Skocz do zawartości


Zdjęcie

Taki mamy klimat


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
54 odpowiedzi w tym temacie

#1

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Na półkuli północnej pojawiły się gigantyczne kontrasty anomalii temperatur - na morzu arktycznym w okolicach bieguna, temperatura jest o 20 stopni wyższa niż normalnie i oscyluje koło 0 stopni. Z kolei wyż rosyjski bardzo się wzmocnił i miejscami w Azji jest nawet o 20 stopni chłodniej niż zazwyczaj w listopadzie. Na mapach rozkładu anomalii brakuje skali aby to objąć:

GFS-025deg_NH-SAT1_T2_anom.png

 

Ostatecznie jednak miejsc na świecie z temperaturą wyższą niż średnia wieloletnia jest więcej niż tych chłodniejszych, Średnią globalną ciągnie w górę głównie wyjątkowo ciepła Ameryka Północna, Chiny i Afryka oraz oceany w strefach międzyzwrotnikowych. Stosunkowo ciepło jest też w tym roku na Antarktydzie, która dotychczas pozostawała raczej chłodna.

 

Niezwykle wygląda sytuacja lodu morskiego - w Arktyce podczas letniego topnienia powierzchnia lodu osiągnęła drugą lub trzecią najniższą wartość od kiedy dobrze ją mierzymy (wartość praktycznie taka sama jak w 2007). Co jednak istotne, dalsze zamarzanie morza następuje w tym roku wyraźnie wolniej niż zazwyczaj, co wraz z niskim punktem startu skutkuje tym, że od ponad miesiąca powierzchnia lodu jest rekordowo niska dla danego dnia:

amsr2-extent-all-cmpare.png

 

Powierzchnia lodu nie tylko wolno narasta ale nawet w ostatnich dniach zaczęła spadać.

 

Podobnie rzecz wygląda na Antarktydzie gdzie tegoroczne maksimum powierzchni lodu morskiego było wyjątkowo niskie i zostało osiągnięte dwa tygodnie wcześniej niż zazwyczaj. Potem powierzchnia zaczęła szybko spadać i obecnie jest niższa od wszystkich zanotowanych danego dnia w minionych latach:

S_stddev_timeseries_thumb.png

 

Sumą tych efektów jest niezwykły przebieg krzywej globalnego zasięgu lodu morskiego - w roku kalendarzowym osiąga on dwa maksima związane z tym że najwyższemu zasięgowi na jednej półkuli nie towarzyszy najniższy na drugiej. No i w tym roku jedno z maksimów zasięgu światowego się nie pojawiło:

nsidc_global_area_byyear_b.png

Jeśli chodzi o temperatury globalne, jest spora szansa że rok 2016 okaże się najcieplejszy w historii i pobije tym samym rekord roku 2015 (który z kolei pobił rekord roku 2014).

 

Oczywiście wartości w danym roku to kwestia warunków pogodowych, ale nałożonych na trend zmian klimatycznych. Szykujący się wyjątkowo ciepły rok będzie więc obrazem klimatycznej normy za dwie-trzy dekady.

 

Co to oznacza dla nas? Mała różnica temperatur między Arktyką a niższymi szerokościami, to osłabienie jet streamu. Prąd ten może więc meandrować dość daleko generując pogodową przeplatankę - raz spływ chłodu aż po Afrykę, raz zaciągnięcie nietypowego ciepła w środku zimy. niewykluczone, że styczeń lub luty znów będą wyjątkowo ciepłe a na wiosnę sypnie śniegiem. A w ciągu przyszłego roku mogą pojawiać się kolejne anomalie pogodowe.

 

http://meteomodel.pl/BLOG/?p=14317

http://arcticicesea....arktyce_18.html


Użytkownik Zaciekawiony edytował ten post 19.11.2016 - 02:51

  • 5



#2

Daniel..
  • Postów: 4137
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Czytałem już kilka artykułów, że to co się obecnie dzieje na biegunie to już nie anomalia, a katastrofa klimatyczna.


  • 0



#3

Tromasz.
  • Postów: 114
  • Tematów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Naprawdę to jest bardzo straszne. Wręcz szokujące. Oja.  Ja jako szary człowiek w żadny sposób nie odczuwałem żeby rok 2016 był cieplejszy niż 2015. A rok 2015 niż 2014. A rok 2014 niż 2013. Nie pamiętam bo i po co. A Wy? Czy wy naprawdę idziecie sobie miastem i myślicie - o, rok temu było cieplej o 1 stopień? Czy wam to internetowe wykresy wmawiają? 

Z resztą taka myśl przychodzi do głowy. Im głośniej o globalnym ociepleniu, im więcej akcji o globalnym ociepleniu, im więcej debat o globalnym ociepleniu, im więcej pieniędzy jest pompowane na rzecz walki z globalnym ocpiepleniem - tym rzeczywiście wykresy pokazują tak jak mówią szanowani profesorzy, posłowie, senatorowie. :-) 

Anomalnie się pojawiały, pojawiają i będą pojawiać. Oraz znikać gdyż są to anomalnie.


Użytkownik Tromasz edytował ten post 19.11.2016 - 11:08

  • -2

#4

Kronikarz Przedwiecznych.

    Ten znienawidzony

  • Postów: 2247
  • Tematów: 272
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 8
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Gorzej jak anomalie zaczną się przeradzać w stale procesy. Masz dzieci, nie zalezy Ci na ich przyszlości? Trzeba myśleć nie tylko o końcu wlasnego nosa, ale i o przyszlych pokoleniach.


  • 0



#5

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jeśli chodzi o temperatury globalne, jest spora szansa że rok 2016 okaże się najcieplejszy w historii i pobije tym samym rekord roku 2015 (który z kolei pobił rekord roku 2014).

 Wygląda na to, że będziemy musieli pogodzić z tym, że bicie kolejnych rekordów temperatury z roku na rok stanie się normą.
 

Co to oznacza dla nas? Mała różnica temperatur między Arktyką a niższymi szerokościami, to osłabienie jet streamu. Prąd ten może więc meandrować dość daleko generując pogodową przeplatankę - raz spływ chłodu aż po Afrykę, raz zaciągnięcie nietypowego ciepła w środku zimy. niewykluczone, że styczeń lub luty znów będą wyjątkowo ciepłe a na wiosnę sypnie śniegiem. A w ciągu przyszłego roku mogą pojawiać się kolejne anomalie pogodowe.

Cóż, relatywny spadek różnic temperatur między obszarami polarnymi a okołorównikowymi to charakterystyczna oznaka świadcząca o nasilaniu się efektu cieplarnianego.

 

Naprawdę to jest bardzo straszne. Wręcz szokujące. Oja.  Ja jako szary człowiek w żadny sposób nie odczuwałem żeby rok 2016 był cieplejszy niż 2015. A rok 2015 niż 2014. A rok 2014 niż 2013. Nie pamiętam bo i po co. A Wy? Czy wy naprawdę idziecie sobie miastem i myślicie - o, rok temu było cieplej o 1 stopień? Czy wam to internetowe wykresy wmawiają?

Jak wyściubisz nos z własnego podwórka, to może dostrzeżesz powagę problemu. Nie ma to jak prowincjonalna krótkowzroczność. Napisz jeszcze, że globalne ocieplenie jest ok, bo będzie można uprawiać w Polsce pomarańcze i banany...


  • 0



#6

noxili.
  • Postów: 2849
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

na morzu arktycznym w okolicach bieguna, temperatura jest o 20 stopni wyższa niż normalnie i oscyluje koło 0 stopni

 

Nie wyżej niż normalnie . Wyżej niż to co sobie wyobrażamy jako norma na podstawie wiarygodnych danych z kilkudziesięciu lat(mniej niz 25lat) i  jakiejś tam symulacji i poszlak.Jak byłem dzieciakiem  dokładnie na podstawie tych samych danych wieszczono początek nowej epoki lodowcowej.Jeszcze w latch dzieewiędziesiątych prognozowano że już teraz w latach nastych XIX poszerzająca się dziura ozonowa miała wykończyć wiekszośc z nas. A złóśliwy czerniak skóry wywołany twardym promieniowaniem przelatującym przez dziure ozonową miał być tak powszechny jak katar. 

Całkiem niedawno twierdzono że za efekt cieplarniany odpowiada tylko CO2.

 

Nauka myli się systematycznie, kieruje się tez modami  .Kierowanie się osiągnięciami tej części naukowców którzy akurat są obfdcie dotowani bo ich wyniki badań są akurat potrzebne dla jakieś politycznego geszefciku jest niepoważne.

 

To po pierwsze

Jest sporo badań podważających wiarygodność opowieści naukowców pod tytułem "tak źle jak teraz nie było nigdy" jest ordynarnie "olewne".

Przykład :Praca Thomas B. van Hoof, Friederike Wagner-Cremer, Wolfram M. Kurschner, and Henk Visscher z 2008 roku.Artykół z profesjonalnego czasopisma , przeszedł pełny proces weryfikacji, Badania można powtórzyć w dowolnej uczelni a nawet w dowolnej szkole średniej.:)

 

Poddano analizie zagęszczenie aparatów szparkowych czyli organu odpowiedzialnego minnymi za pochłanianie przez liście co2. Po analizie współczesnych liści okazało się że jest widoczna liniowa zależnośc mięczy stężeniem CO2 a ilością tych aparatów na cm 2 na liściu dębu. Dęby mają ładne, interesujące liście i często trafiały do licznych zielników już przynajmnijej od średniowiecza.Zawartość taniny chroni też te liście od gnicia. Sporo tych liści prrzetrwało w jaskich , torfowiskach itp. Bez problemu da się je wydatować (choćby za pomoca metody C14) Wystarczyło wziąść mikroskop i liczyc średnie stężenie tych aparatów na powierzchni liści. Tania, szybka i łatwo weryfikowalna metoda. 

 I tu zaczeły się cyrki. Okazało się że przy tej metodzie pomiaru skok zawartości  CO2  na poczatkuj XIII wieku były identyczne z obecnie obserwowanymi.Wysokie potężne skoki (nawet w ciagu 100 lat) były obserwowalne przez cały holocen.Czyli już od czasów gdy po ziemi chodziły mamuty.

Tu jest pełen artykuł:

https://www.ncbi.nlm...df/zpq15815.pdf

 

Masz dzieci, nie zalezy Ci na ich przyszlości? Trzeba myśleć nie tylko o końcu wlasnego nosa, ale i o przyszlych pokoleniach.

 

Trzeba tez zdawać sobie że decyzje podejmowane na chybcika dzisiaj typu zamykanie /otwieranie kopalni, budowa lub rezygncja z budowy elektrowni atomowych , rezygnowanie z możliwości taniego życia  (eko technologie dzisiejszego dnia= ultra droga energia i ultra wysokie koszty budowy np domów = recesja i zadłużenie przyszłych pokoleń) wywoła gigantyczne i byc może nieodwracalne zmiany w przyszłości.O nieoczywistych i nieprzewidywalnych efektach zabawy w zwalczanie globalnego ocieplenia juz nie wspomnę.  to wszystko nastąpi na 100% a czy naprade decydujacy jest wpływ antropocentryczny na klimat ?? Już nie koniecznie.


  • 3



#7

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Poddano analizie zagęszczenie aparatów szparkowych czyli organu odpowiedzialnego minnymi za pochłanianie przez liście co2. Po analizie współczesnych liści okazało się że jest widoczna liniowa zależnośc mięczy stężeniem CO2 a ilością tych aparatów na cm 2 na liściu dębu. Dęby mają ładne, interesujące liście i często trafiały do licznych zielników już przynajmnijej od średniowiecza.Zawartość taniny chroni też te liście od gnicia. Sporo tych liści prrzetrwało w jaskich , torfowiskach itp. Bez problemu da się je wydatować (choćby za pomoca metody C14) Wystarczyło wziąść mikroskop i liczyc średnie stężenie tych aparatów na powierzchni liści. Tania, szybka i łatwo weryfikowalna metoda.

I tu zaczeły się cyrki. Okazało się że przy tej metodzie pomiaru skok zawartości  CO2  na poczatkuj XIII wieku były identyczne z obecnie obserwowanymi.Wysokie potężne skoki (nawet w ciagu 100 lat) były obserwowalne przez cały holocen.Czyli już od czasów gdy po ziemi chodziły mamuty.

Tu jest pełen artykuł:

https://www.ncbi.nlm...df/zpq15815.pdf

No nie bardzo. Po pierwsze wyliczenia oparto o małą ilość punktów pomiarowych i nie bardzo wiadomo jak korelują z innymi wynikami. Po drugie najwyższy wyliczony wzrost stężenia CO2 wyniósł 24 ppm w ciągu 100 lat. W ciągu ostatnich 100 lat poziom CO2 w atmosferze wzrósł o 100 ppm


  • 0



#8

Legendarny..

    King of Nothing, Slave to No One

  • Postów: 964
  • Tematów: 187
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Do tego co już słusznie wypunktował noxili dorzucę to, że wahania temperaturowe klimatu są naturalnym cyklem i działoby się to bez ingerencji z naszej strony, jak już to możemy pewne procesy tylko wzmocnić. Mieliśmy już globalne ocieplenie w czasie od IX do XIV wieku n.e. zwane średniowiecznym optimum klimatycznym, następnie od XV do XVIII w. tzw. małą epokę lodowcową w czasie której można było na piechotę przejść z Polski do Szwecji po zamarzniętym Morzu Bałtyckim. W XIX w. temperatura zaczęła znów rosnąć i znów mamy teraz ciepły okres, w XXII lub XXIII wieku będziemy mieli kolejną małą epokę lodowcową. Wpływ na to ma przede wszystkim zmienna aktywność Słońca i aktywność wulkaniczna na Ziemi, zjawiska całkowicie od nas niezależne.

 

https://pl.wikipedia...mum_klimatyczne

https://pl.wikipedia...

 

Na pewno gwałtowny rozwój gospodarki opartej na spalaniu węgla, ropy i gazu w jakimś stopniu na klimat wpłynął i spotęgował obecne ocieplenie klimatu, ale nie na długo, a rozwój technologii i tak będzie szedł w kierunku uniezależniania się od paliw kopalnych, dlatego że te w przeciągu najbliższych parudziesięciu (w przypadku węgla i ropy) i stu parudziesięciu lat (w przypadku gazu ziemnego) się zwyczajnie skończą. Nie ma potrzeby podejmować paranoicznych decyzji i wydawać grubych miliardów na lobby producentów wiatraków, solarów i samochodów elektrycznych, które póki co są jeszcze cholernie drogie i nieekonomiczne. Jak już to najefektywniejszą alternatywą jest energia jądrowa i znajdująca się jeszcze w powijakach energia termojądrowa, ale z kolei do tych źródeł energii ludzie żywią bezzasadną czarnobylsko-fukushimską fobię.


Użytkownik Legendarny. edytował ten post 19.11.2016 - 17:28

  • 0



#9

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Aktywność słońca ostatnio raczej maleje a i wulkaniczna też nie jest na wysokim poziomie. Za to nasza przemysłowa trzyma wysoki poziom.

 

Szybkość obecnych zmian jest nietypowa, temperatura rośnie szybkiej niż po zakończeniu epoki lodowcowej, i nie da się tego wyjaśnić naturalnymi przyczynami.


  • 0



#10

Daniel..
  • Postów: 4137
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Do tego co już słusznie wypunktował noxili dorzucę to, że wahania temperaturowe klimatu są naturalnym cyklem i działoby się to bez ingerencji z naszej strony, jak już to możemy pewne procesy tylko wzmocnić.

Problem w tym, że według tych naturalnych cykli to obecnie klimat powinien się ochładzać, a tymczasem ociepla się i to w rekordowym tempie. :)

Jak można negować w ogóle wpływ człowieka na globalne ocieplenie? Nigdy tego nie zrozumiem, danych jest tysiące, a wszystko czarno na białym.


  • 0



#11

marko895.
  • Postów: 173
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

To ja w kontrze pozwolę sobie wkleić artykuł z TVN Meteo

 

Lodu na Antarktydzie nie ubywa.
Przybywa go więcej, niż topnieje

 

Wzrost akumulacji śniegu na Antarktydzie rozpoczęty 10 tys. lat temu równoważy zwiększone straty z topnienia lodowców - głoszą naukowcy NASA na podstawie najnowszych badań.

Najnowsze badania NASA kwestionują wnioski wysnute z dotychczasowych badań, w tym z raportu Międzynarodowego Zespołu do Spraw Zmian Klimatu (IPCC) z 2013 roku, według którego Antarktydzie grozi całkowita utrata pokrywy lodowej.

Nowa analiza danych satelitarnych wykazała zysk netto 112 mld ton lodu rocznie w latach od 1992 do 2001 roku. Zysk ten zmalał do 82 mld ton lodu rocznie w latach 2003 i 2008.

 

- W zasadzie zgadzamy się z wynikami badań dotyczącymi rosnącego ubytku w lodzie na Półwyspie Antarktycznym i lodowcach Thwaites i Pine Island na Antarktydzie Zachodniej - powiedział Jay Zwally, główny autor badań i glacjolog z Centrum Lotów Kosmicznych imienia Roberta H. Goddarta w Greenbelt. - Za to nie zgadzamy się głównie w sprawie Antarktydy Wschodniej i wnętrza Antarktydy Zachodniej. Widzimy tam przyrost lodu, który przekracza straty na innych obszarach - dodaje.

 

Pomiary

 

Do badania wykorzystano obrazy z wysokościomierzy radarowych dwóch satelitów Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) z okresu 1992-2001 oraz wysokościomierza laserowego na satelicie ICESat z lat 2003-2008.
Podczas gdy inni naukowcy zakładają, że zyski widoczne we wschodniej Antarktydzie wynikają z ostatnich zwyżek akumulacji śniegu, zespół Zwellego wykorzystał dane meteorologiczne aż od 1979 roku. Wynika z nich, że opad śniegu w Antarktydzie Wschodniej malał o 11 miliardów ton rocznie podczas obu branych pod uwagę przedziałów czasowych. Dodatkowo wykorzystano dane o akumulacji śniegu w przeszłości stworzone przez innych naukowców na podstawie rdzeni lodowych. Potwierdzają one, że masy lodowej na Antarktdzie przybywa od bardzo dawna

.

Zysk przekracza straty, ale...

- Pod koniec ostatniej epoki lodowcowej powietrze stało się cieplejsze i bardziej wilgotne, podwajając opad śniegu - powiedział Zwally.

Dodatkowy opad śniegu, który rozpoczął się 10 tys. lat temu, powoli akumulował się na pokrywie lodowej, powodując jej wzrost o 1,7 centymetra rocznie. Ten pozornie niewielki przyrost na tak rozległym terenie stanowi ogromną ilość lodu. To wystarczy by przewyższyć topniejące lodowce w innych częściach kontynentu oraz zredukować wzrost poziomu morza.

Według Zwallego przyrost masy lodu na Antarktydzie Wschodniej od 1992 do 2008 pozostał stabilny i wyniósł 200 mld ton rocznie, podczas gdy straty lodu na Antarktydzie Zachodniej i na Półwyspie Antarktycznym wzrosły do 65 mld ton rocznie.

Jednak według glacjologa w ciągu kilku dekad wszystko może się zmienić.
- Jeśli straty Półwyspu Antarktycznego i części Antarktydy Zachodniej będą wzrastać w tym samym tempie co w ciągu ostatnich 20 lat, straty dorównają zyskom Antarktydy Wschodniej w ciągu 20-30 lat. Sądzę, że śniegu nie wystarczy, by zrównoważyć wzrost tych strat - powiedział.

 

Dlaczego poziom oceanu wzrasta?

 

- Dobra wiadomość jest taka, że Antarktyda nie przyczynia się obecnie do wzrostu poziomu morza, ale pochłania 0,23 milimetry rocznie - powiedział Zwally. - Ale jest również zła wiadomość. Jeśli wynikający z raportu IPCC (Międzyrządowego Panelu Zmian Klimatu) wzrost poziomu morza o 0,27 milimetra rocznie nie pochodzi z Antarktydy, przyczyna musi tkwić gdzie indziej - dodaje.


Użytkownik marko895 edytował ten post 20.11.2016 - 00:53

  • 1

#12

Daniel..
  • Postów: 4137
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

marco895

anta.png

anta-1.png


  • 0



#13

marko895.
  • Postów: 173
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@Daniel

 

Ty wrzuciłeś dane z tego roku dotyczące Antarktyki. W artykule, który ja wrzuciłem jest mowa o tym,  że lodu na Antarktyce ubywa i będzie ubywać, natomiast Antarktyda odrabia te straty i łączny bilans jest na plus. Taka sytuacja powinna się utrzymać przez 20-30 lat.

 

To stoi w kontrze do twierdzeń specjalistów m.in. z IPCC, którzy wieszczyli stopienie całej ziemskiej pokrywy lodowej w przeciągu kilkunastu lat i powódź porównywalną z biblijnym potopem, jeśli drastycznie nie ograniczymy emisji CO2.


  • 0

#14

Daniel..
  • Postów: 4137
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 Ty wrzuciłeś dane z tego roku dotyczące Antarktyki. W artykule, który ja wrzuciłem jest mowa o tym,  że lodu na Antarktyce ubywa i będzie ubywać, natomiast Antarktyda odrabia te straty i łączny bilans jest na plus. Taka sytuacja powinna się utrzymać przez 20-30 lat.

 

To stoi w kontrze do twierdzeń specjalistów m.in. z IPCC, którzy wieszczyli stopienie całej ziemskiej pokrywy lodowej w przeciągu kilkunastu lat i powódź porównywalną z biblijnym potopem, jeśli drastycznie nie ograniczymy emisji CO2.

 

Ja częściej spotykałem się ze stwierdzeniami, że jeszcze za naszego życia stopi się lód w Arktyce, a to wydaje się całkiem prawdopodobne.


  • 0



#15

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@ Marko

Mylą ci się dwa lody - w poście na początku mówiłem o lodzie morskim, a ty piszesz o lądolodzie. Lód morski się kurczy, ten na Grenlandii i Antarktydzie to lądolody ale one też się kurczą.

 

Co do pracy Zwally'ego to nie ma tak dobrze. Jedyne co stwierdził, to że w latach 1992-2008 przyrost lodu w Antakrtydzie Wschodniej przekraczał topnienie. Zakres jest akurat taki bo brał dane z satelity który potem przestał działać. Problem w tym że w tym samym czasie badano pokrywę lodową innymi metodami i w żadnych innych pomiarach nie wykryto tego wzrostu. Przyczyną rozbieżności było to, że Zwally brał dane z wysokościomerza, który badał wysokość pokrywy lodowej wraz ze śniegiem na wierzchu. Aby przeliczyć to na przyrost masy trzeba wiedzieć jaką ma gęstość świeża pokrywa i skompresowane warstwy firnu pod spodem. No i wygląda na to, że zostało to źle przeliczone, bo wykonane w tym czasie pomiary grawitometryczne, a więc raczej bezpośrednie (mierzy się oddziaływanie grawitacyjne masy lądolodu) pokazywały coś innego - we wschodniej części przyrost masy kilka razy mniejszy a w części zachodniej większy, w związku z czym w całym tym czasie bilans całkowity Antarktydy był ujemny.

 

Tak wyglądają szacunki Zwally'ego na tle innych badań w tym samym czasie:

5643a1751041f_antarktyda-zmiany-masy-lad

 

Zwally to te brązowe prostokąty na górze. Długość prostokątów to długość czasu analizy a wysokość to zakres niepewności.

 

https://glacjoblogia...odu-antarktydy/

http://doskonaleszar...-przybywa-lodu/

 

 

To stoi w kontrze do twierdzeń specjalistów m.in. z IPCC, którzy wieszczyli stopienie całej ziemskiej pokrywy lodowej w przeciągu kilkunastu lat

Nigdy o takich nie słyszałem. Zwykle jest mowa o rozpadzie lodowców Antarktydy Zachodniej i wzroście poziomu mórz o 1 metr w ciągu 50-70 lat


Użytkownik Zaciekawiony edytował ten post 20.11.2016 - 03:26

  • 2




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych