Skocz do zawartości


Zdjęcie

Życie pozaziemskie (nie) musi istnieć!


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
23 odpowiedzi w tym temacie

#1

Nick.
  • Postów: 1527
  • Tematów: 777
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

100&dstw=668&dsth=376

tvnmeteo.tvn24.pl

 

 

Z tak zdecydowanym stwierdzeniem spotykam się pod niemal każdym tekstem opiewającym odmóżdżający ogrom wszechświata. W końcu, skoro gdzieś hen daleko znajdują się miliardy galaktyk z setkami miliardów gwiazd i bilionami planet – musi tam być życie! Czyż nie?

 

 

Wszyscy na pewno nie raz trafialiście na taką tezę. Wielu z was pewnie nawet ją popiera czy samemu powtarza. Czasem w wersji optymistycznej, ufając w powszechność prostych organizmów; a niekiedy popadając w hurraoptymizm, upierając się przy obfitości cywilizacji technicznych w kosmosie. Tak czy inaczej, podobne wnioski poprzedza zawsze jedno odważne założenie: procesy prowadzące do narodzin życia, musiały zajść w wielu miejscach we wszechświecie. Nie mogły, musiały.

 

Skąd ta kategoryczność? Tu zawsze pada argument potężny niczym Olympus Mons. Argument na ilość, brzmiący mniej więcej tak: “Tyle miejsca i możliwości, wystarczy spojrzeć! Niemożliwe, że jesteśmy sami”. Czasami stwierdzeniu towarzyszy drugie, w stylu: “Każdy kto twierdzi inaczej, jest idiotą bez wyobraźni”. Żeby nie być gołosłownym, oto kilka oryginalnych opinii internautów, których wyszperanie zajęło mi dosłownie 5 minut:

 

 

Ja się utwierdzam w przekonaniu, że to niemożliwe że jesteśmy sami, że jakaś inna forma życia istnieje i może wygląda tak jak my, a może to zupełnie coś innego, w ogóle nie porównywalnego, ale istnieje.

 

I teraz “Jesteśmy sami we wszechświecie” Brzmi niedorzecznie prawda?

 

Jak dla mnie jest to pewnik. Nie wyobrażam sobie możliwości, że bylibyśmy sami. Kwestia kontaktu to już inna para kaloszy, bo jesteśmy za malutcy aby komunikować się na takie odległości zapewne.

 

Głowa wybucha jak człowiek sobie uświadomi że każda kropka na tym zdjęciu to gwiazda taka jak słońce, a wokół każdej takiej gwiazdy krąży kilka planet. A to tylko jedna, najbliższa nam galaktyka. A ile takich galaktyk jest we wszechświecie. I niech mi teraz ktoś powie że jesteśmy sami.

 

I weź tu powiedz spoglądając na to zdjęcie, że jesteśmy sami we wszechświecie…

 

Moim zdaniem, nie ma opcji byśmy byli sami. Nie wątpię w dużą widzę naukowców, ale prawda jest taka że wiedzą dużo, a tak naprawdę to nic nie widzą.

 

 

Cóż, może narażam się na niepochlebne komentarze, ale pozwolę sobie wlać nieco sceptycyzmu do waszych szanownych umysłów. Uważam, że popularny argument na ilość nie przejawia większej wartości. Nie dowodzi ani tego, że życie pozaziemskie musi gdzieś tam być, ani nawet, że jego istnienie jest bardzo prawdopodobne. W rzeczy samej, nie dowodzi niczego. Ktoś może w tym momencie krzyknąć, że przecież sam Carl Sagan powtarzał, iż brak innych cywilizacji w kosmosie byłby “ogromnym marnotrawstwem przestrzeni”. Pomijając fakt, że ów cytat pochodzi z powieści i autor mógł sobie pozwolić na górnolotne i pobudzające wyobraźnię tezy – w zasadzie nie ma tu zaprzeczenia mojej myśli.

 

drake2.jpg

 

Zgadzam się. Jeśli jesteśmy sami, w przepastnym i stale rosnącym kosmosie, to mamy do czynienia z oszałamiającym przykładem niegospodarności. Tyle, że to nie jest rzeczowy argument, a jedynie eleganckie hasło, mogące co najwyżej posłużyć za reklamę programu SETI. Swoją drogą odnoszę wrażenie, że cytat Sagana można również traktować jako prztyczek w nos dla wierzących w inteligentny projekt. Bo jaki architekt stworzyłby uniwersum o średnicy 92 mld lat świetlnych (wszechświat widzialny) wypełniony tym wszystkim, tylko dla jednego gatunku? Tylko po to aby oglądać ciągłe wojny o każdą tonę surowca i każdy kilometr kwadratowy drobnej, nic nie znaczącej w tej perspektywie planety? Odpowiedź już padła: stwórca-marnotrawca.

 

Ale wróćmy do kosmicznego optymizmu i argumentu na ilość. Każdy z nas kojarzy słynne równanie Franka Drake’a, mające pozwolić na oszacowanie liczby potencjalnych cywilizacji zamieszkujących galaktykę. To naprawdę prosty wzór, z którego skorzystać mógłby przeciętny uczeń gimnazjum. Skrywa jednak pewną bolączkę: nie posiadamy większości danych, które należy pod niego podstawić aby otrzymać miarodajny wynik.

 

drake.png

 

Nie chcę poświęcać tego tekstu równaniu Drake’a, ale rzucenie nań okiem będzie na pewno pomocne. Przy obecnym stanie wiedzy astronomicznej możemy pokusić się o podanie przybliżonego tempa procesów gwiazdotwórczych, odsetka gwiazd posiadających planety, w tym planety ziemiopodobne i znajdujące się w strefie życia. Ciągle napływające doniesienia z obserwatoriów ukazały nam, że nawet pobliską Proximę Centauri okrąża jakiś skalisty świat. Uprawnia nas to, do śmiałego sądu o istnieniu miliardów planet, wśród których niejedna oferuje warunki korzystne dla rozwoju życia. Cenna informacja, ale samodzielnie bezwartościowa.

 

Zachłyśnięci naszą stale wzrastającą wiedzą astronomiczną, koncentrujemy się na odkrytych kartach, tracąc z oczu pozostałe. Tym samym popełniamy koszmarny błąd w swoim rozumowaniu. Zakładamy, że jedna bardzo duża liczba podłożona pod równanie Drake’a, już uprawnia nas do wydania pewnego sądu. Mamy miliard potencjalnych miejsc, w których mógłby zrodzić się jakiś prosty organizm. Niech będzie. A teraz, na jakiej podstawie wyliczymy prawdopodobieństwo powstania tegoż życia? Szansę na przejście martwych związków chemicznych w coś, co daje się zdefiniować jako żywy organizm?

 

Na żadnej. Nie ma takiej podstawy.

 

Nasza ignorancja w sferze biologii brutalnie spada nam na głowy, studząc przesadny entuzjazm. Eksperyment Stanleya Millera wykazał, że przy odpowiednich warunkach może dojść do samoistnego wytrącenia pewnych aminokwasów. Oczywiście to niezwykle cenna wiedza, ale nie daje odpowiedzi na nasze pytanie. W dalszym ciągu nie mamy pojęcia jaka jest szansa na samorództwo w sprzyjającej atmosferze (nie jesteśmy nawet pewni co możemy nazwać sprzyjającą atmosferą). Czy w praoceanie, proste życie powstaje niemal zawsze i rozwija się w sposób pandemiczny? A może potrzebny jest niemały łut szczęścia? Wreszcie, nie da się wykluczyć, że abiogeneza pozostaje zjawiskiem ekstremalnie rzadkim i wydarzyła się… tylko jeden jedyny raz, w całej galaktyce. Albo nawet w całym widzialnym wszechświecie. Już pomijam przez grzeczność kwestię ewolucji, której kręte ścieżki wcale nie muszą prowadzić do ukształtowania istot obdarzonych ludzką świadomością i inteligencją.

 

Co nam z miliarda żyznych i przyjaznych planet, jeśli prawdopodobieństwo samoistnego zrodzenia protokomórki wynosi, dajmy na to, jeden do stu biliardów? Oczywiście nie wiem czy tyle wynosi. Właśnie w tym rzecz: nikt tego nie wie! Jednym z głównych zadań nauki pozostaje ustalenie niesamowitej granicy oddzielającej świat związków chemicznych od świata żywych organizmów. Dla współczesnych uczonych to nadal terra incognita.

 

Nie uważam wcale, że musimy być sami we wszechświecie, ani tego nie pragnę. Nie wykluczam, iż życie (a przynajmniej jego najprostsze formy) mogą zamieszkiwać liczne rejony wszechświata. Apeluję jednak o umiar i zważenie na obecny stan wiedzy. Między wyrazami “musi” a “może” przebiega gigantyczny kanion naszej ignorancji. Dopóki biologom nie uda się spełnić marzenia Stanleya Millera i zaobserwować samorództwa w laboratorium, dopóki nie oszacujemy szansy na abiogenezę, powszechność życia pozostaje równie prawdopodobna co założenie, że stanowi ono ewenement w dziejach wszechświata.

 

2385647-kometa-397-231.jpg

domena publiczna

 


  • 3



#2

Universe24.
  • Postów: 831
  • Tematów: 54
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

I co ci da takie rozważanie? Burze w mózgu która nie odpowie ci i tak na to pytanie. Nie ma dowodów i nie będzie przez długi czas. Takich dyskusji były na tym i innych forach miliony. Marnotrawienie energii i czasu którą można poświęcić np: na pomoc innym istotom .


Użytkownik Universe24 edytował ten post 10.09.2017 - 15:05

  • 0



#3

Valfare.
  • Postów: 384
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Ja uważam jednak, że życie pozaziemskie istnieje i wcale nie jest aż tak rzadkie; myślę że już w naszym Układzie Słonecznym można znaleźć ciekawe formy życia na innych planetach i księżycach.

Jak komuś nie chce się czytać całego artykułu, to go streszczę: życie pozaziemskie może istnieć, ale może też nie istnieć.


  • 0



#4

Daniel..
  • Postów: 4137
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Moim zdaniem, gdyby życie było takim wyjątkiem i powstało tylko na Ziemi to byłby tu jeden gatunek, a jednak mamy tysiące różnych stworzeń, każdy "powstaje" inaczej i opiera się na innych mechanizmach. Są ptaki, które latają, są ryby które pływają, są organizmy bez kończyn, bez zmysłów, są takie co chodzą, pełzają, są takie co żyją w temperaturze +80 i takie które mogą żyć kilka lat bez jedzenia, a no i jeszcze takie, które nie potrzebują tlenu, a na dobitkę nie zapominajmy o roślinach - to też organizmy żywe. Więc skoro na jednej tylko planecie potrafiło powstać i rozwinąć się dziesiątki tysięcy przeróżnych "stworków" to nie ma możliwości, by stało się to tylko tu. Moim zdaniem to właśnie nasza najbliższa nam rzeczywistość to najlepszy dowód na istnienie życia pozaziemskiego. Co innego gdyby byli tu np tylko ludzie, ale weźcie postawcie się w sytuacji, że np nigdy w życiu nie widzieliście czegoś takiego jak drzewo i nagle odkrywacie planetę a na niej takie wystające "słupy", czy ktokolwiek pomyślałby, że to organizm żywy? Stawiam wiele, że nie.


Użytkownik Daniel. edytował ten post 10.09.2017 - 17:25

  • 0



#5

riseman.
  • Postów: 705
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

I właśnie ze względu na obecny stan wiedzy najbardziej tęgich rozumów specjalizujących się w tematyce (nie wspominając o Twoim), proponowałbym nieco pokory. Wszelkie teoretyzowanie naukowców na takie tematy uważam za dalece zuchwałe, tym bardziej ludzi siedzących sobie przed kompem i nie mających wykształcenia w temacie (przy założeniu, że nie jesteś naukowcem wyspecjalizowanym w tej dziedzinie).


  • 0



#6

Valfare.
  • Postów: 384
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Moim zdaniem, gdyby życie było takim wyjątkiem i powstało tylko na Ziemi to byłby tu jeden gatunek, a jednak mamy tysiące różnych stworzeń, każdy "powstaje" inaczej i opiera się na innych mechanizmach.

Kiedyś był tu tylko jeden gatunek, ale zmieniające się warunki na młodej Ziemi wymogły na pierwszych organizmach zmiany morfologiczne i anatomiczne, co doprowadziło do powstania nowych gatunków. Nie zmienia to jednak faktu, że te pierwsze organizmy żyły w bardzo niekorzystnym środowisku. Podejrzewam, że taki np. Deinococcus radiodurans doskonale poradziłby sobie na niejednej planecie.


  • 0



#7

Daniel..
  • Postów: 4137
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Moim zdaniem, gdyby życie było takim wyjątkiem i powstało tylko na Ziemi to byłby tu jeden gatunek, a jednak mamy tysiące różnych stworzeń, każdy "powstaje" inaczej i opiera się na innych mechanizmach.

Kiedyś był tu tylko jeden gatunek, ale zmieniające się warunki na młodej Ziemi wymogły na pierwszych organizmach zmiany morfologiczne i anatomiczne, co doprowadziło do powstania nowych gatunków. Nie zmienia to jednak faktu, że te pierwsze organizmy żyły w bardzo niekorzystnym środowisku. Podejrzewam, że taki np. Deinococcus radiodurans doskonale poradziłby sobie na niejednej planecie.

 

Ale to oznacza, że są różne drogi rozwoju, tak? Że nie ma jednej stałej decydującej, coś w końcu wpłynęło na to, że my jesteśmy ludźmi, mamy kończyny, ptaki skrzydła i latają, robaki coś tam innego, gady innego. Poza tym rośliny też powstały z tego jednego samego gatunku co my? Chyba nie. Każdy z nas żyje w innym środowisku i o ile ssaki, ptaki, etc żyją w podobnych warunkach,  o tyle są organizmy, które potrafią żyć w temperaturze około 100st, w warunkach bez tlenu, mogą nie jeść, czy żywić się truciznami. Trzeba też pamiętać, że nasze życie nie musi być wyznacznikiem, w sensie, że na każdej planecie muszą zostać spełnione te same warunki do rozwoju. Równie dobrze na planecie X mogą istnieć organizmy żywiące się metalem i siarką, które powstały w jakiś kompletnie inny sposób niż my tutaj.


  • 0



#8

Valfare.
  • Postów: 384
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Są różne drogi rozwoju, bo odkąd narodziły się pierwsze organizmy, warunki na Ziemi nigdy nie były identyczne na całej planecie. Dlatego mutacje przystosowawcze w różnych miejscach na Ziemi mogły przybrać więcej niż jedną formę.

Rośliny, zwierzęta oraz bakterie mają wspólnego przodka.

Niektóre z bakterii mają zdolność do pobierania energii poprzez utlenianie żelaza lub siarki, można więc powiedzieć, że odżywiają się tymi metalami. 


  • 0



#9

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Tak, rośliny i ludzie pochodzą od jednego gatunku.
A podstawową przyczyną powstawania gatunków jest oddzielenie geograficzne.

https://pl.m.wikiped...wanie_gatunkĂłw

Użytkownik Wszystko edytował ten post 10.09.2017 - 20:11

  • 0



#10

K10M.
  • Postów: 4
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Bardzo prawdopodobne ze juz dawno naukowo jest pewne ze istnieje inne zycie i gatunki we wszechswiwcie a nawet nas odwiedzaja. Ale i tak nikt tego nie potwierdzi bo powstalby chaos. Upadlaby religia i na nowo należałoby zdefiniować historie. Zaden rzad na to nie pozwoli. My mozemy miec jedynie otwarty umysl bo pewni nie mozemy byc niczego...

Wysłane z mojego Redmi 4A przy użyciu Tapatalka
  • -1

#11

kikkhull.
  • Postów: 324
  • Tematów: 6
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

To że istniejemy jest dowodem na to że życie może powstać. Nie znam żadnego dowodu na to, że na innych planetach nie może takie życie powstać.


  • 0

#12

Taper.
  • Postów: 293
  • Tematów: 44
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Rzecz w tym,że nie mamy podstaw wyrokować, powstało gdzieś (prócz Ziemi) to życie czy nie powstało. W sumie chyba o tym jest ten artykuł, jak mniemam.


  • 0

#13

Pionier.
  • Postów: 52
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

To że istniejemy jest dowodem na to że życie może powstać. Nie znam żadnego dowodu na to, że na innych planetach nie może takie życie powstać.

Dokładnie, z Logicznego punktu widzenia bardziej prawdopodobne jest to, ze istnieje życie pozaziemskie niż  to ze go nie ma, pewnie dlatego wiele osób powiela tę teze


  • 0

#14

Mkbewe.

    Poważnie Tajemniczy

  • Postów: 97
  • Tematów: 22
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Moim zdaniem, negacja tej tezy wynika nie ze sceptycyzmu naukowców, ale usilnego zakładania że na innych planetach muszą być dokładnie takie same parametry podtrzymujące życie jak tu na Ziemii.

A zobaczcie że bakterie znajdują się w każdym zakątku na naszej planecie, nieważne czy to klimat mroźny czy bardzo gorący. Przecież nawet bakterie znajdowały się w stratosferze. Jestem jak najbardziej na tak na to, że gdzieś w kosmosie istnieje życie, ale podkreślam że nie będzie wyglądać jak tu na Ziemii.
  • 0

#15

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

.,,Upadlaby religia i na nowo należałoby zdefiniować historie. "

Która religia? Żadna wielka religia nie upadnie z powodu znalezienia życia pozaziemskiego.
  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych