Skocz do zawartości


Zdjęcie

Obserwacja około roku 1997


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
6 odpowiedzi w tym temacie

#1

torton.
  • Postów: 2
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Na początku witam wszystkich, będzie to mój pierwszy post na forum. Chciałbym się podzielić obserwacją sprzed prawie 20 lat. Niestety nie jestem w stanie określić dokładnej daty. Pamiętam tylko, że na pewno nie chodziłem wtedy jeszcze do szkoły, więc wydarzyło się to przed rokiem 1998. Równie dobrze mógł to być koniec roku 1996 jak i początek roku 1998, na pewno była to zima. Również z góry przepraszam, ale wolę nie podawać nazwy miejscowości.

Spadło wtedy naprawdę dużo śniegu więc poszedłem z moją ciocią na sanki niedaleko od domu. Domu, który stoi na wzniesieniu i tuż za podwórkiem zaczyna się kilkudziesięciometrowe zbocze. Potem teren ponownie się wyrównuje i rośnie tam las, w którym wycięte było wtedy kilka drzew. Cała zabawa polegała na tym żeby zjechać z górki na sankach a potem załadować na nie kilka pieńków i zaciągnąć je pod górę na podwórko  :D  

W pewnym momencie zrobiło się nieco późno (jak na okres zimowy), niebo robiło się już mocno szare. Było prawdopodobnie około godziny 15. Zupełnie normalne popołudnie do momentu, gdy ciocia wskazała palcem na niebo i powiedziała „spójrz!”. Stałem wtedy przodem do lasu, odwróciłem się i zobaczyłem na niebie świecący obiekt. Żeby było ciekawiej znajdował się on na wysokości kilku metrów nad ziemią, więc można było mu się naprawdę dokładnie przyjrzeć. Potęgował to fakt, iż poruszał się on z prędkością co najwyżej kilku m/s. Dorosły człowiek byłby w stanie nadążyć za nim szybko idąc. Cała obserwacja trwała około 30 sekund. Po tym jak zobaczyłem obiekt, przeleciał on nad nami i następnie kontynuował lot nad lasem (około 1-2 m nad wierzchołkami drzew) aż przestaliśmy go widzieć. Cały czas poruszał się po linii prostej z jednakową prędkością.

Jest mi trudno opisać kształt tego obiektu. Nie dość, że minęło blisko dwie dekady to sam kształt był dosyć złożony. NOL widziany z dołu miał kształt elipsy o długości około 2-3 m i szerokości 1-1,5 m, jego wysokość to około 1-1,5 m. Wyglądał jak dwa sklejone ze sobą półmiski. Dodatkowo miał wypukłość, powiedzmy kopułę, również o podstawie elipsy zarówno na dole jak i na górze. Był więc idealnie symetryczny. Pamiętam, że jego powierzchnia była stosunkowo mocno rozwinięta. Wszystko wyglądało jednak spójnie, wszelkie przejścia między kształtami na powierzchni były bardzo łagodne.

Jak już wspomniałem, obiekt świecił. Było to światło, które nie oślepiało, jednak na tyle mocne, że obiekt był bardzo dobrze widoczny na tle nieba i później nad lasem. Cała powierzchnia emitowała światło, mimo dosyć złożonej geometrii, każdy fragment świecił jednakowo. Wyglądało to trochę jak żarówka LED z mlecznym szkłem, czyli taka jaką można teraz dostać w każdym sklepie. Obiekt świecił światłem białym wpadającym w kolor żółty, oceniłbym temperaturę barwową na około 3000 K lub nawet nieco mniej.

Obiekt poruszał się nie wydając żadnego dźwięku. Co do toru, po jakim się on poruszał, mam jedną uwagę. Na granicy mojej posesji rósł wtedy wysoki buk. Obiekt zobaczyłem gdy był nad moją działką, czyli stojąc tyłem do lasu po prawej stronie drzewa. Las był wtedy niższy niż wysokość (przypominam, że stojących na wzniesieniu) budynków gospodarczych i domu. Obiekt musiał więc, przed zobaczeniem, zmienić kierunek albo wysokość bo inaczej zderzyłby się z budynkami.

Nie pamiętam co stało się później. W sensie, co powiedziała o tym ciocia, czy dalej jeździliśmy na sankach czy od razu po tym poszliśmy do domu. Ja uważałem, że zobaczyłem po prostu coś nowego. Jako dziecko nie zdawałem sobie sprawy z tego, że jest to jednak dosyć dziwne, delikatnie mówiąc  :D  Pamiętam natomiast, że po wejściu do domu ciocia od razu powiedziała żebym opowiedział reszcie domowników co widzieliśmy. Kilka dni później odwiedziła nas koleżanka mojej babci. Opowiadałem jej o tej obserwacji i powiedziała, że jej syn (dorosły mężczyzna) widział tego dnia ze swojego podwórka jakiś świecący obiekt nad lasem. Odległość między miejscem obserwacji a domem tego mężczyzny to około 450 m.

 

Może ktoś z Forumowiczów spotkał się z czymś podobnym lub ma jakieś sensowne wytłumaczenie tego co widziałem tamtego dnia?  :)


  • 1

#2 Gość_.Uzurpator.

Gość_.Uzurpator..
  • Tematów: 0

Napisano

Nie ma prawdopodobnie żadnego wytłumaczenia. To jest osobista historia, tylko Ty możesz odpowiedzieć sobie co to mogło być. Historia sprzed 20 lat, w dodatku byłeś dzieckiem, to jest zniekształcona historia. Wróciłeś do niej tylko ze względu na osobę dorosłą. Jednak takie historię jak i wnioski z nich musisz wyciągnąć sobie sam osobiście. Jeżeli uważasz, że widziałeś wtedy obiekt pozaziemski i wszystko na to wskazuje, to tak było i to wszystko. Nie ma co komuś tego opowiadać, albo się pytać na forum co to było. Każdy powie, że byłeś mały, wyolbrzymiłeś, może to był kot w butach.


  • 1

#3

The Truth Is Out There.

    Internetowy Alvaro

  • Postów: 276
  • Tematów: 42
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Uzurpator ma rację, widziałeś to 20 lat temu, więc ciężko będzie to wyjaśnić. Historia ciekawa, dość szczegółowa co mi się podoba, bo nikt ze sceptyków nie napisze, że to był lampion/dron/satelita. Rozmawiałeś po kilku latach o tym z ciotką? Jak już byłeś starszy?


  • 0



#4

Zuzełka.
  • Postów: 194
  • Tematów: 2
  • Płeć:Kobieta
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Ładnie napisane. Słyszy się co jakiś czas podobne historie, jednak, gdy takie obserwacje nie są udokumentowane, stają się po prostu legendą. Tak czy inaczej, musiało być to bardzo ciekawe przeżycie. :) A jeśli szukasz opowieści o podobnych obserwacjach, polecam książkę "Projekt Tatry"  R. Leśniakiewicza. :) 


  • 1

#5

torton.
  • Postów: 2
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nie ma prawdopodobnie żadnego wytłumaczenia. To jest osobista historia, tylko Ty możesz odpowiedzieć sobie co to mogło być. Historia sprzed 20 lat, w dodatku byłeś dzieckiem, to jest zniekształcona historia. Wróciłeś do niej tylko ze względu na osobę dorosłą. Jednak takie historię jak i wnioski z nich musisz wyciągnąć sobie sam osobiście. Jeżeli uważasz, że widziałeś wtedy obiekt pozaziemski i wszystko na to wskazuje, to tak było i to wszystko. Nie ma co komuś tego opowiadać, albo się pytać na forum co to było. Każdy powie, że byłeś mały, wyolbrzymiłeś, może to był kot w butach.

Zdaję sobie sprawę z tego, że nikt nie powie mi co to było. Zadając takie pytanie miałem na myśli czy ktoś widział podobnego NOLa, to sensowne wytłumaczenie napisałem trochę dla żartu bo liczyłem na odpowiedzi, że to był balon albo Wenus  ;) Co do opowiadania takich historii, to jest zwykła chęć podzielenia się z kimś. Nie wyciągam z tego wniosków, po prostu opisałem najdokładniej jak pamiętam ten obiekt. Wyjaśnienie co to było, skąd się wzięło, jak działało itd. nigdy mnie nie interesowało bo uważam, że znalezienie odpowiedzi na te pytania jest po prostu nierealne.

 

Uzurpator ma rację, widziałeś to 20 lat temu, więc ciężko będzie to wyjaśnić. Historia ciekawa, dość szczegółowa co mi się podoba, bo nikt ze sceptyków nie napisze, że to był lampion/dron/satelita. Rozmawiałeś po kilku latach o tym z ciotką? Jak już byłeś starszy?

Próbowałem wrócić do tej obserwacji ale poza tym, że coś tam widzieliśmy nie bardzo chciała wdawać się w dyskusję. Rozumiem to, nie każdy chce opowiadać o czymś co dla większości ludzi jest obiektem kpin.

 

Ładnie napisane. Słyszy się co jakiś czas podobne historie, jednak, gdy takie obserwacje nie są udokumentowane, stają się po prostu legendą. Tak czy inaczej, musiało być to bardzo ciekawe przeżycie. :) A jeśli szukasz opowieści o podobnych obserwacjach, polecam książkę "Projekt Tatry"  R. Leśniakiewicza. :)

Wtedy nawet nie pomyślałem żeby biec do domu po aparat, zresztą i tak bym nie zdążył. Nawet teraz nie zawsze biorę ze sobą telefon i pewnie by się okazało, że w takiej sytuacji zostawiłem go w domu a potem tłumacz się, że nie ma zdjęcia :) Dzięki za książkę, przyznam, że nie słyszałem o niej. Na pewno zajrzę jak będę miał chwilę  :)


  • 0

#6

hubiii p.
  • Postów: 500
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Torton : Tak bywa, musiał byś mieć kamere włączoną na głowie żeby wszytko nagrywać. Kiedyś też byłem świadkiem obserwacji dziwnego światla, zimą szedłem do domu i otwierając drzwi wejściowe coś mnie z boku oświetliło - błysło. Obejrzałem się i leciało jakieś pomarańczowe światło które migotało jak np stara świetlówka ( bez ładu i składu) chwile się przesuwało a później zawisło i tak przez kilkanaście sekund wisiało, W międzyczasie zatrzymał sie samochód i facet wysiadł i zaczął też w tamtą strone zaglądać. Chwile później kula poleciała dość szybko do góry, widziałem ją może ze 2 sekundy. Też nie wiem co to było, nie zastanawiam się, zdjęć nie zrobiłem czaiłem się z zenitem i kamera vhs ale niestety powtórki były ale ja nie miałem nic do nagrywania, komórek z aparatem nie było. Światło takie jeszcze kilka razy było widać nocą nawet raz było ogromne jakby przelatywało nad naszymi głowami Raz udało mi się zrobić zdjęcie dziwnego obiektu który przypadkowo zauważyłem. Nie zwrócił bym na niego uwagi bo gołym okiem widać było kreskę coś jak ptak, przez lornetkę obiekt był wyraźniejszy, miał kolor czarny i był jakby prostokątny, leciał prosto i co chwile zmieniał kierunek lotu o 90 stopni. Zrobiłem kilka zdjęć - obserwacje dokonało jeszcze pare osób z rodziny. Zdjęcia wysłałem do fundacji nautilus ale nawet nie odpowiedzieli mi że przyjęli zgłoszenie. Obiekt było całkiem dobrze widać ale poszukiwacze ufo wolą za miskami latać niż za prostokątnym pixelem na niebie, po tym dałem sobie spokoj. ;). Całe szczęście takie widoki pozostają w pamięci i można do nich wracać nawet po latach.


  • 0

#7

_Maciej_.
  • Postów: 10
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Napisałeś tyle tekstu ale nie ma info gdzie to było? 


  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych