Skocz do zawartości


Zdjęcie

Dlaczego lubimy się bać?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
17 odpowiedzi w tym temacie

#1

TheToxic.

    Faber est quisque suae fortunae

  • Postów: 1627
  • Tematów: 59
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ścisk mięśni, mrowienie na plecach. Oglądamy straszne rzeczy, żeby potem poczuć się lepiej.

 

177fom.jpg

 

Wchodzisz do łazienki, a tam... zasłona prysznicowa, lustro - jak zwykle. W lustrze oglądasz sobie resztki szpinaku pozostałe po kolacji między zębami, za zasłoną jest prysznic, który za chwilę uruchomisz. Boisz się? Wolne żarty! A gdyby ta sama sceneria pojawiła się na ekranie kinowym z dodatkiem ponurej muzyki? Zasłona prysznicowa, za którą - przeczuwasz to - coś się czai... Lustro, w którym odbija się niewyraźnie jakiś kształt... Boisz się? No pewnie!

 

Czego tak naprawdę się boimy? Co jest potrzebne, żeby uruchomić w nas ten charakterystyczny ścisk wnętrzności, napięcie mięśni i mrowienie na plecach? No i dlaczego tak to lubimy, że twórcy horrorów wciąż mogą planować kolejne produkcje?

 

Jak organizm reaguje na strach

 

Każdy z nas zna to uczucie: nagłe uderzenie silnych emocji, krótki wybuch gorąca w ułamku sekundy zalewający całe ciało, błyskawiczny skurcz mięśni, haust powietrza zaczerpnięty mimowolnie.

 

Gdy coś nas przestraszy, nasz mózg, a dokładniej ciało migdałowate, dzwoni na alarm. Wtedy jak strażacy wezwani na akcję ruszają do boju hormony: adrenalina, noradrenalina, dopamina... Powodują one rozszerzenie źrenic. Wtedy wpada do nich więcej światła, możemy więc więcej zobaczyć, szczególnie w mroku, dostrzec coś, co czai się i dybie na nasze życie. Zwiększa się objętość klatki piersiowej i rozszerzają oskrzela, żeby łyknąć więcej tlenu. Lepiej natleniona krew jest też sprawniej rozprowadzana po organizmie, bo serce zaczyna bić szybciej i podnosi ciśnienie krwi. Na tę bogatą w tlen krew już czekają mięśnie, które się napinają, mobilizując do podjęcia działania (walki lub ucieczki) w każdej chwili. Przewidując ostrą jazdę, ciało się poci, żeby w trakcie walki czy szybkiej ucieczki uniknąć przegrzania.

 

Równolegle toczy się też drugi proces - weryfikacji źródła zagrożenia. Mózg analizuje bodziec, który nas przestraszył, przygląda mu się krytycznie, szuka racjonalnych wyjaśnień innych niż zagrożenie. Jeśli je znajdzie i uzna za prawdopodobne, odwołuje alarm, a nam po całej akcji pozostają jedynie krótkotrwałe uczucie ciepła na plecach i karku, przyspieszone bicie serca i ewentualnie nerwowy śmiech - oznaka gwałtownego odprężenia.

 

Dlaczego lubimy się bać?

 

3022d02.jpg

 

Niektórzy mówią, że z powodu tego, iż mamy zbyt ustabilizowane i bezpieczne życie. Być może potrzebujemy treningu tych umiejętności organizmu, które mogą w sytuacji zagrożenia decydować o życiu lub śmierci. To jednak niejedyne wyjaśnienie wielkiej kariery horrorów czy sportów ekstremalnych.

 

- To, że świadomie i dobrowolnie wystawiamy się na bodźce wywołujące strach, można wyjaśnić, odwołując się do temperamentu, a konkretnie do takiej jego cechy, którą określa się jako poszukiwanie wrażeń. Są ludzie, którzy potrzebują i poszukują wrażeń - między innymi związanych z niebezpieczeństwami, ale też innych. Nie wszyscy jednak mamy taką potrzebę, są osoby, które nie lubią się bać, źle się czują w środowisku bogatym w bodźce, źle tolerują bodźce o wysokim natężeniu. To indywidualna kwestia. Drugie wyjaśnienie jest nieco paradoksalne i odwołuje się do procesów przeciwstawnych: wchodzimy w sytuacje wyzwalające strach po to, żeby po wyjściu z nich poczuć się zdecydowanie lepiej - mówi prof. Tomasz Maruszewski, psycholog z Uniwersytetu SWPS w Sopocie.

 

Jest jeszcze jeden element, który sprawia, że pchamy się tam, gdzie nas nastraszą. Wśród hormonów uwalnianych gwałtownie podczas eksplozji strachu jest dopamina, która oprócz tego, że bierze udział w akcji "Uwaga! Niebezpieczeństwo!", pobudza też nasz ośrodek przyjemności. Całkiem mimochodem. U niektórych z nas wyrzut dopaminy jest dość skromny, u innych to naprawdę spory bluzg i właśnie ci są najbardziej zagorzałymi wielbicielami horrorów.

 

Nawet jednak ci wielbiciele strachu nie lubią się bać zawsze. Jest jeden warunek, by strach sprawiał przyjemność - musi być "nieprawdziwy". W sytuacji rzeczywistego zagrożenia strach i cały hormonalny koktajl z nim związany ma służyć tylko jednemu - ratowaniu życia (lub zdrowia).

 

Niebezpieczeństwo fikcyjne, ale strach prawdziwy

 

4qjgn.jpg

 

Analiza poznawcza, czyli sprawdzenie, czy zagrożenie jest rzeczywiste, wymaga czasu. Gdybyśmy na bodziec powodujący strach nie reagowali automatycznie na poziomie fizjologii i emocji, to w sytuacji faktycznego niebezpieczeństwa po namyśle mogłoby już być za późno na reakcję. Gdybyśmy najpierw się zastanawiali, czy ten zwierz w paski chce nas zeżreć, czy się łasi, zanim wzięlibyśmy nogi za pas, tygrys mógłby już konsumować jedną z naszych kończyn. Dlatego horror, który oglądamy z perspektywy bezpiecznego kinowego fotela, choć jest fikcją, wywołuje w nas prawdziwe reakcje.

 

- Kiedy się przestraszymy, a sytuacja nie jest rzeczywistym zagrożeniem, fizjologiczna reakcja będzie taka sama jak w przypadku realnego niebezpieczeństwa. Wynika to z tego, że mechanizmy odpowiedzialne za wzbudzanie lęku mają dwojaki charakter - wyjaśnia prof. Maruszewski. - Po pierwsze, jest to prosty mechanizm biologiczny, czasami określany jako automatyczny, bezrefleksyjny, który uruchamia nam reakcję emocjonalną z dużą komponentą fizjologiczną. Natomiast kiedy mamy więcej czasu i możemy zinterpretować bodziec, pojawia się komponenta poznawcza. Wtedy dopiero zaczynamy kontrolować sytuację i potrafimy określić, czy jest ona rzeczywiście zagrażająca, czy też niebezpieczeństwo jest fikcyjne, np. pokazywane na ekranie. Z punktu widzenia ewolucyjnego lepiej jest reagować alarmem, nawet jeśli po weryfikacji okaże się, że zagrożenie jest nieprawdziwe.

 

Bezrefleksyjny alarm na wszelki wypadek, czyli proces mobilizacji organizmu, przebiega szybciej niż weryfikacja zagrożenia. Dlatego właśnie można nas przestraszyć nawet ogranymi, dobrze nam znanymi chwytami z horrorów, jak ten z trupem w wannie, który zawsze po utopieniu raz jeszcze się wynurzy i choć dobrze o tym wiemy, zawsze dajemy się na to nabrać.

 

Czego się najbardziej boimy? I dlaczego pająków?

 

Producenci filmów grozy sięgają często do sprawdzonych motywów i ogranych schematów. Nikt jak dotąd nie nakręcił horroru o straszliwych żyrafach, krwiożerczych złotych rybkach czy potwornych szczeniaczkach, za to pająki, węże, roje owadów czy duże zwierzęta wyposażone w ostre zębiska to bohaterowie niejednej filmowej produkcji. Poza tym mamy całą filmową kolekcję nadprzyrodzonych sił i kreatur oraz pełen wachlarz strachów pochodzących zza grobu. Filmowcy dobrze wiedzą, że nie wszystko może nas przestraszyć.

 

- Istnieją różne rodzaje lęku i różne rodzaje bodźców wyzwalających lęk - mówi prof. Maruszewski. - Pierwsze to bodźce związane z interakcjami społecznymi; te jednak rzadko wykorzystuje się w filmach. Drugi rodzaj to lęk przed śmiercią, obrażeniami cielesnymi i chorobami. Trzeci to lęki związane ze zwierzętami, przy czym boimy się głównie zwierząt pełzających i rojących się. Oraz pająków. Okazuje się bowiem, że mamy specyficzne detektory biologiczne, które wykrywają szczególny rodzaj ruchu. Badania wykazały, że nasze pierwotne lęki biologiczne zależą przede wszystkim od tego, w jaki sposób zwierzę się porusza, a dopiero potem uczymy się, że groźne mogą być też te zwierzęta, które są duże czy mają ostre zęby.

 

Na te lęki zawsze można liczyć. Jest jednak coś, co wywołuje w nas reakcje lękowe, zanim jeszcze mamy się czego bać. I to jest fundament misternie budowanej w horrorach atmosfery grozy.

 

Czuję się nieswojo

 

Nic szczególnego się nie dzieje, nie ma potwora, żadne dzikie i żądne krwi kły ni pazury nie rzucają się na nas ani w rzeczywistości, ani z ekranu, żaden nieboszczyk nie podrywa się z grobu z dzikim rykiem i podobnym wyrazem oblicza. Nic. A jednak czujemy się nieswojo, mięśnie są napięte, zmysły wyostrzone, odczuwamy mrowienie na plecach i zmianę temperatury otoczenia (niektórzy opisują ją jako uczucie gorąca, inni - jako ochłodzenie). Przyczajamy się w gotowości, bo...

 

- Jesteśmy wyposażeni w umiejętność antycypowania zagrożenia. Nawet jeśli nie wiemy, co się zdarzy, to potrafimy z pewnych okoliczności wnioskować, że się zdarzyć może i że może to być coś dla nas groźnego. Strach jest odczuciem wobec czegoś już zdefiniowanego, natomiast lęk jest przewidywaniem niebezpieczeństwa. I na nim właśnie twórcy horrorów budują atmosferę napięcia i grozy. Chodzi też o pewne niedopowiedzenie. Jeśli bohater wchodzi do pomieszczenia, które jest dobrze oświetlone, a wszystkie jego kąty są doskonale widoczne, to nie ma żadnego napięcia, wszystko wiadomo. Jeśli jednak jest jakaś zasłona, za którą może się ktoś lub coś ukrywać, jest jakieś miejsce pogrążone w mroku lub zamglone, a więc niedokładnie widoczne, wtedy bardziej się boimy, nie wiedząc, co tam się kryje, czy raczej antycypując, że może kryć się coś niebezpiecznego. Narastająca atmosfera grozy wynika z oczekiwania, że coś się wydarzy.

 

Francis T. McAndrew i Sara S. Koehnke z Knox College przeprowadzili badania nad uczuciem "nieswojości", które potwierdzają, że nie tylko jasno określone niebezpieczeństwo wywołuje w nas lęk, lecz również brak pewności odnośnie do zagrożenia. Boimy się tego, czego nie możemy dokładnie zdefiniować - zamaskowanych ludzi, ciemnych pomieszczeń, miejsc nie do końca widocznych...

 

Nasza podejrzliwość to spadek po przodkach, których życie zależało od tego, czy w z pozoru niewinnych krzakach dostrzegą potencjalną obecność drapieżnika gotującego się do skoku. Wyczuwanie zagrożenia, nawet nieco na wyrost, było warunkiem przeżycia w świecie, gdzie wiele stworzeń miało większe od nas zęby, ostrzejsze pazury czy dysponowało jadem, którego my nie mieliśmy. W zestawieniu z wieloma gatunkami drapieżnych i jadowitych zwierząt nasi przodkowie wydają się nadzy i bezbronni. Poczucie grozy, które dziś tak zręcznie wykorzystują twórcy horrorów i które wielu z nas dziś dostarcza rozrywki, zapewniło nam przetrwanie.

 

JAK NAS UWARUNKOWAĆ

 

PROF. TOMASZ MARUSZEWSKI: Ludzi można uwarunkować tak, by reagowali strachem na pewne specyficzne zwierzęta, nawet jeśli nie wiedzą, że te zwierzęta są groźne. Taka nauka lęku przed zwierzętami postępuje bardzo szybko. Na przykład gdy dziecko obserwuje rodzica reagującego strachem podczas kontaktu z określonym zwierzęciem, to u dziecka kontakt z takim stworzeniem bardzo szybko wywołuje atak paniki lub fobię. Natomiast jeśli rodzic przestraszy się na przykład zapachu wiśni czy widoku fiołków, to dzieci tego typu lęku się nie uczą.

 

KLASYKA HORRORU

 

THE RING: KRĄG (1998): Brak tu mocnej muzyki i efektów specjalnych, zamiast tego mamy przyciemnione światło, niedoskonały obraz i oryginalny dźwięk. Ten minimalizm, a nie lejąca się strumieniami krew, jest tu głównym źródłem strachu.

 

PSYCHOZA (1960) : Dreszczowiec psychologiczny Hitchcocka uderza w nasze poczucie bezpieczeństwa, sugerując, że w zasadzie każdy z nas może być mordercą. Trzyma widza w napięciu, dezorientując dźwiękiem i muzyką. Powoli i podstępnie wciąga w ponurą rozgrywkę.

 

PIŁA (2004): Film z gatunku gore, w którym leje się krew i mnożą się makabryczne szczegóły, a nad wszystkim unosi się duch psychopatycznego mordercy. Klimat tworzą przyspieszone zdjęcia, kamera często zmieniająca położenie oraz agresywna ścieżka dźwiękowa.

 

źródło

 

 

---------------------------------

 

Tak, wiem, generalnie to nie lubimy się bać, jeśli znajdujemy się w sytuacji zagrożenia, ale dzisiaj chcę powiedzieć o dość szczególnym rodzaju strachu. Nie wiem czy tylko mnie, czy Was także, “ciągnie” do filmów lub powieści z gatunku horror, thriller lub mocny kryminał. Jak się okazuje, wiele osób lubi tego typu filmy, a w Halloween przebierają się za potwory i duchy. Dlaczego lubimy się bać, mimo iż strach to uczucie, którego zazwyczaj unikamy?

 

Z odpowiedzią spieszy Ulrich Kobbé z Institut für subjektpsychologische Wissenschaften, interdisziplinäre Forschung und institutionelle Therapie (iwifo) w Lipsku (dygresja – jakby język niemiecki nie był trudny).

 

Jak mówi Kobbé:

 

“W psychologii często mówi się o tzw. przyjemności ze strachu. Jest to mieszanina strachu i radości, która wiąże się z powrotem do bezpieczeństwa. Opuszczamy jedynie w myślach nasz pewny, realny świat – pozwalamy sobie na przeżywanie dreszczyku emocji wirtualnego niebezpieczeństwa będąc cały czas świadomym, że siedzimy bezpiecznie w fotelu”

 

Dodatkowo spora większość filmów grozy kończy się pokonaniem zła (czy to w postaci czarnego charakteru czy konkretnej sytuacji), przez bohatera, który robi to niejako w naszym – widowni imieniu. Daje nam to dobre samopoczucie i pozwala “pobawić się” naszymi lękami. Filmy lub książki tego rodzaju często dotykają naszych własnych lęków, jak strach przed przemocą, utratą kontroli, śmiercią, a nawet fobiami przed przestrzenią, oceanem czy pająkami.

 

Kobbé podkreśla jeszcze jedną bardzo istotną rzecz. Mianowicie:

 

“Każdy człowiek ma własną granicę tolerancji zderzania się z tymi lękami. Niektórzy po obejrzeniu horroru idą spokojnie spać, inni zaś nie mogą się pozbyć dręczących ich myśli. Ważne jest poznać tą osobistą granicę i nie przekraczać jej.”

 

A Wy macie jakieś swoje ulubione horrory czy thrillery? Lubicie się czasem bać?

 

źródło





#2

Zuzełka.
  • Postów: 194
  • Tematów: 2
  • Płeć:Kobieta
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Świetny artykuł! Myślę też, że każdy inaczej reaguje na potrzebę takich bodźców strachu, które dają horrory. Ja np. nie potrafię zupełnie oglądać filmów grozy, gdy jestem szczęśliwa i zrelaksowana. Przerażają mnie i zapadają mocno w pamięć, przez co budzę się w nocy i miewam koszmary. Natomiast, pamiętam okres, gdy miałam głęboką depresję. Mogłam siedzieć i godzinami oglądać najbardziej makabryczne i straszne horrory. Nie ruszały mnie ani trochę - patrzyłam w ekran i zastanawiałam się tylko nad tym, że to cudownie, gdy ktoś ( bohater filmu), ma bardziej przerąbane niż ja. Albo w przypadku oprawcy z horroru - że ktoś może być na prawdę zwichrowany. :) Czyli potwierdza się w moim przypadku teoria, że horrory poprawiają samopoczucie. ;) 


  • 0

#3

TheToxic.

    Faber est quisque suae fortunae

  • Postów: 1627
  • Tematów: 59
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Lubię horrory, thillery i filmy grozy. Wychowałam się na Hitchcocku jego "ptaki" długo tkwiły w głowie lecz zdecydowanie wolę cooltową "Rebekę". Jak dla mnie petarda.

 

Oglądam wszystko jak leci, jeśli film mnie zaciekawi z miła chęcią obejrzę go ponownie. Bardzo lubię filmy krwawe jak "Martwica Mózgu" czy "Piła". Ten ostatni obejrzałam we wszystkich częściach, wiadomo pierwsza część najlepsza później lanie wody i ciągnięcie wątku na siłę. Nie pogardzę również filmami o opętaniach, egzorcyzmach rzadziej o duchach, mniej już filmy grozy ze szpetnymi zjawami typu "Ring" czy "The grudge" wyjątkiem jest "Martwe zło".

 

anomev.jpg

 

Urocza prawda? 

 

Jeśli jest to prawda, że lubimy się bać ponieważ mamy ustabilizowane życie to faktycznie coś w tym jest. Moi koledzy którzy mieszkają sami nie oglądają horrorów, raczej dziewczyny są zwolenniczkami dreszczowców. Jest to prawda? 





#4

noxili.
  • Postów: 2849
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jeśli jest to prawda, że lubimy się bać ponieważ mamy ustabilizowane życie to faktycznie coś w tym jest.

 

Raczej jest to kwestia braku adrenaliny czy poczucie wrzucenia w "codzienny kierat". Np Noxylinka lubi horrory, potem się ich boi (albo dokładniej wytworów swojej wyobraźni) Musimy razem ogladać bo potem się po prostu boi. Ja z wiadomych przyczyn na brak adrenaliny nie narzekam. Nie lubie chyba dlatego horrorów Na większości albo nudze się śmiertelnie(potrafię zasnąć) ,albo cierpię na seryjnego facepalma(na prawdę jest ktoś kto sie aż tak głupio zachowuje?). Czasem wkurza mnie  fabuła.Jeśli już coś to klimaty typu pierwszy Obcy czy "retro /vintage"typu INNI albo Nawiedzony z K. Beckinsale. W zasadzie to nie są horrory a bardziej rajcuje mnie wizja "retro". 

 

W jednostce działam między innymi  z 2 dziewczynami,jedna z nich jest nawet moim "skrzydłowym " w mojej rocie. I o  ile się orientuję to obie nie lubią horrorów. 


  • 0



#5

TheToxic.

    Faber est quisque suae fortunae

  • Postów: 1627
  • Tematów: 59
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Raczej jest to kwestia braku adrenaliny

No brawo noxylinek ;) Też trafne określenie.

Mam spokojną pracę, siedzę przed komputerem i pracuję w ciszy i spokoju. Dlatego szukamy adrenaliny gdzieś indziej ale dlaczego akurat strach?

Przecież mamy skoki na bungee lub skoki spadochronowe, możliwe że chodzi o koszt takiej zabawy? Cóż adrenaliny faktycznie szukam bo nawet byłam w domu strachów. Gdzieś w necie widziałam wypowiedź jednego z właścicieli takiego domu. Otóż weszła do takiego domu dziewczyna sama!!! Nie zrobiło na niej nic wrażenia, przeszła sobie spokojnie przez wszystkie pokoje i wyszła ładnie dziękując. Dla mnie szok! Zawsze strach jest.

 

Oto fragment klientki z Horror House:

Nie boję się horrorów. Do Horror House poszłam pewna siebie, nawet przez chwilę się nie denerwowałam. Myślałam, że będzie co najwyżej śmiesznie. Nie było ani śmiesznie, ani zabawnie, ani miło. Od mojego wyjścia minęło kilka godzin, a ja wciąż odczuwam skutki stresu. Zaraz po wyjściu musiałam usiąść, bo trzęsły mi się nogi, a mój podkoszulek był cały mokry.

 

 

Ale nie róbmy offtopu bo temat o domach strachu już istnieje, choć pewne niuanse będą się pokrywać.

 

Jak widać rośnie i popyt i podaż na takie zabawy ;)





#6

Sarlinz.
  • Postów: 25
  • Tematów: 1
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

W moim przypadku horrory straciły swój makabryczny urok już jakiś czas temu. Kiedy byłam nowicjuszką w ich temacie, faktycznie - bardzo pobudzały one moją wyobraźnię, zarówno podczas seansu jak i po jego zakończeniu. Im więcej jednak horrorów zdążyłam wchłonąć przez lata, tym więcej gatunkowych cliché znałam już jak własną kieszeń - strach po pewnym czasie gdzieś już wyparował, kiedy w jednym po drugim filmie dało się zauważyć praktycznie te same formuły.

 

Aż mi trochę smutno z tego powodu, bo chciałabym znów poczuć te fajne ciary na rękach, jak w momencie gdy dopiero wkraczałam do strasznych zakamarków kinematograficznego świata. Teraz gdy biorę prysznic zaraz po zakończonym klimatycznym seansie, to za zasłoną spodziewam się zobaczyć nie demoniczne byty, a raczej zaparowane lustro i szczoteczkę do zębów. :)


Użytkownik Schlafrok edytował ten post 19.02.2017 - 17:35

  • 0

#7

TheToxic.

    Faber est quisque suae fortunae

  • Postów: 1627
  • Tematów: 59
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@Up

Co prawda to prawda. Ostatnio obejrzałam film "Klątwa Jessabelle" jakoś nic w telewizji fajnego nie leciało więc włączyłam sobie film. Załamka. Jak to jest horror to ja jestem dziewica. Tragedia. Nudne to jak flaki z olejem, więc z ręką na sercu przyznaję Ci rację. Mało filmów kręcą strasznych albo wszystkie na jedno kopyto albo nudne i można na seansie usnąć. Pamiętam jak oglądałam Frediego jako mały podlotek to aż podskakiwałam na tapczanie, teraz wszędzie to samo albo brzydka laska albo opętanie albo gość z piłą który wszystkich zarzyna.

Dawno nie obejrzałam dobrego horroru. Ostatni co mi się faktycznie spodobał to "Sierociniec" i "Szepty".





#8

Zuzełka.
  • Postów: 194
  • Tematów: 2
  • Płeć:Kobieta
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

 


albo cierpię na seryjnego facepalma(na prawdę jest ktoś kto sie aż tak głupio zachowuje?). Czasem wkurza mnie  fabuła.

 

 

Prawda? Właśnie ja też zastanawiam się, jak to jest, że ktoś tworząc film, sięga czasem do tak nielogicznych przedstawiań zachowania ludzkiego... Ach te sceny, kiedy to bohater z duszą na ramieniu wkracza zwiedzić piwnicę/strych domu, gdzie akurat przed momentem spaliła się żarówka, a dochodzące odgłosy szemrania, szamotania, przerażającego pojękiwania, obudziłyby w każdym alarm "UCIEKAJ"! :) 


  • 1

#9

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Kiedyś dawno temu ludzie musieli mieć oczy szeroko otwarte. Teraz już nie jest to konieczne, dlatego nasz organizm, żeby dobrze funkcjonować, musi stwarzać sobie sytuacje w których poziom adrenaliny wzrasta. Najbardziej potrzebujący silnych wrażeń są ludzie z grupą krwi "0", to grupa łowców. Kto z was ma grupę krwi "0"? Pozostałe grupy jak A, B czy AB powstały w mniej niebezpiecznych warunkach.  Ja kocham adrenalinę, dlatego kiedy nic mi nie grozi, to po prostu włączam sobie jakiś dobry Thriller, albo horror, chociaż coraz częściej to nie wystarcza, bo te filmy robią się tandetne i ja zamiast się bać to albo się śmieję, albo zasypiam z nudów.  Kino jest czasami do takiego stopnia idiotyczne, że wpadłam na pomysł napisania powieści. Piszę już 3 tom i tak sobie radzę z potrzebą adrenaliny. Chyba nie muszę mówić, na czym ta historia polega. Jestem Empatą i patrzenie oczami bohaterów, odczuwanie ich emocji, pisząc dzieło, jest o niebo lepsze niż gapienie się w  jakiś nudny horror.  Tak dodaje sobie adrenaliny ha ha . Kto lubi pisać zapewne wie o co come on. ;) A jeśli ktoś kiedyś miał okazje przeczytać to co piszę, to wie, że do lekkich historii to nie należy. :D 

 

Jednak na świecie mamy i takie osobowości, które zamiast sprawiać se wyższy poziom adrenaliny w dozwolony sposób, robią to po przez łamanie prawa. Pewnie dlatego mamy tyle przestępstw na świecie, bo wolą robić coś złego, zamiast zgodnego z prawem. 


  • 0



#10

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

A jeśli ktoś kiedyś miał okazje przeczytać to co piszę, to wie, że do lekkich historii to nie należy. :D

Ja bym nawet i przeczytał (lubię mroczne historie) ale nie wiem gdzie tego szukać...

 

Kiedyś dawno temu ludzie musieli mieć oczy szeroko otwarte. Teraz już nie jest to konieczne, dlatego nasz organizm, żeby dobrze funkcjonować, musi stwarzać sobie sytuacje w których poziom adrenaliny wzrasta.

 

Sam nie wiem.
Generalnie nie odczuwam potrzeby sztucznego podnoszenia sobie adrenaliny - ale może po prostu sobie tego nie uświadamiam nawet?

 

wpadłam na pomysł napisania powieści. Piszę już 3 tom i tak sobie radzę z potrzebą adrenaliny. Chyba nie muszę mówić, na czym ta historia polega

 

Nie wiem jak inni ale ja bladego pojęcia nie mam "na czym ta historia polega"? A chętnie bym  się tego dowiedział.

 

Jednak na świecie mamy i takie osobowości, które zamiast sprawiać se wyższy poziom adrenaliny w dozwolony sposób, robią to po przez łamanie prawa. Pewnie dlatego mamy tyle przestępstw na świecie, bo wolą robić coś złego, zamiast zgodnego z prawem.

 

Nie wiem jak tam "se" inni radzą z monotonią życia ale, pomiędzy pisaniem powieści, a łamaniem prawa, znalazłbym chyba przynajmniej kilka poziomów na samorealizowanie się.

Mogę się oczywiście mylić ale, gdyby było inaczej, to mielibyśmy na świecie chyba tylko dwie grupy ludzi - 1. literatów i 2. przestępców

A raczej tak nie jest, z tego co kojarzę.


  • 0



#11

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Ja bym nawet i przeczytał (lubię mroczne historie) ale nie wiem gdzie tego szukać...

Kiedyś na początku jak miałam facebooka, to umieszczałam tam i na forach literackich początki powieści. Potem zmądrzałam i usunęłam to. Za książkę można dostać kasę. He he :D Jak wydam to się pochwalę :D Pomimo, że piszę III tom, to jeszcze nie wydaję bo jakby co to można jeszcze wprowadzić poprawki.

 

 

Nie wiem jak inni ale ja bladego pojęcia nie mam "na czym ta historia polega"? A chętnie bym  się tego dowiedział.

Wszystko się zaczęło kilkaset lat temu, kiedy na stosie spłonęła kobieta, za spółkowanie z szatanem... Urodziła bowiem ona, dziecko, które miało czarne jak smoła białka w oczodołach. Kobieta ginie, a dziecko znika, potem,po  paruset latach coś następuje.... tak kończy się I tom.

Potem w kolejnych tomach poznajemy pewnych ludzi z pewnej organizacji, która jest mega niebezpieczna, po prosu, mają plan i go realizują. Taka terror jazda bez trzymanki. Oczywiście oprócz tych antagonistów, są również protagoniści, którzy są o'k. Paradoksalnie wszystko jest powiązane ze sobą, każda część.  Dominują tu takie  gatunki jak: horror, thriller, slasher, akcja, romans, dramat. Pisze to z perspektywy, każdej postaci w 1 osobie, to wiesz..., trzeba się umieć w każdego wcielić, a co za tym idzie,poczuć te emocje na sobie. A jakie emocje dominują najczęściej w mojej historii? Strach, lęk, gniew, nienawiść, miłość, agresja, niepewność, przerażenie, frustracja. Czyli taki psychologiczny hardcore. Taka jazda po bandzie :D  he he. Ludzie takie rzeczy z reguły lubią czytać, oglądać. To jest specyfika bezpiecznego strachu. Oglądasz, czytasz, coś potwornego a zarazem masz tą pewność , że nic ci nie grozi. Jednak możesz aktywować wzrost adrenaliny, jeśli jesteś empatą i umiesz spojrzeć oczami bohaterów i poczuć to na własnej skórze,  co oni czują. Adrenalina, strach, ale bez stresu, który z  kolei jest już bardzo szkodliwym czynnikiem.

 

 

 

Sam nie wiem.
Generalnie nie odczuwam potrzeby sztucznego podnoszenia sobie adrenaliny - ale może po prostu sobie tego nie uświadamiam nawet?

Podobno największą potrzebę podnoszenia sobie adrenaliny, mają ludzie z grupa krwi "0". Taką grupę posiadali łowcy, czyli ci co zawsze musieli walczyć i zabijać - zdobywać pożywienie, skóry etc. Inne grupy krwi powstały u naszych potomków, którzy prowadzili spokojniejszy tryb życia, hodowli rośliny, byli pasterzami i takie tam. Te niebezpieczne dzikusy to posiadali grupę "0". Zapewne ci w których żyłach płynie ich krew, maja większą potrzebę adrenaliny, bo inaczej opadają z sił he he :D

 

 

Nie wiem jak tam "se" inni radzą z monotonią życia ale, pomiędzy pisaniem powieści, a łamaniem prawa, znalazłbym chyba przynajmniej kilka poziomów na samorealizowanie się.

Jakie to poziomy?

 

 

Mogę się oczywiście mylić ale, gdyby było inaczej, to mielibyśmy na świecie chyba tylko dwie grupy ludzi - 1. literatów i 2. przestępców

A raczej tak nie jest, z tego co kojarzę.

Tak tylko ukróciłam. Przecież mamy Parkourowców, tych co wspinają się na szczyty, tych co skaczą ze spadochronów, lub na bungy, ludzi co mają bliskie spotkania z niebezpiecznymi zwierzętami. Mamy poszukiwaczy duchów, policjantów, agentów, szpiegów, żołnierzy... mnóstwo tego by się znalazło, Są to dziedziny, gdzie adrenalina wzrasta, na pewno.


  • 0



#12

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano


Podobno największą potrzebę podnoszenia sobie adrenaliny, mają ludzie z grupa krwi "0". Taką grupę posiadali łowcy, czyli ci co zawsze musieli walczyć i zabijać - zdobywać pożywienie, skóry etc. Inne grupy krwi powstały u naszych potomków, którzy prowadzili spokojniejszy tryb życia, hodowli rośliny, byli pasterzami i takie tam. Te niebezpieczne dzikusy to posiadali grupę "0". Zapewne ci w których żyłach płynie ich krew, maja większą potrzebę adrenaliny, bo inaczej opadają z sił he he :D

 

 

 

 

 

Grupy krwi nie powstały lecz u ludzi prowadzących osiadły tryb życia wyodrębniono inną grupę krwi niż grupa 0. Żeby coś mogło powstać musi mieć możliwość przekształcenia się w jakimś procesie z czegoś.   W przypadku grup krwi tego procesu nie zaobserwowano.

 

Moim zdaniem akt pojawienia się ludów prowadzących osiadły, rolniczy tryb życia posiadających grupę A jest to ten sam akt wykonawczy. Innymi słowy można w tym przypadku stosować go wymiennie.

 

 


  • 0



#13

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Grupy krwi nie powstały lecz u ludzi prowadzących osiadły tryb życia wyodrębniono inną grupę krwi niż grupa 0. Żeby coś mogło powstać musi mieć możliwość przekształcenia się w jakimś procesie z czegoś.   W przypadku grup krwi tego procesu nie zaobserwowano.

 

Moim zdaniem akt pojawienia się ludów prowadzących osiadły, rolniczy tryb życia posiadających grupę A jest to ten sam akt wykonawczy. Innymi słowy można w tym przypadku stosować go wymiennie.

Tak, tak rozumiem i się zgadzam z tym. Miały na to wpływ migracje ludów i prowadzenie osiadłego trybu życia. Tylko właśnie u ludzi prowadzących osiadły tryb życia pojawiły się ( przekształciły) nowe grupy. Ewolucyjnie ludzie z grupami "A" , "B" czy "AB", szybciej zaczęli przystosowywać sie do spokojnego życia. Z kolei zerówki, mają pierwotna krew w sobie, co powoduje, że bardziej potrzebują adrenaliny niż pozostałe typy.  :)


  • 0



#14

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

 

Grupy krwi nie powstały lecz u ludzi prowadzących osiadły tryb życia wyodrębniono inną grupę krwi niż grupa 0. Żeby coś mogło powstać musi mieć możliwość przekształcenia się w jakimś procesie z czegoś.   W przypadku grup krwi tego procesu nie zaobserwowano.

 

Moim zdaniem akt pojawienia się ludów prowadzących osiadły, rolniczy tryb życia posiadających grupę A jest to ten sam akt wykonawczy. Innymi słowy można w tym przypadku stosować go wymiennie.

Tak, tak rozumiem i się zgadzam z tym. Miały na to wpływ migracje ludów i prowadzenie osiadłego trybu życia. Tylko właśnie u ludzi prowadzących osiadły tryb życia pojawiły się ( przekształciły) nowe grupy. Ewolucyjnie ludzie z grupami "A" , "B" czy "AB", szybciej zaczęli przystosowywać sie do spokojnego życia. Z kolei zerówki, mają pierwotna krew w sobie, co powoduje, że bardziej potrzebują adrenaliny niż pozostałe typy.  :)

 

 

 

 

Gdyby można by było za pomocą migracji czy też zasiedzenia przeobrażać z grupy krwi z jednej nie potrzebowalibyśmy krwiodawców z poszczególne grup krwi.
Powstały by "wędrujące i stacjonarne" przechowalnie krwi. Nie da się na drodze ewolucji "przeobrazić" z jednej grupy krwi w drugą, trzecią i tę najnowszą czwartą.
To nie jest pierwotna lecz pierwsza. Pierwotni ludzie mieli jedną grupę krwi ale ta druga grupa krwi nie przeobraziła się w  cudowny sposób z grupy 0 w grupę A dlatego iż ludzie zapragnęli hodować pietruszkę a trzecia grupa krwi przeobraziła się z pierwszej lub drugiej lub w wyniku mieszania się tych grup w trzecią ponieważ ludzie postanowili hodować krowy czy tez kury.


Użytkownik Aidil edytował ten post 03.04.2017 - 17:05

  • 0



#15

Alis.

    "Zielony" uspokaja ;)

  • Postów: 690
  • Tematów: 171
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Po pierwsze temat trochę zjeżdża więc proszę nie robić OT

Po drugie jeśli odnosicie się to wypowiedzi znajdującej się bezpośrednio nad waszym postem to jej nie cytujcie. 

Sprawę załatwi jeden prosty zwrot  @up


  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych