Skocz do zawartości


Zdjęcie

Bałtykowi brakuje tlenu


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
12 odpowiedzi w tym temacie

#1

Jarecki.
  • Postów: 4113
  • Tematów: 426
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nigdy jeszcze Bałtyk nie miał tak dużego niedoboru tlenu jak obecnie - poinformował Szwedzki Instytut Meteorologii i Hydrologii, SMHI. Według specjalisty w dziedzinie ekologii morza, prof. Fredrika Wulffa, ponad 40 tys. km kw. na środkowym Bałtyku pozbawionych jest tlenu.
Dołączona grafika
- Dowodzi to w jak niebezpiecznej sytuacji jest nasze morze i świadczy, że bez podjęcia drastycznych posunięć możemy już nie wybrnąć z tego położenia. Bałtyk jest chory - twierdzi prof. Wulff.

Zdaniem badaczy, jest to głównie wynik kilkudziesięcioletniego "użyźniania" morza przez rolnictwo oraz niedokładnie oczyszczane, przede wszystkim komunalne, ścieki.


Naukowcy z SMHI stwierdzili też, że odkąd prowadzone są systematyczne pomiary, nigdy jeszcze nie zaobserwowano tak dużego stężenia siarkowodoru w wodach bałtyckich. Odkrycia tego dokonano w rejonie na zachód od szwedzkiej wyspy Gotlandia.

Siarkowodór wytwarzany przez bakterie korzystające z niedoboru tlenu jest zabójczy dla wszystkich wyżej zorganizowanych organizmów. Pod jego wpływem ginie fauna morska m.in. zniszczeniu ulegają jajeczka ryb. Równocześnie następuje rozrost wielu gatunków alg i występuje latem zjawisko popularnie zwane "kwitnieniem morza".

Skutki braku tlenu i wzrostu poziomu siarkowodoru dotknąć mogą zarówno przemysł rybny jak i turystyczny. W wodach wypełnionych algami mało kto chciałby się kąpać, a ponadto kontakt z nimi często jest niebezpieczny dla zdrowia. Zjawisko masowego rozrostu alg, znane choćby z lata tego roku może, jak wynika z raportu SMHI, powtórzyć się i w roku przyszłym.

Niepokojący stan Bałtyku jest też spowodowany brakiem dopływu dotlenionej i bardziej słonej wody z Morza Północnego. Dotychczas co roku sztormy jesienne wpychały takie wody poprzez cieśniny Kattegat i Sund. W tym roku, jak na razie, nadzieje na to nie sprawdziły się. Wody Kattegatu i Sundu po długiej i ciepłej, bezsztormowej jesieni są słabo nasycone tlenem. Ponadto są zbyt ciepłe, by mogły po zmieszaniu się z bałtyckimi wodami opaść głębiej dostarczając tam tlen.
http://fakty.interia...tlenu,813634,14
  • 0



#2

Jarecki.
  • Postów: 4113
  • Tematów: 426
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Trujące algi rozmanażają się w Bałtyku


Należy podjąć natychmiastowe działania, by zapobiec rozmnożeniu się w Bałtyku trujących alg, które spowodują w morzu katastrofę - ostrzega profesor Fredrik Wulff z Uniwersytetu Sztokholmskiego.


"Jeśli niczego nie zrobimy, skończy się to katastrofą. Za 10 lat będziemy tylko wspominali, jak pięknie wyglądał Bałtyk w 2005 roku niezarośnięty zielonymi algami" - powiedział Wulff helsińskiemu dziennikowi "Hufvudstadsbladet".

Jak podkreślił, algi rozrastają się głównie za sprawą azotu pochodzącego z gospodarstw hodowlanych.

W duńskich, szwedzkich i fińskich hodowlach trzody chlewnej jest obecnie ponad 400 tys zwierząt. Każda świnia produkuje w ciągu roku cztery razy więcej azotu niż człowiek. Jeśli podobną wydajność osiągnie rolnictwo trzech państw nadbałtyckich oraz Polski, a nie będą podejmowane skuteczne działania zaradcze, spełni się najczarniejszy scenariusz - ilość trujących alg zwiększy się co najmniej dwukrotnie w stosunku do dzisiejszego stanu.

Tymczasem już obecnie ich rozwój stanowi zagrożenie dla życia morza, rybołówstwa oraz dla turystyki, z której żyje duża część ludności terenów nadmorskich - ostrzega Wulff.

Jak podkreślił, groźnym źródłem zanieczyszczenia Bałtyku jest też fosfor, dostający się do morza z nieoczyszczonymi wodami rzecznymi. Dlatego konieczna jest budowa miejskich oczyszczalni, szczególnie w Rosji.

Jeśli zajmiemy się oczyszczalniami, powstrzymamy dopływ fosforu. Jeśli zajmiemy się rolnictwem, ograniczymy azot. Jeśli zajmiemy się oboma problemami, osiągniemy stopniową poprawę na obu frontach. Trzeba jednak pamiętać, że morze odbudowuje się powoli. Jeśli podejmiemy takie działania dzisiaj, ich rezultaty będą tak naprawdę widoczne dopiero za 100 lat - podkreśla szwedzki naukowiec.

Jego zdaniem, decydującą rolę w odradzaniu Bałtyku i przywracaniu mu życia może spełnić polityka rolna Unii Europejskiej.
http://wiadomosci.wp...,wiadomosc.html
  • 0



#3 Gość_coś_innego

Gość_coś_innego.
  • Tematów: 0

Napisano

Zdrożał chleb, zdrożeją i rybki... tak to jest, sami jesteśmy winni tego na co narzekamy :/
  • 0

#4

Jarecki.
  • Postów: 4113
  • Tematów: 426
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Bałtyk zaleje ropa z czasów wojny?
SZWEDZI OSTRZEGAJĄ PRZED KATASTROFĄ EKOLOGICZNĄ



Bałtyk jest zagrożony wyciekiem ropy z wraków leżących na jego dnie - alarmuje szwedzka straż przybrzeżna. Niektóre ze statków zalegają na dnie od czasów II wojny światowej.
Jak ostrzegają szwedzcy specjaliści, takie wraki to tykające ekologiczne bomby zegarowe. Od lat zalegają głęboko pod wodą i rdza atakuje nie tylko ich kadłuby, ale też zbiorniki paliwa. Wyciek ropy jest więc tylko kwestią czasu.


Szwedzi wyliczyli, że wzdłuż wybrzeży ich kraju znajduje się ok. 700 wraków. Nie wiadomo, które z nich i ile ropy mogą mieć w swoich zbiornikach.

W ostatnich tygodniach na powierzchni wód cieśniny Kattegat zaobserwowano ropę. Po przebadaniu próbek stwierdzono, że jest to dieslowski olej napędowy starego typu. Wydobywa się on ze zbiorników dwóch niemieckich okrętów podwodnych U-804 i U-1065 zatopionych w kwietniu 1945 roku przez brytyjskie lotnictwo. Wraki znajdują się na głębokości ok. 100 metrów. Aby dokładnie zbadać ich stan, Szwedzi przygotowują specjalną ekspedycję. Ma w niej wziąć udział zdalnie sterowana bezzałogowa jednostka podwodna.

Niemieckie łodzie podwodne nie są jedynymi źródłami stałego wycieku. Ze zbiornika norweskiego statku "Skytteren" wydostaje się kilkaset litrów ropy dziennie. Ta jednostka została zatopiona przez jej własną załogę w marcu 1942 roku. Szwedzcy eksperci obliczają, że na pokładzie "Skytterena" może być nawet 6 milionów litrów paliwa. Oznacza to, że wyciek mógłby trwać przez 15-20 lat.

Z ocen straży przybrzeżnej wynika, że podobne wycieki mogą nastąpić wkrótce z ponad 200 wraków i to tylko wokół szwedzkich wybrzeży. Części wycieków można jednak zapobiec, wypompowując z wraków paliwo. Koniecznymi do tego możliwościami technologicznymi dysponuje nie tylko Szwecja, ale także inne kraje nadbałtyckie.

W ubiegłym roku Norwegowie wypompowali tysiące metrów sześciennych ropy z tankowców leżących na głębokości ponad 100 metrów.
http://www.tvn24.pl/...,wiadomosc.html
  • 0



#5

Maikeru.
  • Postów: 36
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

To niesamowite jak bardzoniszczymy naszą planetę... :doom: :/
  • 0

#6

Jarecki.
  • Postów: 4113
  • Tematów: 426
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dziś ważą się losy Bałtyku



Morze Bałtyckie ginie, a Polska to lekceważy - twierdzą ekolodzy, którzy obserwują brak zaangażowania naszego kraju w przygotowanie Bałtyckiego Planu Działania. Ten dokument, nad którym właśnie kończą się prace, ma regulować kwestie ochrony naszego morza.

Dziś eksperci HELCOM, organizacji złożonej z przedstawicieli krajów nadbałtyckich, spotkają się w Helsinkach, by omówić ostateczne postanowienia w sprawie Bałtyckiego Planu Działania. Wiadomo, że Polska swoją bierność będzie próbowała tłumaczyć jednym argumentem: nie stać nas na ekologiczne działania.

Prawda jest jednak taka, że to właśnie nasz kraj wprowadza do Bałtyku o 40 proc. fosforu i o 20 proc. azotu za dużo i nie robi nic, by to zmienić. "Bałtyk w jednej czwartej jest już morzem martwym. Wśród krajów najsilniej przyczyniających się do zabijania tego morza jest Polska" - mówi Katarzyna Guzek, koordynatorka kampanii morskiej w Greenpeace Polska.

W zeszłym tygodniu w naszym cyklu poświęconym Bałtykowi przedstawialiśmy argumenty ekologów, dlaczego to ostatnia chwila, by ratować morze, przytaczaliśmy wypowiedzi samorządowców z Wybrzeża, którzy domagają się od rządu energicznych działań ograniczających emisję zanieczyszczeń do Bałtyku, rozmawialiśmy też z głównym inspektorem ochrony środowiska, który w imieniu Polski współtworzy Bałtycki Plan Działania. Dziś przedstawiciel Komisji Europejskiej tłumaczy, dlaczego Unia wywiera na nasz kraj tak dużą presję, byśmy lepiej chronili swoje morze.

MAŁGORZATA MINTA: Nasi rybacy twierdzą, że UE nakłada na Polskę niesprawiedliwe limity, np. dotyczące połowu dorsza. Połowa ludzi zamieszkujących wokół Bałtyku to Polacy. Czy nie powinniśmy mieć większych praw do morza niż inne kraje?
OLLE HAGSRÖM*: Udział Polski w eksploatacji Morza Bałtyckiego był częścią negocjacji, kiedy wasz kraj wstępował do Unii. Wszystkie limity zostały wtedy ustalone. Polska je zaakceptowała.

Czy to oznacza, że negocjacje były źle przeprowadzone?
Nie, tego nie mogę powiedzieć. Polska i UE zgodziły się, że limity są właściwe. I nie mają żadnego związku z liczbą ludności kraju. Limity ustala się na podstawie wielkości odłowów w latach poprzednich.

Co z punktu widzenia Unii Europejskiej robimy źle w ochronie Bałtyku?

Nie powiedziałbym, że Polska jest gorsza niż pozostałe kraje, ale bardzo się do zatruwania tego morza przyczynia. I musi wprowadzić przepisy mówiące o ograniczaniu emisji zanieczyszczeń.

Ile mamy na to czasu?
Polska jest nowym członkiem Unii, zdajemy sobie sprawę, że zmiana prawa czy budowa oczyszczalni ścieków to długi proces. Jednak według danych HELCOM Polska jest jednym z największych trucicieli Bałtyku związkami azotowymi. A więc nie może być bierna.

A co dokładnie musi zrobić?
Ograniczyć ilość związków organicznych, głównie azotowych, które trafiają do morza. No i rybołówstwo - trzeba kontrolować przestrzeganie limitów połowowych. Nasze inspekcje wykazały, że wasz system kontroli odłowów nie działa dobrze.

Dlaczego Unia poświęca Bałtykowi tak dużo uwagi?
Duża część ludności Wspólnoty Europejskiej mieszka nad Bałtykiem. Łowiska śledzi, szprotów są tu obfite. Bałtyk jest też bardzo ważny z punktu widzenia rekreacji i turystyki. Wzrasta liczba statków i jachtów pływających po tym morzu.

Jakie państwa nadbałtyckie robią dla tego morza najwięcej dobrego?
Szczególnie wiele zrobiono w Finlandii, Danii, Niemczech. Te państwa miały jednak dużo czasu, by nauczyć ludzi troski o morze.

Czy pojedynczy człowiek może coś zrobić, by chronić Bałtyk?
Wszystko, co robimy na co dzień, może przyczyniać się do ratowania przyrody, a skutki tych zachowań mają efekt globalny. Zmniejszając natężenie ruchu kołowego lub oszczędzając energię elektryczną, pośrednio wpływamy na stan Bałtyku. Wasza opinia publiczna musi zrozumieć, że Bałtyk to część europejskiego dziedzictwa kulturowego.

Czego możemy się spodziewać po Bałtyckim Planie Działania?
Program zostanie przyjęty 16 listopada w Krakowie. To ważny krok, jeśli chodzi o wdrażanie dyrektywy dotyczącej ochrony mórz na całym świecie. Plan ochrony Bałtyku ma być wzorcem, jak się troszczyć o środowisko zgodnie z prawem europejskim i polityką ochrony mórz.

Olle Hagström jest ekspertem Komisji Europejskiej ds. rybołówstwa oraz ochrony Morza Bałtyckiego
Źródło
  • 0



#7

Jarecki.
  • Postów: 4113
  • Tematów: 426
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Bałtykowi grozi wirus i japońskie ostrygi-giganty


Bardzo żarłoczne amerykańskie pseudomeduzy, japońskie gigantyczne ostrygi i wirus, który zabija foki, pojawiły się w szwedzkich wodach morskich, także w Bałtyku. Choć nie ma pewnych danych, przyczyną pojawienia się tych inwazyjnych gatunków jest ocieplenie klimatu.

Największe zagrożenie stanowi mnemiopsis, zwierzę o średnicy około 10 cm, które nie jest meduzą, ale wygląda podobnie - jest przezroczyste i galaretowate. To gatunek żebropławów - morskich drapieżników o galaretowatym ciele, dotąd nie występujących na północy Europy.


Żebropławy te zamieszkały w przybrzeżnych wodach morskich na zachodzie i wschodzie Szwecji. Mogą spowodować duże zmiany w całym ekosystemie tej strefy. Okazało się, że mnemiopsis jest tu w stanie przezimować - powiedziała badaczka z wydziału ekologii morskiej na Uniwersytecie w Goeteborgu Lene Friis Moeller. Według niej w lipcu widziano duże ilości tych zwierząt.

Pochodzą z wybrzeży Ameryki. W końcu lat 80. dotarły do Morza Czarnego, gdzie, od kiedy tam zagościły, z ponad 40 gatunków ryb zostało tylko sześć. Przybyły w zbiornikach balastowych statków i zaczęły się gwałtownie rozmnażać. Cechuje je wielka żarłoczność i co roku są przyczyną strat idących w setki milionów dolarów.

Widzieliśmy, jak ogromny wpływ wywierają na ekosystem Morza Czarnego. Po pierwsze zjadają plankton, którym odżywiają się ryby, i modyfikują cały łańcuch pokarmowy - powiedziała Friis Moeller.

Mnemiopsis przedostała się na północne wody z wybrzeży Holandii.

Naprawdę bardzo nas to martwi; będziemy w najbliższych miesiącach szacować ryzyko - powiedział Axel Wenblad, dyrektor szwedzkiej państwowej Dyrekcji Rybołówstwa. Dodał, że gatunek rozmnaża się bardzo szybko i jest bardzo odporny.

Szwecja ma ponad 2000 zawodowych rybaków, którzy co roku łowią około 330 tysięcy ton ryb i skorupiaków wartości około 108 mln euro.

W sierpniu alarmowano, że w szwedzkich wodach pojawiły się wielkie ostrygi, nazywane japońskimi. Nie wiadomo, skąd się wzięły i czy uda im się przetrwać zimę - wyjaśnia Anna-Lisa Wrange, badaczka z laboratorium biologii morskiej w Tjarno na zachodnim wybrzeżu Szwecji.

Według Wrange z nowym gatunkiem wiąże się ryzyko zakłócenia równowagi ekosystemu. Mogą one nie tylko doprowadzić do zmniejszenia produkcji omułków, ale także zagrozić innym zwierzętom. Wiele ptaków morskich żywiących się omułkami tych wielkich ostryg nie jada, bo trudno oderwać je od podłoża.

Nie ma żadnego naukowego wyjaśnienia przyczyn, dlaczego oba inwazyjne gatunki znalazły się na północy, ale jak ulał pasuje tu ocieplenie klimatu.

Wydaje się, że ma to związek ze zmianami klimatycznymi, jakie zachodzą od kilku lat - ocenia Wrange. Podkreśla jednak, że nadal nie ma wystarczających danych naukowych.

Ociepleniem klimatu można również wyjaśnić obecność wirusa, który tego lata zabił około 250 fok na wodach duńskich i szwedzkich - uważa badacz Tero Haronen z Muzeum Historii Naturalnej.

Wirus, który atakuje drogi oddechowe zwierząt, obecny jest także w Bałtyku. Zarażone nim foki umierają w męczarniach - zaznaczył naukowiec. Zwierzęta duszą się, ponieważ mają płuca całkowicie zatkane śluzem. Wirus ten nie atakuje ludzi.
http://wiadomosci.wp...8...a&_ticrsn=5

PS.Coś ten nasz Bałtyk w coraz gorszej kondycji.Jeszcze miesiąc temu pływałem w tym morzu,u wybrzeży Szwecji.
Woda była tak czysta,że dno było widać na głębokości 4 m(był sonar na łodzi).
Całe szczęście,że ten wirus nie przenosi się na ludzi.
  • 0



#8

+......

    Wędrowiec

  • Postów: 710
  • Tematów: 125
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 1
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Naukowcy: nowe zwierzę pojawiło się w Bałtyku


2007-10-19 (14:42) (IAR)


Dołączona grafika

Żebropław jest podobny do meduzy i przypomina pływający, migoczący abażur

W polskich wodach Bałtyku pojawiło się nowe zwierzę - żebropław. To przybysz ze wschodnich wybrzeży Ameryki. Prawdopodobnie trafił do nas w wodach balastowych statków.

Jak wyjaśnia profesor Krzysztof Skóra ze Stacji Morskiej w Helu żebropław jest podobny do meduzy.

Naukowcy ze Stacji Morskiej w Helu obawiają się prawdziwej inwazji żebropławów. Dorosłe osobniki w ciągu doby znoszą nawet do 3-tysięcy jaj. Jeśli lato jest ciepłe w morzu pojawiać się mogą setki lub tysiące osobników na metr sześcienny wody.

Najpoważniejsze straty może ponieść rybołówstwo.

Masowy zakwit żebropławów w Morzu Czarnym i Azowskim był główną przyczyną wyeliminowania ze środowiska kilku ważnych dla gospodarki gatunków ryb.

Na razie żebropławy w ilości kilkudziesięciu osobników na metr sześcienny wody zauważono w Zatoce Puckiej. (bart)
http://wiadomosci.wp...,wiadomosc.html

więcej o żebropławach tutaj
  • 0



#9

Jarecki.
  • Postów: 4113
  • Tematów: 426
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Naukowcy o wzroście temperatur w regionie Bałtyku



Temperatura powietrza i powierzchni wody w regionie Bałtyku wzrośnie w ciągu najbliższego stulecia o odpowiednio 5 i 4 stopnie C, jeśli nie zostaną podjęte skuteczne środki zaradcze. Dotknie to m.in. Polskę - ostrzegają naukowcy.
Do takich wniosków doszło 80 europejskich badaczy z 13 państw, którzy przygotowali raport o konsekwencjach zmian klimatycznych dla Bałtyku, opracowany w ramach Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu (IPCC).

Niemiecki profesor Hans von Storch, dyrektor Instytutu Badań Regionów Przybrzeżnych w Centrum Badań w Geesthacht pod Hamburgiem podkreślił, że region Morza Bałtyckiego ocieplił się w ubiegłym wieku o 0,85 stopnia C, czyli o 0,1 stopnia bardziej niż wyniosła średnia dla całej Ziemi.

Jak dodał, temperatury w północnej części basenu Bałtyku wzrosły o 1 stopień, podczas gdy w południowej - o 0,7 stopnia.

"Jeśli nie przyniosą powodzenia środki podjęte na rzecz ochrony klimatu, jest prawdopodobne, że temperatury powietrza do końca tego wieku wzrosną o 4-6 stopni w północnej części obszaru bałtyckiego i o 3-5 stopni na południu, co odbije się na znacznej części Polski i na wschodniej części Niemiec" - napisano w raporcie.

Wzrost temperatur doprowadzi m.in. do zwiększenia opadów w zimie o 25-75 proc., a do ich spadku latem o 45 proc.

Jeśli chodzi o powierzchnię wód Bałtyku, przeprowadzone symulacje wykazały, że jej temperatura może wzrosnąć o 2-4 stopnie.
Źródło
  • 0



#10

Cato.
  • Postów: 48
  • Tematów: 21
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Bałtyk umiera

Naukowcy alarmują, że Morze Bałtyckie umiera - już 10 procent jego dna zamieniło się w podwodne pustynie. Czy to koniec wakacji nad Bałtykiem? Niekoniecznie. Jeśli Polska pójdzie w ślady Szwecji i szybko wprowadzi ustawodawstwo chroniące morze przed najbardziej trującymi zanieczyszczeniami, wciąż mamy szansę kąpać się w czystych falach alarmuje "Dziennik".

Na razie stan Bałtyku nie jest najlepszy. Największym zagrożeniem dla morza pozostają komunalne ścieki oraz rolnictwo. Choć przybywa oczyszczalni, Wisła i Odra nadal niosą do niego rocznie setki tysięcy ton brudów.

Bałtyk jest jak człowiek chory z przejedzenia- mówi "Dziennikowi" Paweł Średziński z polskiego oddziału organizacji ekologicznej WWF. Tylko w 2000 r. do Bałtyku dostało się 226 tys. ton azotu i 12 tys. ton fosforu. A to ulubiona pożywka morskich glonów, zwłaszcza sinic. To dlatego latem ich gruby kożuch unosi się na powierzchni wody - mówi nam prof. Krzysztof Skóra ze Stacji Morskiej na Helu.

Na szczęście wszystko to nie oznacza, że Bałtyk jest skazany na zagładę. Istnieje realna szansa, że uda nam się zachować czyste morze dla przyszłych pokoleń. W listopadzie ubiegłego roku podpisaliśmy wraz z innymi krajami regionu Bałtycki Plan Działań. W jego ramach Szwecja dwa miesiące temu wprowadziła zakaz sprzedaży proszków do prania zawierających fosforany. Polscy urzędnicy - choć ciągle pozostają w tyle - rozpoczęli już prace nad uszczegółowieniem tego porozumienia i przystosowaniem go do naszych realiów czytamy w "Dzienniku".

źródło: wp.pl

Powiększają się martwe pola na Bałtyku

Spośród 10 największych martwych rejonów w morzach świata aż siedem, stale powiększających się, znajduje się w Bałtyku.

Bałtyckie martwe obszary obejmują ponad 42 tys. kilometrów kwadratowych. Zdarzają się jednak lata, gdy ich powierzchnia zwiększa się czasowo do 100 tys. kilometrów kwadratowych, m.in. za sprawą mniejszego dopływu wód z Morza Północnego, wysokich temperatur oraz niewystępowania sztormów powodujących mieszanie się i dotlenianie wód.

Jak doniósł sztokholmski dziennik "Svenska Dagbladet" te siedem największych martwych pól znajduje się w cieśninach Skagerrak i Kattegat, w rejonie szwedzkiej wyspy Gotlandii, w centralnej części Zatoki Ryskiej, w Zatoce Fińskiej, Zatoce Botnickiej oraz na wodach w pobliżu archipelagu fińskich Wysp Alandzkich.

Podstawową przyczyną powstawania martwych rejonów morza jest napływ związków azotu i fosforu emitowanych głównie przez rolnictwo oraz miasta. Także zmiany klimatyczne (wzrost temperatury, mniej opadów itp.) wywierają znaczący wpływ.

W pierwszych dziesięcioleciach XX wieku powierzchnia martwych bałtyckich rejonów wynosiła ok. 10 tys. kilometrów kwadratowych. Plany ratowania Bałtyku, nakreślone w ubiegłym roku na konferencji państw nadbałtyckich w Krakowie, przewidują ograniczenie w 2016 roku powierzchni takich stref do 30 tys. km kw. Chce się to osiągnąć przez ograniczenie emisji fosforu i azotu.

W opinii szwedzkich ekspertów, na których powołuje się "Svenska Dagbladet", jest to jednak mało realny program. Przypominają oni, że ustalenia, poczynione w Krakowie, nie mają charakteru obligatoryjnego i niektóre państwa będą je ignorowały.

źródło: interia.pl
  • 0

#11

Sony.
  • Postów: 131
  • Tematów: 12
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Za wszystkim stoją pieniądze, niestety wątpie w czysty bałtyk i w czyste środowisko w ogóle. Taką płacimy cenę za rozwój..
  • 0

#12

Śledziu.
  • Postów: 117
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Bałtyk już od dawna było wiadomo ze ginie nam w oczach,nie mamy co liczyć na polityków dla nich sprawy takie jak środowisko i chociażby ufo to bajka jakich mało.Od tylu lat się o tym mówi ale nikt jeszcze nic nie poczynił,tak wiec już może za 8 lat nie będziemy mieli naszego morza w stanie nadającym się do kapania bądź uprawiania jakiś sportów wodnych,smutne to.Nie rozumiem tylko dlaczego nikt o tym nie pomyślał,śmierć tego morza to śmierć miast nad morskich i koniec turystyki w te rejony,już widzę jak góry będą zapchane ;d
  • 0

#13

Boro007.
  • Postów: 12
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Przykre, tak samo jak to że nie zajmujemy się tym problemem. W większości artykułów możemy zauważyć że wszystkiego dopatrują się szwedzcy naukowcy. U nas nie mówi się o tym i niby problemu nie ma a prace jakie narzuca nam UE idą wolno lub wcale, bo przecież mamy tyle innych problemów-nie powinno tak być.
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych