Skocz do zawartości


Zdjęcie

Pożar w Southampton


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
3 odpowiedzi w tym temacie

#1

Kronikarz Przedwiecznych.

    Ten znienawidzony

  • Postów: 2247
  • Tematów: 272
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 8
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

DmwktkpTURBXy83Mzk4YWU3OGY3YmU0ZjE0Y2Q5ZjY4NDczMTgxNDEwNy5qcGeSlQMAJc0D6M0CMpMFzQMgzQHC.jpg

 

Pożar w sierocińcu to jedno z najgorszych wydarzeń, jakie miały miejsce w Southampton. Do ostatniej chwili wydawało się, że strażacy opanowali sytuację, że wszyscy są bezpieczni. Zaledwie w ciągu kilku dni okazało się, że tłum gapiów nie mógł mylić się bardziej.

 

Tamtej nocy, 19 lipca 1985 roku w płomieniach zginęła 6-letnia Caroline Smith. Dlaczego ratownicy nie wyciągnęli małej dziewczynki z szalejącego ognia? Jak można było przeoczyć fakt, że ta niewinna istota ginie, pozostawiona na pastwę losu przez nieuważnych wychowawców? Do dziś nie wiemy jak doszło do tej tragedii. Pewne jest jedno. Caroline kilkukrotnie już przypomniała o swoim istnieniu i krzywdzie, pojawiając się na zgliszczach sierocińca, w którym zamieszkała na zawsze...

 

Tragiczny pożar z 1985 roku był zwieńczeniem dramatycznych wydarzeń, jakie przez lata spotykały wychowanków sierocińca w Southampton. Ich życie nigdy nie wyglądało różowo, zupełnie tak, jakby brak rodziców nie był wystarczającym powodem cierpienia. Mury domu, w którym mieszkały dzieci były szare, smutne i pozbawione ciepła. Był nawet czas, kiedy to miejsce stało się zmorą z legendarnych opowieści. Mówiono nawet, że w tym domu straszy. Zawsze brakowało jedzenia, pieniędzy i miłości. Zaledwie 4 lata przed pożarem zawalił się dach lewego skrzydła. Przyczyną był prawdopodobnie śnieg zalegający od dłuższego czasu na dachu. Na szczęście wtedy nikt nie zginął. Dzieci były na mszy i właśnie to uratowało je od katastrofy. Niestety, 4 lata później nie wszyscy mieli tyle szczęścia. Zanim jednak o tragedii, kilka słów o początkach sierocińca. Nie zawsze bowiem było to miejsce, którym straszono niegrzeczne dzieci. Dom dla sierot w Southampton powstał już na początku XIX wieku.

 

To Rose i Gustav Sheerwatt postanowili stworzyć miejsce, które zastąpi dzieciom prawdziwe ciepło rodzinnego ogniska. Sami, pomimo wielu starań, nie mogli mieć dzieci, stąd pewnie pomysł, który na długie lata zapełnił pustkę w ich sercach. Początkowo było to miejsce pełne miłości i troski. Niestety, wkrótce Rose zachorowała na gruźlicę i zmarła. Kilka tygodni później mąż podzielił jej los. Sierociniec został zlicytowany i wpadł w ręce miejscowego przedsiębiorcy, który w starszych wychowankach upatrywał taniej siły roboczej dla swojej fabryki. Z czasem los dzieci pogarszał się, a sierociniec zdawał się być obciążony jakąś niezrozumiałą klątwą, która w lipcu 1985 roku na zawsze położyła kres temu miejscu.

 

Oficjalnie uznano, że przyczyną tragedii była wadliwa instalacja elektryczna, na którą wychowawcy skarżyli się już wcześniej. Ponoć światło gasło w najmniej oczekiwanych momentach, a żarówki przepalały się z ogromną częstotliwością. Ta racjonalna wersja znalazła szeroki posłuch. Warto jednak wspomnieć, że nierzadko też szeptano historie o Rose i Gustavie, których dusze zamieszkały w murach, by nadal być blisko swoich podopiecznych. Ta wersja, choć mniej racjonalna, idealnie pasuje do opowieści o duchach, które rzekomo straszą w Southampton. Świadkowie twierdzą, że wielokrotnie po zmroku widywano zjawy krążące wokół murów sierocińca.

Wróćmy jednak do małej Caroline. Walka z pożarem trwała ponad 3 godziny. Tłum gapiów bacznie przyglądał się, jak strażacy narażając swoje życie sukcesywnie wyciągali wychowanków sierocińca z płomieni. Kiedy uznano, że wszyscy już są na zewnątrz, rozległ się głośny szum oklasków. Wtedy nikt nie zdawał sobie sprawy z ogromnego błędu, jaki popełniono przerywając akcję ratunkową.

 

Kilka dni później fotograf Michael Bordow przeżył prawdziwy szok. Na zdjęciach wykonanych przez niego pod koniec pożaru wyraźnie widać postać małej dziewczynki stojącej w płomieniach. To duch małej Caroline smutnym wzrokiem spoglądał prosto w obiektyw. Postać dziewczynki pojawiła się tam tylko na chwilę, bo na kolejnych zdjęciach z wywołanego negatywu już jej nie było. Co więcej, okazało się, że na zdjęciach innych fotografów nie znaleziono żadnej postaci, jedynie ogień i zgliszcza. Jak wyjaśnić ten fenomen? Otóż, uważa się, że duchy zmarłych ukazują się osobom dokładnie przez siebie wybranym. Nie wiadomo, czym kierują się w tym specyficznym, bądź co bądź, wyborze. Pewne jest jednak, że nie jest to kwestia przypadku. Zjawy szukają wybrańców i jednym z nich stał się właśnie Michael Bordow.

 

Co zadziwiające, Caroline nie poprzestała na tym jednym incydencie. Z czasem budynek odbudowano, a historia sierocińca powoli zaczęła znikać z miejscowych opowieści. Aż do 1995 roku, kiedy w tym samym miejscu ponownie wybuchł pożar. Dokładnie w dziesiątą rocznicę tragedii historia pokazała bardzo wyraźnie, że lubi się powtarzać. Największe zdumienie jednak wywołały fotografie Tonny'ego Mooda, wykonane kilka dni po zdarzeniu. Widać na nich wyraźnie postać Caroline, te same smutne oczy i płomienie oplatające jej dziecięce ciało. Był to kolejny dowód na to, że dziewczynka nigdy nie opuściła tego miejsca. Co jednak naprawdę zatrważające, Tonny wykonał swoje zdjęcia kilka dni po pożarze! To miały być fotografie zgliszczy i zniszczeń jako dokumentacja dla firmy ubezpieczeniowej. Jakim cudem znalazły się na nich płomienie? Ta zagadka niestety nigdy nie została rozwikłana. Czy duch małej Caroline znajdzie kolejnego wybrańca?

 

Źródło


  • 0



#2

nazarek88.
  • Postów: 77
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Mieszkałem w Southampton ponad trzy lata i nigdy nie słyszałem tej historii. Duzy plus


  • 1

#3

noxili.
  • Postów: 2849
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Mieszkałem w Southampton ponad trzy lata i nigdy nie słyszałem tej historii.

 

Obawiam się,że nikt tam nie słyszał o tej historii.

A w necie :brak śladu pożaru, brak Michaela Bordowa, brak jego zdjęcia. Zdjęcie w artykule stokowe z pożaru jakiegoś drewnianego domku w USA.

Nieciekawie wygląda też źródło: Andy Lauffin niema śladu po jego książce. Trop urywa się w wydawnictwie -agencji reklamowej dorabiajacej na zainteresowaniu   New Age.

 

Jak dla mnie wymyślona historia.

 

3B9DYKK.jpg


  • 1



#4

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6626
  • Tematów: 764
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Southampton obfituje w takie historie.

 

Pogańska Pomoc 

Lokalizacja: Southampton - Stadion Św.Marii
Typ: Klątwa
Data / Czas: listopad 2001
Cerridwen Dragonoak Connelly został poproszony do odprawienia ceremonii w celu oczyszczenia tego stadionu, ponieważ wierzono, że lokalizacja została przeklęta. Po błogosławieństwie, drużyna piłki nożnej mogła przystąpić do rozgrywek na swoim nowym stadionie.

Cerridwen Dragonoak Connelly to prawdopodobnie jakiś miejscowy czarownik obrządku celtyckiego lub druid. Nie mogłem znaleźć więcej informacji (albo źle szukałem).

 

Służąca Mary

Lokalizacja: Southampton - Berkeley Homes Imperial Apartments, Canute Road
Typ: Manifestacja
Data / Czas: 1900 r
Mary umiera z powodu złamanego serca, po odkryciu, że jej chłopak odwiedzał inne kobiety, Mary nawiedza ten obszar od wieków. Jest ona uznawana przez Ghost Club, jako pierwszy badany przypadek, gdzie manifestacja ma wpływ na energię elektryczną i tworzy w niej zakłócenia.

 

Przerażone Psy

Lokalizacja: Southampton - Tudor House Museum
Typ: Manifestacja
Data / Czas: 2000s
 Pracownicy twierdzą, że jest tutaj pokój, do którego psy odmawiają wprowadzania oraz jest jeszcze jedno pomieszczenie, w którym wielu ludzi miało paranormalne doświadczenia. Niestety, nie opisano jakie.

 

Molly

Lokalizacja: Southampton - Dolphin Hotel, High Street
Typ: Manifestacja
Data / Czas: Nieznany
 Dawna sprzątaczka w hotelu. O cieniu Molly mówi się, że zawsze materializuje się o drugiej nad ranem, dryfuje potem kilka stóp nad poziomem gruntu.

 

Rzymianie

Lokalizacja: Southampton - Bitterne Manor i okolice
Typ: Manifestacja
Data / Czas: Nieznany
Żołnierze różnych formacji Legionów rzymskich są czasem widywani w tej części miasta.

 

Ascapart

Lokalizacja: Southampton - Kopiec Bevis oraz ogólny obszar wokół.
Rodzaj: Legenda
Data / Czas: Nieznany
Ascapart - gigant, został pokonany w walce przez Bevisa Hampton'a, po tym, jak jego maczuga (a właściwie drzewo) ugrzęzło w błocie. Zamiast zabić giganta, Bevis mianował Ascapart'a swoim giermkiem. Gdy gigant w końcu umarł, został pogrzebany pod Bevis'a Kopcem.

 

Kroki

Lokalizacja: Southampton - Prywatna rezydencja, strefa Portswood
Typ: Poltergeist
Data / Czas: 1930
 Właściciele jednego z domów na tym obszarze, na którym to zgłoszono, doświadczyli bezcielesnych kroków, które były słyszane koło okna. Okien tych nie da się otworzyć bez pomocy, więc odrzucono wątek o stukaniu okiennych skrzydeł.

 

Złodziej kwiatów

Lokalizacja: Southampton - Delbridge Kwiaciarnia, Bedford Place
Typ: Poltergeist
Data / Czas: 1997
 Przez okres sześciu miesięcy, setki kwiatów goździka usunięto z roślin. Bezpieczeństwo było sprawdzane kilka razy, a podłoga lekko posypana, aby wykryć ślady. Niestety, żaden nie został kiedykolwiek znaleziony. Miejscowa policja, prawdopodobnie działając pod presją społeczną oskarżyła poltergeista. W XX wieku...

 

To tyle... żadnego śladu historii spalonego sierocińca. Archiwa nie kłamią.







Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych