Ile w rzeczywistości udało się odnaleźć fragmentów kul z zamachu na prezydenta Kennedy’ego i gdzie dokładnie je znaleziono?
fot/airvectors
Pierwszy strzał, chybiony, oddany w najdogodniejszej pozycji strzeleckiej tuż za skrętem kawalkady samochodów z ulicy Houston w ulicę Wiązów. Kula prawdopodobnie rykoszetowała od lampy ulicznej pod którą akurat przejeżdżała limuzyna prezydencka. Nikt nie szukał śladów rykoszetu, ani fragmentów kuli, ponieważ przez długie lata za początek zamachu przyjmowano drugi strzał.
Drugi strzał przeszedł na wylot przez prezydenta, ale pozostawił po sobie kawałki w ciele gubernatora. Trzy fragmenty wyciągnięte z nadgarstka Connally’ego figurują jako dowód CE842. Kilka mniejszych fragmentów zostało w udzie. Na pomysł pozyskania tych pozostałych framentów po śmierci gubernatora w 1993 nie wyraziła zgody rodzina. Temu strzałowi przypisuje się też „idealną kulę” oznaczoną jako dowód CE399. Znaleziono ją w szpitalu, gdzie po prostu wyturlała się z noszy, pewnie będąc w fałdach ubrania Connally’ego. Pocisk wygląda rzeczywiście nadspodziewanie dobrze, szczególnie przy zdjęciach z boku. Na fotografiach od spodu widać jednak, że jest z tyłu zmiażdżony. Również jego waga plus waga fragmentów wyjętych z ciała Connally’ego odpowiadają temu ile ważyły pociski, które zostały w magazynku strzelca. A testy balistyczne udowodniły, że był wystrzelony z tego samego karabinu.
Trzeci strzał trafił prezydenta w głowę. W mózgu Kennedy’ego było wiele fragmentów kuli. Dwa największe fragmenty wyjęto i oznaczono jako dowód CE843. Ze śmiertelnego strzału pochodzą też prawdopodobnie pozostałe fragmenty kul znalezionych w samochodzie. Po stronie kierowcy w siedzeniu CE567, spory kawałek przodu pocisku obok kierowcy na podłodze CE569, trzy fragmenty na wykładzinie przed tylną kanapą na wysokości miejsca żony prezydenta CE840, ślady przy wewnętrznej stronie przedniej szyby CE841.
Choć w 1963 roku techniki śledcze nie były tak zaawansowana jak dzisiaj, a procedury przeszukiwania samochodu pod kątem fragmentów kul też były bardziej pobieżne. Obecnie samochód rozebrany byłby na części pierwsze do ostatniej śrubeczki. Wtedy wystarczyło odchylenie dywaników tam gdzie się dało i wnikliwe obejrzenie czy nie ma śladów lub otworów na widocznych powierzchniach. Gdyby znalezione dowody przechowywać w stanie pozwalającym na zbadanie je pół wieku później, to być może dałoby się dzisiejszymi metodami odnaleźć ślady DNA Kennedy’ego lub Connally’ego na kontrowersyjnej kuli CE399 czy wyjaśnić bez wątpliwości pochodzenie śladów na fragmentach CE569.