Skocz do zawartości


Zdjęcie

Prawdziwy zombie z Haiti - Clairvius Narcisse


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
2 odpowiedzi w tym temacie

#1

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nieumarli są wśród nas

 

Wymawiając słowo "zombie" mamy na myśli zwykle kiczowate amerykańskie horrory klasy B, których zadaniem jest śmieszyć, tumanić i przestraszać - jak mawiał wieszcz. Tymczasem nim zombie na stale zagościły w amerykańskim kinie i popkulturze istniały przez długi czas w tradycji i wierzeniach i praktykach voodoo. Zombie, a więc ożywiony umarły, mógł być wykorzystywany do różnych celów, w tym do niewolniczej pracy. Zombie w zasadzie nie jest ożywionym ciałem zmarłego, gdyż zamieszkuje je duch, który dostaje się doń dzięki działalności kapłana (zwanego m.in. bokorem), który dysponuje sekretną wiedzą.

 

Wiara w działalność kapłanów i strach przed zombie, który był charakterystyczny dla Haitańczyków wraz z powstaniem klasycznej "Nocy żywych trupów" z 1968 roku zaczął udzielać się także Amerykanom. Mimo wszystko na Haiti wiara w to, że kapłan może przywrócić zmarłego do życia była tak silna, że rodzina nie tylko w specjalny sposób starała się unieruchomić zmarłego, ale również przez pewien czas pilnowała jego grobu. Jak tu bowiem nie uwierzyć w żywego trupa, skoro jedne z ostatnich przypadków zarejestrowano jeszcze przed kilkoma dekadami?

 

Podróżująca po Haiti w badaniu kultury jego mieszkańców Zora Hurston pod koniec lat 30-tych ub. wieku napotkała się w jednej z wiosek na wyspie na bardzo dziwną historię. W jednej z wiosek doszło bowiem do powrotu kobiety, w której rodzina rozpoznała pochowaną w 1907 roku Felicję Felix Mentor. Jednakże najbardziej znanym przypadkiem XX - wiecznego zombie był Clairvius Narcisse.

 

 

Clairvis%20Narcisse.jpg

Clairvis Narcisse - po lewej, za młodu, po prawej - po ponownym ożywieniu

Fotografie z internetu

 

 

Narcisse był klasycznym przykładem haitańskiego zombie i to na tyle realnym przykładem, że udało się go nawet sfotografować. Jego historia była dość tragiczna i spopularyzowana została w książce Wade Davisa - badacza voodoo, który pragnął dowiedzieć się, jak z człowieka robi się nieumarłego. Nim jednak przejdziemy do przepisu, zapoznajmy się z historią Narcisse'a.

 

Formalnie umarł on w okolicach maja 1962 roku. Według relacji, prowodyrem całej akcji miał być jego brat, który wynajął bokora, który to z kolei podał Clairviusowi mieszaninę różnych substancji, których działanie wprowadziło go w stan przypominający fizyczną śmierć. Następnie według relacji został on pozornie wskrzeszony poprzez podanie odpowiedniej odtrutki, która choć zbudziła go ze stanu odrętwienia, spowodowała efekty halucynogenne oraz utratę pamięci. Następnie, jak to w wielu legendach tego typu, Narcisse zmuszony został do niewolniczej pracy na plantacji. Kiedy bokor zmarł i skończyły się regularne dawki substancji odurzających, Narcisse zaczął powoli odzyskiwać świadomość... a następnie wrócił do domu.

 

Wade Davis, który przyczynił się do rozpropagowania historii Narcisse'a oraz ujawnienia sekretu produkcji zombie twierdził, że czarownicy wykorzystują do tego dwie różne metody. Jedną z nich jest specjalny proszek zawierający tetrodotoksynę (silną truciznę znajdującą się m.in. w ciele wielu ryb rozdymkokszałtnych) oraz specjalny preparat z bielunia. Oczywiście nie wszystkie zombie musiały skończyć w sposób tak szczęśliwy, jak Narcisse. Nie mniej jednak tajemny rytuał polegający na wybudzaniu rzekomo zmarłej ofiary poprzez podanie jej zaczarowanego "ogórka zombie" (a więc rzekomo magicznej rośliny mającej wybudzić nieszczęśnika ze stuporu i utrzymanie go w stanie otumanienia) okazał się mieć więcej wspólnego z substancjami narkotycznymi aniżeli przekraczaniem granicy między życiem a śmiercią.

 

Atmosferę grozy podsycającą fascynację zombie zdawali się podtrzymywać katoliccy księża, którzy byli świadkami wielu scen, które na pierwszy rzut oka mogły rzeczywiście wydawać się efektem działania sił nieczystych. Charakterystyczną cechą zombie było martwe spojrzenie, otumanienie, często utrata mowy Nie wiadomo na jaką skalę w rzeczywistości uprawiany był ten proceder. Oprócz realnych zombie istniał także ich drugi rodzaj, ograniczający się raczej do sfery ducha i związany z przejęciem przez bokora władzy nad zbłąkaną duszą...

 

Wkrótce nieumarli z plantacji zaczęli przenosić się do zbiorowej wyobraźni, często w sposób balansujący na granicy horroru i komedii. Wydaje się, że nie zagrzały one miejsca w sercach Europejczyków, być może dlatego, że element fascynacji i strachu przed voodoo wyznawanym przez wielu czarnoskórych niewolników z Południa USA, stał się elementem do dziś przejawiającym się w masowej kulturze. Od czasu powstania pierwszych filmów o zombie zmianie uległ ich wizerunek, bowiem z bezwolnych ograniczonych istot stały się rozkładającymi się poszukiwaczami ofiar, ich krwi i siewcami przerażenia. Wydaje się jednak, że zostanie ofiarą bokora i późniejsze ubezwłasnowolnienie wydają się być znacznie bardziej przerażające aniżeli marsz groteskowych żywych trupów odzianych w prześcieradła.

 

autor: Piotr Cielebiaś

źródło

 

 

I jeszcze jeden, krótki fragment opisujący historię Narcisse'a z innego artykułu.

 

 

Pod koniec kwietnia 1962 r. mężczyzna trafił do szpitala w Deschapelles z gorączką i bólem mięśni. Jego stan wkrótce się pogorszył i Narcisse zmarł wczesnym popołudniem 2 maja. Następnego dnia pochowano go na cmentarzu niedaleko L'Estere. Jednak w 1980 r., ku przerażeniu starszej siostry, która była świadkiem jego zgonu, Clairvius pojawił się na miejskim rynku. To, co opowiedział brzmiało lepiej niż scenariusz niejednego filmu o zombie.

 

Jak twierdził, w wyniku konfliktu o podział ojcowizny, brat nasłał na niego czarownika, który podał mu tzw. proszek zombie. Zatruty Narcisse popadł w stan przypominający śmierć, ale zachował świadomość. Po pogrzebie został wybudzony ze śpiączki i sprzedany wraz z innymi zombie jako niewolnik na plantację w północnej części Haiti. Czarownik utrzymywał ich w pełnym posłuszeństwie przemocą i narkotykami, jednak pewnego dnia zginął w bójce, a ocuceni z transu niewolnicy rozeszli się po wyspie. Przez kilkanaście lat Narcisse pracował jako robotnik najemny, a do L'Estere wrócił dowiedziawszy się o śmierci brata.

 

Historia mężczyzny zamienionego w zombie przykuła uwagę zagranicznych mediów, a badacze powątpiewający w tożsamość Narcisse’a niebawem przekonali się, że jest on rzeczywiście tym, za kogo się podaje.

 

źródło

 


  • 0



#2

Kronikarz Przedwiecznych.

    Ten znienawidzony

  • Postów: 2247
  • Tematów: 272
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 8
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

http://www.paranorma...ac/?hl=narcisse

http://www.paranorma...cd/?hl=narcisse

 

Już KTOŚ o nim pisał :P 

 

Niemniej fajnie sobie pomyśleć, że gdzieś tam, na południu USA czy na Haiti, są ludzie, którzy wiedzą więcej, mają jakieś swoje wierzenia, obrzędy, historie czy przeżycia. Nowy Orlean był kiedyś mekką voodoo, było klimatycznie - teraz, główna ulica, to zlepek tanich restauracji i błądzących też swego rodzaju zombiaków - młodzieży nachlanej, sikającej gdzie popadnie...


  • 0



#3

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Już KTOŚ o nim pisał :P

 

Właśnie dziwiłem się, że jestem pierwszy :D Starość - nie radość.

Ale... sprawdzałem i na forumowej wyszukiwarce i Googlach - i nic nie znalazłem (a pamięć już nie ta jak widać :D)

 

No nic - do usunięcia, bardzo proszę.

 

edit:

Aż sprawdziłem jeszcze raz wyszukiwarkę.

 

Kiedy wpisałem frazę Clairvius Narcisse, pojawiły mi się trzy tematy - obecny i dwa inne (ale tylko jeden z dwóch podlinkowanych przez Ciebie).

Ale kiedy wpisałem ją z błędem w imieniu Clairvis Narcisse - pojawił mi się tylko ten obecny.

 

Najwyraźniej błąd w imieniu zniekształca wyniki wyszukiwania ale, co dziwne, wyszukiwarka nie zwraca uwagi na prawidłowo wpisane nazwisko - przynajmniej w starszych tematach.

Pasowałoby coś z tym zrobić, bo trochę szkoda czasu na wrzucanie tego, co już było wrzucone - nawet jak się to samemu zrobiło.

To pod uwagę "derekcji" poddaję :D


Użytkownik pishor edytował ten post 06.01.2017 - 13:13

  • 0





Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych