Skocz do zawartości


Zdjęcie

Mumia zmarłego 89 lat temu lamy wykazuje oznaki życia?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
2 odpowiedzi w tym temacie

#1

Kronikarz Przedwiecznych.

    Ten znienawidzony

  • Postów: 2247
  • Tematów: 272
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 8
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

W 1927 r. lama Itigiłow rozpoczął medytację, z której się już nie obudził. Według legendy żyje jednak nadal, pogrążony w hibernacji. Jego ciało rzeczywiście zachowało się w zaskakująco dobrym stanie, a ostatnio stało się źródłem kolejnej sensacji. Jak donoszą rosyjskie media, kamery miały zarejestrować, jak mumia lamy samoczynnie się porusza…

 

WsxktkqTURBXy83OWU3NzlhNTA4ODU3NzhlYTBjNGI2YzFiNzI2ZmEwNy5qcGVnkpUDAC7NA-jNAjKTBc0DIM0Bwg.jpg

 

Mnisi buddyjscy z Dacanu Iwołgińskiego położonego niedaleko Ułan Ude w Buriacji (Rosja) traktują go jak żywą osobę i wymieniają z nim pozdrowienia oraz uściski dłoni, mimo że nie żyje od 1927 r. Lama Daszi-Dorżo Itigiłow (Dashi-Dorjo Itigilov), a konkretnie jego mumia, wywołuje od lat niesłabnące emocje w związku z niesamowitymi opowieściami, jakie wokół niej krążą.

 

Uczeni, którzy badali ciało Itigiłowa orzekli, że jest ono tak doskonale zachowane, iż można odnieść wrażenie, jakby zmarł on zaledwie przed kilkudziesięcioma godzinami. Legenda mówi z kolei, że wcale nie umarł, tylko pogrążył się w "medytacyjnej hibernacji". Teraz do tych niezwykłych historii dołączyła kolejna. Jak poinformował portal "Siberian Times" przełożony klasztoru, w którym przechowywane jest ciało Itigiłowa twierdzi, że na zdjęciach z monitoringu widać poruszającą się tajemniczą postać…

 

Lama zszedł z tronu

 

Lama Damba Ajuszejew – przełożony Dacanu Iwołgińskiego położonego koło miasteczka Iwołga Górna niedaleko granicy z Mongolią, twierdzi, że na zdjęciach z systemu monitoringu zamontowanego w "pałacu" lamy Itigiłowa widać dziwną postać.

– To nie żart. Widzę tam mężczyznę, ale mamy pewność, że w pałacu o tamtej porze nikogo nie było. Lama spoczywa w sali na piętrze, 5-6 m od miejsca, gdzie są kamery. Sfilmowany człowiek stoi przy drzwiach wejściowych. Mnie ten widok bardzo zaskoczył, choć w głębi duszy wyobrażałem sobie, że coś takiego może się wydarzyć – powiedział Ajuszejew, sugerując jednoznacznie, kim jest osoba na zdjęciach.

 

Jego zdaniem to nikt inny, tylko lama Itigiłow. Gdyby żył, miałby 164 lata. Jego współbracia z dacanu (klasztoru-uczelni) wierzą, że doskonały stan jego zwłok świadczy o tym, że nadal tli się w nich iskierka życia. Powiada się, że w 1955 r., podczas pierwszej ekshumacji ciała Itigiłowa przeprowadzonej pod nadzorem lamy Darmajewa, odkryto, że z okolic serca mumii promieniuje ciepło. Mimo to trumnę z nią ponownie złożono do ziemi.

 

Legendę o lamie, który nie umarł, lecz osiągnął stan na granicy między życiem i śmiercią wzmocniła opinia Wiktora Zwiagina – eksperta z Centrum Medycyny Sądowej, który badał ciało Itigiłowa w 2002 r.

– Dostarczono nam ok. 2 mg próbek włosów, skóry i paznokci. Analizy wykazały, że fragmenty białek w próbkach mają właściwości takie, jak u osoby żyjącej. Dla porównania przebadaliśmy pod tym kątem materiał pobrany od naszych pracowników – powiedział uczony, dodając jednak, że mumii Itigiłowa pod żadnym pozorem nie można uznawać za "żywą", choćby dlatego, że jej temperatura utrzymuje się na bardzo niskim poziomie.

 

"Komsomolskiej Prawdzie" Zwiagin powiedział nawet, że nie jest pewien, czy ciało Itigiłowa w ogóle można nazywać "mumią", ponieważ nie udało się ustalić, czy pierwotnie zostało ono w jakiś sposób zabalsamowane. Ponadto w jego żyłach wciąż znajduje się ścięta krew i posiada on organy wewnętrzne, w przeciwieństwie choćby do mumii egipskich, które były ich pozbawiane. Współbracia lamy Itigiłowa tłumaczą, że stan jego ciała to oznaka świętości i efekt zmiany struktury organizmu za pomocą medytacji.

 

Śmierć podczas medytacji

 

99rktkqTURBXy9hYTVkNmYyY2Y4ZTY1OGIxNzA5Njc3YTNlNzAxZWZiNC5qcGVnkpUCzQJsAMLDlQIAzQJYwsM.jpg

 

Lama Daszi-Dorżo Itigiłow za życia był równie szanowany, co obecnie. Urodził się w 1852 r. w Ulzy Dobo w rejonie iwołgińskim. Wcześnie straciwszy rodziców, w wieku 16 lat zaczął studiować nauki Buddy, kształcąc się również w zakresie tradycyjnej medycyny oraz farmacji. W roku 1890 wrócił do Dacanu Jangażyńskiego, od którego zaczęła się jego droga duchowa, a w 1911, na fali renesansu buddyzmu wśród wschodniej gałęzi Buriatów (spokrewnionych z Mongołami), wybrano go na kambo – zwierzchnika klasztorów. Oprócz działalności na polu naukowym i duchowym, Itigiłow zajmował się także dobroczynnością, za co został odznaczony przez władze carskie orderami św. Stanisława i św. Anny.

 

Po przejęciu władzy przez bolszewików nastał trudny czas dla mnichów buddyjskich. Na kilka lat przed śmiercią Itigiłow radził współbraciom i uczniom, by uciekali z ZSRR. Pytany, dlaczego sam zostaje w kraju, odparł, że "i tak nie zdążą go schwytać". Według legendy, 15 czerwca 1927 r. lama nakazał mnichom rozpocząć wokół siebie rytuał pogrzebowy. Ci ociągali się, widząc, że Itigiłow nie wygląda na umierającego. Wobec ich niechęci, kambo usiadł w pozycji lotosu i zaczął długą medytację, podczas której ustał jego oddech.

 

Lamę pochowano w pozycji, w jakiej umarł. Umieściwszy ciało w skrzyni z sosnowych desek, złożono je na cmentarzu dla duchownych zwanym Huhe Zurhen. Spełniając wolę zmarłego, by w przyszłości ekshumować jego szczątki, dokonano tego po raz pierwszy w 1955 r., zauważając, że nie uległy one rozkładowi. Grób Itigiłowa otworzono ponownie w 1973 r., odnotowując, że wygląda on tak jakby umarł przed kilkoma dniami. Z niewiadomych powodów zdecydowano wówczas, by ciało zasypać solą, co wpłynęło na jego stan od pasa w dół. Dopiero w 2002 r. ważącą ok. 40 kg mumię lamy przeniesiono do specjalnego pomieszczenia w Dacanie Iwołgińskim.

Choć uczeni od wielu lat próbują ustalić, co tak dobrze zakonserwowało Itigiłowa, pozostaje to zagadką. Zwiagin dodaje, że w ciele lamy wykryto wysoki poziom bromu, co może świadczyć o tym, że jednak go zabalsamowano, ale nikt już nie dowie się, w jaki sposób. W 2005 r. władze dacanu, gdzie przechowuje się słynną mumię zakazały bowiem pobierania z niej tkanek do celów badawczych.

– Itigiłow nie jest okazem do eksperymentów. Nam niczego nie trzeba udowadniać. My wiemy, że on żyje – powiedziała jego krewna, Janżima Wasiliewa, która kieruje stworzonym w 2002 r. instytutem imienia wielkiego lamy.

 

Ale czy Itigiłow jest rzeczywiście "żywy" na tyle, by spacerować po swoim mauzoleum w Dacanie Iwołgińskim? Złośliwi twierdzą, że postać uchwycona przez monitoring przypomina mężczyznę z dwiema siatkami, a nie chodzącą mumię.

 

Tajemnice autokonserwacji

 

Co ciekawe, legenda o Itigiłowie, który, medytując, miał zatrzymać się na granicy życia i śmierci, nie jest jedyną tego typu opowieścią. XIX-wieczni europejscy podróżnicy i kolonizatorzy napotykali relacje o fakirach i joginach, którzy, pogrążając się w medytacji, dawali zakopywać się żywcem na długi czas. Anglik, płk C. M. Wade, opisał historię Sadhu Haridasa, którego słynny maharadża Randźit Singh kazał w 1837 r. zakopać w ziemi na 40 dni i postawić przy nim straż. Po wydobyciu ciało jogina znajdowało się w stanie hibernacji przypominającym śmierć, ale, jak relacjonował Wade, powróciło do życia po rozgrzaniu.

Co zaś tyczy się mumifikacji, w tradycji buddyjskiej poddawano jej ciała niektórych mnichów, które następnie pokrywano np. warstwą złota (w 2016 r. poddano takiemu zabiegowi zwłoki Fu Hou z chińskiego Quanzhou). Mumie innych prezentowano au naturel. Przykładowo, zmarły w 1973 r. Luang Pho Daeng z tajskiej wyspy Ko Samui, odszedł w pozycji lotosu. Legenda mówi, że jego zwłoki nie chciały spłonąć, więc usadowiono je w świątyni, a sławę zyskały z powodu przeciwsłonecznych okularów, które założono mumii, gdy zapadły się jej oczodoły.

 

Ze śmiercią podczas medytacji wiązała się jeszcze jedna oryginalna, choć dziś zakazana praktyka, dawniej stosowana głównie w Japonii, gdzie zwano ją sokushinbutsu. Była to "automumifikacja za życia" – długotrwały proces polegający głównie na redukcji tkanki tłuszczowej, odwodnieniu ciała i wysyceniu go naturalnymi konserwantami zawartymi w nasionach, igliwiu oraz żywicy, choć niektórzy spożywali inne toksyczne substancje. Finałem była śmierć głodowa w czasie medytacji. Pozostaje pytanie, czy nie jest to czasem rozwiązanie zagadki mumii lamy Itigiłowa?

 

Źródło


  • 0



#2

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

był temat o tym http://www.paranorma...wraca-do-zycia/

 

Coś długo mu ten powrót zajmuje bo już prawie z 10 lat ma wracać do życia


  • 0



#3

Książe Zła.
  • Postów: 683
  • Tematów: 77
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Wrócić do życia nie wróci, zresztą po co skoro osiągnął stan nirvany, ponoć jego mózg wykazuje szczątkowa dzialalnosc, w pewnym momencie życia tez zamierzam dokonać takiej automumifikacji i odejść niepokonanym ze swiata
  • 0





Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych