Foto: DesignPrax / Shutterstock
Kto nie chciałby być piękny i młody przez cały czas, który przyjdzie mu spędzić na ziemskim padole? Ludzkość od wieków próbuje przedłużyć młodość i zachować urodę. W XXI wieku ma do tego narzędzia - wysokiej jakości opiekę medyczną, prywatnych trenerów, całą masę suplementów, dietetyków i chirurgów plastycznych. W Kalifornii działa startup, który proponuje jeszcze jedno – transfuzje krwi od młodych osób.
Za tę przyjemność należy zapłacić 8 tys. dol. Transfuzje przeprowadzane są w prywatnej klinice. Osocze (bo to ono jest przetaczane) pochodzi od nastolatków i młodych dorosłych. Startup kupuje je od działających w USA banków krwi. W ramach jednej sesji pacjentowi przetacza się dwa litry "młodej" krwi.
32-letni Jesse Karmazin, twórca startupu Ambrosia, nie przejmuje się zbytnio krytyką, która spadła na niego, gdy o jego biznesie zrobiło się głośno. A krytycy wskazują, że do tej pory nie udowodniono, czy to, za co jego klienci płacą niemałe pieniądze, przynosi jakiekolwiek efekty.
Transfuzje z młodej krwi - kontrowersje
Teorię o tym, że młoda krew przetoczona starszym osobnikom wpływa na ich organizmy pozytywnie, próbowali już nieraz sprawdzić naukowcy, m.in. przeprowadzając badania na myszach. Jednak nie doszli w tej sprawie do konsensusu, choć niektóre rezultaty były obiecujące (chodziło konkretnie o jeden ze składników krwi, który miał wzmacniać mięśnie starszej osoby).
Profesor Uniwersytetu Harvarda, Amy Wagers, która uczestniczyła we wspomnianym badaniu na myszach, cytowana przez "MIT Technology Review", tłumaczy, że w warunkach laboratoryjnych myszom przetaczano krew aż przez dwa tygodnie. Ambrosia tymczasem oferuje tylko jednorazową transfuzję.
Naukowcy nie porzucają tego tematu i nadal sprawdzają np., w jaki sposób osocze od młodej osoby może wpłynąć na pacjentów po zawale.
Tajemniczy startup
Karmazin wierzy w to, że transfuzja u ludzi poprawia zdrowie i kondycję. Jego wiarę podziela współpracujący z nim 66-letni lekarz, który swoim pacjentom oferuje też kuracje z antybiotyków czy witamin. Przed dwoma laty miał przez to kłopoty, bo zaaplikował antybiotykową kurację pacjentowi, który trafił później na szpitalny oddział ratunkowy.
Ze strony internetowej startupu nie dowiemy się zbyt wiele. Wita nas grafika z napisem "Ambrosia. Leczenie za pomocą młodej krwi". Poniżej widzimy zdjęcie młodzieńca, który siedzi obok roweru w dziwacznej pozie. Jeszcze niżej znajduje się jeszcze jedno zdjęcie – typowo stockowe, na którym lekarz mierzy ciśnienie starszej kobiecie.
https://www.ambrosiaplasma.com/
Na stronie możemy sprawdzić, gdzie można uzyskać transfuzję (na razie w dwóch miejscach: Tampa i San Francisco) i skontaktować się z firmą za pomocą formularza kontaktowego. I tyle. Nie ma żadnego opisu procedury, nie dowiemy się, jakich efektów należy się spodziewać, brak też jakichkolwiek informacji, które potwierdzałyby skuteczność transfuzji czy popularnego marketingowego chwytu, czyli wypowiedzi klientów, którzy się jej poddali.
