Skocz do zawartości


Zdjęcie

Fenomeny wyspy Wałaam


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
1 odpowiedź w tym temacie

#1

Kronikarz Przedwiecznych.

    Ten znienawidzony

  • Postów: 2247
  • Tematów: 272
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 8
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

9RIAN_00360978.jpg

 

Sławna na cały świat wyspa Wałaam (w języku karelskim Valamoi oraz fińskim Valamo – „wysoka, górska ziemia”), położona w północnej części jeziora Ładoga, nie tylko przyciąga uwagę swoją zadziwiającą historią i wspaniałymi krajobrazami, ale stanowi też unikatowe miejsce, gdzie bardzo często obserwuje się tak zwane zjawiska anomalne. W archiwach znajduje się kilka dziesiątków najróżniejszych relacji na te intrygujące i fascynujące tematy.

 

OBIEKTY LATAJĄCE

 

Na wyspie Wałaam niejednokrotnie obserwowano latające „świecące kule”. Zimą 1984 roku, około godziny 23, kilka osób przebywających w północno-zachodniej części wyspy, nieoczekiwanie ujrzało jasno świecącą kulę, połyskującą chłodnym blaskiem. Średnica wiszącej nad ziemią kuli była porównywalna ze średnicą widocznego księżyca w pełni. Ludzie przez kwadrans oglądali to fascynujące widowisko, a następnie kula przygasła i zamieniła się w małą gwiazdkę, która stopniowo zniknęła na nocnym niebie.

Kilka lat później, jesienią, przy podjeździe do Żółtego Skitu troje świadków obserwowało dwie świecące kule, wiszące dwa metry nad ziemią. Po dziesięciu minutach połączyły się one w jedną kulę, która z ogromną prędkością odleciała w kierunku jeziora Komarowo.
Nie mniej interesujące zdarzenie miało miejsce zimą w początku lat 90. Rankiem około godziny 7, dwoje mieszkańców wyspy Wałaam, wychodząc do pracy zobaczyło na wschodniej stronie nieba dosyć dużą kulę świecącą pomarańczowym światłem. Z jednej strony kuli widoczny był wysunięty do przodu jakiś element czarnego koloru, ale mimo to dobrze widoczny na tle nieba. Obiekt powoli przemieszczał się prawie równolegle do ziemi ze wschodu na północ. Po pewnym czasie zniknął, a w tej części nieba pojawiły się jasne, świecące kłęby dymu, jak po wybuchu. Widać je było przez pięć minut. Następnie ukazał się promień i snop światła, skierowany w przeciwnym kierunku. Po pół godzinie światło zaczęło stopniowo gasnąc, aż zniknęło całkowicie. Całe zjawisko odbywało się w zupełnej ciszy.

 

Jeszcze jedna relacja naocznego świadka, współpracownika karelskiej filii Akademii Nauk F.R., A. Nowopolskiego. Działo się to w 2007 roku. Nowopolski zobaczył najpierw spadającą gwiazdę, którą wziął za meteoryt. Jednak ów meteoryt nie upadł, lecz zatrzymał się, a następnie zaczął poruszać się w kierunku obserwatora. Szybko powiększał rozmiary i upodobnił się do sterowca z ostro zarysowanymi konturami. Obiekt miał kształt sześcio- albo ośmiograniasty o średnicy 12-15 m i długości ok. 100 m, a z przodu i z tyłu widać było jasno świecące powierzchnie. Poruszał się na wysokości 300-500 m. Obserwator wpadł w przerażenie widząc zbliżający się obiekt i rzucił się na ziemię. Ze „sterowca” wyleciała jasno świecąca, biała kula i pomknęła w kierunku prostopadłym do jego trajektorii. Początkowo leciała poziomo, a po pewnym czasie skierowała się ku ziemi. Lądowanie kuli wywołało jasną łunę, na tle której doskonale widoczny był las.

 

Podobne „sterowce” na niebie nad Wałaamem szczególnie często obserwowano na przełomie lat 2000-2001. Pod koniec 2000 roku grupa turystów widziała srebrzysty obiekt w kształcie cygara, lecący z zachodu na wschód. W tylnej części obiektu widoczne było zgrubienie, natomiast żadnych zewnętrznych elementów ani świateł nie było. Obiekt poruszał się powoli i dokładnie w linii prostej, a potem nagle zatrzymał się. Po krótkim postoju „cygaro” odleciało z ogromną prędkością.

W 2001 roku inna grupa turystów, ale w tym samym miejscu obserwowała dwa srebrzyste „cygara” z różowymi reflektorami w tylnej części korpusu. Przybliżone wymiary obiektów wynosiły ok. 150 m długości i ok. 40 m średnicy. Z tyłu na korpusie widać było pewne zgrubienie, jakby silniki. Oba obiekty poruszały się równolegle i jednocześnie zniknęły za horyzontem.

 

MIRAŻE

 

Istnieje na wyspie Wałaam pewne zagadkowe miejsce, gdzie zupełnie przypadkowi ludzie często stykają się z mirażami. O mirażach słyszeli zapewne wszyscy (nawiasem mówiąc, na jeziorze Ładoga miraż jest zjawiskiem normalnym), ale w tym przypadku chodzi o miraże osobliwe, nie poddające się logicznemu rozumowaniu, które obserwuje się z roku na rok w określonej części wyspy. Informacje zebrane o tym miejscu świadczą o pojawianiu się tam jakichś białych istot – ni to ludzi, ni to zwierząt – Bóg wie, co to takiego, jak stwierdził jeden ze świadków.

Albo też miejsce wyznaczają dwa (albo więcej) świetlne słupy. Ciepła one nie dają, za to wywołują paniczny strach u obserwatorów. Pojawiają się prosto z ziemi w grupie od dwóch do pięciu sztuk, różnego koloru i jasności. Szczególnie często pojawia się kolor zielony. Wysokość słupów waha się od metra do dwóch, a średnica wynosi około dwóch metrów.

Poza świetlistymi słupami bywają często inne świecące obiekty: kule i niby-księżyce. Najczęściej pojawiają się w grupie do pięciu sztuk: cztery duże i jasne, i piąta mała, ruchliwa, która to pojawia się, to znika w równych odstępach czasu.

W początkach obecnego stulecia obserwowano w tym miejscu jeszcze bardziej niezwykłe zjawisko mirażu w postaci „schodkowej piramidy”. Stała na jakimiś wzniesieniu wysokim na dwa-trzy kilometry. U stóp góry widać było dolinę przeciętą rzeką. Wrażenie było takie, jak widok z okna samolotu lecącego na wysokości 8000 m.

 

Rok później pojawił się jeszcze jeden miraż: krajobraz zatoki morskiej otoczonej pasmem niewysokich, porośniętych rzadkim lasem wzgórz. Piaszczyste wydmy schodziły do wody. Obraz był stabilny i utrzymywał się około kwadransa. Co ciekawe, „obszar obserwacji” powoli obracał się w płaszczyźnie poziomej w kierunku ruchu wskazówek zegara.

Kto podejmie się wyjaśnić naturę zagadkowych obiektów i zjawisk, obserwowanych na wyspie Wałaam coraz to częściej? To miejsce było takim zapewne zawsze. Na długo przedtem, zanim przybyli na wyspę pierwsi chrześcijańscy mnisi (pewnie minęło do tego czasu nie jedno tysiąclecie), Wałaam, dzięki swoim geokosmicznym osobliwościom przyciągał ludzi bez względu na ich religię. Jak by nie było, odpowiedź na nierozwiązane zagadki wyspy Wałaam otrzymamy najwyraźniej dopiero w nieokreślonej przyszłości.

 

Źródło


  • 0



#2

Ireth.
  • Postów: 123
  • Tematów: 7
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Sprawa przypomina mi o innej o którejswego czasu zamieściłam temat  na innym forum o podobnej tematyce. Sprawa tyczy się jeziora Paasselkä w Finlandii. Pozwole sobie przytoczyc

 

Był taki czas gdy ludzie zamieszkujący okolice jeziora Paasselkä (wcześniej - Paasivesi) nie przykładali zbytniej uwagi do pojawiających się nad taflą wód jeziora ogników. Dla nich owe światła były niczym innym jak tańczącymi w powietrzu nad wodami jeziora istotami duchowymi, określanymi mianem "diabłów"? Dla prostych ludzi z okolic owo wytłumaczenie tajemniczych zjawisk w zupełności wystarczało. Po co zatem było zastanawiać się nad tym bardziej? Obecnie w czasach, gdy owo wytłumaczenie przestało wystarczać ludziom. I choć wciąż nie potrafią znaleźć innego logicznego wytłumaczenia tego zjawiska "diabliki z Paasselkä" intrygują ludzi o tej pory.

Krater

Specjaliści sugerowali, iż głęboko pod powierzchnią jeziora Paasselkä znajduje się krater, będący pozostałością po uderzeniu meteorytu w to miejsce. Geologiczne śledztwo przeprowadzone w 1999 udowodniło to - ta ogromna depresja została utworzona od uderzenia dużego meteorytu, mającego miejsce 229 milionów lat temu.
Jezioro Paasselkä ma regularny kształt okręgu, na jego obszarze nie znajdują się także żadne wyspy, głębokość jeziora jest szacowane na 75 m. Przez system kanałów jezioro jest połączone z innymi jeziorami tego obszaru, tworząc część malowniczego Większego kompleksu Saimaa.

Świetlne kule nad jeziorem.

Świetlne zjawiska nad jeziorem były obserwowane od wieków (pisemne wzmianki o nich pochodzą z XVIII wieku), ale w ostatnich latach zainteresowanie wzrosło po publikacji zostało po publikacji książki entuzjasty miejscowej historii Sulo Strömberga. Książka, wydana w 2006, zawiera zbiór historii naocznych światków, który widzieli "diabliki z Paasselkä". We wcześniejszych czasach brano je za istoty złe, do XX w. znane są ludowe opowieści o zawieraniu "paktów" z owymi istotami.

Świadkowie mówią, że zaobserwować je można zwłaszcza w nocy, w postaci kul światła. Trudno określić wielkość tych formacji, gdyż zazwyczaj są one widywane z większej odległości. Najczęściej światło przez nie emitowane jest barwy białej, ale widywane były ogniki o czerwonej barwie. Świadkowie wspominają, ze ich światło jest bardzo silne, dużo potężniejsze niż widziane z daleka światło reflektorów samochodów jadących wzdłuż jeziora.

W większości wypadków ich pojawienie się jest obserwowane nad taflą jeziora, jednak zobaczyć je można także w pobliskich lasach i bagnach. Często je można zobaczyć także w grupie.

"Diabliki z Paasselkä" zachowują się raczej spokojnie, ale zdarza się że zaczynają poruszać się szybciej, w różnych kierunkach niż linii prostej, bądź wydają się świadomie podążać za jakimś obiektem. Stąd miejscowi ludzie utrzymują, że "diabelskie ogniki" posiadają swoją własną jaźń. Niektóre opowieści wspominają o tym, iż podążały one za łodziami wędkarzy, czy rybaków jednak obserwując je zaobserwowano, że unikają one światła latarki, lub innego elektrycznego światła.

Pewnego razu, na początku XX w. grupa ludzi wracających łodzią z wesela zauważyli unoszące się nad jeziorem ogniki i postanowili się do nich zbliżyć. Wtedy unoszące się nad wodą światło natychmiast oddaliło się od nich w bardzo szybkim tempie na odległość kilkuset metrów. Potem znajdując się w tej odległości zdawało się uspokoić i trwać w tamtym miejscu.

Obecnie kilka biur turystycznych umieściło w swej ofercie wycieczek zawierających podziwianie "diablików z Paasselkä", jako dodatkową atrakcję w sezonie wędkarskim. Od tamtego czasu znane był przypadki turystów, którzy zamieszczali w Internecie wykonane przez siebie nagrania i fonografie.

Póki co przekonujące wytłumaczenie dla tego zjawiska nie zostało jeszcze znalezione. Istnieją próby wytłumaczenia tych zjawisk owych świateł poprzez wydobywające się w okolicach jeziora łatwopalnych gazach. Co ciekawe podobne zjawiska obserwowane są w innych regionach świata jak "chir batti" w Gujarat w Indiach.

 

Istnieje także książka dorycząca historii związanych z tym miejscem:

 

"' Kerimäen ja Savonrannan kyliä kiertämässä. Tarinoita Paasveen piruista ja pohuista", wydana została w 2006, niestety z tego z tego co udało mi się ustalić jest wyłacznie po fińsku, ale i trudno dostępna w internecie.


  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych