Napisano 17.03.2017 - 01:46
Napisano 17.03.2017 - 02:47
Jeśli mniej więcej w tym samym miejscu, to jeśli i o tej samej porze, to może to po prostu była gwiazda? Gwiazdy "pulsują", a właściwie sprawiają takie wrażenie jakby pulsowały. Duże było to światło? A może to jakieś światło w oddali? Wieś może być zabita dechami, ale światło może się nieść z miejsca oddalonego o grube kilometry jeśli nic po drodze go nie zasłoni.
Napisano 17.03.2017 - 10:40
To światło niby pojawiało się jakiś czas. Teraz ludzie go nie widują. Macie jakieś pomysły na wyjaśnienie? Oprócz lądowania UFO i tym podobne
Jeżeli, jak piszesz, jest to "zabita dechami wieś", historia wydarzyła się kiedy byłaś mała, a opowiadała ci o niej mama i babcia, to "oprócz lądowania UFO i tym podobne", jedyne co mi przychodzi do głowy, to to, że prąd we wsi zakładali.
A mieszkańcy wsi widzieli światło latarki na kasku montera.
Teraz go nie widują, bo prąd we wsi jest, więc monterzy poszli gdzie indziej.
A tak na poważnie - przy relacji z trzeciej ręki, w przypadku historii sprzed lat i przy tak nienachalnie wielkiej ilości szczegółów, to mogło być wszystko.
Od wspomnianego montera, po cokolwiek co mogło łazić na łące pod lasem przyświecając sobie w ciemnościach latarką - większą lub mniejszą.
UFO bym w to nie mieszał - oni mają tak od groma roboty w udowadnianiu swojego istnienia, że raczej nie sądzę żeby sobie świecili na łące we wsi "zabitej dechami".
Napisano 17.03.2017 - 12:16
To mogło być cokolwiek, tym bardziej że nie mamy żadnych szczegółów, nie wiemy nawet co to za miejsce. Może co jakiś czas zjeżdżały tam z drogi pary na małe Bunga-bunga i dojeżdżając i odjeżdżając używały długich świateł w samochodzie? Jeśli wokoło nie ma zbyt wielu latarni, to takie jasne światło widać z daleka. Mógł też tam chodzić ktoś z mocną latarką, a może światło pochodziło zza lasu z jakiegoś zakładu produkcyjnego?
Napisano 17.03.2017 - 13:27
Jeśli łąka pod lasem, to może podmokła? A jeśli podmokła, to może zapalające się gazy bagienne? Albo ... Miernik. Miernik, mierniczy – polny demon z kategorii błędnych ogni; pokutująca dusza niesprawiedliwego geometry, wyobrażana często jako pełzający lub latający płomyk. Jeden z moich ulubionych demonów słowiańskich. Mój dziadek twierdził, że na jego wsi akurat Mierników pod lasem na łące, zdarzało się całkiem sporo.
Napisano 18.03.2017 - 01:25
Użytkownik kokoszka edytował ten post 18.03.2017 - 01:28
Napisano 18.03.2017 - 12:42
Taki pomysł: Ktoś rozbił sobie obóz, czy to na łące czy w lesie, by poobserwować gwiazdy czy faunę i florę, czy chociażby pobyć na świeżym powietrzu i albo oświetlał sobie teren mocniejszą lampą/latarką, albo rozpalał większe ognisko. Rozwiązań może być wiele, ale to pierwsze przychodzi mi do głowy.
Napisano 18.03.2017 - 16:40
Ok, porozmawiałam z mamą. Mama mówi, że ludzie widzieli te światło przez kilka lat, co jakiś nieregularny czas. Zdarzało się i w lato i w zimę. Pulsujące światło umiejscowione nisko (więc nie gwiazda) i że nie przesuwało się na boki, ani z góry na dół, ani nie robiło zygzaków tylko stało w miejscu i przybliżało się i oddalało w średnim tempie. Nie raziło w oczy. Było bardzo daleko bo gdy oddalało się w pole to robiło się malutkie, a przybliżając się robiło się duże. Pokazywało się przez kilka chwil, powoli ''przybliżało się'' i ''cofało'' kilka razy i znikało. Czyli tak jakby powoli pulsowało. Zawsze w tym samym konkretnym miejscu. Jak ktoś tam szedł to nic nie było mniej więcej w tym miejscu, ale nie zdążyłoby się pobiec tam gdy to światło się pojawiało i ''złapać je na gorącym uczynku'', bo to były chwile i różne dni i momenty. Jak ludzie widzieli światło to po prostu zwracali uwagę ''o, znowu to światło, patrzcie!'' i tyle. Mój dziadek raz stał przy drodze z babcią i zobaczyli je to krzykneli do swoich znajomych, że je widzą i zaczeli iść w tamtą strone, ale ono "zapulsowało" ze 3-4 raz i znikło. Nie poleciało w góre, ani w bok, po prostu znikło sobie. Na pewno nie zmyślają. Babcia lubi tworzyć brawne historyjki, zwłaszcza wszędzie doszukuje się paranormalnych zjawisk. Uważa, że widzi je po tym jak przeżyła śmierć kliniczą i wywoływała duchy więc na jej relacje przymrużyłabym oko, ale dziadek to typowy sceptyk i relacje zdał mi taką samą, powiedział, że też nie wie jak to wyjaśnić i że pewnie jest jakieś logiczne wyjaśnienie, ale nie ma pomysłu. Zaczełam zastanawiać się z mamą która owe światło widziała tylko raz razem z innymi i postanowiłyśmy zapytać Was o pomysły
Napisano 18.03.2017 - 16:49
Stało w miejscu i przybliżało się i oddalało acha. Moim zdaniem to tzw. "błędne ogniki" - poczytaj sobie o nich. Zbierał się gaz, zapewne metan, nad łąką, raz było go więcej (światło było większe), raz mniej (światełko małe). Ruch zapewne był złudzeniem, bo im więcej było gazu, tym więcej światła i z daleka wyglądało to, jakby się zbliżało i oddalało, bo zwiększało swoją "objętość".
Gaz się wyczerpał po latach i światełka już nie ma. A cała otoczka to już dodane wersje i opowiastki ludzi, którzy to widzieli. Coś niewyjaśnionego u nas na wsi! Każdy opowiadał sąsiadom, znajomym, troszkę dodał, nieco podkoloryzował i powstał "urban legend", czy raczej "village legend"
Napisano 18.03.2017 - 19:31
To był tylko świecący punkcik, czy widać było promyki?
Napisano 18.03.2017 - 20:28
Po prostu chciałem sobie to wyobrazić Pytanie nie zbrodnia.
Napisano 18.03.2017 - 22:27
To światło niby pojawiało się jakiś czas. Teraz ludzie go nie widują. Macie jakieś pomysły na wyjaśnienie? Oprócz lądowania UFO i tym podobne
Jeżeli, jak piszesz, jest to "zabita dechami wieś", historia wydarzyła się kiedy byłaś mała, a opowiadała ci o niej mama i babcia, to "oprócz lądowania UFO i tym podobne", jedyne co mi przychodzi do głowy, to to, że prąd we wsi zakładali.
A mieszkańcy wsi widzieli światło latarki na kasku montera.
Teraz go nie widują, bo prąd we wsi jest, więc monterzy poszli gdzie indziej.
A tak na poważnie - przy relacji z trzeciej ręki, w przypadku historii sprzed lat i przy tak nienachalnie wielkiej ilości szczegółów, to mogło być wszystko.
Od wspomnianego montera, po cokolwiek co mogło łazić na łące pod lasem przyświecając sobie w ciemnościach latarką - większą lub mniejszą.
UFO bym w to nie mieszał - oni mają tak od groma roboty w udowadnianiu swojego istnienia, że raczej nie sądzę żeby sobie świecili na łące we wsi "zabitej dechami".
Twoja odpowiedź jest bardzo interesująca. Możliwe jest to że zakładali prąd. Ale również możliwe jest to że ktoś robił z nich żarty albo wracał się do domu z latarką. Ale twoja odpowiedź jest naprawdę bardzo wiarygodna. Dzisiaj jedynie w to wierzę...
KITT nie cytuj całych postów a jedynie fragment do którego się odnosisz.
TheToxic
0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych