Skocz do zawartości


Zdjęcie

NASZA HISTORIA (KONIEC ŚWIATA?) #Meade


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
2 odpowiedzi w tym temacie

#1

­­ ­­ ­­ ­­ ­­.
  • Postów: 487
  • Tematów: 76
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

NASZA HISTORIA

 

"Numerolog David Meade snuje kolejne ponure wizje dotyczące apokalipsy. Meade nie ustaje w wieszczeniu zagłady..."

 

Witajcie! tytułem wstępu chciałbym ogłosić mój powrót na forum po dość długiej nieobecności i podzielić się z wami dość ciekawym artykułem, który już tutaj na forum zagościł dawno temu. Na początek jednak zadajmy pytanie: co ma historia do naszej przyszłości? odpowiedź jest prosta: dużo. Kształtuje naszą rzeczywistość, prostym przykładem może być postęp technologiczny. Dawniej ludzie nie mogli sobie wyobrazić komputera w domu, a wręcz bali się masowej komputeryzacji, teraz mało kto z nas potrafi się obejść bez technologii, urządzeń czy to w pracy, szkole, domu lub poza domem. W tym całym postępie niektórzy ludzie również nie stoją w miejscu, wysuwają coraz to nowsze teorie, przemyślenia dot. Nas, a także naszych dalszych losów niestety... Ponieważ każdy chce wiedzieć co go dalej czeka, co czeka rodzaj ludzki, jednak nikt tego nie wie. Moim zdaniem pan David tylko zastrasza ludzi. Uważam, że daleko na tym wózku nie zajedzie, jest kontrowersyjny inaczej... Inaczej niż szanowny pan Erich von Däniken.

 

 

 

 

SRa0v03.png

 

 

 

 

Czytając mity, podań i legend ludów starożytnych z wszelkich zakątków świata, poznając treść Biblii i zawartość pism świętych innych religii najpierw dochodzi, się do wniosku, że wszystko tu jest pomieszane, zagmatwane i zwyczajnie "niekomaptybilne". Ale to tylko pierwsze wrażenie. Im bardziej zagłębiamy się w ich treść wychodzą na jaw zadziwiające zbieżności, podobieństwa i schematy. Wyjaśnianie tego bogatą wyobraźnią ludów pierwotnych albo interpretowanie za pomocą religijnych dogmatów i wierzeń zwyczajnie nie wystarcza... Tamci "bogowie" nie byli wymysłem, a historia ludzkości jest zupełnie inna od tej prezentowanej nam przez oficjalną naukę."
To co pozostawiły po sobie starożytne cywilizacje do dziś budzi podziw milionów ludzi na świecie, a także naukowców. Monumentalne budowle, wspaniała architektura, perfekcyjne wykonanie gwarantujące ich wielowiekowe istnienie... A jednak wciąż próbuje nam się wmówić, że te starożytne kultury były głupie, zacofane i prymitywne. Generalnie nie umiały wiele, nie wiele wiedziały, ale no, że jakiś tam faraon/władca zapragnął wznieść wielką budowlę to po zapędzeniu milionów robotników - chłopów powstała za pomocą prostych narzędzi... Coś tu śmierdzi. Puzzle nie pasujące do układanki.

 

daniken.jpg

 

Dla zobrazowania tego idiotycznego podejścia podam kilka architekturalnych i matematycznych przykładów mówiących wiele o wiedzy i precyzji tych "prostych" budowniczych słynnej Piramidy Cheopsa. Otóż piramida ta stoi dokładnie na osi Północ - Południe, południk przebiegający przez piramidę dzieli kontynenty i oceany na dwie równe części, a sama ona leży w centrum masy lądu stałego Ziemi. Południk przechodzący przez jej środek tworzy z równoleżnikiem przechodzącym przez piramidę Mykerinosa z linią prostą łączącą te dwa punkty trójką pitagorejski. Jej waga wynosi 31200000, a stosunek długości jej boków do objętości odpowiada stosunkowi promienia do powierzchni koła... Jej kamienie zaś są jakby oszlifowane i tak ściśle do siebie przylegają nawet dziś, że trudno tak żyletkę wcisnąć... Gdyby dzisiaj chcieć zbudować piramidę Heopsa to trzeba byłoby około 50 lat pracy wszystkich narodów zjednoczonych, z użyciem najnowocześniejszej techniki, żeby postawić tę ogromną budowlę. Jeden z profesorów z instytutu w Miami, który przebadał skały piramid, odkrył, że są one odlane, są sztuczne, gdyż istnieją w nich pęcherzyki powietrza, odkrył w jednym z kamieni ludzki włos. I tak dalej i tak dalej, a to tylko część smaczków. Tak więc 2,600,000 bloków zostało wyciętych w kamieniołomach, oszlifowanych, przeniesionych i na miejscu budowy dopasowanych do siebie z dokładnością do milimetra, ułożonych zgodnie z wieloma proporcjami matematycznymi i odniesieniami astronomicznymi, a wszystko to zrobione zostało przez kilkaset tysięcy robotników-chłopów za pomocą lin, belek drzewa, prostych dźwigów....Coś tu naprawdę śmierdzi...
A teraz z innego kontynentu. Majowie posiadali bardzo rozległą wiedzę astronomiczną i matematyczną, którą poznać możemy cząstkowo z zachowanego Kodeksu Drezdeńskiego (bo znajduje się w tym mieście) - źródło to jest jednym z niewielu ocalałych po niszczącej działalności hiszpańskich konkwistadorów. Kodeks ten zawiera wiele danych astronomicznych dotyczących Wenus! Z szeregu liczb i dat wynika, że Majom udało się wyliczyć długość roku wenusjańskiego, który wedle nich wynosił 583,92 dni. Liczbę tę zaokrąglili do 584 dni, lecz jej wielkość po przecinku regulowali co kilka dziesięcioleci - korygowali błąd. Dwie strony kodeksu Majowie poświęcili orbicie Marsa, cztery orbicie Jowisza oraz innym planetom naszego Układu Słonecznego oraz ich poszczególnym księżycom!

 

BD3GJ3C.jpg

 

 

To jeszcze nic. Majowie wyznaczyli okres obiegu Ziemi wokół Słońca z dokładnością do czwartego miejsca po przecinku - 365,2421 dni. Liczba ta jest znacznie dokładniejsza od liczby przyjętej przez Kalendarz Gregoriański tj. 365,2424, a dopiero komputerowo ustalono, że wynosi ona dokładnie 365,2422 dni! A pamiętajcie, że według oficjalnej wersji Majowie nie znali ani koła ani metalu, bo uznaje się ich za lud epoki kamiennej... hmmm...A najlepszym hitem jest to, że w takim oto mieście Majów zwanym Teotihuacan możemy na własne oczy zobaczyć największy na świecie model Układu Słonecznego, bowiem...całe one jest na nim rozplanowane! Ku zdumieniu naukowców Teotihuacan okazało się "kosmicznym modelem" schematem naszego układu planetarnego - wszystkie budynki są rozmieszczone w tak proporcjonalny sposób, jak planety są ułożone względem centrum - Słońca, łącznie z Plutonem, o którym lud ten nie powinien mieć żadnego pojęcia!!!
Mało Wam jeszcze tajemnic i dziwnych faktów z naszej rzekomo wyjaśnionej przeszłości? No to podam jeszcze jeden przykład afrykańskiego plemienia Dogonów, żyjącego na płaskowyżu Bandiagara. Ten prymitywny lud wiedział o schemacie budowy układu Syriusza ? znali oni fakt, że jest to gwiazda podwójna i posiada "towarzyszkę" - Syriusza B i wiedzieli o tym od wieków. Opisywali oni ją nawet na tyle ile potrafili - twierdzą, że jest bardzo mała, ale bardzo ciężka, znali nawet okres jej okrążenia wokół Syriusza - 50 lat! Oczywiście nadmienię tylko, że Syriusz B został odkryty dopiero w XIX wieku i nie jest widoczny gołym okiem...
To tylko naprawdę kilka niezwykłych faktów z naszej bogatej jak widać i wciąż niezbadanej rzetelnie przeszłości. I tu wkracza pan Erich von Daniken ze swoją bardzo oryginalną (choć nie przez niego "wynalezioną") teorią, która budzi kontrowersje w świecie naukowym od lat. Daniken uważa, że cywilizacja ludzka powstała i rozwijała się z inspiracji przybyszów z kosmosu, zwanych w starożytnych przekazach bogami. Dla teologów i archeologów to najgorszy koszmar jako można sobie wyobrazić. Facet związany z branżą hotelową nie związany wcześniej z nauką bez ogródek wali w najczulsze punkty gatunkowej historiozofii. Najgorsze jest dla nich to, że Daniken nie podważa on powszechnie znanych faktów, lecz inaczej je interpretuje. W zasadzie jest on obrońcą starożytnych podań, mitów, Biblii i innych świętych pism religijnych, bo dla niego to bardzo ważne źródła wiedzy o naszej przeszłości.
Świat nauki bardzo krytykuje pana Danikena, gdyż jego tezy i dowody nie pasują do historii podawanej nam w szkole. Tyle, że ludzie coraz więcej czytają, oglądają, podróżują, analizują i stawiają coraz to trudniejsze pytania. Widzą, że oficjalne wyjaśnienia są jakieś takie naciągane i zbyt prostackie. Wyczuwa się to na kilometr. Dlatego nie dziwmy się, skąd taka popularność książek Ericha von Danikena - ludzie po prostu zwyczajnie poczuli (i to całkiem słusznie), że w oficjalnej wersji przeszłości jest tyle bezsensownych, sprzecznych ze sobą stwierdzeń, że należy szukać innego wyjaśnienia. I tak Daniken pisząc w ciekawy i przystępny sposób tchnął nowego ducha w skostniałą wizję początków naszego gatunku i jego rozwoju cywilizacyjnego. Pokazał, że można spojrzeć na to wszystko z zupełnie innej strony i to logicznej strony. Bo logiki w teoriach pana Danikena z pewnością nie brakuje, nikt mi nie powie. To, że się pewnie mylił nie raz, to że kilkakroć jakiś fakt nadinterpretował i naginał do swej koncepcji nie oznacza, że cała jego teoria jest warta wyrzucenia do kosza...Taka właśnie jest strategia jego konserwatywnych oponentów - pseudonaukowców, którzy wynajdują nieistotne, drobne błędy i potknięcia, które są na ich rękę by go zdyskredytować, ale gdy on zadaje bardzo celne ciosy w ich teorie - milczą. To nie jest już nauka, to się nazywa religia. Religia niezmienialnych dogmatów naukowych.
Jednym z najlepszych źródeł potwierdzających słuszny tok rozumowania Danikena jest święta księga indyjska - Mahabharata. Opisuje ona przygody, wojny bogów, którzy pojawili się na Ziemi, pomagali ludziom. Powstała co najmniej przed 5000 lat. Autor księgi opisał w niej broń, która była w stanie zabić wszystkich wojowników, noszących na sobie kawałki metalu. Przypomina to wybuch bomby atomowej. Najbardziej niezwykłą rzeczą jaką przedstawia Daniken jest pewna mapa tureckiego admirała. Na początku XVIII wieku w pałacu Topkapi w Istambule znaleziono stare mapy geograficzne należące do admirała Piri Reisa, oficera tureckiej armii. Amerykański kartograf Arlington H.Mallery zbadał te mapy i ze zdziwieniem zauważył, że co prawda wszystkie dane geograficzne są zaznaczone, ale nie są umieszczone we właściwych miejscach. Przy pomocy komputerów amerykańskiej armii naniesiono mapy na współczesny globus. Nagle dokonano sensacyjnego odkrycia, mapy okazały się bardzo dokładne i to nie tylko w odniesieniu do regionów Morza Śródziemnego. Na mapie znajdowały się także wybrzeża obydwu Ameryk, ale co dla naukowców było szokiem , kontury Antarktydy. Mapy ukazywały również łańcuchy górskie, szczyty, wyspy, rzeki i wyżyny. Wszystko było naniesione z niesamowitą dokładnością. Zaznaczone na mapach Reisa łańcuchy górskie odkryto na Antarktydzie dopiero w 1952 roku. Porównanie map Piri Reisa ze współczesnymi zdjęciami satelitarnymi kuli ziemskiej wykazało, że ich oryginały musiały być zdjęciami lotniczymi wykonanymi z bardzo dużej wysokości. Jak twierdzą naukowcy, mapy te nie są oryginałami, są kopiami z kopii, które były kopiami z jeszcze wcześniejszych kopii :-) Jedno nie ulega wątpliwości, ktokolwiek wykonał je przed tysiącami lat, musiał nie tylko unosić się w powietrzu, ale także fotografować. Kiedyś dawno temu albo byli na Ziemi kosmici, albo nasi przodkowie mieli statki kosmiczne. Ich możliwości techniczne musiały być takie, jakie mamy dzisiaj, bądź lepsze".
Tego typu dowodów i poszlak jest bardzo wiele, a Daniken właściwie tylko je zebrał, opisał, przeanalizował i świetnie o nich napisał. Praca Ericha von Daniken polegałą na tym, że zbadał on bardzo wnikliwie niezliczone fakty archeologiczne, kulturowe, historyczne i religijne, które nabierają sensu dopiero, gdy weźmie się pod uwagę możliwość pozaziemskich odwiedzin. Jego wielką zasługą jest jednak popularyzacja tematu. Daniken z wielką pasją poświęcił się badaniu prehistorii i dzięki jego książką świat po raz pierwszy na taką skalę mógł zapoznać się z zupełnie innym spojrzeniem na "bogów" starożytności.
Być może jutro lub kiedyś w przyszłości niektóre tajemnice naszej przeszłości zostaną wyjaśnione, ale nie sądzę, by stało się tak prędko. Dlaczego? Bo uważam, że zbyt wielu tajemniczym siłom zależy, abyśmy nie znali prawdy o swojej przeszłości. Jest ona zakłamana, zafałszowana tak, byśmy wciąż tkwili w przekonaniu, że istniejemy jako gatunek przypadkiem oraz że żadne istoty z innych światów nie mogły i nie mogą istnieć - że jesteśmy w kosmosie sami uwięzieni w trójwymiarowej rzeczywistości. Tak, czuję w tym głębszy cel - ograniczenie naszej świadomości, naszego rozumowania do ściśle materialistycznych i przyziemnych kategorii. Zresztą każdy kto zapoznał się z tematem reptalian - czyli naszych gadzich ciemiężycieli - wie, że jest to całkiem ciekawa i intrygująca koncepcja, nawet jeśli w nią nie wierzy. Wiara w to nie jest istotna, trzeba badać temat ostrożnie nie popadając w schematy myślowe i narzucone nam stereotypy i kłamstwa opisujące to czym jesteśmy i gdzie żyjemy. Myślę, że istnieje siła chcąca trzymać nas w niewiedzy i ciemnocie, tak jak chciano byśmy nie wierzyli w kulistość Ziemi, heliocentryzm i inne tego typu rzeczy. Zasada rozwoju świadomości i pogłębiania wiedzy o rzeczywistości jest jedna: nie wyśmiewać z góry niczego nowego, nie uznawać, że już się wie wszystko ("wiem, że nic nie wiem") i spokojnie czytać i zapoznawać się z wszystkimi informacjami, nawet z tymi, które nakazuje nam się wyrzucić do kosza, zignorować i zapomnieć tylko dlatego, że nie pasują do oficjalnej wersji, bądź nie mieszczą się w naszym ustalonym sposobie pojmowania świata. A jest to bardzo trudne.
Tak więc badajmy naszą przeszłość, zadawajmy trudne pytania, analizujmy i nie wchłaniajmy wszystkiego co podaje nam się w mediach zupełnie bezkrytycznie. Bo w oficjalnej wersji naszej przeszłości jest zawarte tyle niewiedzy, ignorancji oraz celowych kłamstw i manipulacji faktami, że musimy myśleć za siebie.

 

 

 

 

Może nie jest to najlepiej napisany artykuł, ale uważam, że zachęca do myślenia szczególnie osoby myślące wciąż stereotypowo. Nie jest to moja praca dlatego nie ma nawet mowy o przypisaniu sobie autorstwa, jedyne co dodałem to obrazki i swoje przemyślenia, jestem ciekaw także co wy o tym myślicie? to jak? będzie koniec świata wg. Meade czy nie? ;)  historia jest fałszowana waszym zdaniem czy jednak nie? dajcie znać w komentarzu. Zachęcam do burzliwej dyskusji!  :>

 

 

Źródło:

http://www.iluminaci...ha-von-danikena

 

Odnośnik do art.

http://www.paranorma...amana +historia

 

__Autor tegoż artykułu: Mikołaj Rozbicki


  • 2

#2

Jooe.
  • Postów: 212
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Kompletnie nie interesuję się tego typu tematami, dlatego może trochę idiotyczne pytanie, ale... kto i jak, na podstawie czego stwierdził, że Majowie obliczyli okres obiegu Ziemi z taką dokładnością?


  • 0

#3

­­ ­­ ­­ ­­ ­­.
  • Postów: 487
  • Tematów: 76
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Kto? sam nie wiem, ale zakładam, że grupa archeologów lub naukowców. Na jakiej podstawie? zapewne przez ich system zapisu liczb i słów, który został prawdopodobnie właściwie odczytany, dzięki zapoczątkowanym w XIX wieku wieloletnim badaniom, pismo hieroglificzne stosowane przez Majów udało się w dużej części rozszyfrować.

 

Kultura mimo wszystko przetrwała do dziś, niektórzy ludzie wiedzą, że ich praprzodkami byli majowie, a więc dowiadywano się od tamtejszej ludności więcej na temat historii tej cywilizacji. Z pewnych źródeł to wynika. 

 

Majowie mieli bogate pismo hieroglificzne, którego znaki przedstawiały między innymi: przedmioty, zwierzęta, bogów. Prostsze znaki służyły do wyrażania przysłówków i przyimków. Ustawiając je odpowiednio, pisarze zapisywali krótkie zdania. Zapisywali oni ruchy gwiazd, ważne daty, imiona bogów, przepowiednie kapłanów.

 

W 2006 roku archeologowie ogłosili, że próbka pisma odkryta w San Bartolo (północno-wschodnia Gwatemala) jest wyraźnym dowodem na to, że Majowie pisali ponad 2300 lat temu. To kilkaset lat wcześniej niż dotychczas sądzono i 600 lat przed okresem klasycznym cywilizacji, gdy dający się odczytać system pisma wszedł w powszechne użycie.


  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych