Skocz do zawartości


Zdjęcie

Gdzie znaleźć magię


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
10 odpowiedzi w tym temacie

#1

Kolorowa wiedźma.
  • Postów: 238
  • Tematów: 4
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Gdy jestem zmęczona przewidywalnością świata w którym z jednej strony straszą wojną, z innej opowiadają o okrucieństwie a z kolejnej, kładą nacisk na zdobywanie wiedzy tylko dla pieniędzy, jakby willa z basenem i harowanie na utrzymanie zbyt dużego domostwa, były jedynym słusznym sensem istnienia człowieka, zdarza mi się czasem zastanawiać nad miejscem w które można by od tego wszystkiego uciec.

Szukam odwrotności dnia codziennego, szukam magii. Już nawet wiem gdzie należałoby zacząć się za nią rozglądać.

Jechać za góry, rzeki, morza, lasy, do kraju, o którym wszyscy słyszeli, ale nie każdy widział go na własne oczy.

W tym kraju, szukać miejsca rozświetlonego światłem gwiazd i płomykami świec, szumiącego gałęziami starych, świętych drzew, które pamiętają zamierzchłe czasy. Miejsca w którym żyją drobne zwierzęta, szeleszcząc trawą i opadłymi liśćmi, gdzie coś umyka zobaczone kątem oka, wywołując dreszcz niepewności, zmuszając do zastanawiania się, co to mogło być.

Mijać posążki bóstw i demonów, myśleć nad symbolami i znakami w nieznanym języku.

 

Wyjść nocą do japońskiego ogrodu, gdzie na starej sakurze* wiszą lampiony, oświetlając różowe płatki. Wsłuchać się w rytm bambusowej stukawki, wybijany o kamień czy brzeg oczka wodnego. Przejść w stronę świątyni, kamienną ścieżką wijącą się pod górę, pod ogniście czerwonymi torii, niczym przez bramy do innego świata. Nasłuchiwać przy tym dzwoneczków, śmiechu duchów natury i wypatrywać igrających wśród cieni youkai*.

 

Nie trzeba znać mitologii japońskiej, by czuć magię i tajemnice emanujące od każdego z elementów japońskiego ogrodu, nie trzeba też zastanawiać się, dla kogo płoną kamienne latarnie, by czuć, że te ogrody mają duszę i emanują spokojem, za którym tak tęsknimy w dobie pośpiechu.
Gnając przez życie między nauką, pracą i snem, jedząc w biegu i żyjąc w betonowych blokach, tęsknimy za kontemplacją wśród natury, przy filiżance herbaty. Tęsknimy za nieodkrytymi tajemnicami i głębokim zastanawianiem się nad sensem życia. Starając się ożywić na nowo wyobraźnię, zdeptaną w monotonii dnia codziennego zaczynamy szukać kontaktu z naturą i mitologią.
Choć Japonia jest rozwiniętym technologicznie krajem, nie pozwoliła odebrać sobie magii. Ubrane w biel i czerwień miko*, nadal opiekują się świątyniami, do których wciąż wskazują drogę kamienne latarnie, a opiekuńczym duchom ogrodów i domostw nadal składa się czasem drobne ofiary pod ich kamiennymi posążkami.
Nie trudno zgadnąć, dlaczego tak jest po dziś dzień; wystarczy tylko raz znaleźć się w tak przepełnionym magią i harmonią miejscu, by zechcieć je chronić, a jeśli to możliwe, mieć kawałek takiego raju dla siebie.

 

Europejczykom od zawsze podobały się japońskie ogrody, łączące elegancję ze zminiaturyzowanym pięknem dzikiej natury, więc zaczęli tworzyć własne na wzór na tych z Japonii.

Jednak chcąc zakosztować magii i legend, wybranie się do ogrodu w stylu japońskim, założonego poza Japonią i nie przez Japończyków, nie ma wiele sensu, bo to zwykle mniej lub bardziej udana próba podrobienia czegoś, bez głębokiej znajomości wierzeń, i kultury w której zostało to stworzone po raz pierwszy.
Zastanawiając się nad istotą japońskiego ogrodu doszłam do wniosku, że pomiędzy starym przypałacowym japońskim ogrodem, a nowym ogrodem w stylu japońskim jest taka różnica, jak pomiędzy eleganckimi butami do tańca, a chińską podróbką trampek.
Następnym punktem rozmyślań stało się zagadnienie - dlaczego tak jest? W końcu elementy ogrodu są bardzo podobne, niemal przekalkowane.
Odpowiedź, na którą wpadłam okazała się bardzo prosta:
– Jaki ogrodnik, taki ogród.
Japończycy mają własną mitologię, o której w przeciwieństwie do większości Europejczyków nie zapomnieli, i która nadal objawia się w ich ogrodach.
Jako przykład przywołam wspomniane już raz torii.
Są one wspomnieniem legendy o bogini Amaterasu, były to żerdzie dla kogutów, które miały wywabić boginię słońca z jaskini. Ich postawienie na drodze do świątyń ma określony sens i wymiar duchowy.
Natomiast torii postawione z dala od jakichkolwiek miejsc kultu, nad którąś ze ścieżek w ogrodzie w stylu japońskim, stoi tam najprawdopodobniej, dlatego że architekt-europejczyk stwierdził –„tu jest pusto, więc postawmy sobie takie fajne, czerwone coś, przybijmy z boku znak >tędy do herbaciarni, tamtędy do restauracji< i będzie dobrze.”
Nie jest dobrze, bo torii to nie słup informacyjny.
Jeśli znajdowały się przy nich informacje, to dotyczyły one nazwy świątyni, do której się właśnie wchodziło.

 

Japończycy, poza tym, że nie pozwalają sobie zapomnieć o swojej historii, są również perfekcjonistami i pedantami, każda roślina jest osobno pielęgnowana, wszystkie suche gałązki są natychmiast usuwane. Nie wystarczy posadzić w rzędzie dwudziestu bukszpanów i zrobić z nich jednakowe kulki, jak to Europejczycy mają w zwyczaju. Każdą roślinę traktuje się indywidualnie, ustawia w takim miejscu by wyglądała jak najatrakcyjniej i najnaturalniej, do każdej dobiera się odpowiedni rodzaj i kształt cięcia, odpowiadający układowi gałązek, które można dodatkowo uformować i powykręcać za pomocą chociażby drutowania, by nawet małe drzewka wyglądały jak stare.
Japoński ogród ma być wyidealizowaną miniaturą prawdziwego krajobrazu, przy czym miniaturyzacja nie jest tam równoznaczna ze zmniejszeniem obszaru, na którym występują nasadzenia.
Miniaturyzowane jest wszystko, dotyczy to zarówno elementów małej architektury, pojedynczych roślin, jak i całych skomponowanych zadrzewień.
Zależnie od tego jak bardzo pomniejszony ma być ogród, czasem rezygnuje się całkowicie z normalnych nasadzeń, zastępując rosnące w ziemi drzewa, drzewkami bonsai, trawnik zamieniając na mech, ustawiając niewielkie, nieregularne kamienie wyglądające jak pomniejszone głazy i sprawiając, że każdy kopczyk wygląda jak góra, a idealnie zagrabione kilka metrów kwadratowych piasku imituje całkiem spore, falujące harmonijnie jezioro.

Oprócz tego, że ogród japoński przypomina naturalny krajobraz, były w nim elementy symbolizujące równowagę na całym świecie. Umieszczano symbole pór roku według przypisanych im stron świata, oraz odpowiadające im symbole bóstw i żywiołów, o czym również często zapomina się próbując odtworzyć ogród japoński, lub stwierdza się po prostu, że duże oczka wodne są trudne w utrzymaniu, malowanie mostu na czerwono jest dziwne, a przebarwiające się na czerwono klony palmowe, za drogie. Zamiast tradycyjnej czerwieni roślin i małej architektury, europejczycy czasami wychodzą z założenia, że można wprowadzić symbol ognia latem, wyciągając grilla, a najlepiej pasujący do niego symbol wody powinien być butelkowany, gazowany i warzony w otwartych kadziach.

Kolejnym punktem rozróżniającym ogród japoński od ogrodu w stylu japońskim, jest jedność ogrodu japońskiego z zabudowaniami i domostwem.
Jest pewne stare przysłowie przywiezione z Chin, między innymi do Japonii, które brzmi:
Jeśli chcesz być szczęśliwy, zostań ogrodnikiem.
Japończycy, Chińczycy i mieszkańcy większości innych krajów azjatyckich zawsze poszukiwali stałego kontaktu z naturą nawet, jeśli nie zostawali ogrodnikami.
Spowodowało to, że rośliny w ogrodach japońskich niemal wdzierają się do domów. Ogród jest przedłużany poprzez ustawienie wewnątrz domów i na drewnianym tarasie donic z roślinami takimi samymi jak w ogrodzie tak, że wchodząc z ogrodu do domu ma się przez chwilę wrażenie wejścia do altany. Granica między architekturą wnętrz a architekturą krajobrazu staje się rozmyta.
By zatrzeć granicę jeszcze bardziej, wprowadza się też domostwo do ogrodu, w którym można na przykład wstawić lampiony z tego samego pergaminu, z którego zrobione są kruche, przepuszczające promienie słoneczne ścianki działowe, lub poustawiać niektóre rośliny w donicach, czy na podstawkach, zamiast sadzić je bezpośrednio w ziemi.
Natomiast w ogrodach w stylu japońskim, papierowo-drewniane, delikatne, odsuwane ścianki, za którymi na całej długości łączenia ogrodu z domostwem winien znajdować się drewniany taras, są w najgorszych wypadkach zastępowane grubym murem w kolorze na przykład żółtym bądź różowym, lub wykafelkowanym geometrycznymi kaflami tarasem, a w najlepszych, gdy uda się połączyć ogród z tarasem, samo wnętrze „porządnego” europejskiego domu i tak ma więcej wspólnego z Ikeą niż z tym, co jest na zewnątrz.
Jesteśmy skazani na to rozgraniczenie ze względu na różnicę klimatu, który w Japonii jest o wiele łagodniejszy, z powodu wyspiarskiego charakteru kraju.

Skoro nie zawsze rozumiemy, dlaczego ogród japoński wygląda akurat tak, a nie inaczej, skoro nie zagłębiamy się w kulturę Japonii by lepiej zrozumieć to, co staramy się naśladować, a nawet jeśli już zadamy sobie trud poznania owej kultury, to i tak nie do końca da się wprowadzić japońską myśl u nas, ze względu na warunki klimatyczne, po co nadal staramy się naśladować ogrody Japońskie?

 

Żeby zrozumieć, wystarczy wyjść nocą do japońskiego ogrodu, gdzie na starej sakurze wiszą lampiony, oświetlając różowe płatki. Wsłuchać się w rytm bambusowej stukawki, wybijany o kamień czy brzeg oczka wodnego. Przejść w stronę świątyni, kamienną ścieżką wijącą się pod górę, pod ogniście czerwonymi torii, niczym przez bramy do innego świata. Nasłuchiwać przy tym dzwoneczków, śmiechu duchów natury i wypatrywać igrających wśród cieni youkai…

 

 

*** tłumaczenie użytych nazw japońskich:
-sakura- drzewo kwitnącej wiśni.
-youkai- demon/ zjawa/ upiór w mitologii japońskiej. Występowały najczęściej w lasach i starych ogrodach, np. strzegąc wiekowych, świętych drzew i będąc ich duszami - ten rodzaj ducha zwany był "kodama". Youkai nie przepadały za ludźmi, często robiły im psikusy, lub nawet zabijały. Dzieliły się na wiele klas i rodzajów, od niegroźnych duszków, do przypominających zwierzęta leśne potworów, czy chrześcijańskiego odpowiednika demonów i diabłów zwanego „Oni”.
-miko- dawniej dobra szamanka- dziewica, opiekująca się artefaktami i świątynią, w razie zagrożenia uzbrojona w łuk, miała moc uzdrawiania, oczyszczania przedmiotów i zdejmowania klątw. Obecnie młoda, niezamężna dziewczyna zajmująca się świątynią.


Użytkownik Enetra edytował ten post 06.06.2017 - 00:07

  • 3



#2

Marcello.
  • Postów: 50
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Japonia to bardzo piękny kraj :) Każdy powinien chociaż raz tam pojechać i zwiedzić niezwykłe ogrody, będące cudami natury.


  • 1

#3

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Polecam Bory Tucholskie. Dużo lasów, jezior i czystego powietrza.

Pozdrawiam
Wojciech Cejrowski.
  • -1



#4

Kolorowa wiedźma.
  • Postów: 238
  • Tematów: 4
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Moja babcia mieszka w Borach Tucholskich. Ze świeżym powietrzem się zgodzę, z jeziorami też, ale co do lasów... Z przykrością stwierdzam że zostały w dużej mierze wycięte a w ich miejsce posadzono plantacje monokulturowe sosny zwyczajnej. Ciężko znaleźć mistycyzm w rządkach jednakowych, przeznaczonych na wycinkę drzew posadzonych przez człowieka. Bardziej byś trafił wspominając o puszczy Białowieskiej czy lasach w górach- tam rzeczywiście jest nadal pięknie i dziko.

Ale tytułową "magię" czuje się bardziej w miejscach, w których znajdują się jakieś elementy kultu. Posążki, kapliczki, latarnie, lampiony, dziwne budowle, symbole nieprzypominające Twojego alfabetu :)

No i prawie każdy był w górach, czy w jakimś starym lesie.

Za to w krajach orientu, gdzie wszystko od kultury i religii, do jedzenia jest inne i dla nas nowe, nie wszyscy byli.

A według mnie magia jest w niepoznanym ^^

 

Nawet wiedząc co nieco o kulturze i o stylach ogrodowych, nie byłabym w stanie stworzyć japońskiego ogrodu, jak Japończyk, bo ja tylko wiem co powinno tam być, a oni  czują  gdzie i dlaczego powinno się to znaleźć.

 

W Europie, ogrody powstawały zawsze za pomocą cyrkla i linijki na wykarczowanym, pustym placu, tam po prostu stary, przygarbiony ogrodnik chodzi z doniczką, szukając idealnego miejsca wśród drzew które już tam rosną, ale są przycinane, formowane itp.


Użytkownik Enetra edytował ten post 06.06.2017 - 19:32

  • 0



#5

skittles.
  • Postów: 1323
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Z przykrością stwierdzam że zostały w dużej mierze wycięte a w ich miejsce posadzono plantacje monokulturowe sosny zwyczajnej.

 

Bory Tucholskie, jak sama nazwa zresztą wskazuje, to od zawsze był monolit sosnowy z ewentualną domieszką brzozy czy dębu bezszypułkowego. Wszystko przez to, że gleba to ubogi piach o ogromnej miąższości i nic innego tam nie urośnie. Zresztą w Polsce od kilkudziesięciu lat monokultur się już nie sadzi ;)


  • 0



#6

Kolorowa wiedźma.
  • Postów: 238
  • Tematów: 4
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@Up

Skoro od kilkudziesięciu lat nie sadzi się w Polsce monokultur, jak wytłumaczysz wszystkie sosnowe lub świerkowe, posadzone w rzędach kilkuletnie młodniki?

  0.o

I nie chodzi o monokulturowość, a o plantacyjną formę.

Kiedyś te bory rozsiewały się naturalnie. Sosny nie były posadzone w rządkach, w jednym sezonie, tylko rozsiewały się naturalnie, zachowując właściwy dla siebie pokrój. Występowała piętrowość. Nawet jeśli piętra tworzyły 2 czy 3 gatunki drzew.

Teraz (od lat już zresztą) są tam wysokie sosny o zredukowanej przez ciasnotę koronie i runo leśne, albo plantacja młodszych drzew, z nasadzeniami brzozy, rosnącej tam w wiadomym celu, na około czworobocznego obszaru monokulturowego zadrzewienia iglastego. Nic pomiędzy.


Użytkownik Enetra edytował ten post 06.06.2017 - 20:06

  • 0



#7

skittles.
  • Postów: 1323
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

jak wytłumaczysz wszystkie sosnowe lub świerkowe, posadzone w rzędach kilkuletnie młodniki?

 

A jak mają je sadzić, losowo? Dla lasu to z grubsza obojętne czy rośnie w rzędzie czy w kratkę. Najtaniej i najprościej jest w rzędach.

 

Występowała piętrowość

 

Nie występowała, a na pewno nie w większym stopniu niż teraz - bory sosnowe naturalnie nie tworzą pięter. Dla przykładu, zdjęcie z rezerwatu Białogóra, przedstawia zbiorowisko Nadmorskiego Boru Bażynowego, priorytetowego dla sieci Natura 2000:

IMG_3452.JPG

 

Jak okiem sięgnąć każde drzewo takie samo, wszędzie jednakowa sosna, a w runie borówka. I nikt tego nie sadził - wyrosło samo i rośnie tak od tysięcy lat.

 

 

Kiedyś te bory rozsiewały się naturalnie. Sosny nie były posadzone w rządkach, w jednym sezonie, tylko rozsiewały się naturalnie, zachowując właściwy dla siebie pokrój

 

Kiedyś to lasy stanowiły 80% powierzchni Polski (w porównaniu do 30% dzisiaj), ale wszystko wyciachaliśmy pod pola uprawne, drogi, wsie i miasta. Trzeba pójść na jakieś ustępstwa, zacisnąć zęby i przeżyć te "rządki" żebyśmy sobie potem mogli usiąść na drewnianym krześle, przy drewnianym stole, czytając papierową książkę ściągniętą z drewnianej półki.

 

Swoją drogą nazywanie polskich borów (czy czasem lasów w ogóle) plantacjami to spore nadużycie. Popatrz sobie na googlach jak naprawdę wyglądają plantacje - np. we włoszech albo hiszpanii, gdzie taka forma uprawy jest bardzo popularna. W Polsce plantacje drzew leśnych praktycznie nie występują, z wyjątkiem jakichś pojedynczych przejściowych lub eksperymentalnych powierzchni.

 

Plantacja:

7f588573c6f1451f603252c5066cab7c.jpg


Użytkownik skittles edytował ten post 06.06.2017 - 22:38

  • 0



#8

Kolorowa wiedźma.
  • Postów: 238
  • Tematów: 4
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@up

powiedziałeś "A jak mają je (drzewa) sadzić, losowo? Dla lasu to z grubsza obojętne czy rośnie w rzędzie czy w kratkę. Najtaniej i najprościej jest w rzędach."

- no to skoro są posadzone w ekonomicznych rządkach, są plantacją.

 

Młode drzewka tworzą wizualnie, coś na kształt zredukowanego piętra pośredniego, szczególnie rosnąc w kępach, na tym zdjęciu akurat nie ma kępy młodych drzew, ale w naturalnych monolitach sosnowych takie urozmaicenia krajobrazu często się zdarzają.

 

Temat jest o szukaniu "magii" czy czegoś tajemniczego w ogrodach, nie o fachowej nomenklaturze przyrodniczej i rozstrzyganiu czy kępa małych drzew w lesie już tworzy piętro czy jeszcze go nie tworzy a jeśli tak, to jaką rozpiętość powinna mieć kępa, jakie zagęszczenie, jakiej powinna być wysokości i jak często się powtarzać w danym lesie.

I nie wiem, co widzisz takiego samego w tych drzewach, każde rośnie w swoją stronę. Widzimy korony, powykręcane gałęzie i pnie różnych kształtów i grubości zamiast samych prostych i statystycznie cienkich jak na tą wysokość pni, z kępką zieleni gdzieś tam wysoko, której nie widzimy chyba że postanowimy na spacerze sprawdzić czy można dotknąć potylicą łopatek.

Skąd jesteś?

Wszystkie lasy iglaste które mam w pobliżu to plantacje, i większość lasów w których w ogóle byłam (a byłam w nie jednym) nimi jest, poza nielicznymi miło wspominanymi wyjątkami (np w górach).

A jedyna różnica między pokazaną przez Ciebie plantacją, a lasami sosnowymi które znam, to gatunek drzewa który tam występuje.

 

Temat nie mówi także o tym ile powierzchni stanowiły lasy w Polsce kiedyś, a ile teraz, ani o tym czy łatwiej je sadzić "rzędem czy w kratkę". Swoją drogą, ciekawe skąd się bierze w Polsce drewno, jeśli nie z plantacji przeznaczonych na wytwarzanie mebli, papieru, zapałek i jeszcze innych rzeczy. Tylko nie mów mi że importujemy wszystko z Włoch i Hiszpanii, to by za drogo wyszło.

 

Temat mówi o poszukiwaniu miejsc naturalnych, w jakiś sposób przekształconych przez człowieka, ale tak że oprócz tego że są nadal piękne, mają w sobie nutę magii i mistycyzmu.

Nie o nomenklaturze leśnej

Nie o tym gdzie jest więcej plantacji drzewnych

Nie o borówkach w runie leśnym

O miejscach do kontemplacji, o miejscach zawierających jakieś symbole, tajemnice, elementy kultu, posągi bóstw i tym podobne.

 

Byłoby bardziej na temat gdyby rozmowa potoczyła się w stronę żywopłotu z żywotników, przy kościołach czy cmentarzach, w stronę samych kościołów, albo wnętrza którejś piramidy w Egipcie.

Więc jeśli można, proszę o zakończenie rozmowy nie na temat.

A jeśli czujesz magię lub chęć do rozglądania się za czymś paranormalnym w borze sosnowym, to powiedz czym się to objawia i w której monokulturze czy plantacji, duchowa aura jest najsilniejsza, i dlaczego wg Ciebie właśnie tam a nie gdzie indziej należałoby magii szukać.


Użytkownik Enetra edytował ten post 07.06.2017 - 00:23

  • 0



#9

Książe Zła.
  • Postów: 683
  • Tematów: 77
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Jaką w ogóle magię xD Weź się ogarnij dziewczyno i zajmij czymś poważnym, całe życie w obłokach bujać nie możesz przecież

 

PS Skoro zarabianie pieniędzy i zarazem polepszanie swojego dobrobytu nie jest głównym celem człowieka na tym świecie to co wg. ciebie jest?


Użytkownik Billy Kid edytował ten post 07.06.2017 - 12:08

  • -4



#10

Kolorowa wiedźma.
  • Postów: 238
  • Tematów: 4
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Jaką w ogóle magię xD Weź się ogarnij dziewczyno i zajmij czymś poważnym, całe życie w obłokach bujać nie możesz przecież

 

PS Skoro zarabianie pieniędzy i zarazem polepszanie swojego dobrobytu nie jest głównym celem człowieka na tym świecie to co wg. ciebie jest?

 

1- Proponuję przeczytać ze zrozumieniem cały temat, zamiast jedynie pierwszy akapit. Gdybyś to zrobił, wiedziałbyś że pod pojęciem "magii" ujęłam elementy historyczne, kulturowe i mitologiczne, filozofię którą kierowali się ludzie zakładający ogród, oraz elementy wprowadzające jakiś nastrój w danym miejscu (np.świeczki)

Jestem twardo stąpającą po ziemi osobą, która "magią", mitologią i wierzeniami się interesuje w ramach hobby.

 

2- Dobrze by było przeżyć życie szczęśliwie, pieniądze nie są celem samym w sobie, są co najwyżej środkiem do osiągnięcia czegoś. Ludzie żyjący dla pieniędzy i tak z nich nic nie mają, jeśli siedzą po piętnaście godzin w pracy. Smutne że tego nie wiesz.

 

PS. w "dobrobycie" można żyć. Polepsza się swój byt/ poziom bytowania. Odsyłam do czytania książek i zapoznawania się z poprawnie sformułowanymi wyrażeniami języka polskiego. Skoro ja nie zajmuję się niczym poważnym, to co ty takiego monumentalnego robisz w życiu, że nie masz nawet czasu nauczyć się poprawnie posługiwać językiem ojczystym?


Użytkownik Enetra edytował ten post 08.06.2017 - 21:51

  • 3



#11

Skambha.
  • Postów: 99
  • Tematów: 3
  • Płeć:Kobieta
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

skittles - zazdroszczę prawdziwych lasów, jednak w mojej okolicy występuje zdecydowanie więcej plantacji. Wyglądają dokładnie tak, jak na ostatnim zdjęciu, które wkleiłeś. Więc nie zgodzę się, że już się tego nie robi, bo naprawdę widzę masę takich "lasków". Może nie lasów zajmujących hektary powierzchni, ale lasków. 


  • 1



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych