21 odpowiedzi w tym temacie

[ManicYouniverse]

Słyszałam o takim samym zjawisku w województwie śląskim - w Leśniowie, konkretnie. Moja teściowa (bardzo wierząca) była świadkiem omdleń, sama chyba nie miała przyjemności - dopytam ją o szczegóły przy okazji, bo - jak większość tutaj - skłaniam się wyłącznie ku autosugestii powiązanej z silną wiarą.

Zresztą ten Leśniów dość osławiony, podobno uzdrawiająca woda i inne cuda wianki

Gdy nadarzy się okazja, też pojadę na taką mszę i z ciekawości zdobędę takie doświadczenie - jako ateistkę mocno mnie to interesuje, aczkolwiek mam pewne założenia, czym te omdlenia są spowodowane. 

[Daniel.]

Mdlenie to nie, ale jak chodziłem do kościoła jeszcze za łebka to potrafiłem ziewać co 2-3 minuty całą mszę i tak za każdym razem. No i przeważnie też się źle czułem, a wystarczyło wyjść z kościoła i już wszystko spoko.

[Profesor Proton]

Jak tyle ludzi wchodzi do pomieszczenia, wdycha tlen i wydycha tworząc dwutlenek węgla, pomieszczenia w którym chyba nie ma zieleni (nie jestem pewien, bo nie chodzę), dodatkowo świece i dym robią swoje, to nic dziwnego, że co bardziej wrażliwe jednostki ,,odpadają"

[StatystycznyPolak]

Tak jak wyżej napisali, ja jako prawdziwy Polak katolik jeśli już się wybiorę do kościoła to zazwyczaj stoję na zewnątrz na świeżym powietrzu, bo nie dość że ksiądz przynudza to z nadmiaru CO2 przysypiam w ławie. Na zewnątrz zawsze jakiegoś kumpla się spotka to i browara za dzwonnicą można walnąć.

A i jeszcze tak mi się przypomniało (a że już się odezwałem w temacie) kiedyś byłem ministrantem to z kumplami wypiliśmy księdzu tygodniowy zapas wody święconej bo jak to dzieciak przesiąknięty propagandą katachetki o grzechu powszednim chcieliśmy odkupić grzechy wodą święconą...

[mebiee]

Miałam okazje kilkakrotnie uczestniczyć w takich nabożeństwach, gdzie podczas adoracji ludzie "spoczywali w duchu" co mi się również przytrafiło dwa lub trzy razy. Oczywiście większość podchodzi do tego bardzo sceptycznie i ja również miałam takie podejście, tłumaczyłam to na miliony logicznych powodów.. zanim spotkało to mnie. Trzeba to osobiście przeżyć, żeby to zrozumieć. Nie jest to zwykłe omdlenie. Jest się świadomym co dzieje się w około, ale ciałem nie czuje się bólu od uderzenia. Jest to bardzo wartościowe przeżycie duchowe i polecam sprawdzić to osobiście, zamiast to sobie wyjaśniać  

Podczas tych nabożeństw zaobserwowałam również zjawisko "śpiewania w językach aniołów" co przyznam, że mnie bardzo przeraziło w pierwszym momencie. W całej kaplicy było zgromadzone kilkadziesiąt osób, większość śpiewała pieśni wychwalające Boga, aż po jakimś czasie było słychać że kilka osób śpiewa w jakimś dziwnym języku. Jedna koleżanka która modliła się obok mnie też zaczęła tak śpiewać, jednak kiedy zapytałam ją po adoracji czy o tym wie, to była zdziwona i kompletnie nieświadoma tej sytuacji. 

[Kronikarz Przedwiecznych]

Taaaka wierzaca a cyckami swieci w pierwszym poscie, przed obcymi ludzmi...co na to twoj bog?
Sugestia to bardzo mocny orez, a jak sie jest w wielkiej grupie, ktora jest na nia wyjatkowo podatna i wrecz oczekuje czegos nadnaturalnego, slucha kazan i modli sie, sugestia ma pole do popisu.
Co do spiewania w innym jezyku, to moze to byly jakies muzyczne korepetycje z hiszpanskiego czy innego wenezuelskiego?
Brednie.

[Zaciekawiony]

Mówienie "językami" pojawia się też w kościołach protestanckich. Badano to zjawisko i wykazano, że polega na powtarzaniu przypadkowych sylab, dlatego znaczenia nie da się rozszyfrować i nie znają go sami mówiący.