po co wymieniać ciało na nowe skoro  można używać  obecnego? wiadomo  nowotwory,zawały serca,zatory tętnic i inne choroby mogą wyniszczyć ciało,a gdyby opracować technologię  miniaturowych maszyn  naprawiających nasze ciało? tzw nanoboty które byłyby w naszym krwiobiegu i na bieżąco naprawiały uszkodzenia ciała?

 

inny problem to sytuacje nagłe,wypadki komunikacyjne,wypadki w pracy czy też inne czynniki powodują uszkodzenia ciała,nie rzadko śmiertelne mózg jest bardzo wrażliwy na brak tlenu i obumiera w ciągu 3 - 4 minut,jeśli pacjent się zdąży wykrwawić na śmierć w karetce to z reguły nie ma co ratować.

 

a gdyby wyposażyć mózg w zapasowy system natleniania? jakaś pompka z natleniaczem zasilana bateryjnie  z własnymi kanalikami które by transportowały krew do mózgu? system stwierdza poważny wyciek krwi i zamyka uszkodzony krwiobieg przełącza na zapasowy aby chronić tylko mózg,ciało może byc spisane na straty ale głowę mozna by przeszczepić do nowego ciała.

 

a jak uzyskać nowe ciało? poprzez hodowlę tylko trzeba by nauczyć się hodować  ciała z całkowitym bezmózgowiem i utrzymywać takie ciało przy życiu maszynami oraz to ciało stymulować zewnętrznie aby ono się w miare prawidłowo rozwijało potem  gdy przyjdzie czas takie ciało dostaje głowę z żywym mózgiem.

 

na razie  nie potrafimy rozwiązać dwóch problemów

1. połączyć zupełnie przecięty rdzeń kręgowy tak aby  był zdolny do przewodzenia impulsów nerwowych

2.  utrzymać obciętą głowę przy życiu bo nie wystarczy samo podpięcie jej do płuco-serca trzeba też podawać składniki odżywcze bez nich sam tlen nie wystarczy.

 

komórki macierzyste niby mogłyby  połączyć przecięty rdzeń kręgowy ale nie ma pewności że tak zrośnięty rdzeń kręgowy bedzie spełniac swoja funkcję bo rdzeń kręgowy można by w zbliżonym porównaniu porównać do światłowodowego kabla telekomunikacyjnego,przecięty kabel ponownie złączony w tym samym miejscu nie bedzie działał nawet jeśli skleimy przecięte światłowody.jak należałoby łączyc rdzeń kręgowy za pomocą komórek macierzystych? "pęczek po pęczku ale i tak niema gwarancji że operacja się uda bo rdzeń kręgowy to  skomplikowana stuktura


Użytkownik Anunnaki edytował ten post 18.12.2017 - 11:51

  • 0

#7

Taper.
  • Postów: 293
  • Tematów: 44
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Przypominam, że hodowanie narządów do przeszczepów to już rzeczywistość. https://businessinsi...winiami/dmwgx86
  • 0

#8

noxili.
  • Postów: 2849
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

a gdyby wyposażyć mózg w zapasowy system natleniania? jakaś pompka z natleniaczem zasilana bateryjnie  z własnymi kanalikami które by transportowały krew do mózgu? system stwierdza poważny wyciek krwi i zamyka uszkodzony krwiobieg przełącza na zapasowy aby chronić tylko mózg,ciało może byc spisane na straty ale głowę mozna by przeszczepić do nowego ciała.

Pomysł niezły . Powiedzmy. Problem w tym, że sztuczne  płucoserce(tak to się  nazywa) musi być wpięte w aorty serca.Aorty to miejsca szczególne, Jakikolwiek przeciek i błyskawicznie umierasz.Cała sprawę można przeprowadzić pod okiem chirurga i przy otwartej  klatce piersiowej pacjenta. Sprawa jest tak niebezpieczna, że stosujemy ją tylko w czasie operacji na otwartym sercu.

 

Co ciekawe całą procedurę mamy naturalnie zaimplementowaną w nasze ciało. Jeżeli w wyniku krwawienia lub wstrząsu  (krew nie wycieka ale następuje rozluźnienie naczyć krwionośnych i po prostu jest za dużo przestrzeni w żyłach by krew równo wypełniła żyły i tętnice.) albo gwałtownego wycieku osocza (np w wyniku oparzenia )zagrożone jest natlenienie serca i mózgu to organizm przeprowada procedurę Centralizacji Krążenia

 

W czasie Centarlizacji  krążenie przesuwa się w stronę narządów chronionych (serce, płuca, mózg) kosztem ukrwienia skóry, przewodu pokarmowego i mięśni.  

Strategiczne do życia organy zostają ratowane kosztem tych "chwilowo mniej potrzebnych". Serce , płuca i mózg za dodatkowo nakrwione i dotleniane kosztem innych organów. Wszystkie organy przechodzą w tryb oszczędnościowy . Tracimy przytomność (móżg zużywa sporo tlenu w czasie pracy , mięśnie odpowiedzilane za prace serca i płuc zaczynają pracowac wolniej (dzięki czemu mniej zuzywaja tlenu).Wszystko po to by przeżyć nieco dłuże)j , szansa na ratunek może pojawić się lada chwila.

 Można zwiększyć szanse na przeżycie ofiary odpowiednio układając  poszkodowanego. Słynna pozycja bezpieczna lub przeciw wstrzasowa maja za zadanie sprawić że dodoatkowa krew napłynie do serca ,płuc i mózgu . Jak kładzimy poszkodowanego na lewym boku to krew z całego prawego spływa pod wpływiem grawitacji do płuca. W pozycji przeciww wstrząsowej (nogi uniesione nad głowę i serce)  to krew grawitacyjnie  wpływa z nóg do strategicznych obszarów.  Resusytacja oddechowo krążeniowa wbrew obiegowej nazwie (sztuczne oddychanie) ma za główne zadanie wymusić obieg krwi. Wbrew pozorom oddechy ratownicze sa mocno wtórne do zgniatania klatki piersiowej.Wtłaczanie powietrza z naszych płuc w płuca poszkodowanego niema za dużego znaczenia. Co innego gdy mamy butle z tlenem , maskę i worek rozprężny.

,jeśli pacjent się zdąży wykrwawić na śmierć w karetce to z reguły nie ma co ratować.

 Hmmm przy strażakach(oni sa w 90 % pierwsi na miejscu) raczej się nie udusisz (mamy w standardowych torbach tlen , komplet rurek umożliwiających podawanie tlenu głęboko w gardo(gardło często jest opuchniete lub zmiażdzone a poniżej gardła zazwyczaj jest już drożna droga oddechowa). Na wozie zazwyczaj  jest defibrylator czyli jeszcze jest możliwość walki z Nagłym Zatrzymaniem Krążenia.   Cała torba PSP R1 jest zapchana opatrunkami i osprzetem  do powstrzyywania krwawienia.W karetce ratownicy medyczni mają dodatkowo osocze i pełno sprżetu il eków byś sie nie wykrwawił. Większość , może wszytkie przypadki zgonów  w karetce to tak naprawdę tylko oficjalne potwierdzenie wcześniejszej śmierci. Strażak - ratownik musi ratować poszkodowanego aż do decyzji ratownika medycznego, prokuratora lub lekarza nawet jeśli wie że pacjent jest martwy. Np głowa jest urwana. Takie mamy prawo.  W kazdym razie wiekszość zgonów w karetkach to potwierdzenie aktu zaszłego dużo wcześniej.


  • 0



#9

Taper.
  • Postów: 293
  • Tematów: 44
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Czyli strażacy potrafią przedłużyć życie... noxili, jesteś strażakiem (jeśli to nie tajemnica)?
  • 0

#10

noxili.
  • Postów: 2849
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Oczywiście.Chyba jesteś ostatnim userem na tym forum, który o tym nie wiedział. :)  Naprawdę nieźle zaspamowałem forum "strażackimi " wpisami.


  • 1



#11

Taper.
  • Postów: 293
  • Tematów: 44
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Jak tak, to proszę. Szacunek w pakiecie. :)
  • 0

#12

Nick.
  • Postów: 1527
  • Tematów: 777
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Y3c9MTE3MCZjaD01MTM=_src_14352-binary-21

Domena publiczna

 

 

Czy maszyny przedłużą nam życie? Stąd do nieśmiertelności

 

Naukowcy z Boston Medical Center i Uniwersytetu Północno-Wschodniego tworzą specyficznego czatbota, który oferuje konsultacje dotyczące zakończenia życia, a także rozmowy o osobistych i duchowych obawach związanych z odejściem.

 

Wirtualny konsultant jest zaprojektowany jako opiekun wyspecjalizowany w opiece paliatywnej, który pomoże Ci przygotować testament, zaplanować pogrzeb, a nawet aktywnie zainteresować się Twoim życiem duchowym. Dialog jest dostosowany do wyznawanej przez Ciebie religii - obecnie są to chrześcijaństwo, judaizm, islam, hinduizm, buddyzm oraz sikhizm - i ma wspomóc zagubionych w obliczu nieuchronnej śmierci.

 

A ja nie umrę

 

Ale kto powiedział, że ta śmierć taka nieuchronna? W wielu kręgach - m.in. w środowisku Doliny Krzemowej - spotykana jest opinia, że śmierć to "problem techniczny", który z powodzeniem może zostać rozwiązany przez technologię. Google i inni już nad tym pracują.

 

W dziewiętnastowiecznej Rosji prawosławny filozof Nikołaj Fiodorow głosił ideę radykalnego przedłużenia życia człowieka przy pomocy metod naukowych oraz wskrzeszania zmarłych. To na jego poglądach oparła się w XX wieku filozofia transhumanizmu. [...]

 

Zwolennicy walki ze śmiertelnością wskazują, że śmierć tak naprawdę nie następuje ze względu na konieczność śmierci. Przyczyną zejścia z tego świata bywają np. bakterie w naszych płucach, niewydolność nerek, przerzuty komórek rakowych czy marskość wątroby. Dlatego w rozumieniu optymistów jest to "problem techniczny" i jako taki może być rozwiązany przez technologię - co pozostaje z kolei tylko kwestią czasu.

 

Kim są owi "immortaliści"?

 

dz0zMjAmaD0xNDg=_src_14353-1-Peter-Thiel

Peter Thiel. Domena publiczna

 

Pierwszy z nich to Peter Thiel, współzałożyciel Pay Pal. Wyznał on, że zamierza żyć wiecznie. Twierdzi, że można śmierć zaakceptować, zaprzeczyć jej lub z nią walczyć. On wybrał walkę. Firma Google zatrudniła z kolei Raya Kurzweila i przeznaczyła miliony dolarów na projekt Calico, którego celem jest "rozwiązanie problemu śmierci". Prezes funduszu inwestycyjnego Google, Bill Maris, stwierdził zaś w jednym z wywiadów: "Jeśli zapytacie mnie dzisiaj, czy możliwe jest dożycie wieku pięciuset lat, odpowiem, że tak".

 

Twoją przyszłością - awatar

 

Ruch "Rosja 2045", założony w roku 2011 przez rosyjskiego miliardera Dmitrija Ickowa, ma na celu uczynienie człowieka nieśmiertelnym poprzez przetransferowanie jego osobowości na nosiciela nadrzędnego nad ludzkim ciałem. Ideologia ruchu polega na "tworzeniu technologii umożliwiających przeniesienie osobowości jednostki do bardziej zaawansowanego nośnika niebiologicznego i wydłużenie życia, w tym do nieśmiertelności".

 

Według koncepcji głoszonych przez ruch, istnieją cztery główne drogi, które doprowadzą nas do nieśmiertelności. Ich chronologia jest umowna i raczej sygnalizuje pewną hierarchię.

 

Avatar A ma na celu umożliwienie człowiekowi sterowania zdalnym robotem humanoidalnym za pomocą interfejsu "mózg-komputer" (technologia BCI). Jak wiemy, jest to już obecnie wykonalne, choć wciąż są do pokonania ogromne bariery, jeśli chodzi o zasilanie kopii człowieka i generalnie energetykę tego projektu

.

Avatar B to obiekt z mózgiem wszczepionym do kolejnego ciała, również o charakterze czysto mechanicznym. Jak łatwo zgadnąć, jest to obecnie wciąż jedynie fantazja.

 

dz04NjAmaD02NTI=_src_14354-2-Projekt-Ava

Projekt Avatar. Domena publiczna

 

Avatar C - kolejny etap zakłada całkowicie robotyczne ciało, do którego treści umysłu mogłyby zostać „załadowane”. Pewną poszlakę, że jest to możliwe, stanowią eksperymenty polegające na wyciąganiu wspomnień i obrazów z mózgów laboratoryjnych szczurów.

Avatar D to mgliste pojęcie. "Holograficzny" charakter wskazywałby na całkowite oderwanie się od materialnego podłoża, zarówno biologicznego, jak i mechanicznego.

Nanoroboty zwalczą choroby i przedłużą życie

 

Tym razem chodziłoby jeśli nie o wieczne życie, to przynajmniej znacznie dłuższe, w zdrowiu i dobrej formie. Wyobraźmy sobie ludzi żyjących 150 lat lub więcej, którym udało się zachować młodzieńczą urodę i witalność. Są szczupli, pełni energii, wciąż sprawni intelektualnie. Trawiące ich choroby zostały zduszone w zarodku, a proces starzenia uległ znacznemu spowolnieniu - wszystko dzięki robotom i transporterom o wielkości miliardowych części metra, wprowadzonym do krwiobiegu.

 

Międzynarodowe koncerny farmaceutyczne inwestują krocie w badania nad nanorobotami medycznymi, dlatego nieustannie przybywa projektów ze zbawiennymi drobinkami w rolach głównych. Trzy lata temu testowanych klinicznie albo zatwierdzonych do użytku było niemal 250 bazujących na nich lekarstw, dziś ta liczba jest z pewnością znacznie wyższa.

 

- Jednym z wyzwań w opracowywaniu nanocząsteczek mających skutecznie przenosić leki jest zaprojektowanie ich w taki sposób, aby mogły spełniać dwie najważniejsze funkcje: uniknąć typowej reakcji immunologicznej organizmu oraz dotrzeć do miejsc przeznaczenia - tłumaczy w jednym z wywiadów prasowych prof. Robert Langer z Wydziału Inżynierii Chemicznej w Instytucie Technologicznym w Massachusetts (MIT).

 

dz04NjAmaD00ODQ=_src_14355-3-Prezentacja

Prezentacja Michaela Sailora. Domena publiczna

 

I właśnie na tym polu zanotowano już pierwsze sukcesy. Zespół badaczy pod kierunkiem prof. Michaela Sailora z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego stworzył maleńkie krzemowe płatki - nośniki, które wstrzyknięte do krwi lokalizują komórki nowotworowe i dostarczają do nich leki. Gdy spełnią swoje zadanie, ulegają biodegradacji, a nieszkodliwy kwas krzemowy zostaje wydalony. Każdy z krzemowych transporterów tego typu ma rozmiary 100 nanometrów, jest więc na tyle mały, by móc przeniknąć przez błonę komórkową do cytoplazmy. Właściwe rozpoznanie wroga umożliwiają przyczepione do nanocząsteczki białkowe receptory. Metoda ta sprawdziła się w trakcie testów na myszach.

 

Z kolei naukowcy z Niemiec opracowali metodę unicestwiania raka przy użyciu rozgrzanych nanocząsteczek tlenku żelaza. Dwadzieścia razy mniejsze od czerwonych krwinek, dokonują "desantu" bezpośrednio na tkankę nowotworową, gdzie są poddawane działaniu pola magnetycznego o zmiennej częstotliwości. Wprawia je to w drgania, wskutek czego powstaje ciepło.

 

W temperaturze 80°C komórki rakowe umierają lub stają się wrażliwe na inną formę terapii. Andreas Jordan z berlińskiej firmy MagForce Nanotechnologies zapewnia, że otaczająca komórki rakowe zdrowa tkanka nie ulega uszkodzeniu, ponieważ nanocząsteczki z powodu swej struktury pozostają w miejscu aplikacji. Stosowanie tej metody jest już dozwolone w krajach Unii Europejskiej.

 

Według naukowców przyszłość będzie należeć do platform wielofunkcyjnych - operatorów nano, zarówno stawiających trafne diagnozy, jak i podejmujących zdecydowane działania terapeutyczne.

 

Lecz nanoleki i nanoroboty to nie wszystko. Interesującym projektem są również... nanofabryki, czyli całe kompleksy aktywnie walczące z rakiem. Specyficzne "jednostki prewencyjne" będą mierzyły poziom cukru, cholesterolu, częstotliwość uderzeń serca oraz aktywność elektryczną mózgu, chroniąc nas nie tylko przed nowotworami, lecz także przed nadciśnieniem czy innymi chorobami układu krążenia.

Strażnicy zdrowia i życia

 

Do walki z wieloma chorobami wystarczy ich odpowiednio szybkie wykrywanie. W tej dziedzinie technologia zrobiła ostatnio ogromne postępy. Google pracuje nad magnetycznymi nanocząsteczkami, które "patrolowałyby" ludzki organizm, poruszając się po krwioobiegu, i służyły do wczesnego wykrywania raka i innych chorób. Jak wyjaśniał podczas konferencji WSJ D.Live Andrew Conrad, szef innowacyjnego laboratorium Google X, drobne cząsteczki diagnostyczne kierowane byłyby do tkanek za pomocą pola magnetycznego generowanego przez specjalne urządzenia przykładane na skórze pacjenta.

 

Nanocząsteczki Nanoparticle Platform, bo tak nazwano nową technologię, wprowadzane miałyby być do organizmu w specjalnych pigułkach, po czym przenikałyby do krwi. Mają mieć rozmiar tysiąckrotnie mniejszy niż czerwone krwinki. Ich zadaniem będzie "podczepienie się" do cząsteczek płynów fizjologicznych, protein lub całych komórek. Dzięki zdolności wykrywania różnych substancji lub zjawisk mogłyby zastąpić tradycyjne badania krwi i diagnozować stany chorobowe.

 

dz0zMjAmaD0xODA=_src_14356-4-Urzadzenie-

Urządzenie NA-NOSE. Domena publiczna

 

Walka trwa zresztą nie tylko w skalach nano. Naukowcy z Instytutu Technologii Technion w Hajfie opracowali np. urządzenie NA-NOSE, które może wykryć ślady siedemnastu różnych schorzeń poprzez… analizę składu chemicznego oddechu człowieka. W urządzeniu zainstalowano niezwykle czułe sensory. Oprogramowanie sprawdza każdy związek z bazą danych - czy któryś z nich nie odpowiada wzorcowi przypisanemu do jakiejś choroby.

 

Inna nowoczesna technika diagnostyczna to medyczne tatuaże, plastry i nadruki. Forma naklejanych na ciało warstw pozwala na umieszczenie w nich szeregu czujników, takich jak akcelerometr czy żyroskop. Dzięki komponentom do monitorowania aktywności elektrycznej "tatuaż" działa też jak miniaturowe EKG, może kontrolować poziom glukozy we krwi, pomagać w wykrywaniu raka piersi u kobiet, a nawet aplikować podskórnie konkretne dawki leków. Naukowcy z Uniwersytetu Austin w Teksasie opracowali tzw. elektroniczną skórę, rodzaj nadruku na skórę ludzką. "Łatka" elektroniczna ma rozmiary 4 x 2 cm, przy 0,3 mm grubości. Składa się z warstw nałożonych na siebie z wykorzystaniem nowoczesnych nanotechnologii materiałów. W obwodzie zintegrowano m.in. czujniki temperatury i ruchu, moduł pamięci RAM, mikropodgrzewacze i porcje leków.

 

Naukowcy z Narodowego Uniwersytetu w Seulu stworzyli kilkanaście miesięcy temu wyposażony w czujniki grafenowy plaster, który może stać się przydatnym akcesorium dla osób chorych na cukrzycę. Prototyp urządzenia, zaprojektowany przez adiunkta z seulskiej uczelni, Dye-Heong Kima, wraz z zespołem naukowców, ma wbudowane czujniki, które potrafią dokonywać pomiarów temperatury ciała, pH i składu chemicznego potu. Zebrane dane przekazywane są do specjalnej aplikacji zainstalowanej na smartfonie. Jeżeli system stwierdzi na podstawie ich analizy, że w danym momencie powinniśmy przyjąć dawkę leku, a dokładniej - metforminę (lek na cukrzycę typu 2), automatycznie wstrzyknie ją nam za pomocą specjalnej mikroigły.

 

dz04NjAmaD00ODQ=_src_14357-5-Skora-na-st

Skóra na straży zdrowia i życia. Domena publiczna

 

Dr AI

 

Osprzęt człowieka-cyborga przyszłości, czyli Internet nanorzeczy wprowadzonych do różnych zakątków ludzkiego organizmu i rozsianych na jego skórze, sprzęgnięty może być bezprzewodowymi łączami z superkomputerami i hubami sztucznej inteligencji (AI - artifficial intelligence). A ta, co już wiadomo, potrafi przewidywać np. ataki serca skuteczniej niż lekarze. Zespół badaczy z Uniwersytetu w Nottingham w Wielkiej Brytanii opracował przy wykorzystaniu uczenia maszynowego algorytmy, które określają prawdopodobieństwo ataku serca co najmniej tak dobrze jak lekarz, a w wielu przypadkach trafniej.

 

Obecnie w celu skutecznego przewidywania prawdopodobieństwa wystąpienia ataku serca u pacjenta korzysta się z konkretnych wytycznych. Na zestaw ośmiu czynników składają się m.in. wiek danej osoby, ciśnienie krwi oraz poziom cholesterolu w organizmie. Dzięki tej metodzie lekarze są w stanie oszacować prawdopodobieństwo ryzyka ataku serca z dokładnością 72,8%. Cztery opracowane przez badaczy algorytmy wykorzystują dane 378 256 pacjentów leczonych na terenie Wielkiej Brytanii. Sztuczna inteligencja stworzyła swój system przewidywania w oparciu o 295 tys. wyników. Resztę wykorzystano do testów i wprowadzania poprawek. Algorytmy osiągnęły skuteczność przewidywania ataków na poziomie sięgającym aż 76,4%, czyli AI przebiła lekarzy w trafności diagnoz. W podobny sposób, sięgając do ogromnych baz danych, wykorzystuje się superkomputer Watson w wykrywaniu nowotworów.

 

Sztuczna inteligencja po raz kolejny imponuje. A gdyby dodać do tego możliwość sterowania aplikacją leków z nanomodułów za pomocą umysłu lub, lepiej, symptomów fizjologicznych? Izraelscy naukowcy z interdyscyplinarnego centrum w Herzliyi oraz uniwersytetu Bar-Ilan w Ramat Gan opracowali system pozwalający precyzyjnie kontrolować aplikację leków w organizmie. Zbudowali z DNA nanoroboty mające kształt pojemników. Leki pozostają w ich wnętrzu. Roboty są wyposażone w "bramkę" z zamkiem z nanocząsteczek tlenku żelaza. Zamek otwiera bramkę, gdy zostanie ogrzany za pomocą energii elektromagnetycznej. Wówczas lek uwalniany jest do otoczenia - procesem tym można sterować, zamykając i otwierając bramkę.

 

Rzecz w tym, że te nanoroboty sterowane są aktywnością mózgu człowieka. Naukowcy zastosowali komputerowy algorytm odróżniający aktywność EEG mózgu związaną z wykonywaniem działań arytmetycznych od aktywności typowej dla odpoczynku. Następnie do nanorobotów załadowano fluorescencyjną substancję i wstrzyknięto je karaluchowi umieszczonemu w pobliżu cewki elektromagnetycznej. Osoba podłączona do aparatury EEG na prośbę badaczy na przemian wykonywała w pamięci działania arytmetyczne lub odpoczywała. Sygnał z aparatury EEG interpretowany przez komputer sterował cewką elektromagnetyczną, włączając prąd podczas obliczeń i wyłączając w spoczynku. Śledząc świecenie wewnątrz ciała karalucha naukowcy wykazali, że metoda działa. Komputerowy algorytm można przekształcić tak, aby śledził inne rodzaje aktywności mózgu - np. związane z ADHD, depresją czy schizofrenią. Inaczej mówiąc, wszelki sygnał z mózgu związany z określonym problemem zdrowotnym może uwalniać automatycznie dozowanie leku.

 

dz04NjAmaD0xMDY1_src_14358-6-Bioniczny-c

Bioniczny człowiek-cyborg. Domena publiczna

 

Niezależnie od tego, czy opisane wyżej wspomaganie zapewni nam nieśmiertelność, czy też "jedynie" długie życie w dobrym zdrowiu, szykuje się radykalna przemiana, która przyniesie konsekwencje nie tylko medyczne, ale ekonomiczne i socjologiczne. Wyobraźmy sobie, że pacjent nie musi już odwiedzać placówki zdrowia w celu sporządzenia kolejnego elektrokardiogramu. Zamiast uciążliwej wizyty w szpitalu, zakłada specjalną opaskę, która rejestruje akcję jego serca przez 24 godziny na dobę i wysyła dane do lekarza. Ten na bieżąco je interpretuje lub - pójdźmy dalej - interpretacji dokonuje nie lekarz, lecz sztuczna inteligencja. Oznacza to wyeliminowanie wielkiej części naszej aktywności społecznej i finansowej.

 

Zatem być może nie tyle osiągniemy nieśmiertelność, ile okiełznamy "nieśmiertelny" problem zdrowia. I służby zdrowia, oczywiście.

https://mlodytechnik...iesmiertelnosci

 

 


  • 0





Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych