Skocz do zawartości


Zdjęcie

Mordercza klątwa


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
59 odpowiedzi w tym temacie

#31

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Za chwilę cię zbanuję za prowokacje. Co ma mózg do oparzeń skóry? A jak sobie wbijesz nóż w oko, to będziesz dalej widziała? Nie. Bo uszkadzasz tkanki. Zaden trening mózgu ci nie pomoże. Znowu gadasz głupoty.

 

Miałam na myśli poziom odczuwania bólu, a nie obrażenia cielesne. Nigdy nie zdarzyło cię zaciąć, zadrapać i tego nie odczuć,  dopóki nie zauważyłeś rany? Dzieci tak mają, płaczą zazwyczaj dopiero gdy widzą rankę. Dopiero wtedy mózg łączy fakty np. w tym przypadku rana, krew, to musi boleć, piec. Gdyby dziecko tego nie zauważyło, to by nawet nie poczuło pieczenia, a gdyby nawet poczuło , to by tak nie wyolbrzymiło. 

 

 

Nie ma czegoś takiego jak klątwa. Jak coś co ci powie jakaś babuszka, może się wydarzyć? Jak powie ci, że spadnie ci na głowę drabina, to uważasz, że te słowa mają moc sprawczą?

Klątwa, to negatywna autosugestia, chociaż istnieją tezy, że nawet spojrzeniem można zabić. Nie wiadomo, jak to z tym jest, ale jedno jest pewne, jak w coś uwierzysz, to możesz mieć problem.

 

Mogę sie założyć, że jeśli usłyszałbyś od kogoś, że pewna kobieta rzuca złe uroki i to się sprawdza - Jedna ofiara spadła ze schodów, drugiej umarło malutkie dziecko, trzecia urodziła karzełka, czwarty odciął sobie rękę , podczas cięcia drzewa, a potem ktoś zadzwonił by do  drzwi twojego mieszkania i zobaczył byś, tą kobietę z lilią w ręku, to byś się przeląkł. A jakby ona powiedziała ci " Zginiesz!". Pewnie zamknąłbyś jej drzwi przed nosem, żeby sobie poszła. A jakbyś jeszcze wiedział, że lilia o symbol śmierci, to nie wiem czy nie wjechało by ci na psychę. Twój strach wyzwolił by klątwę.

 

 

Nie wmówisz organizmowi że jest dodatnia pogoda jak trzaska mróz, jeśli by się tak dało to co roku nie zamarzali by bezdomni.

No , tak z marszu , to na pewno nie, ale lata praktyki, medytacji, w tym  kontemplacji, możesz osiągnąć cel.


Użytkownik Endinajla edytował ten post 04.12.2016 - 18:14

  • 1



#32

Kronikarz Przedwiecznych.

    Ten znienawidzony

  • Postów: 2247
  • Tematów: 272
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 8
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@ pishior
Nie chodziło mi o powód śmiechu tylko o sam śmiech. Wiadomo że 1/3 na tych kabaretach mogła skeczu nie zrozumieć albo mogła wręcz urazić. Chodzi mi o sytuację gdzie jesteś w towarzystwie osoby która śmieje się do rozpuku i mimo woli zaczynasz też się śmiać.
Takie filmiki krótkometrażowe są w internecie np. w autobusie. Jedna osoba zaczyna się śmiać a zaraz cały autobus dziko się śmieje.

@ Endinajla
Nie wmówisz organizmowi że jest dodatnia pogoda jak trzaska mróz, jeśli by się tak dało to co roku nie zamarzali by bezdomni.

 

Bezdomni zapewne, nie mają tak mocnej psychiki.

Ale to w sumie dobrze, że niewiele osób ma taki dar, bo padłaby gospodarka. Wyobraźcie sobie, że wychodzisz w styczniu i stwierdzasz, że nie ma -20, tylko +30. Wszystkie sklepy odzieżowe padają, płaszcze zimowe, czapki, buty zimowe - wszystko leci na śmietnik.

Biura podróży - nikt nie leci w zimie na Karaiby, bo przecież w PL +30 stopni. Przykłady można mnożyć...

Niech oni tego lepiej nie trenują, ci ludzie. Niech to zostanie tajemnicą...


  • 0



#33

TheToxic.

    Faber est quisque suae fortunae

  • Postów: 1627
  • Tematów: 59
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Brawo. Raz coś z sensem widzę.
Z tymi dziećmi to prawda. Czasem opiekuję się małym Wojtusiem. Póki krwi nie zobaczy to nie płacze , ogląda paluszek ale bawi się i nie zwraca uwagi. Dlatego jak coś przeskrobie to szybko trzeba zaplastrować rankę aby nie zwrócił uwagi. Faktycznie to działa



#34

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Akurat z tym tolerowaniem niskich temperatur to nie jest bzdura. Są ludzie jak np. Wim Hof odporni na skrajne zimno
https://pl.m.wikiped...rg/wiki/Wim_Hof
  • 2



#35

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@pishor

Problem w tym, że wynik tych badań wskazuje na obosieczne działanie wiary.

Pięcioletnie badania przeprowadzone na sześciuset osobowej grupie wskazywały na to, że wierzący i praktykujący (to ostatnie nie jest bez znaczenia), rzeczywiście mogą cieszyć się lepszym zdrowiem fizycznym i umysłowym ale, z drugiej strony, wykazały również i to, że u osób głęboko wierzących, załamanie wiary w sytuacjach stresowych, może wywoływać swoistego rodzaju szok, mający istotny i negatywny wpływ na stan zdrowia.

Jawnie potwierdziłeś, jak wiara trzyma przy życiu.

Umknął mi ten fragment, o skupiłem się na twoich mocach w zakresie piecoodporności.

 

Rozumiem, że tych, co nie wierzą w Boga, nie ma przy życiu co trzymać, więc wymierają masowo?

No, bo skoro wiara trzyma przy życiu, to je brak...Tak? No, tak.

 

Okej - napisałaś:

Z reguły osoby wierzące w Boga dłużej pozostają przy życiu.

Rozumiem więc, że dotyczyło to tylko osób wierzących, bo tylko u nich załamanie wiary może być powodem negatywnego wpływu na stan zdrowia, a w efekcie - na długość życia.

A co z osobami niewierzącymi?

Ateistami, agnostykami?

Czy u nich również może wystąpić załamanie wiary? Przecież w Boga nie wierzą?

Od kogo więc dłużej pozostają przy życiu osoby wierzące w Boga? Z reguły? Od siebie samych? Czy od tych wierzących, którzy przeszli załamanie wiary?

 

I pytanie dodatkowe.

Skoro u osób niewierzących nie może wystąpić objaw załamania wiary, mogący skutkować skróceniem długości ich życia - w przeciwieństwie do osób wierzących, to bardziej ryzykowne, według ciebie, jeżeli chodzi o długość życia, jest bycie wierzącym, czy nie wierzącym?

 

Jak więc możesz pisać, że z reguły osoby wierzące w Boga dłużej pozostają przy życiu i o jaką regułę ci chodzi?


  • -1



#36

Daniel..
  • Postów: 4137
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@ Daniel

A czy to nie było przypadkiem , że śmiali się z Ciebie ?  A może żartu nie zrozumiałeś i czułeś się nieswojo ?

Nie. Po prostu śmiali się z czegoś co mnie nie śmieszyło. Tak samo jak wszyscy są smutni i chce im się płakać to będę płakał z nimi mimo, że mam dobry humor? To tak nie działa po prostu i tyle.


  • 0



#37

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@pishor

Kiedy jesteś o czymś przekonany, to twój mózg pomaga ci spełnić, to o czym myślisz. Twoja myśl wpływa na twoje ciało. Jeśli wierzysz, że nad tobą jest ktoś tak wszechmogący, że potrafi zdziałać cuda, to automatycznie ta myśl tworzy twój subiektywny świat i wpływa na ciebie. Jeśli nie wierzysz w to, że istnieje siła, która może cię uzdrowić, nie aktywujesz do tego umysłu, a on nie wpływa na twój subiektywny świat i na ciebie. Pozostajesz w miejscu, godzisz się z takim stanem rzeczy - krótkie życie i do piachu. Osoba wierząca ( nie ważne czy w Boga, czy w jakąś inną nadludzką siłę) nie traci nadziei, ma wole przeżycia i wiarę, że tak się stanie, bo ta siła, Bóg etc. ochronią ją. To tak jak z wyobrażeniem tulpy. Chcesz mieć przyjaciela, wierzysz we własny umysł, to ją sobie stworzysz. Jeśli wierzysz, że pozbędziesz się choroby, to się pozbędziesz, albo chociaż złagodzisz ją. A jak uwierzysz, że czuwa nad tobą jakaś mega siła, to będziesz się czół jeszcze pewniej, nie dopuszczając negatywów do świadomości i nie niszcząc ciała. A jak nie wierzysz, jakie znaczenie ma umysł, to posłuchaj. Był taki przypadek człowiek przeżył traumę i...stracił wzrok. Po tygodniu go odzyskał całkowicie. Wiara w życie wieczne powoduje, że człowiek, w stanie dość poważnym ( choroba, poważne uszkodzenie ciała), nie doprowadza się do autodestrukcji.  Osoba wierząca, będąca świadomą, że niebawem odejdzie, wyobrazi sobie raj, Boga, życie duchowe i odejdzie w szczęściu. Ateista wyobrazi sobie własny pogrzeb, dół, piach i robactwo. Tak obciążona psychika na pewno zniszczy ciało o wiele szybciej.

 

Z klątwą jest podobnie. Jak jesteś świadomy, że rzucono na ciebie klątwę i nie wierzysz, że ktoś cię z niej wyzwoli, jakaś siła, Bóg- bo przecież dla ciebie Bóg nie istnieje, bo jesteś ateistą, powiedzmy, to w tym momencie, sama myśl o klątwie i podświadomy strach, uruchomią tą klątwę. Zestresowany mózg wpłynie na twoje ciało, powodując różne choroby somatyczne. Zacznie cię boleć głowa, serce, żołądek, wątroba, pogorszy ci się wzrok. Twój układ immunologiczny osłabnie i będziesz zaliczał infekcje. Staniesz się podatny na nowotwory. Do tego psychicznie też zaczniesz wysiadać, załamiesz się i dopadnie cię depresja. Popadniesz w alkoholizm i wylecisz z pacy. Frustracja doprowadzi cię do agresji. Zaliczysz rozwód. Dzieci odejdą z domu. Zostajesz sam. Samotność niszczy i zabija. Wyrzuty sumienia i żal , że piękne życie odeszło w siną dal, doprowadzi cię do choroby psychicznej dodatkowo. Potem samobójcze myśli, próby i lądujesz w domu wariatów. Uwierzyłeś w klątwę i klątwa cię dopadła. A głównym mechanizmem tej klątwy był twój mózg!  Tak to , niestety działa.


Użytkownik Endinajla edytował ten post 05.12.2016 - 13:32

  • 2



#38

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@pishor

Kiedy jesteś o czymś przekonany, to twój mózg pomaga ci spełnić, to o czym myślisz.

 

 

@Shadow

Słownik Języka Polskiego, po wpisaniu frazy "łoże śmierci", podaje synonim tego określenia - "agonia".

 

Definicja słowa "agonia" (według tego słownika) to -
1. «stan poprzedzający zgon»
2. «chylenie się ku upadkowi»

 

Wikisłownik podaje definicję frazy "łoże śmierci" jako - łóżko, łoże, w którym leży umierający lub w którym ktoś umarł

 

Z kolei słowo "umierający" według SJP to - «osoba umierająca»

 

Jakby nie patrzeć, "łoże śmierci" wiąże się albo z rychłym zgonem osoby, która w nim przebywa albo ze zgonem, który miał już w nim miejsce.

 

Jeżeli więc piszesz
Wiara w życie wieczne powoduje, że człowiek, nawet na łożu śmierci, nie doprowadza się do autodestrukcji.  Osoba wierząca wyobrazi sobie raj, Boga, życie duchowe i odejdzie w szczęściu. Ateista wyobrazi sobie własny pogrzeb, dół, piach i robactwo. Tak obciążona psychika na pewno zniszczy ciało o wiele szybciej.

 

...to nie ma to wielkiego sensu dla naszych rozważań dotyczących tego, że "Z reguły osoby wierzące w Boga dłużej pozostają przy życiu"- niezależnie od tego, czy na tym łożu leży osoba wierząca, czy niewierząca.

Bo obie te osoby są w stanie agonalnym - niezależnie od tego w co i czy wierzą.
I czeka je rychła śmierć.

 

Nie może tu też być mowy o doprowadzaniu się do autodestrukcji (czyli, wg SJP) - niszczenia siebie samego (pod względem fizycznym, psychicznym itd.), bo są one już na takim etapie umierania, że nieważne czy będą chciały umrzeć, czy nie - umrą i tak.

 

Pomijam tu fakt, że jeżeli ten przykład miał być dowodem na poparcie twojej tezy, że "Z reguły osoby wierzące w Boga dłużej pozostają przy życiu", to jest to przykład dość niefortunnie wybrany.
Najoględniej rzecz ujmując.

 

Bo jeżeli to "dłuższe pozostawanie przy życiu" można określić dopiero na łożu śmierci, to raczej nie ma o co walczyć - chyba, że komuś zależy na przedłużeniu życia o kilkanaście godzin (w najlepszym razie).

 

Pomijam również i to, że nie możesz wykluczyć (bo tego po prostu nie wiesz) sytuacji odwrotnej.

To właśnie osoba wierząca szybciej się podda, w nadziei na rychłe spotkanie ze swoim stwórcą (bo przecież całe jej życie było podporządkowane nadziei na życie wieczne u jego boku), a ta niewierząca, będzie się kurczowo trzymała życia w obawie przed wieczną pustką.

 

 

Nadal jednak nie odpowiedziałaś na pytania zadane w tym poście  zamiast tego, serwując mi wykład na temat jak ty rozumiesz autosugestię.
Przy czym wciąż tylko teoretyzujesz, czego widocznym dowodem jest chociażby ten cytat:

 

Twoja myśl wpływa na twoje ciało. Jeśli wierzysz, że nad tobą jest ktoś tak wszechmogący, że potrafi zdziałać cuda, to automatycznie ta myśl tworzy twój subiektywny świat i wpływa na ciebie. Jeśli nie wierzysz w to, że istnieje siła, która może cię uzdrowić, nie aktywujesz do tego umysłu, a on nie wpływa na twój subiektywny świat i na ciebie. Pozostajesz w miejscu, godzisz się z takim stanem rzeczy - krótkie życie i do piachu.

 

To, co piszesz, to zwykłe chciejstwo żeby tak było. Ale nie jest, czego nieraz doświadczyłem w swoim życiu.

Wiara w to, że istnieje siła wyższa, która uzdrawia, nie powoduje uzdrawiania, a brak tej wiary, wcale nie przyspiesza śmierci.
Owszem, zdarza się, że taka wiara może wpłynąć pozytywnie na człowieka ale to nie oznacza z automatu, że przedłuży mu ona życie.

 

To są jednak didaskalia i temat na zupełnie inne rozważania, bo ja prosiłem cię o jakieś dowody, na poparcie twojej tezy dotyczącej zwiększenia długości życia osób wierzących w Boga, a nie rozważania na temat ich lepszego samopoczucia w chorobie.

Zadałem też kilka dodatkowych pytań, które kompletnie zignorowałaś.

Jeżeli więc mamy nadal dyskutować w tym wątku, to prosiłbym o odniesienie się do nich - bo inaczej będę musiał uznać, że kolejny raz napisałaś coś, czego nie jesteć w stanie obronić inaczej, niż stwierdzeniem "bo ja tak sądzę".

Oczywiście, sądzić nikt ci nie zabrania ale w takim wypadku, prosiłbym na przyszłość żebyś albo stawiała mniej autorytatywne tezy albo zaznaczała przy nich, że tak ci się tylko wydaje - unikniemy w ten sposób przydługich i bezsensownych rozważań, a ty nie będziesz musiała ich udowadniać.

 

 

Tego fragmentu o klątwie nawet nie chce mi się komentować.
Więc, żeby uniknąć posądzenia o znęcanie się nad twoimi przemyśleniami - najlepiej będzie jak udam, że go nie napisałaś.


  • 1



#39

Książe Zła.
  • Postów: 683
  • Tematów: 77
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Z tym wkręcaniem sobie dodatniej temperatury to nawet Bear Grylls mówił i coś jest na rzeczy wiadomo bez przesady a taki kronikarz popada w skrajność i kabarety tu robi, albo straszy banami za prowokacje jak ktoś nie chce uznać jego racji przypominam ranga super moderator trochę wyluzuj chlopie

 

offtop2.gif

 

To, że skrobniesz jedno zdanie w okolicach tematu, a potem litanię nie na temat - nie przejdzie. Nie idź tą zgubną drogą. 

 

KP


  • -4



#40

TheToxic.

    Faber est quisque suae fortunae

  • Postów: 1627
  • Tematów: 59
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wiara to nadzieja.

Endinajli wcale nie chodzi o wiarę w Boga ale o nadzieję która towarzyszy wierze.

Ten drugi przykład co podałaś to nie żadna klątwa a zwykła depresja czyli cichy zabójca.

 

Dlatego ludzie słabi psychicznie nie powinni zasięgać porad ezoterycznych ani tym podobnych bo byle kto nawciska im durnot do głowy i święcie w to wierzą.

Spójrz na średnią w kościele 90% to starsze naiwne osoby dające sobą manipulować.





#41

Daniel..
  • Postów: 4137
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Akurat z tym tolerowaniem niskich temperatur to nie jest bzdura. Są ludzie jak np. Wim Hof odporni na skrajne zimno
https://pl.m.wikiped...rg/wiki/Wim_Hof

Ale to są skrajne przypadki, a nie norma. Gość jest wyjątkowy tak samo jak ktoś kogo nie parzy ogień np. Tak samo jak morsy kąpią się w lodowatej wodzie i czują się fajnie. Ale nie ma opcji, że jest -10, a ty sobie wmówisz, że jest +10 i ci się zrobi ciepło, totalna bzdura.


  • 0



#42

Naaveth.
  • Postów: 55
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Czytam ten wątek i cały czas myślę o pratchettowskiej głowologii  ;) Przytoczę cytat z "Maskarady".

"Chociaż między psychiatrą a głowologiem może istnieć powierzchowne podobieństwo, w praktyce różnią się zasadniczo. Kiedy psychiatra ma do czynienia z pacjentem, który wierzy, że ściga go wielki i straszny potwór, będzie się starał go przekonać, że potwory nie istnieją. Babcia da komuś takiemu stołek, żeby na nim stanął, i bardzo gruby kij."

Podobnie wspomniany w wątku szaman - Uważasz, że zostałeś przeklęty? Bardzo mi przykro, nic nie poradzę, masz pecha. Co się dalej miało stać - zależało tylko od mężczyzny, który został przeklęty. 

 

Wszystko zależy od naszego nastawienia i wiary - i nie chodzi mi tutaj o wiarę w Boga, bo czasami wiara w drugiego człowieka bardzo dużo daje. Jakiś czas temu przeprowadzono badania wśród par gdzie jedna osoba była chora na nowotwór. Oceniano skutki terapii i szybkość powrotu do zdrowia w oparciu o wsparcie i motywacje jakie chora osoba otrzymywała od partnera. Badania wykazały, że śmiertelność i brak checi do powrotu do zdrowia była dwukrotnie wyższa wśród osób u których związki rozpadły się w trakcie walki z chorobą.  


  • 0

#43

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Wiara to nadzieja.

Endinajli wcale nie chodzi o wiarę w Boga ale o nadzieję która towarzyszy wierze.

Tak, masz rację, chodzi mi o nadzieję, która jest siostrą wiary ;)

 

 

Ten drugi przykład co podałaś to nie żadna klątwa a zwykła depresja czyli cichy zabójca.

Klątwy, czary, uroki, manipulacja, przekazy podprogowe, hipnoza...etc. to sposoby wjazdu w psychikę i mechanizmy uruchamiające sugestię lub autosugestie. Te z kolei mogą doprowadzić do dyskomfortu psychicznego i pojawienia się  w psychice, negatywnych odczuć. Te negatywy wpływają na psychikę i ciało - powstają choroby somatyczne i psychiczne, jak np. depresja. Taki schorowany umysł, pogrąża się jeszcze bardziej i pojawia się ból psychiczny ( dyskomfort we własnym ciele). Ludzie niwelują go bólem fizycznym i np. tną się. Kiedy nie są w stanie tego wytrzymać popełniają samobójstwo. Dlatego nie wolno zadawać innym cierpienia psychicznego, bo nasze sugestie kierowane do tej osoby i jej autosugestia, podziała jak klątwa, zła myśl, nienawiść, zabójczy urok.


  • 1



#44

TheToxic.

    Faber est quisque suae fortunae

  • Postów: 1627
  • Tematów: 59
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Temperatury też nie oszukasz , to jest totalna bzdura . Ci ludzie którzy tolerują zimno to zwykłe morsy które przygotowują swoje ciało latami. Ciało i psychikę aby nie dostać szoku termicznego. Nie wierzę też , że człowiek może psychicznie nastawić się , że nie ma mrozu jak jest! To jest jakaś mistyfikacja. Owszem można kontrolować swoje ciało , mózg , myśli i nawet lata medytacji nie pomogą bo nie jesteś w stanie zapanować nad temperaturą ciała.

 

Mordercza klątwa to nic innego jak zwykły zabobon. Dlaczego klątwy , uroki , przeklinanie kogoś zawsze dotyczy osób silnie wierzących ?

Dlaczego sceptykom się to nie przytrafia ? Owszem dopuszczam myśl , że są na tym świecie paranormalne przypadki ale większość z nich to działania pod publikę.

Mnie nikt nie jest w stanie zbajerować , to zasługa rodziców którzy wychowali mnie twardą ręką i nakazywali się nie poddawać. A na stare lata zaczęli wierzyć w duchy , ufo i nawiedzone rzeczy :facepalm:  przykro mi , ale też nie wyślę ich na siłę do lekarza jeśli tego nie chcą. A niech sobie wierzą w co chcą póki nie robią tym krzywdy innym , nie interesuje mnie to.





#45

Fedon.
  • Postów: 94
  • Tematów: 5
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

„Za chwilę cię zbanuję za prowokacje.”

 

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to nie do mnie należy, ale mogę wyrazić swoje zdziwienie, że normalna wypowiedź użytkownika, jest traktowana jako prowokacja i grozi mu się zbanowaniem. Piszę o tym m.in. dlatego, że i mnie może to spotkać i nie będę nawet świadom przyczyny.

 

„Znowu gadasz głupoty.”

 

Bardzo rzadko się zdarza, aby moderator czy administrator wyrażał się w ten sposób do użytkownika, szczególnie, gdy ten pisze konkretne, merytoryczne posty, prezentując swoje zdanie. Nie będę określał charakteru tej wypowiedzi – każdy może zrobić to indywidualnie. Pozwolę sobie jednak wyrazić zdziwienie, że mają one miejsce na forum o takim charakterze. Czy na tym forum członków Zespołu Administracyjnego nie obowiązują zasady netykiety? Proszę o odpowiedź.

 

„Nie ma czegoś takiego jak klątwa.

 

Jest. A skoro jesteś uprzejmy tak twierdzić Kronikarzu Przedwiecznych, to poproszę o dowody. Ja poniżej przedstawiam przeciwne. Oczekuję na Twoje.

Na wstępie określenie z: Anna Engelking „Klątwa – Rzecz o ludowej magii słowa”  Oficyna Naukowa Warszawa 2010.  (Pragnę podkreślić że /jak czytamy na wewnętrznej okładce/ jest to podręcznik akademicki dotowany przez Ministra nauki i Szkolnictwa Wyższego.
W związku z tym proszę S. Moderatora o nicku Kronikarz Przedwiecznych o ustosunkowanie się do swego wniosku, z którego wynika, że Ministerstwo sygnuje oraz dotuje podręcznik czegoś, czego nie ma.)
„Klątwa, rozumiana jako określony rytuał słowny, jest zjawiskiem znanym większości kultur; prawdopodobnie uniwersalnym. Była obiektem zainteresowań badawczych przede wszystkim biblistów, badaczy starożytnego Wschodu i antyku, historyków różnych okresów oraz etnologów zajmujących się społecznościami prostymi (plemiennymi).”
Szczególnie godnymi polecenia w tej publikacji są fragmenty odnoszące się do rzeczywistego oddziaływania słów (w tym zaklęć i klątwy) do świata realnego. Związek słowa i faktu materialnego oraz wzajemne relacje, powiązania i interakcje są zresztą znane z dorobku naukowego wybitnych naukowców o światowej sławie (np. Bronisław Malinowski, Toshihiko Izutsu).

 

Encyklopedia Powszechna S. Orgelbranda  Warszawa 1883 t. VI  str.264 poświęca hasłu „Klątwa” prawie cała szpaltę odnosząc się do jej form, znaczenia i używania w Kościele. Rozróżnia się Egzorcyzm oraz Karę kościelną, głównie w oparciu o słowa ewangelii. Była rzucana zarówno na poszczególne osoby, jak i całe kraje. Papież Wiktor rzucił klątwę na cała Azję mniejszą za różnicę w obchodzeniu Wielkanocy. Później dochodziło do licznych nadużyć, gdyż stała się ona narzędziem do rozgrywek politycznych.

Encyklopedia Powszechna Ultima Thule Warszawa MCMXXXIII tom V str 562 – poświęca jej również obszerny artykuł. Czytamy m.in. „Biskup ubrany pontyfikalnie, otoczony 12 prałatami, trzymając w ręku gromnicę, rzucał klątwę na stopniach wielkiego ołtarza, przy dźwiękach dzwonu, uderzanego z rzadka w jedna tylko stronę. Wypowiedziawszy długa klątwę, biskup gasił świecę i rzucał ją na znak, że wyklęty zgasnąć tak powinien w pamięci Kościoła i ludzi, a towarzyszący kapłani chórem ponuro dodawali: fiat! Fiat! Klątwą zmuszano wiernych do ulegania wszystkim wymaganiom Kościoła.(...) Klątwa dotykała jedna osobę, miasta zaś lub cały kraj podlegały interdyktowi. (…) Henrykowi II Pobożnemu groziło duchowieństwo, ze zwłoki ojca jego (Henryka Brodatego, męża św. Jadwigi) wyrzucone będą z poświęconego miejsca, jeżeli Pobożny będzie się bronil przeciwko uroszczeniom duchowieństwa. Interdykt był tak straszna bronią, że najpotężniejsi monarchowie nie mogli się przed nim ostać; nawet Filip August musiał ustąpić po 2 latach oporu, W Polsce biskup poznański rzucił klątwę na Władysława II, gdy ten chciał utrwalić silna władzę książęcą, wbrew interesom możnowładztwa. Potem klątwa dotknęła Władysława Laskonogiego, Henryka Brodatego, Konrada mazowieckiego, Leszka Czarnego, Władysława Łokietka i wielu innych. Zbigniew Oleśnicki dotknął interdyktem Kraków, przez co zwichnął sojusz Czech z Polską. A później klątwa i interdykt były używane przez papieży w obronie pretensyj zakonu krzyżackiego do Prus, gdy chodziło o zatrzymanie ich w jarzmie Niemców, wbrew woli ludności i wbrew interesom Polski.”

 

Karl Rahner   Herbert Vorgrimler  „Mały Słownik Teologiczny”  Warszawa 1987  hasło „Klątwa”; czytamy m.in.:
„Klątwa oznacza już w Starym Testamencie stosowany zwyczaj wykluczania (wielkiego) grzesznika ze świętej sfery ludu, będącego własnością Boga, i zepchnięcie go przez to w sposób również oficjalny i widzialny w narażoną na gniew Boga sferę tego, co nieczyste i złe, do której, jako zły, należy. (…) nie tylko Pawłowi znana jest klątwa , która określa jako anatemę (podpadający pod klątwę) i stosuje w sposób autorytatywny w swoich gminach (…). W Kościele Jezusa  (…) ekskomunikę(...) stosuje się jako karę poprawczą.”

 

Można odnosić się do klątwy (oczywiście, najpierw zdając sobie sprawę czym jest) w taki lub inny sposób, wierzyć w nią, lub nie, ale nie można zaprzeczyć, że będąc istniejącym bytem zarówno de iure jak i de facto wywierała ona potężny, realny wpływ nawet na historię Europy i świata i w każdym wymiarze rozważań, należy brać ją pod uwagę jako coś istniejącego i oddziałującego.

 

A przytoczony fragment Alberto Villoldo „Klątwa jest prawdziwa” jest interesujący i godny rozważenia. Z informacją, że przekonanie (wiara) człowieka wychowanego i ukształtowanego w określonym środowisku kulturowym może go zabić, spotkałem się kilkakrotnie (o ile pamiętam, dotyczyło to głównie plemion zamieszkujących Afrykę). Końcowy wniosek tam zawarty zawiera w sobie wiele prawdy (zresztą często można spotkać takie i zbliżone poglądy), jednak jego praktyczna realizacja nastręcza problemy. Zawarte w ostatnim zdaniu stwierdzenie „musimy najpierw zrozumieć jak działa mózg” - nie wydaje mi się bramą wiodąca do uruchomienia „możliwości naszego umysłu”, gdyż wiedza teoretyczna, która choć pożądana i cenna, nie powoduje jednak realizacji praktycznych wszystkich zadań i zamierzeń. Czegoś tu brakuje...


  • 1


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych