Skocz do zawartości


Zdjęcie

Nogi gniły i odpadały. Choroba od jednej kromki chleba


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
3 odpowiedzi w tym temacie

#1

Nick.
  • Postów: 1527
  • Tematów: 777
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Nasi przodkowie nazywali ją „ogniami świętego Antoniego”. Umierały na nią w niewyobrażalnych mękach dziesiątki tysięcy ludzi. Znalezienie przyczyn tej choroby zajęło całe stulecia – mimo że wróg był codziennie w zasięgu ręki.

 

800px-Mathis_Gothart_Gr%C3%BCnewald_018-

Obraz Matthiasa Grünewalda. Tak właśnie wyglądali

cierpiący na Ogień Świętego Antoniego.

 

Pierwsze wzmianki o nietypowej chorobie pochodzą z Francji. W 590 roku opisano zachowania, które przypisano opętaniu przez Szatana. Epidemie tego „opętania” powtarzały się co kilka, kilkanaście lat, zwykle po nieurodzajnych zbiorach. Kolejne opisane w kronikach przypadki miały miejsce w 857 roku w Xanthan nad dolnym Renem. W 945 roku dotknięty został Paryż, a w 994 roku – Akwitania i Limousin. Ostatni z wymienionych ataków tajemniczej zarazy okazał się najtragiczniejszy. W jego wyniku zmarło ponad 40 000 ludzi.

 

Mimo że nie znano przyczyn choroby, próbowano z nią walczyć. Dwa lata po epidemii w Akwitanii biskup Metzu założył lazaret dla chorych na – jak to wówczas określano – „zarazę morową” lub „święty ogień”. Kolejny, założony na zlecenie papieża Urbana II, powstał w 1093 roku w Vienne w Delfinacie. Wszystko to bez rezultatu. W każdym roku następującym po słabych zbiorach zbóż pojawiali się kolejni cierpiący.

 

StatueUrbanII.jpg

 

Pontyfikat Urbana II przypadł na burzliwe czasy w historii Kościoła. Papież nie zapomniał jednak

o wiernych. Dlatego na jego zlecenie w 1093 roku powstał w Delfinacie lazaret.

 

Odpadające kończyny

 

Wszystkie opisy śmiertelnie groźnego schorzenia wyglądają podobnie. Na pełen opis jego objawów i stosowanych metod leczenia trzeba było jednak czekać aż do XVIII wieku. Taka charakterystyka pojawiła się w Memoriale Saillanta z 1777 roku:

 

Gwałtowne konwulsje są cechą zasadniczą tej choroby. Ma ona przebieg nieregularny i powraca okresowo, jest mniej niebezpieczna, ale zapowiada się bardziej przerażająco (niż sucha zgorzel). Chory odczuwa pożerający go ogień, potem zimno, jakby przykładano mu wodę.

 

Tym symptomom towarzyszy utrata apetytu, nudności, torsje, wkrótce potem przychodzą niesłychane boleści, chory cierpi bez jednej łzy, wyje z bólu, członki podlegają bardzo gwałtownym skurczom, a czasem są wyprostowane i sztywnieją, bez możności zgięcia ich. Ból ustępuje, gdy uda się wyprostować członki porażone skurczem albo zgiąć sztywne, ale boleści wracają przy nowym ataku. (…)

Zwykle w ciągu kilku tygodni są inne przypadłości, jak zawroty głowy, szum w uszach, głuchota, utrata lub osłabienie wzroku. (…) Jeżeli podczas ataków choroby ma miejsce pomieszanie zmysłów, to przypadłość ta pozostaje do końca życia.

 

Choroba biedoty

 

Bardzo długo nie udawało się odkryć przyczyn niezwykłej choroby. Przełom nastąpił, gdy trzech uczonych, dwóch Francuzów i Szwed, niezależnie od siebie doszło do wniosku, że winny może być sporysz. Jest to rozrośnięty ziarniak żyta, który jest pobudzany do wzrostu przez grzyba – buławinkę czerwoną.

 

Dla chłopów sporysz miał niegdyś wyjątkowe znaczenie. Jak pisze Ryszard Rząd z Muzeum Zamkowego w Malborku:

W dawnych czasach pojawianie się sporyszu w zbożu miało wróżyć pomyślne plony. W niektórych regionach tradycja znajdowania tzw. matki zboża czy żytniej matki, czyli kłosa o podwójnym zakończeniu lub też o wyjątkowej wielkości, łączyła się z poszukiwaniem kłosów zarażonych buławinką. Znalezione wyjątkowe okazy zbożowych kłosów razem z kłosami z zarodnikami splatano w bukiet, który umieszczano u sufitu chaty, aby w porze siania zbóż te właśnie nasiona wysiać pierwsze.
Przyczyną Ogni świętego Antoniego, powodujących halucynacje oraz zgon, jest zatrucie sporyszem - grzybem, który atakuje około 400 gatunków roślin.

 

Rogge_moederkoren_Claviceps_purpurea_on_

Przyczyną Ogni świętego Antoniego, powodujących halucynacje oraz zgon, jest zatrucie sporyszem

– grzybem, który atakuje około 400 gatunków roślin.

 

W źródłach z XVII i XVIII wieku można przeczytać, że biedota nie oddzielała sporyszu od zdrowych kłosów. Dzięki temu można było wyprodukować więcej chleba, a także – jak wierzono – zyskać przychylność duchów. Praktykę tę zauważył Francuz, ksiądz Teissier. Prowadził on badania w okolicy Sologne, gdzie już w latach 70. XVII wieku próbowano opisać chorobę.

 

Mniej więcej w tym samym czasie Thuillier, osobisty lekarz księcia Sully, ogłosił w „Journal des sçavans”, pierwszym europejskim czasopiśmie naukowym, że przyczyną schorzenia może być sporysz. Idąc tym tropem, Teissier wyodrębnił podejrzane ziarna, sproszkował je i podawał świniom oraz kaczkom. Zaobserwował u zwierząt podobne objawy, jak u ludzi: skurcze, biegunki, martwicę kończyn i objawy psychozy.

 

W 1778 roku przedstawił wyniki swoich badań w Akademii Medycyny w Paryżu. Był to przełomowy moment.

Po zidentyfikowaniu źródeł „zarazy” epidemie pojawiały się coraz rzadziej. Ostatnie liczne przypadki choroby odnotowano w Niemczech i na Węgrzech pod koniec XVIII wieku. W XIX wieku na masową skalę zapadano na „święty ogień” jedynie w Rosji. Ostatnie grupowe zatrucie halucynogennym grzybem zauważono we wschodniej Małopolsce w 1895 roku.

 

Danse_macabre_by_Michael_Wolgemut-1-600x

Ze względu na dziesiątkujące ludzi epidemie, motyw „tańca śmierci”

był niezwykle popularny w sztuce średniowiecza.

 

Co ciekawe, w międzyczasie sporysz pojawił się w medycynie także jako… lekarstwo. Jak pisze doktor habilitowany nauk farmaceutycznych Aleksander Drygas:

 

Sporysz – jakby nie patrzeć – trucizna, wszedł do lecznictwa już w XVI stuleciu. W 1588 r. Wendelin Thallius stosował sporysz jako środek tamujący krew. Podobnie J. Camerarius stosował sporysz przy krwawieniach w czasie porodów (…). Paracelsus miał rację, kiedy powiedział, że „wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. Tu decyduje wielkość dawki’.

 

Bibliografia:

    Karol Górski, Sporysz w obliczu historii, TNT 1982.
    Aleksander Drygas, Jak trucizna stała się lekarstwem, Świat-Zdrowia.pl.
    Pete Moore, Tajemnicze choroby współczesnego świata. Nowe zagrożenia. Wirusy, bakterie, zarazki, przeł. Zofia Szachnowska, Bellona 2009.

 

źródło


  • 6



#2

Yenisey.
  • Postów: 62
  • Tematów: 32
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Dzisiaj sporysz jest wykorzystywany do produkcji LSD. :szczerb:


  • 0

#3

bieganosia.
  • Postów: 10
  • Tematów: 2
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Czytałam kilka artykułów o procesie czarownic w Salem i za demona, który opętał te dziewczyny, naukowcy przyjmują własnie sporysz. Nie do końca jest również wyjaśnione, czy tzn. taniec św. Wita był wywoływany przez zatrucie sporyszem, czy też zarażeniem paciorkowcem. Choć chyba współczesna medycyna skłania się ku paciorkowcom. 


Użytkownik bieganosia edytował ten post 05.09.2017 - 06:50

  • 0

#4

asbiel.
  • Postów: 394
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

W sumie kolejny dowód na to, że Religia efektywnie korzystała z tragedii. Oczywiście niewiedza ludzi porażała lecz nie można ujmować tego na jakich fundamentach żerowała wiara. Chorobie i strachu.


  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych