Skocz do zawartości


Zdjęcie

NASA odkryła pierwszy układ słoneczny, zawierający 7 planet skalistych, które mogą przypominać Ziemię


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
75 odpowiedzi w tym temacie

#46

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6632
  • Tematów: 766
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wszyscy, którzy mogą coś powiedzieć na ten temat sensownego, powtarzają jedną rzecz jak mantrę:

- do podróży tego typu niezbędne jest posiadanie ochronnego parasola w postaci pola siłowego, bądź oplatającej pojazd siatki z promieni lasera. 

Bez tego, raczej będzie trudno przeżyć, pomimo możliwości trafienia pojazdu czymś większym niż ziarnko maku raz na 200 lat. Energia wyzwolona z takiego spotkania mogłaby wystarczyć do uszkodzenia czegoś małego, ale istotnego. A gdyby wpaść w chmurę takiego "maku"?





#47

asbiel.
  • Postów: 394
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Tak więć ryzyko jest realne. To jest kolejna sprawa bardzo istotna w takich podróżach. Realnie rośnie poziom przeszkód do pokonania w kwestii technologii i realizacji podróży międygwiezdnych z sensowną prędkością. Nawet szansa "raz na 200 lat" jest w moim odczuciu nieakceptowalnym ryzykiem budowy kosztownych statków oraz ich dostosowaniu na wielozadaniowość.


  • 0

#48

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Problemów do przeskoczenia jest tyle, że osiągnięcie odpowiedniej prędkości wydaje się tym najmniejszym z całego zestawu rzeczy do ogarnięcia.

Bez pola siłowego nawet nie ma co startować do takich prędkości, bo to samobójstwo. Pola siłowego, albo czegoś co wytworzy wokół statku coś w rodzaju bańki w przestrzeni, która by odkształcała ją w taki sposób, że wszystko by ją "opływało", w związku z czym nie byłoby żadnych kolizji. Technologia na pewno nie do ogarnięcia w tym stuleciu i kilku przyszłych. Inna sprawa to kwestia manewrowania. Przy prędkościach nawet rzędu kilku procent c sterowanie takim statkiem będzie łagodnie mówiąc problematyczne, a trzeba tutaj mieć na uwadze, że zawracania/zwalnianie i korekcja kursu nie wchodzi w grę, jeśli lecimy na zasadzie, że najpierw łagodny rozpęd, aby nie zabić się przeciążeniem, a potem utrzymanie stałej prędkości. No i wreszcie kwestia samego materiału, który wytrzymałby to wszystko (chociaż przy założeniu, że posiadamy jakieś pola siłowe, lub jakąś otoczkę odginającą przestrzeń to już mniejszy problem). Energię na to wszystko myślę, że w jakiś sposób pozyskamy i coś wymyślimy, ale nadal pozostają problemy opisane wyżej, no i oczywiście sam napęd podświetlny. To tak pokrótce jeśli chcieć by to ugryźć w miarę "konwencjonalny" sposób. Dlatego myślę, że nie tędy droga i trzeba to rozwiązać w jakiś zupełnie inny sposób, w stylu "poruszyć czasoprzestrzeń, a nie statek", bo nawet zakładając, że jakimś cudem ogarniemy tak zaawansowane technologie, że zbliżymy się na ułamek procenta do prędkości światła, to i tak nadal pozostanie nam jeden, tyci, tyci malutki aspekt, mianowicie:

 

Prędkość światła, choć dla nas niewyobrażalna to niestety źółwiowe tempo w skali Kosmosu.


Użytkownik szczyglis edytował ten post 10.03.2017 - 01:16

  • 0



#49

Flayed One.
  • Postów: 94
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ja wiem, że ja sam o tym na początku wspomniałem, ale nawet moim zdaniem zdecydowanie przesadzacie w kwestii niemożliwości technologicznej poradzenia sobie z problemami kolizji.

 

Pamiętajcie, że pył międzygwiezdny ma bardzo małą masę, a duże obiekty możemy wykryć kierunkowym radarem. Mała masa pyłu powoduje, że łatwo go zbić z toru lotu statku, np. laserem. Przy energiach potrzebnych do napędzenia statku, zasilenie lasera, który stale będzie świecił przed statek zbijając wyszystkie drobinki na boki, to jest małe piwo. Inną możliwą technologią jest tarcza plazmowa -trochę bardziej jak z science-fiction, ale w praktyce powinna być możliwa - praca nad podobną technologią trwa. Działać może tak, że wystrzeliwuje łuk plazmowy z jednego boku statku w taki sposób, że otacza przód statku "parasolem", a z drugiej strony statku ta plazma jest za pomocą pola elektrycznego zbierana. Poza tym, przy prędkości rzędu 10% c, która przecież wystarcza do podróży międzygwiezdnej, do zabezpieczenia statku powinien wystarczyć solidny przedni pancerz.

 

Większość naszych "ograniczeń technologicznych" wynika z braku odpowiednich źródeł zasilania, tudzież faktu, że te rozwiązania nie mają sensu na ziemi, więc nie ma sensu ekonomicznego nad nimi pracować.

 

Swoją drogą podróże międzygwiezdne raczej nigdy nie będą ekonomicznie opłacalne jeśli nie wynajdziemy sposobu na "przekroczenie prędkości światła", więc myślę, że jedynym uzasadnieniem takich podróży będzie ciekawość i chęć pozyskania wiedzy.


Użytkownik Flayed One edytował ten post 10.03.2017 - 12:41

  • 0

#50

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ja wiem, że ja sam o tym na początku wspomniałem, ale nawet moim zdaniem zdecydowanie przesadzacie w kwestii niemożliwości technologicznej poradzenia sobie z problemami kolizji.

Pamiętajcie, że pył międzygwiezdny ma bardzo małą masę, a duże obiekty możemy wykryć kierunkowym radarem. Mała masa pyłu powoduje, że łatwo go zbić z toru lotu statku, np. laserem. 

Doprawdy? A zastanów się na jakiej zasadzie działają lasery, albo radary. Czy przypadkiem nie operują na falach EM/fotonach? To teraz weź pod uwagę skończoną prędkość światła (a więc i fali elektromagnetycznej) i wyobraź sobie, że lecisz z prędkością podświetlną i wysyłasz przed siebie wiązkę radarową, tudzież promień lasera i przelicz sobie o ile taka wiązka Cię "wyprzedzi". Bardzo niewiele Cię wyprzedzi, bo szybciej, niż z prędkością c (do której sam się zbliżasz) nie poleci, a teraz weź jeszcze pod uwagę, że wiązka radarowa musi jeszcze wrócić od odbitego obiektu i zostać zanalizowana przez komputer, czyli przebyć podwójnie drogę + do tego musisz doliczyć czas potrzebny na przetworzenie danych przez komputer pokładowy i czas na reakcję. Radar spełnia swoje zadanie przy małych, "ziemskich" prędkościach. Przy prędkościach bliskich prędkości samej fali radiowej radar jest bezużyteczny, bo będziesz lecieć z falą radarową "łeb w łeb" :) To tyle w temacie radaru i lasera.

 

Co do nic nieznaczącego pyłu, to nie bierzesz pod uwagę energii kinetycznej. Przydzwonienie nawet w malutki kamyczek z prędkością podświetlną to jak przydzwonienie rozpędzonym Cinquecento (nie, nie tym pancernym od wypadku z premier) w betonową ścianę przy prędkości rozpędzonego myśliwca x1000 (wariant mocno optymistyczny).


Użytkownik szczyglis edytował ten post 10.03.2017 - 14:22

  • -1



#51

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@ Szczyglis - zgodnie z teorią względności, prędkość światła jest stała w różnych układach odniesienia. Z punktu widzenia statku światło będzie pędziło do przodu normalnie, z zewnątrz kontrakcja Lorentza będzie powodowała, że statek i jego laser będą wyglądały na bardzo spłaszczone i spowolnione. Nie wiem czy w takim układzie możliwe będzie korzystanie z radaru, bo fale odbite od obiektów zewnętrznym będą widziane tak, jakby były falami związanymi z zewnętrznym, nieruchomym układem odniesienia, toteż przy takiej prędkości nastąpi nie tylko duże opóźnienie odebrania sygnału ale jeszcze potężny efekt dopplerowski, który sprawi że odbite fale radiowe będą może światłem widzialnym a może ultrafioletem.


  • 0



#52

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@Zaciekawiony, ano właśnie, poruszyłeś kolejną ważną sprawę - że to co do nas wróci może już nie być falą radarową.

Natomiast co do układu odniesienia to chyba nie tak jak napisałeś. Załóżmy, że poruszasz się z 99,9999% prędkości c. Wysyłasz przed siebie falę radiową (załóżmy też na chwilę w przykładzie, że powróci ona jeszcze jako fala radiowa). Wiązka poleci z prędkością równą c, po czym powróci z taką samą prędkością. Z punktu widzenia obserwatora obok - statek będzie spłaszczony, a przed nim poleci wiązka, owszem. Ale z punktu widzenia statku nastąpi jeszcze inne zjawisko - nasz obraz tego co dookoła będzie prawie, że zatrzymany w czasie, w związku z tym tak, czy inaczej wypuszczona wiązka będzie wydawać się być odpalona w ślimaczym tempie. Z punktu widzenia zarówno statku, jak i obserwatora z zewnątrz i tak prędkość c nie będzie przekroczona, więc problem, o którym pisałem nadal pozostaje.


Użytkownik szczyglis edytował ten post 10.03.2017 - 14:43

  • 0



#53

Flayed One.
  • Postów: 94
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Doprawdy? A zastanów się na jakiej zasadzie działają lasery, albo radary. Czy przypadkiem nie operują na falach EM/fotonach? To teraz weź pod uwagę skończoną prędkość światła (a więc i fali elektromagnetycznej) i wyobraź sobie, że lecisz z prędkością podświetlną i wysyłasz przed siebie wiązkę radarową, tudzież promień lasera i przelicz sobie o ile taka wiązka Cię "wyprzedzi". Bardzo niewiele Cię wyprzedzi, bo szybciej, niż z prędkością c (do której sam się zbliżasz) nie poleci, a teraz weź jeszcze pod uwagę, że wiązka radarowa musi jeszcze wrócić od odbitego obiektu i zostać zanalizowana przez komputer, czyli przebyć podwójnie drogę + do tego musisz doliczyć czas potrzebny na przetworzenie danych przez komputer pokładowy i czas na reakcję. Radar spełnia swoje zadanie przy małych, "ziemskich" prędkościach. Przy prędkościach bliskich prędkości samej fali radiowej radar jest bezużyteczny, bo będziesz lecieć z falą radarową "łeb w łeb" :) To tyle w temacie radaru i lasera.

 

Co do nic nieznaczącego pyłu, to nie bierzesz pod uwagę energii kinetycznej. Przydzwonienie nawet w malutki kamyczek z prędkością podświetlną to jak przydzwonienie rozpędzonym Cinquecento (nie, nie tym pancernym od wypadku z premier) w betonową ścianę przy prędkości rozpędzonego myśliwca x1000 (wariant mocno optymistyczny).

 

 

Po pierwsze: nikt tu nie rozmawia o 99%c poza Tobą. Do tej pory wszyscy mówili o 10% c. Ciągła wiązka laserowa wyprzedza statek o tyle, o ile trzeba. Jeżeli samochód jadący 100 km/h i rower jadący 30 km/h wyjadą ruszą w jakimś kierunku jedną drogą, to o ile samochód wyprzedzi rower? Poprawna odpowiedź brzmi - zależy po jakim czasie. 

 

Po drugie: gdybym nie brał po uwagę enrgii kinetycznej, to bym o niej nie wspominał wcześniej w tym temacie i nie przeliczył jej z ciekawości. Powtórzę - duże ziarna pyłu międzygwiezdnego mają masę 10^-4 kg. Zderzenie z takim ziarnem przy 10% c wyzwoli energię podobną do eksplozji 3 ton trotylu. Nie jest to energia, której nie można zaabsorbować pancerzem.

 

Przesunięcie w stronę niebieskiego odbitej wiązki radarowej przy 10% c też nie powinno stanowić problemu.


  • 0

#54

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Po pierwsze: nikt tu nie rozmawia o 99%c poza Tobą. Do tej pory wszyscy mówili o 10% c. Ciągła wiązka laserowa wyprzedza statek o tyle, o ile trzeba. Jeżeli samochód jadący 100 km/h i rower jadący 30 km/h wyjadą ruszą w jakimś kierunku jedną drogą, to o ile samochód wyprzedzi rower? Poprawna odpowiedź brzmi - zależy po jakim czasie. 

No, ale do czego Wam się przyda to zawrotne 10%? Bo ja przy takiej prędkości nie widzę zbyt różowo kwestii eksploracji dalszych dystansów. Inna sprawa, że nawet przy 99,999% też tego zbytnio optymistycznie nie widzę, ale pomiędzy 10%, a prawie 100%, jest dziesięciokrotna różnica.

Co do wiązki laserowej, to tak - masz rację, ale chcesz tym laserem strzelać na oślep i na stałe? Skąd na to energia? No i laser laserem - tutaj się zgodzę, że tutaj czas jest mało istotny, ale jak rozwiążesz problem z radarem, gdzie aspekt czasowy ma już znaczenie? Bo wiązka musi wrócić do Ciebie z odpowiednim wyprzedzeniem, a nie czekać na Ciebie na mecie.


Użytkownik szczyglis edytował ten post 10.03.2017 - 17:24

  • 0



#55

Panjuzek.
  • Postów: 2804
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano


Doprawdy? A zastanów się na jakiej zasadzie działają lasery, albo radary. Czy przypadkiem nie operują na falach EM/fotonach? To teraz weź pod uwagę skończoną prędkość światła (a więc i fali elektromagnetycznej) i wyobraź sobie, że lecisz z prędkością podświetlną i wysyłasz przed siebie wiązkę radarową, tudzież promień lasera i przelicz sobie o ile taka wiązka Cię "wyprzedzi". Bardzo niewiele Cię wyprzedzi, bo szybciej, niż z prędkością c (do której sam się zbliżasz) nie poleci, a teraz weź jeszcze pod uwagę, że wiązka radarowa musi jeszcze wrócić od odbitego obiektu i zostać zanalizowana przez komputer, czyli przebyć podwójnie drogę + do tego musisz doliczyć czas potrzebny na przetworzenie danych przez komputer pokładowy i czas na reakcję. Radar spełnia swoje zadanie przy małych, "ziemskich" prędkościach. Przy prędkościach bliskich prędkości samej fali radiowej radar jest bezużyteczny, bo będziesz lecieć z falą radarową "łeb w łeb" :) To tyle w temacie radaru i lasera.
 
Co do nic nieznaczącego pyłu, to nie bierzesz pod uwagę energii kinetycznej. Przydzwonienie nawet w malutki kamyczek z prędkością podświetlną to jak przydzwonienie rozpędzonym Cinquecento (nie, nie tym pancernym od wypadku z premier) w betonową ścianę przy prędkości rozpędzonego myśliwca x1000 (wariant mocno optymistyczny).
 

 
Po pierwsze: nikt tu nie rozmawia o 99%c poza Tobą. Do tej pory wszyscy mówili o 10% c. Ciągła wiązka laserowa wyprzedza statek o tyle, o ile trzeba. Jeżeli samochód jadący 100 km/h i rower jadący 30 km/h wyjadą ruszą w jakimś kierunku jedną drogą, to o ile samochód wyprzedzi rower? Poprawna odpowiedź brzmi - zależy po jakim czasie. 
 
Zderzenie z takim ziarnem przy 10% c wyzwoli energię podobną do eksplozji 3 ton trotylu. Nie jest to energia, której nie można zaabsorbować pancerzem.
.

Bagatela. 3 tony trotylu. Energia wyzwolona w punkcie o wielkości ziarna piasku. Pokaż mi pancerz lub cokolwiek, co wytrzymałość by taką energię.
Chyba nie zdajesz sobie sprawy o czym piszesz. Podobnie jak Mariusz, który pisał o osiągalnej przez naszą technologię ilości energii, potrzebnej do rozpędzony statku do sensownej prędkości. Bagatela. Energia równa tej, którą ziemia dostaje od słońca przez CZTERY dni.

Papier przyjmie wszystko. Możecie sobie liczyć, i podawać taki absurdalne wyniki. Prawda jest taka, że będzie ogromnym sukcesem, gdy człowiek postawi nogę na Marsie i bezpiecznie z niego powróci. Nie marząc nawet o opuszczeniu heliosfery.
  • 1



#56

Anunnaki.
  • Postów: 540
  • Tematów: 10
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

a gdyby wykorzystać napęd detonacyjny? czyli detonacja głowic jądrowych za statkiem a sam statek byłby napędzany falami uderzeniowymi które byłyby wytwarzane przez te detonacje jednocześnie statek musiałby być wykonany  w kształcie dużego stożka a za stożkiem  cylindryczna struktura która miałaby cos w rodzaju tłoka z oporopowrotnikiem. fala uderzeniowa pchała by tłok do przodu a po osiągnięciu pewnej odległości oporoowrotnik  cofałby tłok do pierwotnej pozycji powodując popchnięcie statku do przodu  po dotarciu na właściwy cel np. inny układ słoneczny  statek obraca się i  wykonuje detonacje w w przeciwnym kierunku aby wyhamować.

 

ale i tak tyle samo czasu co zajmie rozpędzenie statku za pomoca napędu detonacyjnego tyle samo zajmie jego hamowanie tym samym sposobem.  więc gdybysmy chcieli leciec do  ego nowo odkrytego układu słonecznego z siedmioma planetami  który jest oddalony o  [40 lat świetlnych] statek musiałby hamować  po przekroczeniu 20 - 25 lat świetlnych. napęd detonacyjny   raczej nie  zda egzaminu bo poprostu nie mamy na ziemi tak dużego zapasu głowic nuklearnych dodatkowo takie głowice do napędu  detonacyjnego musiałyby być o zdecydowanie większej mocy. a gdyby statek miał napęd hybrydowy czyli konwencjonalny i detonacyhny? {konwencjonalny wyłącznie do hamowania statku) ile paliwa musiałby taki statek ze sobą zabrać?

 

a gdyby tak  wykorzystać  metale alkaliczne? np. rubid,cez,potas czy nawet sód?  sód można produkować  nawet robiąc elektrolizę wody morskiej.a sód ulega pasywacji na powietrzu tak? z wodą reaguje gwałtownie  wydzielając wodór i przy okazji robi się wodorotlenek sodu gdy ten sód kipi w tej wodzie,jednocześnie tego sodu w tej samej porcji wody możnaby bardzo dużo rozpuścić a co za tym idzie   nie byłoby potrzeby dolewania wody do "kotła" .problemem jest   skąd wziąść słoną wodę w kosmosie,nie mżna więc trzeba  zrobić zapas sodu na ziemi  wysłać na orbite. jak taki  silnik na metale alkaliczne miał działać? sam silnik mógłby składac się z gigantycznego kontenera wykonane z materiałów odpornych na działanie silnych zasad [a wodorotlenek sodu jest dość silny]  specjalny podajnik  wrzucałby do kontenera ten sód on by się rozpuszczał w tej wodzie wydzielając wodór gdy ciśnienie odpowiednio wzrośnie gaz byłby systemem pomp i dysz wypychany  co wprawiałoby statek w ruch.a  wybuch? przecież wodór jest wybuchowy ale spokojnie kontener byłby  w połowie wypełniony wodą  a z drugiej połowy byłoby odessane powietrze aby wytworzyć jak najlepszą próżnię aby  wodór nie miał z czym zareagowac powodując wybuch więc taka maszynka do robienia wodoru byłaby stosunkowo bezpieczna. dobra a co z innymi metalami alkalicznymi?  potas  rubid cez? niestety koszty  otrzymania byłyby za duże a  są jeszcze bardziej "agresywne" a reakcje z wodą są gwałtowne  i prawie zawsze dochodzi do wybuchu wydzielonego wodoru.wiadomo że sód przechowuje się w oleju np. nafcie ale  jak zachowałby się  kawałek metalicznego sodu w  przestrzeni kosmicznej,wkońcu tam powietrza nie ma to czy uległby pasywacji?


  • 0

#57

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wykorzystanie głowic jądrowych jako "kopniaki" to pomysł godny rocket-jumpów w Quake'u. Tak samo rozsądny...

Ale już nawet pomijając ten szczegół i to, że musiałbyś zabrać tych głowic (no właśnie... ile?) to nawet, gdybyś zabrał ich cały magazyn to gdy przyjdzie do hamowania po XXX latach mogłoby Ci się okazać, że materiał rozszczepialny w głowicach już uległ rozpadowi ;)


  • 0



#58

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ale już nawet pomijając ten szczegół i to, że musiałbyś zabrać tych głowic (no właśnie... ile?) to nawet, gdybyś zabrał ich cały magazyn to gdy przyjdzie do hamowania po XXX latach mogłoby Ci się okazać, że materiał rozszczepialny w głowicach już uległ rozpadowi ;)

Rozpad materiału rozszczepialnego nie jest żadnym problemem (uran-235 ma okres półrozpadu 700 mln lat). Zresztą pastwienie się przez Ciebie nad reakcją rozszczepienia jako źródłem napędu wygląda mi na zwyczajne "atakowanie chochoła".  W kontekście podróży międzygwiezdnych jest ona, po pierwsze, zbyt mało wydajna, a po drugie uzyskanie odpowiedniej ilości paliwa rozszczepianego byłoby praktycznie nieosiągalne.

 

Ja cały czas pisałem o fuzji jądrowej. Reakcji syntezy deuteru z helem-3. Oba składniki można praktycznie w nieograniczony sposób pozyskiwać z atmosfer planet olbrzymów. Pewnie zarzucisz mi zaraz, że jest to technicznie niewykonalne. Racja - jest. Ale teraz. Ale z drugiej strony nikt, kto poważnie rozważa opcję lotu międzygwiezdnego (i to takiego rozsądnego, bez napędu warp i tuneli czasoprzestrzennych) nie sugeruje, że może on zostać zrealizowany już, czy za 50, czy nawet 100 lat. Osiągnięcie takiego celu wymaga czasu i pokonania pewnych pośrednich etapów. Niemal oczywistym jest, że zanim polecimy w gwiazdy musimy w miarę dobrze ogarnąć poruszanie się po Układzie Słonecznym i wykorzystywanie możliwości, jakie on nam oferuje. Trudno wyrokować, kiedy to się stanie, bo w naszym liniowym sposobie myślenia trudno cokolwiek konkretnego przewidzieć. Biorąc jednak pod uwagę dotychczasowe tempo rozwoju cywilizacyjnego i wierząc, że polityka nie będzie grała tu pierwszych skrzypiec można zakładać, że taka możliwość pojawi się z może już za dwa, trzy stulecia. Sądzę, że do tego czasu większość problemów, o których tu rozmawiamy zostanie rozwiązanych. Będziemy już wtedy dysponować precyzyjnymi danymi nt. pozasłonecznych układów planetarnych, czy przestrzennego rozkładu gazu i pyłu kosmicznego, a dostępna technologia pozwoli odbyć całkowicie bezpieczny lot.


  • 2



#59

asbiel.
  • Postów: 394
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

No tak, może będzie technologia pozwalająca na budowe sporych statków z przyzwoitym napędem. Jednak nadal najsłabszym ogniwem takich kolonizacji i długich lotów na zamkniętym pokładzie w próźni kosmicznej jest ludzka psychika.

 

Na księżycu nie ma testowych modułów w sumie do tej pory. Pomimo, że koszta są wielkie to o ile już będzie opcja prowadzenia kolonizacji Marsa to ludzie nie mają żadnych doświadczeń. 

 

Generalnie w sumie dąże do napisania pewnej konkluzji na to wszystko... ludzie jako zorganizowana cywilizacja ustaliła bardzo słaby piorytet na misje pozaziemskie. Nie ogranicza nas tylko technologia a fakt, że kapitalizm doprowadza do stałego konsumowania na Ziemi gdzie wszystko co niesie za sobą pewnę ryzyko i wydaje się niemożliwe do realizacji funduszy brak. Dla przykładu... mamy pełno baniek spekulacyjnych, jak aktualnie Snap, Inc. Ta aplikacja na smartfony nie wnosi absolutnie nic, jest denna intelektualnie a właśnie inwestorzy władowali w to 25 mld $.

 

Z drugiej strony to może być hipotetyczny problem nie tylko u nas. Gdyby szukało się takich czynników społecznych, które są naszym problemem rozwojowym to można wykluczyć jeszcze większą liczbę przypadków. Jednocześnie zmiejszając szanse na kontakt z obcą cywilizacją, bo ona sama jest od tego daleka. Albo ogólnie nasza rywalizacja geopolityczna z ideologią w tle oraz religia, u nas doprowadzając do stanu z dzisiaj, w innym miejscu rujnuje światy. Koniec końców może się okazać, że nasze loty poza atmosfere Ziemi to wielkie osiągnięcie organizmów biologicznych i jesteśmy czołówką na tle innych miejsc gdzie rozwinęło się życie. To może być przykra rzeczywistość, na razie wszystko na to wskazuje.


Użytkownik asbiel edytował ten post 11.03.2017 - 13:05

  • 1

#60

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Na pomyśle napędzania statku wybuchami jądrowymi opierał się Projekt Orion:

https://pl.wikipedia...i/Program_Orion

a na napędzie termojądrowym projekt Dedal:

https://pl.wikipedia...i/Projekt_Dedal

tylko że na razie kontrolowana fuzja jądrowa to teoria.

 

@ Anunannki

Reakcja metali alkalicznych z wodą jest bardzo słaba, nie nadaje się do sinika rakietowego. Lepiej by było wykorzystać te metale w silnikach jonowych.


  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych