Skocz do zawartości


Zdjęcie

Depresja - choroba, która jest gorsza niż rak


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
66 odpowiedzi w tym temacie

#61

TheToxic.

    Faber est quisque suae fortunae

  • Postów: 1627
  • Tematów: 59
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@Guenhwyvar

 

Po takim wyznaniu pozwól, że zapytam a skąd wiesz co czuje osoba chora na depresję? Nic nie wiesz, nawet nie chciało ci się poczytać wyznania osób których ta choroba dotknęła. Po prostu sobie weszłaś, zobaczyłaś kontrowersyjny tytuł i postanowiłaś wtrącić swoje trzy grosze. 

 

Choroba nowotworowa nie jest mi obca. Zmarła na nią moja babcia i ciotka (od strony mamy) natomiast wylewy czyli udary zabierają wujostwo od strony ojca. Każda choroba jest ciężka i porównywanie która jest gorsza to dla mnie zachowanie nie fair. Moim zdaniem utrata pamięci jest strasznym ciosem którego się strasznie boję. Robić coś nie wiadomo po co i dlaczego, mieszkać z kimś kogo się nie poznaje to dla mnie rzecz niepojęta ale i przerażająca. Dlatego też proszę powstrzymać swój ostry język jak nie ma się pojęcia co dany człowiek przeżywa wewnętrznie, ponieważ jeśli miałabyś jakikolwiek kontakt z osobą z nawet lekką depresją wiedziałabyś, że nawet takim komentarzem wbijasz jej nóż w plecy i pogłębiasz i tak czarne myśli. 





#62

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Moim zdaniem depresja jest stanem umysłu, podobnie jak radość czy agresja. Tak uważam.
Osobiście znam jeden z nich. Mam wrażenie że na początku każdego istnieje czas na akceptację znalezienia się w nim.  Często stan - nie chce mi się jest stanem określanym jako bezwolność. Moim zdaniem jest też podlega akceptacji.
Można doszukiwać się powodów dlaczego jest to dla danej osoby stan bezpieczny, ale na początku jest akceptacja stanu i braku chęci podjęcia zmiany. Tak sądzę.


Użytkownik Aidil edytował ten post 12.06.2017 - 08:33

  • 0



#63

mxm19.
  • Postów: 2
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Bardzo proszę niech nikt kto nie miał własnego epizodu depresji nie wypowaida się na jej temat bo to że coś słyszał czy czytał *** ma do faktów.

Guzik prawda że jest to choroba smutasów, zamartwiaczy i ludzi z problemami. Nie musi mieć ŻADNEGO związku z przeżytymi traumami i nieszczęściami. Sam jestem po drugim epizodzie i leki muszę brać do końca życia. Każdy z epizodów nie miał żadnego związku z moim życiem i problemami bo ich nie miałem. Jest to choroba, którą już leczyć mają lekarze ogólni a nie psychiatrzy. Po prostu nawala chemia mózgu i stąd pojawia się to ****. OK trzeba zażywać magnez, witaminę D3 bo to zmniejsza szansę zachorowanie na depresję ale reguły nie ma. Za drugim razem jak mnie dopadło to uwierzcie że gdyby była opcja to mógłbym się zamienić tym **** za raka. Wierze tym, którzy piszą że to gorsza choroba. To jest kompletny brak kontaktu ze samym sobą. Coś w mózgu nie styka (wiadomo neuroprzekaźniki serotonina itp.) ale **** doprowadza to was do stanu jak roślina. Do łazienki z pokoju mam 4 metry a przez 3 tygodnie nie kąpałem się ani razu. Śmierdziałem jak menel i miałem to w ****. Jeść mi się nie chciało wcale to nie jadłem. Ogolić się - po co? Spojrzałem przez okno na ludzi spacerujących to się rozpłakałem i pomyślałem - dlaczego ja nie mogę? Wyjście za potrzebą do łazienki to było jak przeprawa na biegun. Wyjście z domu? NIEREALNE. Nie ma żadnych zainteresowań, chęci czy motywacji. Zero seksu, jeść się nie chce, telewizor czy internet nie budzą zainteresowania. Kompletna pustka. Nawet gdybym wygrał w lotto w tym czasie to nie interesowałoby mnie to i nie odebrał bym wygranej. Mówię poważnie? TAK. Nie odebrał bym kasy bo nic to dla mnie nie znaczyło. Ten stan to jedna wielka PUSTKA. Dlatego chorzy na depresję w ciężkich stanach kończą ze sobą. Nie ma żadnego sensu ani celu wżyciu. Ogarnia was tylko pustka i niemoc. Zdrowy człowiek idzie pod prysznic i się myje. Chory na depresję nie jest w stanie tego zrobić mimo że ciało ma w 100% sprawne. Mimo to NIE JEST W STANIE. Zjedzenie bułki zajmuje powiedzmy 2-5 minut. Mnie zmuszali żebym chociaż bułkę zjadł to trwało to 40 minut i to był posiłek na cały dzień. 

 

wulgaryzmy.gif

TheToxic


  • 0

#64

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Cyt ... Nawala chemia mózgu ... - to może wystarczy uzupełnić braki? i nie dopuścić by stać się pełną agresji osobą? Prawie wszystko co piszesz dotyczy tego o czym pisałam wyżej czyli o wyborze i akceptacji oraz o stracie.


Użytkownik Aidil edytował ten post 13.06.2017 - 07:43

  • 0



#65

Guenhwyvar.
  • Postów: 23
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

@TheToxic

 

Tak trochę przepraszam, bo moja wypowiedź faktycznie była ostra.

Ale odnosiła się do tytułu- Depresja gorsza niż rak.

Miałam w życiu zbyt wiele do czynienia z ludźmi nieuleczalnie chorymi, ludźmi którzy byli załamani swoją sytuacją \też często w depresji nią spowodowanej\.

Nie umniejszam wagi tej choroby- jak ktoś wyżej napisał- jest często spowodowana czynnikami fizycznymi, zwykłe pitu pitu weź się w garść nie pomoże, potrzeba pomocy LEKARZA.

Ale przynajmniej mają szansę z tego wyjść. Nie jest łatwo, wiem.

Ale mają szansę.

Dlatego **** typu 'gorsza niż rak' tak mnie zawsze wzburza.

 

wulgaryzmy.gif

TheToxic


  • 0

#66

hansel.
  • Postów: 104
  • Tematów: 29
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Przepraszam, nie wiem, czy dodałam temat w dobrym miejscu.

 

Ale nie ważne, po prostu musiałam coś napisać. Nie wiedziałam gdzie.. wolałabym sto razy bardziej wypłakać się na zufanym ramieniu, jednak nie ma takiego w okolicy...

 

Od 4 lat mam depresję, jednak zawsze byłam osobą bardzo wrażliwą, nie gotową na życie na tym świecie. Leczę się lekami, uczęszczałam ponad rok na terapię. Wyjechałam nawet z kraju "zacząć nowe życie".

 

Niestety to wraca.. ciągle, każdego dnia, w każdej chwili. To tak jakby ktoś przywiązał mi ogromny głaz, który ciągnie się za mną całe życie. 

 

Nie ważne, skąd ta depresja.. złożyło się na nią bardzo wiele czynników, wiele traum. 

 

Chodzi o to, że jak to już wlezie w mózg to nie może z niego wyjść, mimo moich najszczerszych starań.

 

Tragiczne w tym wszystkim jest to, że zazwyczaj, z tego co pamiętam ludzie czekają na jakieś fajne chwile, np. wakacje, impreza, narodziny dziecka... weekend. A wiecie co miłego przychodzi mi zawsze na myśl? 

 

......Że może niedługo będzie już koniec, że życie jest na szczęście krótkie.

 

Współczuje ci bo ja też miałem kiedyś bardzo podobną sytuację. Polecam obejrzeć:

 

 


Użytkownik hansel edytował ten post 19.06.2017 - 11:44

  • 0

#67

kokoszka.
  • Postów: 31
  • Tematów: 1
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Obie te choroby są straszne. Ja przy pierwszym epizodzie kiedy miałam myśli samobójcze, ale nie starczyło mi odwagi długo próbowałam wpędzić się w chorobę uważając, że jak rozciągne umieranie w czasie, a dodatkowo choroba ruszy i przejmie kontrolę nad życiem, a ja po prostu nie będę walczyć to będzie mi łatwiej umrzeć. Do tego myślałam, że w ten sposób mniej zranie rodzinę niż gdyby wiedzieli, że popełniłam samobójstwo.

Potem było jakiś czas lepiej, ale w końcu rozwalił się mój związek. Pogorszyło mi się tak, że w końcu próbowałam zabić się. Teraz biorę leki. Nie jestem tak szczęśliwa jak byłam wychodząc z ostatniego epizodu, ale jest lepiej. Leki pomogły mi ustabilizować emocje. Jestem po prostu smutna, mam chwilę załamania bardzo często, ale silnie dusze je w sobie. Ewentualnie czasem zapłacze jak nikt nie widzi, ale koniec końców nie wymyka mi się to z pod kontroli. Z chłopakiem jestem nadal, ale to już nie jest to samo. Jest dobrze, ale życie odarło mnie ze złudzeń, nie widzę sensu w czymkolwiek. Nie chcę rozwijać się zawodowo, nie chcę zakładać rodziny, nie chcę marzyć, wydaje mi się, że wszystko skończy się źle, a im większe nadzieje będę pokładać w moich planach i marzeniach tym mocniej rozbije mnie niemalże pewna porażka.

Autorko tematu, bierz leki i nie przerywaj ich zbyt szybko gdy tylko poczujesz poprawę, bo to jest często złudne. Często bywa tak, że człowiek czując się lepiej przerywa leczenie lekami i gdy już je odstawi nagle okazuje się, że choroba wraca. Na pewno powinnaś przechodzić psychoterapie, leki to tylko część roboty.
I nie poddawaj się. Jak widzisz nie jedna osoba tutaj zmagała się lub zmaga z podobnym problemem.

Trzymam kciuki, żeby Ci się udało.
  • 1


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych