Skocz do zawartości


Zdjęcie

Pluckley w Kent - nawiedzona wieś


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
1 odpowiedź w tym temacie

#1

Yenisey.
  • Postów: 62
  • Tematów: 32
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Pluckley w Kent. Najbardziej nawiedzona wieś w Wielkiej Brytanii

 

hqdefault.jpg

 

Niewiele ponad 1000 mieszkańców zajmujących kilkaset standardowych domów, jeden zabytkowy kościół, jedna szkoła podstawowa, kilka sklepów… W skrócie: wieś, jakich w Wielkiej Brytanii wiele. Jest jednak coś, co odróżnia ją od innych, wyspiarskich osad. To: dwóch wisielców, trzy umarłe damy, jeden nieżywy rozbójnik i cała reszta duchów, które regularnie lub incydentalnie pojawiają się w Pluckley.
Pluckley to maleńka, położona zaledwie 12 mil od Maidstone wieś. Niepozorna osada została wpisana do Księgi rekordów Guinnessa jako najbardziej nawiedzona w Wielkiej Brytanii. Okazuje się bowiem, że w Pluckley swój nie-żywot pędzi aż tuzin duchów. Co ważne, mowa tu o stałych, upiornych rezydentach wsi, których przerażające istnienie potwierdzają zeznania licznych świadków. Do dwunastki permanentnych gwiazd lokalnych zaświatów należy dodać jeszcze co najmniej cztery zjawy tymczasowe, okresowo tylko pojawiające się w Pluckley.
 

pluckley-village-s_1017016c.jpg

 
Zakręt Strachu, nawiedzony most, Krzyczący Las i inne atrakcje
Wstępem do wizyty w nawiedzonej wsi jest spacer po Krzyczącym Lesie (właściwie Dering Woods), w którym można usłyszeć rozpaczliwe wrzaski zagubionych przed wiekami wędrowców lub spotkać najsłynniejszego ducha Pluckley, czyli Highwaymana (z ang. rozbójnik, przemierzający konno kraj i napadający na podróżnych).
Highwayman, a właściwie – jeśli wierzyć legendom – Robert du Bois dotarł do hrabstwa Kent w XVIII wieku. Na swoje nieszczęście, spotkał tu liczną konkurencję w postaci lokalnych bandytów, którzy postanowili szybko, choć niekoniecznie bezboleśnie, pozbyć się przybysza bezczelnie rabującego na ich terenie. W tym celu zaczaili się na Highwaymana w miejscu znanym jako Fright Corner (pol. Zakręt Strachu), a gdy ten się pojawił – przyparli go do rozłożystego dębu i przebili mieczem. Inna wersja przypowieści o nieszczęsnym złoczyńcy głosi, że wyrok na Highwaymanie wykonali stróżowie prawa. Niezależnie od tego, która odsłona legendy jest prawdziwa (czy raczej – bliższa prawdy), liczni świadkowie zarzekają się, że Highwayman regularnie objawia się w okolicach Zakrętu Strachu lub przechadza po ścieżkach Krzyczącego Lasu. Co (nie)szczęśliwsi łowcy nawiedzonych atrakcji zapewniają nawet, że w sprzyjających okolicznościach przyrody (mrok, mgła, pohukiwanie sowy, Halloween…) przy Fright Corner można zobaczyć kulminacyjną scenę z życia Highwaymana, a więc moment, w którym rozbójnik jest przebijany mieczem.
Kolejną sławą w panteonie lokalnych gwiazd zaświatów jest zjawa cyganki palącej fajkę. Postać ta – tak jak duch Highwaymana – została spopularyzowana przez Fredericka Sandersa, który w wydanych w 1955 roku reminiscencjach (publikacja nosi wdzięczny tytuł „Pluckley Was My Playground”) napomknął o upiorach zamieszkujących wieś. Według legendy, cyganka miała parać się sprzedażą rzeżuchy. Pozyskane w ten sposób środki puszczała z dymem i przepijała. Często widziano ją błąkającą się po wsi z butelką w jednej i z żarzącą się fajką w drugiej dłoni. Któregoś razu – na swoje nieszczęście – przeholowała z trunkami. Kompletnie pijana zawędrowała na Pinnock Bridge i (najprawdopodobniej) straciła przytomność, a iskra z fajki spadła na jej ubranie. Kobieta w ostatniej chwili ocknęła się i, próbując ugasić ogień trawiący jej doczesność, wskoczyła do lodowatego strumyka. Nad ranem znaleziono jej spopielone zwłoki. Na wodzie natomiast odkryto resztki rzeżuchy. Według mieszkańców wsi, do dzisiaj, w okolicach Pinnock Bridge, można spotkać ducha nieszczęsnej handlarki. Niektórzy słyszą jej przeraźliwe wrzaski, inni – zapewniają, że przy moście można wyczuć charakterystyczny zapach palonej fajki.
 

pluckley-las-800x500_c.jpg

 

 

Lokalne damy
Trudno ustalić, kiedy żyła (i zmarła!) cyganka z fajką – wersji historii o handlującej rzeżuchą nieszczęśnicy jest zbyt wiele. Inaczej jest z duchem Lady Dering, który od (mniej więcej) 1100 roku nawiedza podziemia kościoła świętego Mikołaja w Pluckley. Kobieta była żoną miejscowego możnowładcy. Nie wiadomo, w jakich okolicznościach zmarła. Według legendy – Lady Dering została pochowana w aż siedmiu ołowianych trumnach, a jej kryptę ozdobiono czerwonymi różami (stad przydomek zjawy, znanej jako Czerwona Dama). Kwiaty – normalka, ale skąd pomysł pogrzebania kobiety w aż siedmiu trumnach? Zapewne chodziło o to, aby jak najbardziej opóźnić rozkład ciała nieboszczki. Hipoteza ta – choć wielce prawdopodobna – jest jednak zbyt prozaiczna, a jej propagowanie można uznać za celową próbę rozwodnienia kolorytu najbardziej nawiedzonej wsi w UK. Znacznie ciekawsze jest ludyczne wytłumaczenie wykorzystania aż siedmiu trumien.
Okazuje się, że Lady Dering nieszczęśliwie poroniła. Aby ulżyć jej cierpieniom, miejsce pochówku dziecka trzymano w tajemnicy. Zrozpaczona matka nie mogła pogodzić się ze śmiercią potomka i nocami wyruszała na poszukiwania grobu. Gdy umarła, na mieszkańców wioski padł blady strach. Obawiano się, że duch Lady Dering będzie błąkał się po lokalnym, przykościelnym cmentarzu. Na wszelki wypadek ciało kobiety pogrzebano w podziemiach, a do pochówku wykorzystano siedem trumien. Oczywiście gruby ołów nie powstrzymał ducha zrozpaczonej matki, który do dzisiaj tuła się po okolicy.
Na osłodę warto dodać, że Czerwona Dama nie jest w swojej wiecznej tułaczce osamotniona. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że w codziennym patrolowaniu okolicy towarzyszy jej (nomen omen) bratnia dusza. Mowa o lokalnej Białej Damie, która za życia była (najprawdopodobniej) siostrą lub kuzynką Lady Dering i która także nawiedza kościół świętego Mikołaja. Białą Damę – dla odmiany – pochowano w „jedynie” trzech ołowianych trumnach. Czego się bano? Nie wiadomo. Można jednak założyć, że świadomość bliskiej obecności nieszczęsnych duchów przez wieki odciskała na mieszkańcach wsi mordercze piętno. Nic więc dziwnego, że różnymi środkami próbowano ograniczyć prawdopodobieństwo pojawienia się kolejnej zjawy w okolicy. Z miernym skutkiem.
 
 
Wisielczy nastrój
Dramatyczne wrzaski duchów błądzących po zamglonych ścieżkach Krzyczącego Lasu, powtarzające się cyklicznie widmo egzekucji Highwaymana, spacerujące po wiosce upiorne Damy… Cóż, w takich okolicznościach przyrody trudno prowadzić spokojny i beztroski żywot. Być może to dlatego dawni mieszkańcy Pluckley nader często i nader skutecznie podejmowali próby jak najszybszego opuszczenia nie tyle co nawiedzonej okolicy, ale – ogólnie – ziemskiego łez padołu. W swojej desperacji nie przewidywali tylko jednego: zgodnie z ogólnie poważanymi zasadami współ- i pożycia, dusza samobójcy nie powinna liczyć na ekspresowe zbawienie i automatyczny transfer do przyjaznych zaświatów. Wręcz przeciwnie! Zamiast tego – musi mieć świadomość, że za swoje grzechy przyjdzie jej odpokutować. Na przykład wieczną tułaczką po Pluckley.
Taki los spotkał mężczyznę, który powiesił się w pobliskim lesie. W związku z tym, że samobójstwo popełnił w pełnym stroju wojskowym – nazywany jest „Pułkownikiem z Park Wood”. Duch nieszczęśnika do dzisiaj błąka się po Pluckley. Zjawa jest niegroźna i bardzo wyraźna, przez co osoby, które spotykają na swojej drodze umundurowanego, tajemniczego jegomościa często nie mogą uwierzyć w to, że właśnie przyszło im stanąć twarzą w twarz z najprawdziwszym duchem.
W podobny sposób co „Pułkownik” swój żywot postanowił zakończyć Henry Turff, dyrektor szkoły w Smarden, który do Pluckley przyjeżdżał w każdy weekend, aby spotkać się tu z Richardem „Dicky’em” Bussem, swoim serdecznym przyjacielem i cenionym młynarzem. Kiedy którejś niedzieli Turff nie dotarł do wsi – wszczęto poszukiwania, Dopiero następnego dnia znaleziono ciało dyrektora, który postanowił powiesić się na drzewie rosnącym tuż przy drodze prowadzącej do młyna. Jak na samobójcę przystało, zjawa Turffa wciąż błąka się po Pluckley.
Co ciekawe, we wsi można spotkać także ducha przyjaciela nieszczęsnego dyrektora. Nie wiadomo, w jakich dokładnie okolicznościach zginął Richard „Dicky” Buss. Według zeznań, jego czarne widmo pomieszkuje w miejscu, w którym niegdyś stał młyn, a świadkom objawia się zwykle wtedy, gdy zanosi się na burzę.
Meteopatycznych zdolności nie posiada duch Lady zamieszkujący Rose Court. Ale to nic, bo historia życia kolejnej reprezentantki klanu Deringów naszpikowana jest o wiele pikantniejszymi smaczkami, przy których umiejętność przepowiadania burzy to podręcznikowe byle co. Otóż szanowna pani prowadziła żywot niezwykle uczuciowy, czego przykładem było choćby jej zaangażowanie w miłosny trójkąt. Oprócz Lady of Rose Court w pikantny romans wplątany był też lokalny mnich.
Czy to przez wyrzuty sumienia związane z rozwiązłością, czy z innych powodów – kobieta zażyła truciznę. Po śmierci jej duch wciąż nawiedza Rose Court. Najlepiej „polować” na niego między 16:00 a 17:00 (w tych godzinach Lady zwykła jest nawoływać swoje psy). A że nieszczęścia lubią chodzić parami, zjawa dawnego kochanka samobójczyni – mnicha z Greystones – także błąka się po Pluckley.
 

pluckley-m%C5%82yn-duchy.jpg

 

Takie straszne, że aż fajne
We wsi spotkać można też ducha mężczyzny, który nieszczęśliwie zginął podczas pracy w cegielni. Oficjalną stawkę – czyli nawiedzoną dwunastkę – zamyka widmo złowieszczego, konnego powozu, który przejeżdża od czasu do czasu (ale zawsze o północy) uliczkami Pluckley – maleńkiej wsi, której współcześni mieszkańcy nie dość, że pokonali strachy przeszłości, to jeszcze zaprzęgli je do katorżniczej, ale i przynoszącej wysokie profity pracy. Zamiast bać się upiorów – zrobili z nich wabik na spragnionych wrażeń turystów.
Dzięki staraniom „lokalsów” i – nie oszukujmy się – trudom speców od marketingu to senne, niczym niewyróżniające się, położone zaledwie 12 mil od Maidstone sioło uznawane jest dziś za najbardziej nawiedzony adres w Wielkiej Brytanii. Efekt? Turyści walą drzwiami i oknami, co chwilę zjawiają się kolejne ekipy telewizyjne i uzbrojeni w cyfrowe wersje miotaczy protonów pomazańcy filmowych Ghostbustersów. Szczególną popularnością Pluckley cieszy się w Halloween. W najstraszniejszą noc w roku ruch jest tu tak duży, że do wioski oddelegowywane są dodatkowe patrole policji. Trudno powiedzieć, czy mundurowi mają ratować przerażonych spotkaniem z umarlakami wizytatorów, czy raczej ochraniać przed naporem fanów mieszkające we wsi zjawy. Pewne jest tylko to, że każdy, kto marzy o spotkaniu ducha – powinien jak najszybciej do Pluckley przyjechać. Sorry Szkocjo, pardon Walio! Pogódźcie się z tym, że najbardziej nawiedzony adres w UK mieści się właśnie w Kent.
 

28d38a69895b62235ca51bfdd88f2d62.jpg

 
Ale to nie wszystko. Krąży po Internecie historia o tym, jak w 1948 roku znaleziono przy lesie dwadzieścia ciał, z czego jedenaście należało do dzieci, które miały paść ofiarą okrutnej sekty panoszącej się w okolicy. Mimo że wycinek z gazety autentyczny nie jest, to sprawdza się jako reklama dla Pluckley.
 
 
źródło:
http://topmejt.co.uk...lkiej-brytanii/
http://joemonster.org/art/39726

Użytkownik Yenisey edytował ten post 09.09.2017 - 11:03

  • 3

#2

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6626
  • Tematów: 764
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Udało mi się wygrzebać:

 

Krzyk

Lokalizacja: Pluckley - obszar wokół Brickworks, Pluckley Heath
Typ: Maniferstacja
Data / czas: 1991
Usłyszeć wrzeszczącego ducha to nie jest rzadkość w tym obszarze. Podobno mrozi krew w żyłach.

 

Migające światło

Lokalizacja: Pluckley - kościół św. Mikołaja
Typ: Manifestacja
Data / czas: Nieznany

 W nocy można było usłyszeć dźwięki pukania, którym towarzyszy migotanie i błyski światła wewnątrz pustego budynku. Niektórzy mówią, że światło należy do Lady Dering, pogrzebanej w trzech ołowianych trumnach wsadzonych jedna w drugą, w celu zapobieżenia jej rozkładowi. Cmentarz jest uważany za nawiedzony przez Czerwoną Damę, która wędrowała po okolicy w poszukiwaniu zaginionego dziecka.

Wreszcie, wnętrze kościoła, o którym mówi się, że jest również nawiedzone przez kobietę w odzieży z połowy XX wieku (lata'50).

 

Wiktoriańska Kobieta

Lokalizacja: Karczma w Pluckley - Dering Arms
Typ: Manifestacja
Data / czas: Nieznany
 Ten pub ma być domem dla zjawy kobiety w wiktoriańskiej odzieży, która czai się przy barze.

 

Miło mi cię poznać...

Lokalizacja: Pluckley - Devil's Bush
Typ: Legenda o Starym Nick'u
Data / czas: Nieznany
 W wiosce rośnie krzew, który można wykorzystać do przywołania diabła, tańcząc trzy (lub trzynaście) razy wokół niego i / lub mówiąc (lub nie mówiąc) o czarach. :facepalm:

 

Dyrektor szkoły

Lokalizacja: Pluckley - ulica Dicky Buss's
Typ: Manifestacja
Data / czas: 1965
Miejscowy Dyrektor szkoły odebrał sobie życie w 1800 roku. Kilkukrotnie zaobserwowano zjawę dyrektora w połowie dwudziestego wieku; istota miała na sobie znoszone spodnie i stary płaszcz.

 

Piechur

Lokalizacja: Pluckley - Elvey Farm Hotel
Typ: Manifestacja
Data / czas: Nieznany
 Przeklinany za aktywność poltergeist. Miejscowi mówią o zjawie włóczęgi, który nawiedza domy rolników. Są też doniesienia o nawiedzającym zapachu, spalonej przędzy lub wełny.

 

Rozbójnik i Cyganka

Lokalizacja: Pluckley - Fright (aka Frith) Corner

Typ: Manifestacja Środowiska

Data / czas: Nieznany

Zjawa olbrzymiego drzewa została tu zauważona wraz z rozbójnikiem przybitym do niego kilkoma mieczami. Przy innych okazjach widziana jest zjawa starszej kobiety, która jest uważana za cygankę. Mówi się, że przypadkowo wznieciła ogień swoją fajką podczas snu i spłonęła w swoim wozie.

 

Młynarz

Lokalizacja: Pluckley - Mill Hill, miejsce, w którym kiedyś stały ruiny młyna, w pobliżu Pinnock
Typ: Manifestacja
Data / czas: Nieznany
 Ta lokalizacja jest nawiedzana przez młynarza i cygańską kobietę, o której się mówi, że spłonęła/została spalona w tym miejscu. Może to jakaś wersja legendy o poprzedniej zjawie.

 

Pułkownik

Lokalizacja: Pluckley - Park Wood (już nie stoi)
Typ: Manifestacja
Data / czas: Przed 1965?
 Las ten wycięto w 1965 r., Był miejscem pojawiania się zjawy oficera , który powiesił się w tym miejscu.

 

Guwernantka

Lokalizacja: Pluckley - Rose Court
Typ: Manifestacja
Data / czas: Nieznany
 Ten sławny kobiecy fantom mógł być słyszany, jak przywołuje swoje psy, chociaż mówi się, że przez wiele lat jej nie słyszano. O tej kobiecie mówi się, że popełniła samobójstwo, zjadając trujące jagody.

 

Krzyki

Lokalizacja: Pluckley - Screaming Woods
Typ: Manifestacja
Data / czas: Nieznany
 Lokalna legenda mówi, że krzyki wychodzące z lasu należą do tych, którzy pobłądzili w tym lesie i umierali wśród drzew.

 

Piesze spacery z pieskiem

Lokalizacja: Pluckley - Station Road, wokół Greystones House
Typ: Manifestacja
Data / czas: Para nieznana, mnich zauważył w 1971 roku
 Ofiary trójkąta miłosnego, który kończy się samobójstwem. Ta para i ich mały pies są słyszani i obserwowani jak przechadzają się po okolicy.

Samo Greyston jest uważane za miejsce występowania zjawy mnicha.

 

Niewidzialna ręka

Lokalizacja: Pluckley - karczma Black Horse
Typ: Manifestacja
Data / czas: 1980s
Ten duch abstynenta (złośliwi mówią, że to Walijczyk) przenosi przedmioty w poprzek barowego pomieszczenia, zgarnia z blatu barowego na podłogę, a czasem ukrywa płaszcze i portfele. Czasem słychać na poddaszu przeraźliwy krzyk.

 

Konie i karoca

Lokalizacja: Pluckley - główna ulica wsi
Typ: Manifestacja
Data / czas: Nieznany
Widziano konie zaprzęgnięte do karocy i galopujące w dół głównej ulicy. Jest to zjawia karocy ciągniętej przez dwa konie (lub cztery, w zależności od źródła). Nie jest znane pochodzenie tej historii.

 

Pasażer taksówki

Lokalizacja: Pluckley - Droga bez nazwy w wiosce
Typ: nieznany typ ducha
Data / czas: koniec XX wieku
 Kierowca taksówki poinformował, że widział mężczyznę, który zatrzymał taksówkę machając ręką. Usłyszał, jak ów człowiek wsiadł do tylnej części kabiny, ale gdy kierowca odwrócił się i chciał zapytać pasażera dokąd zmierza, znalazł samochód pusty.

 

 

Osobiście uważam, że jako wieś jest może Najbardziej Nawiedzoną Wsią, ale jest bez szans do chociażby Nottingham, gdzie mieszkam od lat.

Zainteresowanym polecam - "Tam gdzie mieszkamy, też jest straszno..."







Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych