Skocz do zawartości


Zdjęcie

Kolejna historia nawiedzonego mieszkania - Szczecin.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
10 odpowiedzi w tym temacie

#1

Peen.
  • Postów: 7
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Historia wydarzyła się lata temu. Długo zastanawiałam się nad opisaniem jej na forum - jako ciekawostkę, lub gdyby ktoś mieszkający obecnie w tym mieszkaniu miał styczność z podobnymi zdarzeniami i szukał jakiegoś kontaktu czy wyjaśnienia.

 

Rzecz działa się w Szczecinie. Mieszkanie znajduje się na ulicy Mikołaja Reja (dokładnego adresu nie podam, bo nie wiem kto obecnie w nim mieszka i czy sobie tego życzy, jednak na google maps możecie sobie mniej więcej zobaczyć jak wyglądają tamtejsze kamienice). Mieszkałam tam od urodzenia, podobnie jak mój tata. Duże stare mieszkanie, składające się z jednego korytarza, od którego odchodziły pojedyncze pokoje, łazienka, a na końcu była kuchnia. Wszystko wydarzyło się lata temu - mieszkanie wielopokoleniowych rodzin pod jednym dachem było wtedy normą. Tak więc mieszkałam tam z bratem, rodzicami, dziadkami, wujkiem i pradziadkami (taka Pełna Chata). 

 

Od zawsze działy się tam rzeczy dziwne, które dla mnie były normalne - w końcu urodziłam się tam i mieszkałam do 11 roku życia. Nigdy o tym nie rozmawiałam z rodziną (teraz już zresztą większość nie żyje, a z resztą nie mam kontaktu na co dzień), ale wydaje mi się, że też do tego przywykli. Regularnie było w nocy słychać kroki w korytarzu (uprzedzając - nikogo z domowników). Normą było przesuwanie się przedmiotów, czy spadanie rzeczy z półek. Panowała też w nim bardzo, bardzo zła energia. Ciężko mi opisać to dokładniej, bo wszystko to wspomnienia z dzieciństwa, jednak powietrze w domu było gęste, ciężkie i w jakiś sposób mroczne - nikt nie chciał w nim sam zostawać i brakowało pewnego elementu domowego ciepła (nie chodzi o sytuacje rodzinną - tu wszystko było ok).

 

Poza hałasami i stukotami, wydarzyło się kilka innych - większych - rzeczy, które chciałabym opisać. 

 

Mój tata jako dziecko był parokrotnie duszony przez sen. Nic nie widział, czuł tylko chwyt za gardło, który ustępował kiedy jego brat, śpiący na łozku obok, poruszył się lub wydał jakiś dźwięk.

 

Kiedy ja byłam noworodkiem, spałam w kołysce w pokoju rodziców. Babcie się uparły, że nad kołyską niemowlaka powinna wisieć kołderka. Pewnej nocy moja mama miała sen (lub półsen), w którym starszy mężczyzna z opisu zbliżony do ojca Pio (tak zawsze opisuje go mama - caly czas jest święcie przekonana, że jest moim patronem) trzyma mnie w ramionach i każe jej wstać. Mówił, że teraz musi się obudzić i mi pomóc, ale niech się nie boi - on będzie przez resztę życia czuwal, żeby nic mi się nie stało. Mama obudziła się i jak się okazało, kołderka spadła. Gdyby leżała tak do rana, pewnie bym się pod nią udusiła.

 

Kolejne zdarzenie miało miejsce, kiedy ja miałam cztery latka, a mój brat dwa. Musicie wiedzieć, że moja rodzina (przynajmniej dziadkowie) była bardzo religijna. Codziennie słuchaliśmy o tym, że trzeba kochać bozię, odmawialiśmy z dziadkami modlitwy przed snem. Tego dnia mój brat stojąc przed wejściem do kuchni dostał ataku histerii. Rodzice nie mogli go uspokoić, bo zanosił się płaczem i cały trząsł (ja pamiętam to jak przez mglę, bardziej zdaję się n a ich opowieść). W końcu wydusili z niego tylko, że nad drzwiami jest "mała bozia" i on "bozi się boi bo bozia krzyczy" i "już bozi nie kocha".

 

Potem w pewnym momencie ja zaczęłam się bać wchodzić sama na klatkę schodową. Szczerze, nie mam pojęcia i nie pamiętam co się stało (i czy w ogóle coś się stało). Po prostu w pewnym momencie panicznie zaczęłam się bać klatki. Jeśli bawiłam się na podwórku albo wracałam ze szkoły, po zadzwonieniu domofonem ktoś z domowników musiał otworzyć drzwi od mieszkania (drugie piętro) i ze mną rozmawiać do momentu wejścia do mieszkania. Inaczej potrafiłam stać w drzwiach od klatki, póki ktoś po mnie nie zejdzie. Trzymało się mnie to bardzo długo, a i teraz (mam prawie trzydzieści lat), czuję ciarki na plecach, kiedy wchodzę klatką schodową (juz w innym mieszkaniu).

 

Jak wspominałam, kiedy wyprowadzilismy się z rodzicami, miałam 11 lat. Jednak moi dziadkowie nadal tam mieszkali i przyjeżdżaliśmy z bratem do nich na weekendy. Pewnej nocy (to był jeden z pierwszych weekendów) otworzyłam oczy i zobaczyłam, że stoi nade mną dziewczynka. Wyglądała na mniej więcej mój wiek, była ostrzyżona na pazia i miała długą koszulę nocną. Stała nad moim lóżkiem i się na mnie patrzyła i chociaż była biało - przezroczysta, ja doskonale wiedziałam, że miała rudo brązowe włosy (nie umiem inaczej tego opisać). Być może był to sen, jednak z tego co mi mówi pamięć, schowałam się pod kołdrę i do rana już nie zmrużyłam oka. 

 

 

Jako ciekawostkę, niekoniecznie związaną z tematem,  dodam - tuż obok, na Niemierzyńskiej, mieszkał i działał słynny szczeciński rzeźnik z Niebuszewa. Jego historię poznałam od babci i na początku traktowałam jako miejską legendę (dopóki nie trafiłam na opis w internecie). Tak, sprzedawał wtedy mięso ludziom. Tak, moja babcia i pradziadkowie kupowali od niego, kiedy była małą dziewczynką. Twierdzi, że było słodkie i bardzo smaczne ;) Dalej staram się ją namówić na wywiad przed kamerą na ten temat.


  • 4

#2

Kronikarz Przedwiecznych.

    Ten znienawidzony

  • Postów: 2247
  • Tematów: 272
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 8
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Fajnie napisane. Historie ciekawe - z tym duszeniem się brata - może to był paraliż senny? Masz jakies zdjęcia tego mieszkania? Wiem, że teraz kto inny tam mieszka, ale jakieś stare, z okresu kiedy Twoja rodzina je zajmowała?


  • 0



#3

Peen.
  • Postów: 7
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

 Dusił się tata - brat widział ducha (przypuszczam, że też małej dziewczynki, bo w końcu "mała bozia", który na niego krzyczał). Też dopuszczałam paraliż senny, ale nie chciałam tego pominąć. Zdjęć mam masę, w sumie 80% moich zdjęć z dzieciństwa jest z tego mieszkania. W sumie niedługo mam dwa dni wolnego, chyba przejrzę rodzinne albumy, żeby zobaczyć, czy coś ciekawego tam wypatrzę :)


Użytkownik Alis edytował ten post 20.03.2017 - 22:51

  • 0

#4

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jak nad kołyską miała wisieć kołdra? Na czym wisiała i po co?
  • 0



#5

TheToxic.

    Faber est quisque suae fortunae

  • Postów: 1627
  • Tematów: 59
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@Peen moja droga, jak dotąd byłaś moją ulubioną autorką creepypast ;) a tu proszę jaka miła niespodzianka i Ciebie coś paranormalnego spotkało.

Z tego co opisujesz to wygląda to na działanie poltegreista, lecz czy istnieją? 

 

Warrenowie opisują poltegreista jako ducha ludzkiego, niewiedzącego, że zmarł. Denerwuje się, że nikt z domowników go nie widzi, nie zwracają na niego uwagi dlatego swoją obecność przejawia małymi psotami, a to przewróci bibelot, gdzieś indziej otworzy i zamknie z hukiem szafkę, innym razem schowa portfel lub przełoży w inne miejsce.

Taki o to byt, nie zrobi nam krzywdy, co najwyżej zgasi bądź zaświeci światło czy poruszy małymi rzeczami. 





#6

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Tak sobie myślę, że o ile przedstawione historie może są i jakoś tam ciekawe (choć mnie zaciekawiły tak sobie, bo podobnych czytałem tu sporo) o tyle tytuł tematu  jest mocno... "optymistyczny" i zdecydowanie na wyrost.

Jeżeli bowiem uznać, że każde mieszkanie, w którym dzieją się takie rzeczy zaczęlibyśmy nazywać nawiedzonym, to obawiam się, że Polskę trzeba by uznać za kraj w którym odsetek "nawiedzonych" mieszkań jest najwyższy na świecie. ba - trzeba by zacząć wręcz mówić o "nawiedzonych" osiedlach, bo na każdym znalazłoby się z pewnością od groma mieszkań, w których małe dzieci "widzą" to czy tamto albo śni im się to i owo.

Gdyby tak przyglądnąć się każdemu z tych zdarzeń z osobna, to dosłownie każde z nich można wytłumaczyć w sposób racjonalny -  i nie trzeba by się przy tym jakoś szczególnie wysilać.

W podniesieniu napięcia nie pomaga tu fakt, że po raz kolejny mamy do czynienia albo z relacjami z trzeciej ręki albo ze wspomnieniami autorki ale z czasów mocno odległych. Bo (co najmniej) 20 lat to jednak spory kawał czasu, po którym  i wrażenia i  sam przebieg zdarzenia, mocno zacierają się w pamięci, więc siła rzeczy są nieco niedokładne i istnieje poważne ryzyko, że również troszkę ubarwione.

 

Tak na szybko.

1. "duszenie ojca"

Gdyby faktycznie coś go "dusiło", to raczej mało prawdopodobne, że zechciałoby przerwać tylko dlatego, że na sąsiednim łóżku ktoś zaczął hałasować. Bardziej prawdopodobne, że ten hałas przerywał ojcu koszmarny sen, co skutkowało, tym, że wrażenie duszenia ustawało - bo było tylko wrażeniem sennym.

 

2.. "pomoc Ojca Pio"

Bardziej skłaniałbym się tu ku przypuszczeniom, że mama autorki obudzona została przez jej wiercenie się (być może zduszony płacz) po tym jak spadła na nią kołderka - co zrozumiałe, bo małe dzieci mają tendencje i do jednego i do drugiego kiedy odczuwają dyskomfort, a że była osobo mocno wierzącą, na dodatek przekonana, że Ojciec Pio czuwa nad jej dzieckiem, to doszła do wniosku, że to właśnie on spowodował, że (być może) nie doszło do tragedii. czyli jakby dopisała sobie scenariusz do dość banalnego zdarzenia.

 

3. "widzenie Matki Boskiej"

Jak się małemu chłopcu wkłada w głowę non stop jakieś historie, to po pewnym czasie istnieje ryzyko, ze uwierzy on w nie bardziej niż powinien. miałem okazję znać dzieci, które w podobnych sytuacjach widywały Babę Jagę (bo rodzice straszyli je, że jak będą niegrzeczne, to...). Nie powodowało to jednak absolutnie, że grono dorosłych ludzi, którzy o tym słyszeli, zaczynało rozważać kwestię typu: "Co też Baba Jaga robiła w naszym domu"?

A przy okazji - też jako bardzo mały chłopiec, pewnej ciemnej nocy, miałem okazję "zobaczyć" Matkę Boską, z tym, ze nie samą, bo w dużo większym towarzystwie.
Pamiętam to do dziś (choć dziś już dużo mniej wyraźnie niż jeszcze kilkanaście lat temu), co  nie zmienia faktu,że nie odważyłbym się na tej podstawie zbudować jakiejkolwiek historii.

 

4. "sen z dziewczynką obcięta na pazia"

Sama autorka nie wyklucza, że to sen właśnie, więc jakby nie ma co rozbierać tego na czynniki pierwsze. dzieciom (nawet nieco podrośniętym) śnią się różne rzeczy, podobnie zresztą jak dorosłym. czy jest to dowód, że mieszkania, w których sypiają, są nawiedzone? Jakoś nie sądzę.

 

5. "strach przed klatką schodową"

Cóż - dzieci mają w swoim życiu różne okresy, w czasie których mogą bać się różnych rzeczy - i niekoniecznie palce w tym muszą maczać duchy.

I znów - ja również jako kilkulatek, panicznie bałem się klatki schodowej, a właściwie jej fragmentu przy drzwiach do piwnicy (najprawdopodobniej z powodu tej piwnicy właśnie). Pamiętam, że jak robiło się na tyle ciemno, że na tej klatce trzeba było już świecić światło, to stałem pod blokiem i wołałem mamę (bo o domofonach w blokach nawet wtedy nie marzono), żeby zaświeciła światło na klatce i stała przed mieszkaniem, dopóki do niego nie wejdę. A mieszkaliśmy na czwartym piętrze (więc drugie naprawdę mi nie imponuje :D).

Czy był to efekt nawiedzenia bloku, lub mieszkania?
Raczej nie podejrzewam, a bardziej typuję, że prędzej skutek opowiadań kolegów o tym, co w piwnicy kryć się może, wmieszany z historiami o "czarnej wołdze" (które akurat wtedy były na topie).

Kto i czym wystraszył autorkę  w tej kwestii - nie podejmuję się zgadywać.

 

itd. itp

Myślę, ze więcej nie ma się co rozpisywać, bo wiadomo już o co mi chodzi.

 

Tak szczerze mówiąc, to chętniej poczytałbym o wspomnieniach babci autorki o "Rzeźniku z Niebuszewa" (zdaje się, że jest na forum temat o nim), bo wydaje się to wielokroć ciekawsze niż historie mające świadczyć, że jej mieszkanie mogło być nawiedzone.


Użytkownik pishor edytował ten post 21.03.2017 - 21:58

  • 2



#7

Ireth.
  • Postów: 123
  • Tematów: 7
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Poczytałam trochę o sprawie Józefa Cyppka,  tych oficjalnych informacji na jakie natrafić można w internecie. Jednak ciekawi mnie t co udałoby się od babci wyciągnąć autorce tematu :) Czyli ta nieoficjalna część sprawy, to jak przez pokolenia sobi ludzie przekazywali tę hiastorię :) Zatem podobnie jak moi przedmówcy, czekam na dalszą część materiałów.


Użytkownik Ireth edytował ten post 21.03.2017 - 13:46

  • 0

#8

szon666.
  • Postów: 165
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

Ciekawe, że osoba duszona nigdy nie posiada śladów duszenia na szyi, a takowe na 100% powinny się chociaż na jakiś dłuższy moment pojawić,bo jednak kontakt z ciałem i nacisk był...  

 

Historia ciekawa, ale to bajka jakich tutaj wiele.

 

 

ps: Kołderka wisząca nad kołyską? Jaki człowiek mógł coś równie idiotycznego wymyślić? I ten ojciec Pio do kompletu, odlot :D


Użytkownik szon666 edytował ten post 21.03.2017 - 14:49

  • 1

#9

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

 

Jako ciekawostkę, niekoniecznie związaną z tematem,  dodam - tuż obok, na Niemierzyńskiej, mieszkał i działał słynny szczeciński rzeźnik z Niebuszewa. Jego historię poznałam od babci i na początku traktowałam jako miejską legendę (dopóki nie trafiłam na opis w internecie). Tak, sprzedawał wtedy mięso ludziom. Tak, moja babcia i pradziadkowie kupowali od niego, kiedy była małą dziewczynką. Twierdzi, że było słodkie i bardzo smaczne ;) Dalej staram się ją namówić na wywiad przed kamerą na ten temat.

 

Jak mięso było słodkie to zapewnie była to wieprzowina.

 

Jeśli masz adres to ciekawa była by relacja obecnie tam mieszkajacych osób. Aż się prosi o taką konfrontację.


Użytkownik Aidil edytował ten post 21.03.2017 - 14:43

  • 0



#10

Ireth.
  • Postów: 123
  • Tematów: 7
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Jeśli masz adres to ciekawa była by relacja obecnie tam mieszkajacych osób. Aż się prosi o taką konfrontację.

 

 

 

 

Dokładnie :) Sądzę, że to byłby ciekawy materiał na artykuł (taki eksperyment) min. tutaj na portal. Przepytać nie tylko babcię, ale tamtejszych mieszkańców by wykazać jak po upływie lat ta historia jest wciąż żywa w okolicy - co dokładnie jest przekazywane i jak? co zachowało się z faktów, a co zostało pododawane potem? Jak rodzina mieszka tam nieprzerwalnie od tamtych wydarzeń, można popytać co i jak jest przekazywane z pokolenia na pokolenie. A jeśli ktoś po latach tam osiadł i mieszkając tam, jako "nowy" -co takiego usłyszał od "tubylców"? :)


  • 0

#11

Paris.

    V.I.P.

  • Postów: 282
  • Tematów: 7
  • Płeć:Kobieta
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Myślę, że w tej historii nie ma nic paranormalnego. Bo jeśli tak, to u mnie też straszy w takim razie, gdyż mam w domu podobne sytuacje. Jednak nie uznaje tego za rzeczy paranormalne. Przez sen również miewam przeróżne rzeczy, czasem ubzdura mi się, że widzę w ciemności jakąś postać. Słyszę kroki. Takie odgłosy w starej kamienicy to chyba nic zadziwiającego? Mieszkam w starym domu i również odgłosy są przerażające, kroki, stukania. Jednak to wszystko starość domu daje o sobie znać :) przeciąg chociażby.

Mój syn dziś w nocy wstał, wziął dwa autka, podszedł do stołu (siedziałam przy komputerze ok. 23/24) i wypowiedział imię Tomek. Nie znamy żadnego Tomka.

Również bałam się klatek schodowych jako dziecko, wystarczyło obejrzeć jakiś horror, żeby ktoś musiał po mnie schodzić.

Jednak co ja tam wiem.. :)

Temat jest interesujący, będę śledzić. :)


  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych