Skocz do zawartości


Zdjęcie

Czy jesteśmy analfabetami?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
49 odpowiedzi w tym temacie

#1

Nick.
  • Postów: 1527
  • Tematów: 777
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

ec5ae879434ae8d5.jpg

http://cdn.theatlant...eracy_large.jpg

 

Według oficjalnych statystyk w Polsce nie ma analfabetów. Czyta i pisze ponad 95% Polaków powyżej 15 roku życia. To pozornie dobra, choć skrajnie przekłamana, wiadomość. Rzecz w tym, że potoczne rozumienie pojęcia analfabetyzmu ma korzenie w definicji sprzed ponad dwóch tysięcy lat i jest zdecydowanie przeterminowane.

 

Spory o definicję

 

Polskiej nazwie „alfabetyzm” odpowiada angielska – „literacy”. Termin pochodzi od łacińskiego - „litteratus” i oznacza osobę wykształconą. W czasach Cesarstwa Rzymskiego (w 1 wieku n.e.) wykształcenie oznaczało umiejętność czytania i pisania po łacinie. Tak rozumiana piśmienność decydowała o kształcie wykształcenia aż do końca średniowiecza. Z rozwojem edukacji i kultur narodowych narodził się „alfabetyzm” rozumiany jako czytanie i pisanie w języku ojczystym.

 

Rzymska definicja, z niewielkimi modyfikacjami, obowiązywała aż do 1950 roku, kiedy to dzięki staraniom UNESCO, dodano do zestawu umiejętności podstawowych działania matematyczne i rozpoczęto ogólnoświatową dyskusję nad tym, co piśmienność oznacza we współczesności.

 

Ostatecznie w 2000 roku UNESCO ogłosiło nową, zmienioną definicję: „Alfabetyzm (literacy) oznacza [nie]zdolność do rozpoznawania, rozumienia, kreowania, analizowania, obliczania i praktycznego użycia tekstów / materiałów i danych, pisanych i drukowanych o różnym charakterze.”

 

Niestety, ogłoszenie nowej definicji nie zakończyło sporów o nazwanie i opisanie umiejętności, które gwarantują „piśmienność” i przystosowanie społeczne w XXI wieku.

 

Wykształceni analfabeci

 

Kiedy UNESCO z dumą prezentowało nową definicję człowieka wykształconego, świat miał dopiero wejść w ostatnią, najintensywniejszą fazę rewolucji naukowo-technicznej.

 

W 2002 roku zaledwie 19% populacji naszego globu miało telefony komórkowe (1 174 miliona). Z Internetu korzystało zaledwie 631 milionów (10% populacji).

Pod koniec 2011 roku z telefonów komórkowych korzystało już 6 miliardów mieszkańców ziemi. Dostępem do Internetu cieszyło się ponad 2,3 miliarda. Pod koniec 2011 roku społeczność Facebooka była trzecim co do wielkości „państwem” świata, tuż za Chinami i Indiami.

 

Paradoksalnie łatwość dostępu do sieci i jej nieograniczonych zasobów wiedzy stała się jedną z głównych przyczyn specyficznego uwstecznienia w zakresie alfabetyzacji. Współcześni „analfabeci”, często z dyplomem wyższej uczelni, nie potrafią sprostać wymogom kompetencyjnym XXI wieku. W nowej, postindustrialnej rzeczywistości nie wystarczy już po prostu znać alfabet, umieć czytać i pisać. To stanowczo za mało.

 

Czytanie tekstów i wyszukiwanie danych w sieci skrajnie różni się od „tradycyjnej” pracy z książką. Zasoby sieci są ze sobą połączone milionami linków i odsyłaczy. Prowadzenie badań i zdobywanie informacji stało się proste, szybkie i dostępne jak nigdy wcześniej w historii. I tu pojawia się problem.

 

W czasach wiedzy czerpanej z książek mieliśmy do czynienia z tzw. kanonem wiedzy. Był to żelazny zestaw informacji, które powinien posiąść każdy, kto aspirował do bycia wykształconym. Niestety, to już przeszłość. Ludzkość jak do tej pory wygenerowała niewyobrażalne ilości wiedzy i danych. Nie ma człowieka, który ten zasób zrozumie i przyswoi. Współczesny piśmienny nie musi znać kanonu. Musi wiedzieć – jak i gdzie zdobyć, a przede wszystkim jak zweryfikować prawdziwość i analizować dostępne dane.

Brak umiejętności rozumienia tekstów pisanych i ich krytycznej analizy to jeden z podstawowych wyznaczników współczesnego analfabetyzmu.

 

Osoba dotknięta tzw. analfabetyzmem funkcjonalnym umie czytać i pisać. Jednak pozbawiona umiejętności krytycznego i analitycznego rozumienia przekazów pozostaje zamknięta w ograniczonym kręgu własnych, sztywnych przekonań i punktów widzenia. Pozostaje niezdolna do zmiany sposobu postrzegania i rozumienia otaczającego świata.

 

Analfabeci funkcjonalni to również osoby które nie potrafią rozliczyć podatków, poprawnie wypełnić urzędowych druków i formularzy. Współczesny analfabeta ma kłopot z czytaniem rozkładów jazdy i lotów. Nie rozumie map pogody i instrukcji obsługi. Nie umie czytać i przygotowywać wykresów, diagramów i infografik. Nie rozumie czym jest prywatność i dobry wizerunek w sieci.

 

Ze wszystkich badań i dyskusji toczących się wokół współczesnego analfabetyzmu wyłania się prosty wniosek. W XXI wieku, analfabetyzm oznacza po prostu niezdolność do sprawnego funkcjonowania w świecie bez granic, sztywnych zasobów wiedzy i schematów postępowania.

 

Czy jesteśmy analfabetami?

 

Wybaczcie, drodzy Czytelnicy, że nie poprawię Wam samopoczucia. Uważam, że jesteśmy analfabetami. Uściślę i dodam – jesteśmy analfabetami zawsze kiedy:

 

Czytamy mniej niż siedem książek rocznie. (*)
• Nie znamy żadnego języka obcego.
• Nie umiemy pisać precyzyjnych, zwięzłych maili, raportów, sprawozdań.
• Zamiast merytorycznych dyskusji głosimy wywody pełne agresji i osobistych wycieczek.
• Nie wiemy jak kulturalnie i merytorycznie komentować teksty i wypowiedzi.
• Nie rozumiemy tekstów pisanych. Zamiast rzetelnej analizy i wyciągania wniosków prowadzimy pseudo-interpretacje, podszyte nieśmiertelnym „bo mnie się tak wydaje”.

 

bc074d884d788107.png

Na podstawie raportu BN i TNS Polska "Społeczny zasięg książki w Polsce w 2012r"

 

(*) Autorzy Raportu BN i TNS Polska „Społeczny zasięg książki w Polsce w 2012r” przyjęli, że ilościową miarą bycia „rzeczywistym” czytelnikiem (w odróżnieniu od czytelników „sporadycznych”) jest deklaracja przeczytania siedmiu lub więcej książek w ciągu roku. Tekst źródłowy - http://www.bn.org.pl.../1362741578.pdf

źródło


Użytkownik Nick edytował ten post 28.08.2017 - 18:17

  • 6



#2

Hardy.
  • Postów: 150
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Z tymi książkami, to mocno uogólnione, co z tego, że ktoś czyta 7 książek rocznie, jeśli są to np. książki pokroju "Sexy Mama" Katarzyny Cichopek? ;)

 

Po za tym, nie każdy ma czas, żeby codziennie czytać, ja ostatnią książkę przeczytałem w jeden dzień, ale miałem urlop i warunki do czytania, oraz motywowała mnie, interesująca, tematyka tejże książki. Niektórzy potrafią czytać, nawet w autobusie czy tramwaju, ja np. nie potrafiłbym, skupić się na książce w takich warunkach, potrzebuję do tego ciszy i spokoju. 

 

Po za tym, ten raport sugeruje wniosek w stylu: "jeżeli czytasz mniej niż 7 książek, to nie jesteś rzeczywistym czytelnikiem", to jak paplanina w stylu "Jeżeli słuchasz muzyki na mp3, a nie winylach, to nie jesteś rzetelnym słuchaczem", albo "Jeżeli grasz, w stare gry, na emulatorach, to nie jesteś prawdziwym graczem." Aż w końcu "Jeżeli nie lubisz pierogów, to nie jesteś prawdziwym Polakiem". itp. fanaberie na poziomie 13-latków, wykłócających się o to, kto jest bardziej "true". 

 

Innymi słowy, sugerowanie ludziom, którzy czytają mniej niż 7 książek w ciągu roku, że są analfabetami, to stanowcza przesada i zalatuje to, tworzeniem stereotypów. 


Użytkownik Hardy edytował ten post 28.08.2017 - 19:14

  • 8

#3

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jak wyżej.
Coraz częściej widzę konstrukcje z odmianą czasownika np. ,, on piszę" ,, ona nie akceptuję", zamiast ,, on pisze" ,,ona nie akceptuje".

Użytkownik Wszystko edytował ten post 28.08.2017 - 18:59

  • 2



#4

Panjuzek.
  • Postów: 2804
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@up Też mam wrażenie, że wielu z młodych ludzi nie ma pojęcia że ogonek przy samogłosce, zmienia sens wyrazu. Wygląda to tak jak by mieli wrażenie że Ą i Ę czyni ich wypowiedź bardziej... mĄdrĄ lub merytorycznĄ.

Wprawdzie to nie jest analfabetyzm, lecz odmiana przez przypadki się kłania.

 Chyba moja dysortografia to pikuś w porównaniu z ludźmi ąę. Zamiana ó na u, nie zmienia treści w taki sposób jak np. zamiast "on pisze" ktoś pisze : "on piszę" czy jakoś tak. przykłady można by mnożyć.

 

 Te ogonki maja znacznie. I nie brzmi mądrzej post, w którym ogonki są w niewłaściwych miejscach.


  • 2



#5

Valfare.
  • Postów: 384
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Ja też mogę sobie stworzyć nową definicję analfabetyzmu, z której będzie wynikać, że każda osoba, która nie przeczyta 100 książek rocznie, jest analfabetą. Dużo jest określeń na brak wiedzy i wykształcenia, więc po co modyfikować znaczenie tego akurat słowa?


  • 1



#6

asbiel.
  • Postów: 394
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Czytanie książek nie jest miarą jak wspominają Panowie wyżej. Jednak zapominamy, że bycie mądrym a inteligentnym to dwie różne definicje. A ciężko jest przyznać się do faktu bycia niemądrym (czyli głupim). Intelekt to sprawa wrodzona.
  • 0

#7

Daniel..
  • Postów: 4137
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

A ja nie czytam książek w ogóle, no chyba że dana tematyka, która mnie interesuje(np sport). W klasie maturalnej nie przeczytałem żadnej lektury, a mimo to sam sobie napisałem prace maturalną na podstawie tychże lektur, zdałem ją i jeszcze dostałem pochwały za bardzo dobry materiał. Całą pracę oparłem tylko i wyłącznie na streszczeniach i własnej kreatywności, urozmaicony język, trochę lania wody, etc. Tak naprawdę nieczytanie książek w niczym nie przeszkadza, nie sądzę, żebym miał problem ze składaniem zdań. Lubię pisać wypracowania i referaty, zawsze znajomi ściągali z neta, a ja pisałem z głowy po kilka stron A4. Tak więc jedno nie ma w ogóle wspólnego z drugim i tak jak ktoś wyżej wspomniał ktoś sobie wymyśla jakieś naciągane bzdety.


Ps. Znam ludzi co czytają kilka książek miesięcznie, a jakbyś porozmawiał to tłuk do kwadratu. :)


Użytkownik Daniel. edytował ten post 29.08.2017 - 06:02

  • 0



#8

Nick.
  • Postów: 1527
  • Tematów: 777
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ależ oczywiście. Nauki społeczne to tak trochę bardziej art niż science, więc różnie bywa. Można czytać, można nie czytać...

 

Jednakże:

 

"Po co brnąć przez kilka tomów powieści, skoro w dwie godziny można obejrzeć film nakręcony na jej podstawie? Po co czytać gazetę, skoro można zerknąć na wiadomości? Neurologia daje odpowiedź: bo mózg - jak mięśnie - potrzebuje intensywnej gimnastyki.

 

[...]

 

11 powodów, dla których warto czytać książki

 

1. Stymulują umysł. Z neurobiologicznego punktu widzenia czytanie jest procesem znacznie bardziej wymagającym niż analiza obrazów lub mowy. Absorbuje jednocześnie wiele obszarów mózgu - te, które odpowiedzialne są za widzenie, za język i za asocjacje pojęciowe. Rozwija wyobraźnię i wspomaga koncentrację. Poza tym pozostawia więcej czasu na myślenie. Ślizgając się wzrokiem po kartce, w każdej chwili można zatrzymać się na fragmencie, który wymaga refleksji. Oglądając film czy przysłuchując się rozmowom, dużo trudniej o takie pauzy.

 

2. Uspokajają. Jakkolwiek irytowałyby cię dzieci, wnuki, współmałżonek, szef czy sąsiedzi (niepotrzebne skreślić), wszystko dosłownie w jednej chwili zniknie ci z horyzontu, kiedy tylko zagłębiasz się w dobrze napisaną powieść. Dr David Lewis z Mindlab International na University of Sussex mierzył, w jakim stopniu zmienia się napięcie mięśniowe i czynność serca pod wpływem rozmaitych aktywności tradycyjnie uważanych za uspokajające. Czytanie obniżało poziom stresu o 68 proc., wygrywając ze słuchaniem muzyki (62 proc. skuteczności), piciem herbaty (54 proc.) czy pójściem na spacer (42 proc.).

 

3. Poprawiają sen. Kilkanaście-kilkadziesiąt minut z książką w ręku tuż przed zaśnięciem (często już w łóżku) pozwala zapomnieć o stresie minionego dnia i się wyciszyć. Ale uwaga - do czytania w łóżku lepsze są książki tradycyjne lub czytniki z papierem elektronicznym. Jasne światło ekranu laptopa, ze sporą zawartością niebieskiej, wysokoenergetycznej składowej, pobudza i daje sygnał raczej do wstania niż do zamknięcia oczu.

Czytanie daje więcej ukojenia niż - dajmy na to - słuchanie nagrań albo oglądanie filmów. Dlaczego? Przez całe dnie bombardowani jesteśmy najprzeróżniejszymi, często zbędnymi informacjami, więc docierające do nas dźwięki nauczyliśmy się - z konieczności - ignorować. Czytanie jest jak mówienie do siebie głęboko w głowie - pozwala się łatwiej skoncentrować i zapewnia uczucie kojącej prywatności.

 

4. Pogłębiają wiedzę. Wszystko, cokolwiek czytamy, pozostawia w naszych umysłach okruchy różnorakich informacji. Nie sposób stwierdzić, co kiedy może się przydać, ale wszystko w jakiś sposób poszerza nasze horyzonty i poprawia zrozumienie świata. Prof. kognitywistyki z University of California w Berkeley Anne E. Cunningham dowodzi, że ludzie regularnie czytający lepiej wypadają w testach na inteligencję, a ich zdolności poznawcze są wysokie do późnej starości.

 

5. Wzbogacają słownictwo. Elokwencja i łatwość wypowiadania się podnosi poczucie własnej wartości, buduje pewność siebie i pomaga w karierze zawodowej. Czytanie książek w obcych językach szczególnie pomocne jest przy doskonaleniu płynności mowy.

 

6. Poprawiają pamięć. Kiedy zagłębiasz się w opowiadanej historii, musisz pamiętać całą gamę niuansów - poznajesz nowych bohaterów, ich dzieje, nałogi, charaktery, przyzwyczajenia, miejsca, z których pochodzą, geografię nowych światów. Każda książka jest jak podróż do obcego kraju. Każdy nowy ślad pamięciowy wymaga powstania nowych synaps, połączeń nerwowych.

 

7. Ćwiczą myślenie analityczne. Jakże często zdarza nam się, że czytając zajmującą książkę, zgadujemy jej zakończenie, zanim przewrócimy ostatnią kartkę? I to jest właśnie to - trening myślenia krytycznego i analitycznego, wyciągania wniosków z setek sugestii i przesłanek.

 

8. Opóźniają demencję i spowalniają rozwój choroby Alzheimera. Praca dr. Roberta Freidlanda opublikowana w "Proceedings of the National Academy of Sciences" dowodzi, że ludzie, którzy regularnie oddają się lekturze, grają w gry logiczne albo rozwiązują zagadki, są ponaddwukrotnie mniej narażeni na rozwój chorób otępiennych. Co ciekawe, oglądanie telewizji wywiera na nasz mózg skutek zgoła odwrotny - przyspiesza rozwój alzheimera.

 

9. Rozwijają empatię. Holendrzy Matthijs Bal i Martijn Veltkamp sprawdzali, na ile emocjonalnie poruszające powieści skłaniały czytelników do empatycznych zachowań. Jak się okazuje, empatia badanych wzrastała, pod warunkiem że czuli się oni "wciągnięci" w historię. Niewciągające opowieści oraz - co zdumiewające - książki z gatunku non-fiction nie wywierały podobnych efektów.

 

10. Dodają seksapilu. Mężczyźni z książką w ręku oceniani są przez kobiety jako bardziej atrakcyjni. Według prof. Marka Prokoscha z Elon University "aura inteligencji" jest drugim czynnikiem - od razu po wyglądzie zewnętrznym - który kobiety biorą pod uwagę przy wyborze partnera.

 

11. Dobrze dobrany poradnik pomaga wyjść z depresji i okazuje się niekiedy równie skuteczny jak interwencja farmakologiczna. Do takiego wniosku doszedł międzynarodowy zespół pod kierownictwem Petera Bowera zrzeszający naukowców z 15 uniwersytetów z Wielkiej Brytanii, ze Szwecji, z Holandii, Australii i Tajwanu."

źródło

 

Wierzyć, nie wierzyć..?


  • 2



#9

D.B. Cooper.
  • Postów: 1179
  • Tematów: 108
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie sondze.

 

spam.gif

TheToxic


  • 1



#10

asbiel.
  • Postów: 394
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Ja kiedyś próbowałem czytać książki. Jak kolega Daniel nie czytałem lektur szkolnych a później czytałem takie losowe by spróbować gatunków. Dla mnie czlowiek, który czyta książki regularnie latami sam staję się jak książka. Zaczyna się powolne zamykanie umysłu w schematach. Dla mnie to zamiast rozwijać ogranicza rozumowanie analityczne oraz samodzielność ustalania wniosków na podstawie emocji i rozsądku.

Powiem tak. Interesuję się sprawami psychologii człowieka, uzależnionych od narkotyków bo sam bylem, sprawy społeczne, myślenie o problemach od podstaw po globalne spojrzenie. Miałem okazję rozmawiać jako pacjent z psychologami. Ludzie dyplomowani. Oczytani w wielu lekturach specjalistycznych. Ich zamknięty pogląd ograniczony książkami kiepsko wypadał w spontanicznej dyskusji ze mną gdzie odgórnie podejrzewałem stosowanie sztuczek, w które wchodziłem lub nie w pełni świadomy prowadzonej rozmowy.

@Nick latami siedziałem w marketingu. Takie artykuły pisane są masowo. Podejrzewam, że o piciu moczu też znajdziesz takie wypunktowanie. Masowe uświadamianie konsumenta iż seksowne jest kupowanie książek. Bagno dla masy.
  • 0

#11

Nick.
  • Postów: 1527
  • Tematów: 777
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jasne, że znajdę. Wszystko.To, o czytaniu podobno potwierdzają badania. Podobno. Nie szukałem  źródeł, publikacji w recenzowanych czasopismach naukowych, materiałów pokonferencyjnych itp, ale podejrzewam, że istnieją.  Podejrzewam.

 

Czytam tylko dlatego, że chcę i lubię. Niczego nie "gimnastykuję". ;) Osobiście nie widziałbym sensu w robieniu czegoś nieobowiązkowego, jeśli nie sprawiałoby to frajdy.


  • 0



#12

kikkhull.
  • Postów: 324
  • Tematów: 6
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

internet stymuluje mózgi starszych osób pozwalając im dłużej lepiej funkcjonować

http://www.telegraph...UCLA-study.html


  • 0

#13 Gość_Asriel

Gość_Asriel.
  • Tematów: 0

Napisano

Czasy się zmieniają. Jedni mówią, że czytanie książek, to przeszłość, a inni, wręcz przeciwnie. Co do samych języków, nie można nikogo obwiniać jak zamiast "ż", napisze "rz", albo na odwrót. Co za różnica? Tak samo się czyta, a nauka tych zasad w szkole, to po prostu strata cennego czasu. Co mi po tym, że wiem gdzie napisać "ch", a gdzie "h"? Nic.


  • -4

#14

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Czyta się tak samo, ale może znaczyć co innego.
Lud jak ludzie, lód jako zamarznięta woda,
Robić komuś łaskę, robić komuś laskę.
Takich przykładów jest więcej. Jeden błąd ortograficzny może zmienić sens wyrazu, a nawet sens zdania.

Użytkownik Wszystko edytował ten post 29.08.2017 - 18:25

  • 5



#15

Lupus28.

    ¯\_(ツ)_/¯

  • Postów: 641
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

To jest duża różnica, te zasady pisowni nie wzięły się znikąd. Ja rozumiem, że każdy popełnia błędy, to jest normalne, ale wypadałoby się na nich uczyć albo chociaż próbować. A tego typu podejście, że to nie ma żadnego znaczenia, że strata czasu, to dla mnie zwykła ignorancja. To jest nasz język ojczysty, jakaś część naszej tożsamości i należy o niego dbać.


  • 1




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych