A możesz podać źródło, tych rewelacji o wojsku? Przecież to są scenariusze. Żadne wojsko w tym nie uczestniczy. Przyjeżdżają goście, mówią, że chcą nakręcić odcinek w tym zamku/mieście/posesji, i pytają właściciela czy okolicznych mieszkańców o urban legends, danej lokacji. Nie wiesz nawet, czy osoby przedstawiane jako opiekunowie czy właściciele, to faktycznie oni a nie podstawienie aktorzy. Nie jestes w stanie zweryfikować tego co mówią o nawiedzonym domu, bo po prostu tego w necie nigdzie nie ma. Równie dobrze, mogą wziąć Zenka z biedry, postawić go przed ruinami i kazać opowiedzieć, jak to duch dziewczynki go straszy, jak nocuje tam na dziko. I jak to zweryfikujesz? Tak samo jest z tymi ich nagraniami. Skąd wiesz, jakiej obróbce przed emisją były poddawane? To zabawa dla widza, a kasa dla nich. Nic więcej. Może jeszcze fajna przygoda, zwiedzanie, liźnięcie historii i rozpoznawalność lokalna. Ciekawy sposób na życie.