Skocz do zawartości


Zdjęcie

Tajemnicze morderstwo sióstr Grimes

morderstwo zbrodnia grimes siostry

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
Brak odpowiedzi do tego tematu

#1

Yenisey.
  • Postów: 62
  • Tematów: 32
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

*
Popularny

W grudniu 1956 roku dwie nastoletnie siostry, mieszkanki Chicago, wybrały się do kina, by obejrzeć film pt. Love Me Tender z Elvisem Presleyem w roli głównej. Do domu nigdy nie wróciły, a ich nagie ciała zostały odnalezione po miesiącu. Nikt do dziś nie wie, kto zabił dziewczęta, w jakich okolicznościach zginęły i dlaczego...

 

chicago5_fot_Chicago_Police_Department.j

Siostry Grimes (fot. Chicago Police Department)

 

Barbara i Patricia Grimes mieszkały wraz z rodzicami w południowo-zachodniej części miasta, w pobliżu parku McKinley. Ich grudniowa wyprawa do pobliskiego kina „Brighton” nie była niczym wyjątkowym – chodziły razem na różne imprezy, na co pozwalała im matka. Trzeba pamiętać, że było to w latach 50., gdy Ameryka zdawała się być oazą powojennego dobrobytu i spokoju. Przestępczość oczywiście istniała, ale nikt się nią w życiu codziennym za bardzo nie przejmował, ponieważ jej poziom był bardzo niski.

Wiadomo na pewno, że dziewczęta, w wieku 15 i 13 lat, do kina dotarły. Zjawiły się w nim tuż po godzinie 9.00 wieczorem i widziano je w kolejce po prażoną kukurydzę. Miały przy sobie dokładnie 2 dolary i 15 centów, co w zupełności wystarczało wówczas na drobne zakupy przed kinowym seansem.

Film skończył się o 11.00, ale siostry do północy nie wróciły do domu. Zaniepokojona matka czekała aż do 2.00 nad ranem, a potem zadzwoniła na policję. Wkrótce potem rozpoczęły się zakrojone na ogromną skalę poszukiwania zaginionych. Przeczesano dokładnie okoliczne tereny i nawet sam Elvis Presley zaapelował publicznie do sióstr, by wróciły do domu. Dominowało przeświadczenie, że dziewczyny mogły uciec z domu lub wybrać się na jakąś eskapadę, o której nie powiadomiły rodziców. Ich matka od samego początku upierała się jednak, że tego rodzaju rzeczy nie wchodziły w rachubę i że musiało przydarzyć się im coś złego. Niestety, miała rację.

 

 

 

Niezgodności
22 stycznia 1957 roku pracownik budowlany Leonard Prescott natrafił w rowie przy German Church Road (dziś jest to dzielnica Willowbrook) na nagie ciała dwóch osób. Bardzo szybko ustalono, że były to zwłoki zaginionych sióstr. Jednak z innymi ustaleniami policja miała o wiele więcej problemów. Badania wykazały, że Barbara Grimes była przed śmiercią molestowana seksualnie. Jednak specjaliści mieli bardzo różne, często sprzeczne opinie na temat czasu i przyczyn śmierci. Ciała nie nosiły na sobie żadnych widocznych obrażeń, poza ranami zadanymi niemal na pewno przez zwierzęta już po śmierci dziewcząt. W ciałach nie stwierdzono obecności alkoholu, narkotyków lub jakiejkolwiek trucizny. W związku z tym oficjalny raport policji zawierał dość bulwersujący wniosek – siostry zginęły w wyniku zamarznięcia. Uznano zatem, choć nie w jakiś oficjalnie potwierdzony sposób, że ktoś wyrzucił obie dziewczyny do rowu, prawdopodobnie z przejeżdżającego samochodu. Nikt nie był w stanie ustalić, czy w tym momencie Barbara i Patricia jeszcze żyły.

W wyniku autopsji ustalono, że siostry zginęły prawdopodobnie w kilka godzin po 10.30 wieczorem, kiedy to widziano je po raz ostatni w kinie. Jednak z oceną tą nie zgadzał się główny śledczy powiatu Cook, Harry Glos, który uważał, iż Barbara i Patricia żyły prawdopodobnie aż do 7 stycznia, ponieważ na ich ciałach znajdowała się cienka warstwa lodu, a powstać mogła ona dopiero po pierwszych opadach śniegu, w wyniku reakcji śnieżnych płatków na ciepłą skórę. Opady takie miały miejsce dopiero po 7 stycznia.

W trakcie śledztwa policja badała liczne doniesienia o tym, że dziewczęta były widziane już po seansie kinowym. Pojawiły się między innymi osoby, które twierdziły, że siostry tuż po godzinie 11.00 wsiadły na Archer Avenue do autobusu CTA i że wysiadły nieco później przy Western Avenue, mniej więcej w połowie drogi do domu.

Dwaj nastoletni chłopcy zeznali ponadto, że około 11.30 widzieli obie siostry na 35. Ulicy. Twierdzili, że szły w kierunku wschodnim i że zdawały się być w bardzo dobrym nastroju, chichocząc nieustannie. Miejsce to znajduje się w odległości zaledwie dwóch przecznic od ich domu. Jeszcze bardziej intrygujące było to, iż strażnik nocny jednej z okolicznych firm twierdził, że siostry Grimes wczesnym rankiem 29 grudnia pytały go o drogę i że miało to miejsce u zbiegu ulic Lawrence i Central Park.

 

 

chicago6_fot_Chicago_Police_Department.j

Policja w miejscu, w którym odnaleziono ciała
sióstr Grimes (fot. Chicago Police Department)

 

Ostatecznie policja nie była w stanie potwierdzić prawdziwości i rzetelności tych zeznań. Podobnie było w przypadku właścicielki restauracji D&L przy West Madison, która zeznała, że o 6.00 rano w dniu 30 grudnia widziała obie siostry w towarzystwie jej pracownika i że Patricia była na tyle pijana, iż nie była w stanie iść o własnych siłach. Do pewnego stopnia zeznania te potwierdził pracownik Claremont Hotel, który zarzekał się, iż siostry Grimes wynajęły w tej placówce pokój tego samego dnia. Miejsce to położone jest w odległości ponad 5 mil od ich domu.

Pracownik innego hotelu, Unity, znajdującego się przy 61. Ulicy, zeznał, że 1 stycznia 1957 roku odmówił wynajęcia pokoju dwójce nastolatków i że „niemal na pewno” były to siostry Grimes. W dwa dni później trzej pracownicy sklepu Kresge widzieli rzekomo obie zaginione dziewczyny, które słuchały muzyki Presleya przy stoisku z płytami. Zgłosiła się też na policję kobieta, która uważała, że Barbara i Patricia pojechały autobusem do Nashville i że rozmawiała z nimi przelotnie na dworcu autobusowym.

Być może najbardziej niepokojące zeznanie złożyli rodzice szkolnej koleżanki jednej z sióstr Grimes, Sandy Tollstan. Twierdzili oni, że 14 stycznia o północy ktoś dwukrotnie do nich dzwonił. Za pierwszym razem nikt się nie odezwał. Po 15 minutach drugi telefon odebrała matka Sandy, Ann, która usłyszała czyjś „zdesperowany i przestraszony głos”, pytający o to, czy jej córka jest w domu. Zanim jednak Ann była w stanie w jakikolwiek sposób zareagować, połączenie zostało przerwane. Ann była przekonana, iż jej rozmówczynią była Patricia Grimes.

 

 

 

Parada „sprawców”
Policjanci prowadzący śledztwo w sprawie sióstr Grimes nie mogli narzekać na brak podejrzanych. Głównym z nich był Edward Lee „Bennie” Bedwell, 21-letni włóczęga z Tennessee, który był nieco podobny do Elvisa. Bernie pracował we wspomnianej już restauracji D&L, gdzie zmywał naczynia. To właśnie jego widziała rzekomo w towarzystwie sióstr właścicielka lokalu, Minnie Duros.

Bedwell w dniu 27 stycznia podpisał zeznanie, w którym stwierdzał, że wraz z „kumplem” pozostawał od 7 stycznia w towarzystwie sióstr Grimes, i że po siedmiu dniach „seksu i pijaństwa” oraz wałęsania się po barach w tzw. skid row, czyli dość podejrzanej części Madison Street, zamordowali obie dziewczyny, ponieważ – jak twierdził – przestały być chętne do świadczenia „usług seksualnych”. Ciała wrzucili rzekomo do rowu 17 stycznia. Jednak wkrótce potem Bedwell wycofał wszystkie te zeznania i oznajmił, że zostały one na nim wymuszone przez przesłuchującego go szeryfa. Ponadto oględziny ciał nie wykazały żadnych obrażeń, a podejrzany twierdził, iż wraz ze swoim kolegą pobił ofiary na śmierć. Z drugiej strony wspomniany wcześniej Harry Glos był zdania, że niektóre ślady na ciałach mogły sugerować pobicie i oskarżał śledczych o to, że tuszowali te fakty, by ochraniać reputację ofiar i oszczędzić w ten sposób ich matce dodatkowych cierpień.

Innym podejrzanym był 17-letni Max Fleig, który przyznał się do porwania i zamordowania sióstr. Poddano go badaniu na maszynie do wykrywania kłamstw, które wykazało, że prawie na pewno nie miał on z tym przestępstwem nic wspólnego. Nigdy nie postawiono go w stan oskarżenia, a kilka lat później został skazany za zamordowanie młodej kobiety, co jednak nie miało nic wspólnego z przypadkiem sióstr Grimes.

Walter Kranz, 53-letni robotnik, który chwalił się swoimi zdolnościami parapsychicznymi, zadzwonił na policję na tydzień przed znalezieniem ciał sióstr i stwierdził, że śniło mu się, iż obie ofiary morderstwa znajdowały się w parku Santa Fe na skrzyżowaniu 81. Ulicy i Wolf Road. Miejsce to dzieli od punktu, w którym znaleziono ciała, zaledwie dwa kilometry. Jednak po wielu przesłuchaniach uznano, że Kranz nie ma z przestępstwem nic wspólnego.

Był jeszcze inny podejrzany, który wtedy został tylko powierzchownie przesłuchany i który niemal na pewno nie był mordercą sióstr Grimes. Dopiero pod koniec lat 90. okazało się, że jego związek z tą sprawą może mieć znacznie bardziej skomplikowany wymiar i że sprawca zbrodni być może zmarł w więzieniu w roku 2007.

 

Zboczeniec w akcji?
Podejrzanym tym był przed laty niejaki Silas Jayne, właściciel stadniny koni i przyjaciel Kennetha Hansena, który przez wiele lat prowadził stajnię Bro-Ken Stables w Willow Springs. W roku 1997 Hansen, uznany przez sąd za pedofila, został skazany za zamordowanie trójki nastoletnich chłopców. Morderstwo to miało miejsce w roku 1955, na 16 miesięcy przed zniknięciem sióstr Grimes.

Ciała braci Schuesslerów oraz ich szkolnego kolegi, Roberta Petersona, zostały znalezione w parku w północnej części miasta. Podobnie jak w przypadku sióstr Grimes, chłopcy wybrali się pociągiem do centrum miasta, by w kinie obejrzeć film. Do domu nigdy nie wrócili, a ich nagie ciała znaleziono po kilku miesiącach. Wieloletnie, żmudne śledztwo doprowadziło w końcu policję do Hansena, który nigdy nie przyznał, że porwał i zamordował chłopców, ale śledczy wykazali niezbicie, że molestował ich seksualnie w swojej stajni, a potem ich zabił i wyrzucił ciała do rowu.

Hansen zmarł w więzieniu w 2007 roku, a zatem niczego już więcej nie powie. Jednak emerytowany policjant chicagowski, Art Bilek, jest przekonany, że Hansen jest również odpowiedzialny za śmierć sióstr Grimes. Wskazuje na liczne podobieństwa obu przestępstw. Nagie ciała ofiar zostały wyrzucone z samochodu w pobliżu zadrzewionych części parków, które znajdują się mniej więcej w tej samej części miasta. Co więcej, tereny te w obu przypadkach dzieli od stadniny Hansena bardzo niewielka odległość.

Matka sióstr Grimes, Loretta, która zmarła w roku 1989, napisała w swoim czasie list do szeryfa powiatu Cook, w którym stwierdza między innymi: „Wyjaśnienie tej okropnej zagadki musi kiedyś nastąpić, nawet jeśli zabierze to miesiące lub lata. Proszę, nigdy nie zapomnijcie o moich dzieciach. Nigdy się nie poddajcie”. Obecny szeryf, Tom Dart, twierdzi, że o apelu Loretty zawsze będzie pamiętał. Niestety, w sensie czysto praktycznym wyjaśnienie sprawy sióstr Grimes staje się wraz z biegiem lat coraz mniej prawdopodobne.

 

źródło:http://www.superkale...a-sprzed-60-lat


  • 5




Inne tematy z jednym lub większą liczbą słów kluczowych: morderstwo, zbrodnia, grimes, siostry

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych